Strona 16

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Nasze dni są policzone, a życie - podatne na rysy bardziej niż talk....

                           ***

Umarla - słowa padły w gabinecie doktora.

Nikt nie uwierzył. Albo raczej - nie chciał wierzyć.

Każdy (to jest: ojciec, mama i przyjaciel) pragnął sprawdzić, przekonać się na własne oczy.

Słusznie, inaczej przyjechali by po mnie,,kosmici" z misją przewiezienia ciała do kostnicy. Z pewnością wpędziłabym ich w dość duże zakłopotanie (moje hobby, jak pamiętacie).

Gdy moja familia plus mój amikus weszli do sali, gdzie spoczywał,,trup" (czyli ja) z wielkim trudem zdołałam ich przekonać, że nie mają omam.

Jak przystało na osobę, której wybudzenie się ze śpiączki zostało okrzyknięte cudem, dostałam przypływu wielkiej ulgi, ale też zastrzyku adrenaliny, bo do jasnej ciasnej, prawie umarłam!!!

Po wyjściu ze szpitala postanowiłam trochę zmienić swój dotychczasowy tryb życia. Skończyło się na postanowieniu.

Nie, żartuję, kupiłam sobie książkę z ciekawymi przepisami (oby nie spotkał jej taki los jak tych podręczników aktorskich, eh), odrobinę skierowałam nastawienie ku optymizmowi i, co najważniejsze, zmieniłam swój status na Facebooku. Monia i Hela wygłosiły mi referat, że one już nie mają chłopaków, ale
kandydat na mojego jeszcze dycha, więc należy spróbować.

Nie obyło się bez oporu (,,Czemu mi to robicie? Jestem aspołeczna!!!"), ale w końcu mnie przekonały...

                           ***

Pewnego dnia poprosiłam Go o spotkanie. Zdziwił się, ale przyszedł na umówione miejsce.

Zadałam pytanie:

-Za co mnie lubisz (jeśli rzecz jasna w ogóle mnie lubisz)?

- Za uśmiech... - widać, że moje pytanie zbiło go z tropu.

No, cóż. Trzeba wziąć sprawy w swoje ręce...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro