✦ Rozdział piąty ✦

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Akatsuki – grupa składająca się z wyjątkowo uzdolnionych shinobi. Organizacja przestępcza, której celem jest schwytanie ogoniastych bestii oraz wprowadzenie wiecznego pokoju. Od członków organizacji wymaga się ciężkiej, wytrwałej pracy na rzecz samej organizacji oraz na drodze doskonalenia swoich umiejętności. Oddania, czyli ślepej niczym nieumotywowanej wierności i przywiązania. Posłuszeństwa względem lidera, który winien być postrzegany, jako bóg.

Mniej więcej w ten sposób malowała się wizja dotycząca Akatsuki, kiedy Kakuzu rozpoczynał swoją działalność na rzecz wyżej wspomnianej organizacji.

Od tego czasu nauczył się, że istnieją osoby, które potrafią wyprowadzić go z równowagi już samą swoją obecnością. Na czele tej listy znajdował się, zesłany mu przez nieszczęście partner, którego zamordowanie było niemożliwe – Hidan.

Kakuzu od kilku dni żył w przekonaniu, że rozpoczęto walkę o znalezienie się na pierwszej pozycji, a tym samym zyskanie tytułu najbardziej irytującej persony. 

Dwieście dwadzieścia sześć, dwieście dwadzieścia siedem, dwieście dwadzieścia osiem, dwieście dwadzieścia...

Stuk, stuk, stuk, stuk...

... dziewięć, dwieście trzydzieści...

Stuk, stuk, stuk, szurnięcie, stuk, stuk, stuk...

Skarbnik westchnął, po czym odłożył plik gotówki. Sprawca zamieszania osiągnął swój cel, co prawda doprowadzenie Kakuzu do granic cierpliwości zajęło mu trzy dni.

Stuk, stuk...

Mężczyzna zmierzał kierunku przyszłej ofiary, chcąc jak najszybciej złożyć jej gratulacje.
Znajdował się już na piętrze. Hałas narastał i cichł naprzemiennie. W końcu rozpoznał źródło. Tuż przed gabinetem Paina w te i z powrotem krążyła kobieca postać. [Imię] wyglądała na wyraźnie zamyśloną, jakby pogrążoną w transie, który przejawiał się zataczaniem kół na drewnianej posadzce.

Stuk, stuk, stuk... szurnięcie...

Bachor nie raczył zorientować się, że nie przebywa już sam. Dopiero, w chwili, gdy Kakuzu pochwycił jasne fałdy materiały i pociągnął nimi, dziewczyna wydała z siebie krzyk niezadowolenia.

Drzwi ustąpiły. Skarbnik wkroczył do środka, ciągnąc za sobą niedawno przyjętą członkinię.
Rinnegan błysnął znad sterty papierów.

- Zdaje się, że twoja żona ma ci coś do powiedzenia - Skarbnik z ulgą pchnął problematyczną [kolor]włosą w kierunku biurka, po czym opuścił pomieszczenie, pewien, że oto położył kres swej irytacji.

Drzwi otwierają się z hukiem.

- Po prostu znajdź jej zajęcie - Pain przez chwile mierzy go wzorkiem, sugerując, że odmowa jest tu niewskazana.


✦✦✦


- Ej! Tak się nie robi!

Dziewczyna przez chwile stara się stawiać opór. Koturny niezgrabnie uderzają o posadzkę. Cholerny odgłos zdołał zrównać się z głosem Hidana.

- Posiedzisz tu, aż skończę liczyć.

Huk.

Oczywiście mógł przekazać dziewczynę pierwszej lepszej napotkanej osobie. Mógł, ale jaką miał pewność, że tą osobą nie okażę się Hidan? Miał niwelować poziom irytacji, a nie go podnosić.

✦✦✦

Pomieszczenie niemalże niczym nie odbiegające od reszty pokoi, a jednak... Ład, porządek, sterylność. Czyżby pokój był niezamieszkany? Nie, to nie to. Jego właściciel odznaczał się najzwyklej w świecie dużą dozą organizacji.

Prosta komoda, stojąca samotnie w rogu, stanowiła miejsce usytuowania drobnego manekina. Dalej regał, z równo ustawionymi pojemnikami. Masywne biurko, na którym położono kilka szkiców, a w jego rogu bele materiału. Nocny stolik, z niewielką lampką. Wreszcie łóżko, pozostawione w nienaruszonym stanie.

✦✦✦

Siedemset osiemdziesiąt jeden, siedemset osiemdziesiąt dwa, siedemset osiemdziesiąt trzy, siedemset osiemdziesiąt cztery, siedemset osiemdziesiąt pięć...

- Deidara-Senpai! Tobi został królem!

Siedemset osiemdziesiąt sześć, siedemset osiemdziesiąt  siedem...

- Zabieraj się ode mnie, hm!

- A-ale Senpai! Musisz zostać wiedźmą, a wtedy Tobi cie zabije i uwolni piękną księżniczkę!

- Czy ja ci wyglądam na wiedźmę, hm!?

Pisk.

- S-senpai też chce być księżniczką?

Kakuzu westchnął.

Cała ta wielka, groźna organizacja prezentowała się zupełnie inaczej, niż ludziom się wydawało. Proste rzeczy zabierają jej członkom dużo czasu, liderowi zaś tłumaczy się to tak, aby niczego nie zrozumiał, najczęściej kończy się to tym, że osoba składająca raport sama niewiele rozumie ze swojego słowotoku. A w zamian on wypłacał im śmieszne kwoty, stanowiące wynagrodzenie.

- Co to jest, gra wstępna?

Skarbnik stał w progu salonu, skąd obserwował, jak blondyn potrząsał niewydarzoną wersją kryminalisty.

Nie miał pojęcia, czy pożal się boże artysta zaszczycił go odpowiedzią, czy też, nie. Cała jego uwaga skoncentrowała się na przedmiocie, niewiadomego pochodzenia, który brunet poprawiał raz po raz, chroniąc go przed upadkiem.

Korona. Cudownie połyskująca korona.

- Rekwiruje to w ramach zakończenia tej bezsensownej kłótni.

- Kakuzu-san, nie! Nie możesz! Teraz Tobi nie jest królem i wiedźma zabije księżniczkę!

- Skąd to masz? - Mężczyzna uniósł przedmiot pod światło.

- [Imię]-chan to zrobiła!

Shinobi przymrużył oczy. W jego głowie powstała nowa wizja, bajecznie prostego zysku. Wystarczyło jedynie nakłonić dziewczynę do współpracy. Kunoichi miała stanowić stronę głównego zaangażowania. Ona wytwarza, on sprzedaje. Ona daje, on korzysta. Czysty układ. Nikt nie musiał wspominać tu o sprawiedliwości.

✦✦✦

Kolejny raz tego dnia znalazł się przed pokojem lalkarza. Pociągnął za klamkę tylko po to, by na tle modyfikacji pomieszczenia dostrzec pustkę. KSasori wrócił. Zastał posapokaliptyczną wizję swojej pracowni, rozpoznał intruza - winowajcę, toteż postanowił wymierzyć sprawiedliwość, zamykając nowy biznes skarbnika, jeszcze przed jego rozpoczęciem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro