Cedryk i Wędrowniczki w Agrabahu

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

(Będzie to rozdział z perspektywy kolejno Zosi i Cedryka,na początek oczywiście Zosia)
Dziś mamy dokładnie połowę sierpnia,od wielu tygodni czekałam na ten dzień,bo to właśnie dziś jak co roku mama Reni miała zabrać nas-wędrowniczki na wyjazd wakacyjny. Była dopiero 9 rano,ale nagle usłyszałam pukanie do drzwi,pobiegłam czym prędzej na dół aby otworzyć.Przed drzwiami zobaczyłam Renię,Jadzię,Meg i Peg;ale moje przyjaciółki były wyraźnie smutne.Wszystkie powiedziały do mnie
-Cześć,Zosia
-Cześć,dziewczyny.Gotowe na nasz coroczny wyjazd?-zapytałam rozentuzjazmowana
-Niestety z naszego wakacyjnego wyjazdu chyba nici,bo mama Reni się rozchorowała a Bartłomiej...Z resztą sama wiesz-odparła mi Jadzia
-Nie martwcie się,na pewno znajdziemy jakiegoś drużynowego na zastępstwo-Odparłam im.Wszystkie weszłyśmy do zamku.Opowiedziałyśmy wszystkim,w czym rzecz...o dziwo pierwszą chętną do tego zadania osobą był Cedryk. Wszystkie uznałyśmy to za świetny pomysł,niestety nie wszyscy przyjęli to tak optymistycznie;Bartłomiej uważał,że powinna z nami pojechać jeszcze jedna osoba dorosła.Ale my uznaliśmy,że sami świetnie damy sobie radę.My wyszłyśmy na dwór,ja poprowadziłam odprawę wędrowniczek.Miałam listę potrzebnych rzeczy.Oczywiście na koniec każdej odprawy przed wycieczką musiało się pojawić nasze hasło
-WĘDROWNICZKI,WĘDROWNICZKI NADSZEDŁ CZAS! WĘDROWNICZKI,WĘDROWNICZKI,CHODŹMY W LAS-W tym samym momencie wyszedł do nas Cedryk i powiedział do nas radośnie
-No cóż,tym razem nie w las niestety.Zabieram całą waszą siódemkę poza Czarlandię
-A gdzie,jeżeli można zapytać?-zapytała Jadzia
-A może spróbujecie zgadnąć,co? Dam wam 3 szanse-odparł jej niemal natychmiast Cedryk
-Do wei-Ling?-zapytała Meg
-Nie,trochę dalej-odparł Cedryk
- Do Avaloru?-Zapytała Pati
- Jeszcze dalej- Odparł Cedryk

-Do Norymbergii?-Zapytała Renia
-Nie-odparł Cedryk uśmiechając się lekko
-To w takim razie gdzie?-zapytałam tym razem ja
-Otóż na wasz coroczny, wakacyjny wyjazd zabieram was do odległego Agrabahu,na dwór samej księżniczki Jasminy.-Odparł Cedryk,od razu wszystkie się zachwyciłyśmy tym faktem.A zwłaszcza Ja,Amber i Pati,bo przy okazji naszej pierwszej wizyty w Tangu mój Amulet ją wezwał,więc znamy się już ładne 3 lata i kilka miesięcy.Jednak podróż z Czarlandii do Agrabahu trwa jakieś dobre 12 godzin.W każdym razie wsiadłyśmy do powozu,który miał nas zawieść do Agrabahu.W końcu nasz powóz wzniósł się w powietrze.Po 3 godzinach podróży wszystkie zasnęłyśmy w powozie.Nie wiem nawet,ile czasu minęło,ale Cedryk w końcu obudził nas i powiedział spokojnym,radosnym tonem
-Jesteśmy prawie na miejscu,za 15 minut będziemy w pałacu księżniczki Jasminy. W końcu udało nam się wylądować prosto przed pięknym pałacem księżniczki Jasminy. Wysiedliśmy z powozu a na moje ramie niespodziewanie wskoczyła...małpka.Po chwili podszedł do nas wysoki,młody,ciemnooki mężczyzna,który zauważył,że małpka siedzi na moim ramieniu i powiedział do niej

-Abu,wracaj,daj gościom wejść na teren pałacu- W momencie,kiedy skończył mówić małpka automatycznie zeszła z mojego ramienia i wróciła do mężczyzny,on po chwili rzekł do nas

-Witajcie w królestwie Agrabahu,ja jestem Alladyn. Jas ( Zdrobnienie od imienia Jasmina ) mówiła,że przyjedziecie. Pozwólcie,że was do niej zaprowadzę-Po chwili jednak zwrócił się do mnie,uśmiechając się od ucha do ucha- Ty musisz być księżniczka Zosia,mam rację?

-Tak-Odpowiedziałam mu uprzejmie również się do niego uśmiechając
- A wy musicie być Patrycja i Księżniczka Amber?-zwrócił się tym razem do dziewczyn

-Tak-odpowiedziały obie

- Jas bardzo dużo mi o was opowiadała.Bardzo się ucieszyła,kiedy się dowiedziała,że macie przyjechać na całą resztę miesiąca-opowiedział nam mężczyzna po czym rzeczywiście zaczął nas prowadzić do Jasminy. Ja po drodze oczywiście obserwowałam ten piękny pałac,w końcu doszliśmy do komnaty Jasminy. Kiedy nas zobaczyła to od razu zerwała się z miejsca i podbiegła do nas.Od razu serdecznie nas uściskała,po chwili wywiązała się między nami rozmowa
- Zosia,Amber,Patrycja,jak miło was znowu widzieć-powiedziała do nas Jasmina po czym zaproponowała nam- Chodźcie wszyscy,bardzo chętnie oprowadzę was po całym zamku i okolicy
No więc poszliśmy za Jasminą,wyszliśmy przed pałac.Najpierw Jasmina zabrała nas do szczególnie ważnego dla siebie miejsca- królewskich stajni.Stała tam piękna,smukła,beżowa klacz rasy nieokreślonej. Jasmina spokojnie podeszła do zwierzęcia po czym powiedziała do nas
-To jest Sahara,mój ulubiony koń.Kiedyś należała do mojej nieżyjącej już matki,tylko jej dawała na siebie wsiąść,aktualnie ufa tylko mnie...ale może którejś z was również uda się ją oswoić?

Po chwili Cedryk uśmiechnął się lekko i zapytał nas zaciekawiony
-No za takie coś to chyba jeszcze żadna z was odznaki nie ma,co?

-Nie-odpowiedziałyśmy wszystkie na raz, więc po chwili Jasmina zapytała nas radośnie
-To która pierwsza próbuje?
-To może ja-zgłosiła się odważnie Meg.Wsiadła na Saharę i...nie utrzymała się dłużej niż 10 minut,następną odważną okazała się Peg,która pobiła rekord siostry o całe pół minuty.
Następnie Jasmina zwróciła się się do mnie,Pati i Amber z pytanie
-To co,która z was teraz spróbuje?

Amber nieco niechętnie zgłosiła się jako następna ochotniczka,udało jej się co prawda dosiąść klacz,ale została zrzucona po imponującym czasie 13 minut.Następna siłą rzeczy była Pati,której o dziwo udało się utrzymać w siodle przez nieco ponad półtora kwadransa (tak wiem,w oczy boli,ale PWN twierdzi,że tak jest poprawnie).W końcu przyszedł czas na mnie;więc na początek wsiadłam na konia,ale stało się coś dziwnego...nie tylko utrzymałam się w siodle,ale również Sahara zrobiła kilkanaście kroków, wyszła na padok ( powiedzmy,że jest,chociaż to pustynia) i nie zrzuciła mnie z grzbietu.Wszyscy mnie oklaskiwali.Zeszłam z grzbietu Sahary, pogłaskałam ją i dołączyłam do całej reszty.Z racji,że było już około 22:00 to wróciliśmy do Zamku Jasminy,zjedliśmy kolację złożoną z tutejszych specjałów,oczywiście Cedryk dał całej naszej siódemce odznaki za próbę oswojenia konia Jasminy. Następnie wszyscy udaliśmy się na spoczynek.Następnego ranka wstaliśmy wcześnie rano,zjedliśmy wspólne,radosne śniadanie. Jasmin oczywiście dalej była zachwycona tym,że ją odwiedziliśmy,powiedziała do nas
-No,Abu i Saharę już znacie,nadszedł czas,abym przedstawiła wam moje ostatnie zwierzątko
Poszliśmy więc tam,gdzie skierowała nas arabska księżniczka.Po chwili usłyszeliśmy ryk.Weszliśmy do większego pomieszczenia,w którym stał tygrys. Jasmina powiedziała do nas
-Spokojnie,Radża nie gryzie i nie jest groźny.Wręcz przeciwnie,bardzo lubi gości
Postanowiłam,że podejdę do zwierzęcia,tygrys również podszedł do mnie,obwąchał mnie,po czym...Zaczął mnie lizać i się do mnie tulić.Ja zaczęłam go głaskać,trzeba przyznać,że miał niesamowicie miękkie futro.Reszta dnia również zapowiadała się ciekawie,bo po tym,jak skończyliśmy bawić się z Radżą to Jasmin zaproponowała nam radośnie

-Co wy na to,żebyśmy razem z Alladynem oprowadzili was teraz po całym królestwie?

-TAK!-wykrzyknęłyśmy wszystkie na raz,ale po chwili ona powiedziała do nas

-Ale to nie będzie wycieczka powozem,tylko wycieczka piesza.Jesteście na to gotowe?
-Tak jest,Jasmino! WĘDROWNICZKI SĄ STWORZONE DO TAKICH RZECZY-Odpowiedziałyśmy na raz po czym standardowo w nieboskłon wzbił się nasz okrzyk harcerski
-WĘDROWNICZKI,WĘDROWNICZKI NADSZEDŁ CZAS!,WĘDROWNICZKI,WĘDROWNICZKI,CHODŹMY W LAS!
Ale jak na prawdziwą wycieczkę przystało najpierw zabrałyśmy z kuchni trochę jedzenia i picia.Później Jas i Alladyn zabrali nas na wycieczkę.Ja zaciekawiona zapytałam ich
-To jaki jest nasz pierwszy Cel?

-Jaskinia czterdziestu złodziei ( NIE MYLIĆ Z CZTERDZIESTOMA ROZBÓJNIKAMI Z ALIBABY)-Powiedział natychmiast Alladyn,więc udaliśmy się w drogę.Kiedy byliśmy prawie na miejscu nagle drogę zaszedł nam jakiś mężczyzna.Jednak nie był groźny,bo kiedy spostrzegł Alladyna to natychmiast się uśmiechnął i powiedział do niego radosnym tonem głosu

-Alladyn,mój synu! Jak miło cię znowu widzieć
-Witaj tato,pozwól,że przedstawię Ci naszych przyjaciół:Księżniczkę Zosię,Księżniczkę Amber,Patrycję,Renię,Jadzię,Meg,Peg i Cedryka. Kochani,pozwólcie,że przedstawię wam mojego ojca,Cassima -powiedział radośnie Alladyn
-Bardzo mi miło was poznać-Odpowiedział nam ojciec Alladyna
- Nam również jest bardzo miło-odpowiedziałam w imieniu zarówno swoim,jak i całej grupy
-Niech księżniczka wybaczy,że zapytam,ale jesteście z Czarlandii,prawda?

-Tak,a dlaczego pan pyta?-zagadnęłam mężczyznę poważnie
-Po prostu wiele słyszałem o waszych licznych przygodach i różnych sukcesach-odpowiedział mi starszy mężczyzna,po chwili zwrócił się również do Cedryka
-O tobie również dużo słyszałem
-Naprawdę?-zapytał Cedryk lekko poddenerwowany

-Tak,bardzo wiele słyszałem o twojej odwadze-Odparł pan Cassim

-Naprawdę?-zapytał z niedowierzaniem Cedryk
-Ależ oczywiście,chodźcie,oprowadzę was po jaskini-Powiedział znowu Pan Cassim. Weszliśmy więc do jaskini.Okazało się,że w środku jest dużo większa niż na początku myślałam.Po chwili ojciec Alladyna zaproponował nam z uśmiechem na ustach
-A może pokaże wam nasz test sprawnościowy a wy spróbujecie go przejść,co?
-Tak jest!-Odpowiedziałyśmy wszystkie na raz,po czym poszliśmy za panem Cassimem.
Okazało się,że ten test sprawnościowy polega na przejściu toru przeszkód w określonym czasie dokładnie jednej godziny albo krótszym.Zostałyśmy ustawione w rządku, jednak tym razem Jasmina również brała udział w zabawie.Na początek tor przeszkód zaczęła przechodzić właśnie Jasmina. Nie miała najmniejszych trudności w przejściu testu,co w sumie mnie nie zdziwiło.
Następna test postanowiła przejść Amber,której również poszło nie najgorzej.Meg i Peg również poradziły sobie świetnie.Patrycja też poradziła sobie wspaniale.W końcu przyszedł czas na mnie,więc zaczęłam pokonywać tor przeszkód.Ani się spojrzałam,a już cały tor przeszkód miałam za sobą.Oczywiście znowu cała nasza siódemka dostała za to odznaki po czym Jas powiedziała do nas radośnie jak zwykle

-No dobrze,teraz zabiorę was w miejsce,w którym po raz pierwszy spotkałam Alladyna a potem do szkoły,w której uczy moja kuzynka Sharma.
-Dobrze,Jasmi ( Dżasmi,skrót od imienia Jasmina)-powiedziałyśmy radośnie,po czym poszłyśmy z nią na targ.W końcu ona przyjrzała się nam i zapytała zaciekawiona

-A nie chciałybyście kupić sobie kilku nowych,fajnych sukienek?
-Ale my nie wzięłyśmy pieniędzy-odpowiedziałam jej poważnie,za to ona uśmiechnęła się i rzekła do nas 

-Nie ma problemu,wybierzcie sobie co chcecie i ile chcecie,ja za wszystko zapłacę
A więc my skorzystałyśmy z okazji i poszłyśmy poszukać sobie sukienek. Ja,mając wrażenie,że ta podróż nie jest jedyną w najbliższym czasie,kupiłam sobie kilka sukienek w stylach królestw innych księżniczek jak na przykład Merida. Ale i tak chyba najwięcej kupiła sobie Amber,chociaż podejrzewam,że gdyby miała sama zapłacić za to wszystko to kupiła by cztery razy tyle.Po udanych zakupach udaliśmy się do akademii królewskiej,w której uczyła kuzynka Jasminy.

Jasmi tylko zawołała dosyć głośno
-Sharma,jesteś tu?! Przyprowadziłam gości!
Po chwili przyszła do nas kobieta bardzo podobna do Jasminy,pomiędzy nimi wywiązała się rozmowa

-Witaj Jasmi,bardzo miło Cię widzieć.Powiedz mi,kim są wasi towarzysze?
- Pozwól,że ci przedstawię Księżniczkę Zosię,Księżniczkę Amber,Patrycję,Renię,Jadzie,Meg,Peg i Pana Cedryka,przyjechali tu aż z Czarlandii na całą resztę sierpnia-odpowiedziała kuzynce Jasmina

-Bardzo mi miło,że mogłam was poznać osobiście-powiedziała do nas kuzynka Jasminy
-Nam również jest bardzo miło z tego powodu-odpowiedziałam jej radośnie 
Spędziliśmy tam jeszcze dłuższą chwilę,jednakże potem musieliśmy iść.Nagle Cedryk wpadł na pomysł,który chciał przedyskutować ze mną w pałacowych ogrodach Agrabahu. Więc się tam skierowaliśmy...Usiedliśmy na pobliskiej ławce,Cedryk zaczął opowiadać o swoim pomyśle

-A może odwiedziłabyś wszystkie księżniczki,które zostały wezwane przez twój Amulet?

-Dobry pomysł,na przykład alfabetycznie królestwami...-Odpowiedziałam mu radośnie

-To co,zgadzasz się?-zapytał mnie znowu mój przyjaciel

-No raczej-Powiedziałam bardzo podekscytowana,na co mój przyjaciel również się ucieszył.A ja bardzo lubię,kiedy Cedryk się cieszy.Po chwili Cedryk zapytał mnie zaciekawiony

-To jaki będzie nasz następny cel podróży?

-Ja...jeszcze tego nie przemyślałam.Myślałam nad paroma miejscami,ale nie wiem,na które się zdecydować-odpowiedziałam zresztą zgodnie z prawdą

-Może zaczniesz wymieniać już teraz,bo podejrzewam,że trochę nam na to zejdzie...-odparł Cedryk po czym zaśmiał się serdecznie,co ja odwzajemniłam,po czym zaczęłam wymieniać

-No więc tak:Królestwo królewny śnieżki,królestwo Kopciuszka,królestwo Aurory,osadę Pocahontas,królestwo Mulan,Ting-Ting,Su i Mei,Nowy Orlean jak i Maldonię,Atlantydę,Anglię,Królestwo Belli,Okolice katedry Notre dame,Dżunglę Tarzana,Królestwo Arendelle,Koronę,Atlantykę jak i zamek księcia Eryka,Andalazję,DunBroch,Królestwo Anastazji
oraz oczywiście górę Olimp-kiedy skończyłam swój "wywód" to Cedryk dalej był nieznacznie uśmiechnięty.Wydaję mi się,że on COŚ planuje,tylko nie wiem jeszcze,co dokładnie.
(No teraz w końcu perspektywa Cedryka,cieszycie się,co nie?)
Dalej siedziałem z Zosią w pałacowych ogrodach Agrabahu,i w trakcie naszej rozmowy domyślałem mój mały,tajny plan,bo,jak pewnie większość z was się domyśla, tak mam takowy plan.Postanowiłem iść już do środka pałacu.Natknąłem się tam na Jasminę,pomiędzy nami nastąpiła nieco dłuższa wymiana zdań.Arabska księżniczka powiedziała do mnie radośnie

-Witaj,Cedryku,czy coś się stało? Szukasz czegoś?
-Witaj,księżniczko Jasmino...Nie,spokojnie,nic się nie stało,ja chciałem tylko znaleźć jakieś spokojne miejsce,bo przypomniało mi się,że muszę napisać kilka listów-odpowiedziałem jej spokojnie na co ona tylko uśmiechnęła się łagodnie i powiedziała do mnie z uśmiechem
- Chodź,zaprowadzę Cię do pokoju gościnnego,tam będziesz mógł w spokoju pisać tyle listów,ile chcesz

Więc poszedłem za arabską ksieżniczką. Pokój gościnny okazał się bardzo przestronną komnatą.Ja natychmiast usiadłem przy biurku i zacząłem pisać 19 listów,następnie za pomocą magii rozesłałem je do adresatek...Wy wiecie,do kogo...na pewno już wiecie

.Trochę czasu mi na to zeszło,ani się spostrzegłem a już był wieczór.Ciekaw jestem,co księżniczka Jasmina zaplanuje nam na jutro...tym czasem poszedłem spać.O dziwo spałem dziś bardzo spokojnie...do pewnego momentu.Ja zacząłem się bać,że Zosia i Pati poznają mój sekret...Ja,nie mogę...jutro rano sam powiem im prawdę,Najwyżej uznają mnie za potwora,bo przecież nim jestem...W końcu nastał ranek,postanowiłem jak najszybciej znaleźć dziewczęta...W końcu mi się to udało.Odezwałem się do nich bardzo niepewnie
-Dziewczęta...my musimy porozmawiać

-Wiemy o czym chcesz porozmawiać, ale my już od dawna o tym wiemy-odparły mi dziewczęta
-Ale...JAK?! SKĄD?!...-zapytałem zaszokowany ,jednak one po chwili odpowiedziały mi
-Nieważne...

Postanowiłem nie drążyć dłużej tego tematu.Wróciłem się do komnaty,a na łóżku zastałem 18
listów. Chwyciłem pierwszy z nich,nadawca:królewna śnieżka,treść listu brzmiała tak
" Jestem wprost wniebowzięta tym,że planujecie odwiedzić moje królestwo, choć jeszcze nie znam dokładnej daty waszego przyjazdu,mam nadzieję,że spotkamy się jak najszybciej."
Wziąłem do ręki następny list, nadawca: Kopciuszek, treść brzmiała:
"Bardzo się ucieszyłam,kiedy wczoraj przeczytałam,że chcesz zabrać Zosię w podróż do mego królestwa,niecierpliwie czekam na informację,kiedy przybędziecie."
Kolejny list był od Aurory,jego treść była bardzo podobna do poprzednich

"Kiedy tylko dostałam twój list i dowiedziałam się,że chcesz zabrać Zosię do mojego królestwa,byłam bardzo uradowana tym faktem.Czekam na kolejny list z datą waszego przybycia w nasze skromne progi" Z niecierpliwością wziąłem w ręce kolejny z pozostałych 14 listów,ten był od Pocachontas; jego treść również była niemal identyczna jak pozostałych

" Jestem zaszczycona tym,że chcecie odwiedzić moją wioskę,czekam na kolejny list z potwierdzeniem daty przybycia".Kolejny list był od...Mulan,w swoim liście pisze ona tak
"Oczywiście,że nie mam nic przeciwko,abyście zawitali w moje strony,razem z moimi przyjaciółkami, Ting-Ting,Su i Mei,córkami samego cesarza, chętnie oprowadzimy was po całym królestwie".Kolejny list był od księżniczki Tiany,już się spodziewam,jaka będzie treść...
" Ależ oczywiście,będę zaszczycona mogąc oprowadzić was zarówno po Nowym Orleanie jak i po Maldonii,Oczywiście obowiązkowym punktem wycieczki jest moja wymarzona restauracja.Czekamy z niecierpliwością na potwierdzenie przybycia".
Kolejna odpowiedź była oczywiście od samej księżniczki Kidy,treść brzmiała:
"Będzie mi bardzo miło w końcu po tylu latach gościć kogoś w Atlantydzie,a zwłaszcza Zosię, bardzo się cieszę,nie mogę się doczekać".Ucieszyłem się,że już aż tyle odpowiedzi było pozytywnych.Następny list był od księżniczki Belli,który głosił

" Naprawdę ogromnie cieszy mnie to,że postanowiliście wybrać się w podróż do mojego królestwa,które ma do zaoferowania naprawdę wiele wspaniałych rzeczy,czekam na wasze przybycie".Następny list,po który sięgnąłem był od Esmeraldy;jego treść również wyrażała zadowolenie z tego,że przybędziemy.Tak samo jak listy od Jane,Wendy (tej z Piotrusia Pana),Elsy,Roszpunki,Ariel,Gissele,Meridy,Anastazji oraz oczywiście od Megary (Wiadomo,Kiara nie odpisze bo jest lwem,ale też zostanie odwiedzona). Zastanawiałem się,czy powiedzieć o tym Zosi od razu czy może lepiej trochę poczekać...Ale z drugiej strony już nie mogę się powstrzymać, a mamy dopiero południe.Jednak póki co znowu zjedliśmy wspólny posiłek z Jasminą,jej ojcem i Alladynem. Od razu po posiłku postanowiłem porozmawiać z Zosią. Podszedłem więc do niej spokojnym krokiem i powiedziałem 

-Zosiu,mam dla ciebie pewną niespodziankę

-Tak? A jaką?-zapytała rozentuzjazmowana księżniczka
-Chcę cię zabrać w jeszcze paręnaście podróży,do królestw wszystkich księżniczek,o których rozmawialiśmy ostatnio-odpowiedziałem jej radośnie,jednak ona po chwili powiedziała do mnie
-To bardzo miło,ale przecież najpierw chyba powinniśmy rozesłać listy z informacją o zamiarze odwiedzin,później zaczekać na odpowiedź i...-zaczęła mówić,jednak po chwili delikatnie przerwałem jej i powiedziałem do niej z uśmiechem na ustach

-Spokojnie,już się tym zająłem.Wczoraj porozsyłałem listy do wszystkich księżniczek a dziś z samego rana przyszły odpowiedzi, księżniczki będą nas oczekiwać,więc musimy ustalić daty odwiedzin,aby zdążyć odwiedzić je wszystkie

-Naprawdę już się tym zająłeś? Dziękuję, żeby zdążyć odwiedzić wszystkie księżniczki to musimy odwiedzić 2 albo 3 w jednym miesiącu...Ja wszystko dokładnie przemyślę i jutro powiem Ci,kogo odwiedzamy we wrześniu- Odparła Zosia bardzo szczęśliwa
- Ależ oczywiście,ciekawi mnie,kogo wybierzesz...-Odparłem jej również radośnie
W końcu nastał wieczór,więc znowu skierowałem się do komnaty,w której spałem podczas tej wizyty.
(To co,znowu perspektywa Zosi,nie?)

Siedziałam właśnie w komnacie Jasminy,razem ze mną siedziały Pati,Amber,Renia,Jadzia,Meg,Peg i,co mało zaskakujące Jasmina.W końcu ta ostatnia odezwała się do nas
-Dziewczyny,zostało już bardzo mało czasu waszej wizyty u mnie,więc może z tej okazji teraz zrobimy sobie taki babski wieczór tylko dla nas,co?

- Naprawdę?!-Krzyknęłyśmy wszystkie na raz z radości,nie trzeba było nam dwa razy powtarzać,od razu razem z Jasminą zaczęłyśmy wojnę na poduchy i inne takie rzeczy.
Po kilku godzinach zabawa pochłonęła nas już zupełnie. Nazajutrz rano wszystkie byłyśmy zmęczone. Wszystkie rozeszłyśmy się więc do swoich komnat, ja odruchowo usiadłam przy oknie.Dotknęłam go i...stało się coś niesamowitego,bo nagle z mojej ręki wyszedł szron,który po chwili zamroził kawałek okna.Przeraziłam się nie na żarty;postanowiłam co sił popędzić do Cedryka,choć w sumie to niespodziewane pojawienie się mojej mocy nawet podpowiedziało mi,do kogo możemy udać się we wrześniu.Jednak najpierw postanowiłam udać się do Cedryka.

Skierowałam się w stronę komnaty,w której rezydował Cedryk podczas tej całej wizyty. Delikatnie zapukałam do drzwi.Po chwili Cedryk wpuścił mnie do pomieszczenia i zmartwiony zapytał

-Zosieńko,co się stało?
- Ja...nie wiem,czy mogę Ci to teraz pokazać-odpowiedziałam niepewnie jednak wzięłam w ręce jakieś dwie pierwsze,lepsze rzeczy,które po chwili zaczął pokrywać ten sam szron,co okno
Cedryk chwilę przyglądał się temu,co właśnie zobaczył po czym stwierdził
-Fascynujące...Naprawdę fascynujące,widać twoja wrodzona kriokineza została wzmocniona przez to,że amulet Avaloru może dać Ci taką samą moc,dlatego właśnie ta moc jest u ciebie silniejsza niż u wszystkich czarnoksiężników,którzy ją opanowali albo się z nią urodzili,razem wziętych

-Fascynujące? Raczej PRZERAŻAJĄCE-odparłam mu nieco przestraszona,jednak on po chwili powiedział do mnie spokojnym tonem

- Nie bój się,wiem do kogo powinniśmy się udać z prośbą o pomoc,i wydaję mi się,że ty też to wiesz
- Do Arendelle,do królowej Elsy i księżniczki Anny?-zagadnęłam,choć podejrzewałam,że to o nie chodzi
- Strzał w dziesiątkę-odparł krótko Cedryk po czym dodał-Z Agrabahu do Arendelle są dwa dni i dwadzieścia godzin drogi, więc spokojnie zdążymy dotrwać prawie do końca waszej wakacyjnej wyprawy do Agrabahu,29 sierpnia wyjedziemy stąd o 12 w południe a w Arendelle będziemy już 1 września o 8 rano.Czyli macie jeszcze kilka dni dobrej zabawy.
-A jeżeli w międzyczasie coś komuś zrobię? Ja wolałabym nie ryzykować.-odpowiedziałam nerwowo
-Nie bój się,Zosieńko.Wszystko będzie dobrze, na razie po prostu się baw.-Odparł Cedryk

I takim oto sposobem minął nam kolejny dzień w Agrabahu. Następnego dnia opiekować się nami miał nie kto inny niż Alladyn,bo Jasmin musiała załatwić parę spraw. Alladyn odezwał się do nas radośnie
- A opowiedziałem wam już,jak to się stało,że ja i Jass poznaliśmy się i pobraliśmy? Albo jak odnalazłem swego ojca,pomimo tego,że wydawało mi się,że nie żył?

- Nie-odpowiedziałyśmy wszystkie na raz 

-W takim razie pozwólcie,że opowiem wam o tym za pomocą...piosenek-odparł mężczyzna

                                                                                                                                              

Uśmiechnęłam się,kiedy Alladyn skończył tę niezwykłą opowieść. Nagle Pati odezwała się zarówno do Alladyna i Cedryka, powiedziała do nich

- W sumie pomiędzy wami jest całkiem sporo podobieństw jakby tak spojrzeć
- Na przykład jakich?-zapytali równocześnie

- Obaj chcieliście osiągnąć w życiu coś wielkiego,każdy na swój sposób, i obu wam się to udało-rozwinęła Pati,jednak Cedryk i Alladyn spojrzeli na nią i zapytali ją

-Czy mogłabyś to rozwinąć jeszcze bardziej?
- Alladynie, ty chciałeś wyrwać się z biedy,porzucić życie "szczura ulicznego" w efekcie czego zostałeś mężem księżniczki. Za to Cedryk chciał po prostu zyskać uznanie i szacunek i też się udało,bo uratował Zosię z amuletu,w którym przypadkowo utknęła próbując pokonać Vor-

Objaśniła tylko krótko Pati,jednak po chwili Cedryk odezwał się do niej niepewnie mówiąc
- Ale ja...przecież nie zyskałem uznania i szacunku za to,o czym mówisz
-NIE,WCALE-odparła tylko Pati śmiejąc się lekko,po czym dodała-jak wrócimy do Czarlandii i jak tylko nadejdzie odpowiednia pora to zobaczysz
Reszta dnia minęła w sumie całkiem spokojnie. Cedryk i Alladyn rozmawiali ze sobą tak,jakby znali się już od bardzo dawna.W sumie mieli kilka wspólnych zainteresowań,kilka cech,które ich łączyły.Cieszyło mnie,że Cedryk też zawiera jakieś nowe znajomości;otwiera się na większe grono ludzi. Chciałabym,żeby w czasie każdej z tych podróży Cedryk zawarł kilka nowych
znajomości,może nawet zaprzyjaźni się z księżniczkami. Mnie osobiście bardzo by ucieszył taki obrót spraw,bo to by znaczyło,że Cedryk przestaje być aż tak zamknięty w sobie jak był na początku,kiedy to ja go poznałam.A  akurat to w jego przypadku byłby ogromny krok do przodu.Następny dzień zaczął się całkiem spokojnie, jeszcze tylko 9 dni i musimy wyjeżdżać do Arendelle. W międzyczasie staramy się zdobyć jak najwięcej odznak jak tylko się da.Meg,Peg i Amber,które są w naszej drużynie już nieco ponad rok, radzą sobie z tym wprost wspaniale.Znowu wybraliśmy się do ojca Alladyna. Kiedy nas zobaczył to bardzo się ucieszył. Jasmina chwilę z nim porozmawiała,po czym on zapytał nas rozradowany

-A co wy na to,żebyśmy zrobili sobie wyścig konny po pustyni? Ja na swoim koniu, Jasmina na Saharze a wy na reszcie koni z królewskich stajni albo na koniach,które pasą się niedaleko mojej jaskini.Zgoda?
-Zgoda- Odpowiedziałyśmy mu radośnie, Cedryk stwierdził,że on nie pojedzie, za to będzie sędziować.Natomiast Alladyn stwierdził,że bardzo chętnie się sprawdzi.Więc wyścig się zaczął, walka była zacięta ale ostatecznie na pierwszym miejscu ex aequo uplasowałyśmy się Ja i Jasmina, Pati zajęła drugie miejsce a ojciec Alladyna trzecie. Chwile później Jas stwierdziła

-Ach tak, zapomniałabym.Miałyście kogoś poznać od razu po waszym przyjeździe ale wypadło mi to z głowy.Ale myślę,że jeżeli poznacie tego kogoś teraz to nic straconego.A mianowicie mówię tu o naszym Dżinie, który, mimo,że został uwolniony od lampy dzięki ostatniemu życzeniu Alladyna, dalej dla zabawy lubi spełniać po 3 życzenia naszych przyjaciół.Ucieszy się,jak mu powiem,że będzie miał 24 życzenia do spełnienia.
Skierowaliśmy się w stronę wskazaną nam przez Jas, po drodze Cedryk dalej rozmawiał zarówno z Alladynem jak i jego ojcem,który również się do nas dołączył.W końcu udało nam się dojść na miejsce. Nagle naszym oczom ukazał się niebieskie Dżin.Odezwał się do nas rezolutnie
- Słyszałem,że będę miał 24 życzenia do spełnienia, ale najpierw można zadawać pytania,o ile jakieś macie.
-Ile tak w zasadzie jest gatunków dżinów?- Zapytała zaciekawiona Amber

- Nie jestem w stanie jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie,ale myślę,że około 4-5 tysięcy-odparł Dżin, następną odważną osobą,która postanowiła zadać Dżinowi pytanie była Pati, a jej pytanie brzmiało
- Czy możesz ożywiać zmarłych?

- Mogę...ale bardzo nie lubię tego robić,więc niech nikomu z was nie przyjdzie do głowy o to prosić...-odpowiedział niemrawo Dżin
Potem Dżin przeszedł do spełniania naszych życzeń.Po około godzinie Jasmina przypomniała sobie o jeszcze jednym i znów zaczęła nas prowadzić w jakieś miejsce,po chwili powiedziała

- Musicie jeszcze poznać Iago,papugę,która kiedyś należała do Jafara; jednak obecnie jest towarzyszem Cassima w podróżach po całym świecie,jednak kiedy Cassim wraca do Agrabahu to Iago spędza czas u nas w zamku.-to powiedziawszy zaprowadziła nas do zamku. W holu, w klatce siedziała papuga.Po chwili zwierze odezwało się do nas, a w zasadzie bardziej do siebie
- Co to? znowu goście? Ani chwili spokoju! No co znowu! Nie jestem punktem informacji.- Po chwili kiedy zwierze się uspokoiło zapytało nas zaintrygowane- A tak w zasadzie to kim,do licha, jesteście?
Jasmina wyjaśniła wszystko zwierzęciu,które;nie ukrywajmy,nie było za bardzo zachwycone.Następnego dnia zostało jeszcze tylko 8 dni do naszego wyjazdu.Wstaliśmy bardzo wcześnie rano. Na początku było bardzo sympatycznie, jednak po chwili ojciec Jasminy przyszedł do nas,powiedział,że ma bardzo ważną sprawę do Jasminy,ale kiedy chcieliśmy wyjść z pomieszczenia on nas zatrzymał,jakby chciał,żebyśmy byli przy tej rozmowie. Tak też zrobiliśmy. Sułtan odezwał się nieco niespokojnie do Jasminy mówiąc 
- Jasmino,niedługo kończysz 24 lata ( Powiedzmy,że tak jest), ja robię się coraz starszy,nie wiem,ile czasu mi jeszcze zostało.Więc dlatego chciałbym już w styczniu przekazać władzę w kraju tobie i Alladynowi. Przygotuj się więc do rządzenia krajem przez ten czas.
Po tej informacji sułtan wyszedł z pomieszczenia jak gdyby nigdy nic. Jasmina nie wyglądała na jakoś bardzo przerażoną tym faktem.reszta dnia minęła równie przyjemnie.Następnego dnia o czymś sobie przypomniałam,więc natychmiast poszłam do Cedryka.
- Zosiu,czy coś si stało?- Zapytał mój przyjaciel po czym rzekł-powinnaś się cieszyć ostatnim tygodniem w Agrabahu

- Wiem,ale chciałam cię o coś poprosić-Odpowiedziałam mu
- O co?-zapytał mnie znowu przyjaciel
- Czy ja...mogę komuś zrobić krzywdę moją nową mocą?-zapytałam go bardzo niepewnie
- Nie bój się Zosiu,już ci mówiłem,wszystko będzie dobrze- odparł mi spokojnie przyjaciel

Porozmawialiśmy jeszcze dłuższą chwilę, wspominaliśmy początki naszej przyjaźni, jednakże nagle Cedryk wyraźnie posmutniał.Chwilę zastanawiałam się,o co mu chodzi,ale nagle on rzekł

- Zosiu,ja...bardzo cię przepraszam
- Za co?-zapytałam poważnie zdziwiona,on jednak po chwili powiedział do mnie

- Za to,że na początku naszej znajomości nie byłem dla Ciebie zbyt miły...

-Tak szczerze mówiąc zdążyłam już o tym zapomnieć- Odpowiedziałam mu spokojnie,co chyba trochę go pocieszyło.Następnie skierowałam się do komnaty, którą przydzieliła mi Jasmina na czas wizyty,na łóżku zastałam list,spojrzałam na nadawcę i krzyknęłam z radości,do komnaty natychmiast weszli Cedryk,Pati i Amber.Moja siostra zapytała mnie bardzo zmartwiona moją reakcją

- Zosiu,czy wszystko z tobą w porządku? Coś się stało?
- Nie, po prostu jestem bardzo szczęśliwa-odpowiedziałam jej,ale Pati po chwili zapytała mnie

-A to dlaczego?

- Bo przyszedł list od Charlotte,swoją drogą dobrze,że jesteście,bo mogę przy was przeczytać ten list-odparłam bardzo radośnie, Cedryk uśmiechnął się nieznacznie,po czym powiedział do mnie

- W takim razie na co czekamy? Otwórzmy ten list
Otworzyłam więc kopertę, widziałam,że list był dosyć długi więc czym prędzej zaczęłam czytać
"Droga Zosiu! Na początku chciałam Ci bardzo podziękować za to,że Ja i Roderyk mogliśmy się bliżej poznać. Nasza znajomość bardzo się rozwinęła przez ten cały czas [...] Ale do rzeczy, chciałam serdecznie zaprosić ciebie jak i całą twoją rodzinę jako gości honorowych NA NASZ ŚLUB,który planujemy na końcu maja lub początku czerwca. Poza tym chciałabym,abyście Ty,Pati i Amber zostały moimi druhnami.To byłby dla nas naprawdę wielki zaszczyt,gdybyście zechcieli się pojawić.Proszę odpisz mi jak najszybciej.Podpisano Charlotte"
- W takim razie odpisz księżniczce Charlotte,że pojawimy się tam najszybciej,jak tylko to będzie możliwe-odparł Cedryk a ja jak najszybciej usiadłam do biurka,wzięłam w rękę pergamin,pióro i kałamarz z atramentem. Czym prędzej zaczęłam pisać odpowiedź dla Charlotte. Wysłałam list za pomocą magii.Następnego dnia zostało nam tylko 6 dni naszej wizyty u Jasminy. Alladyn z samego rana zaproponował nam radośnie 
- Słuchajcie dziewczęta, a może razem z moim ojcem pojechalibyśmy dzisiaj po śniadaniu na przejażdżkę konną,co myślicie?

- Oczywiście-Odpowiedziałyśmy wszystkie na raz.Po chwili usłyszeliśmy pukanie do drzwi,okazało się,że to właśnie pan Cassim przyszedł,aby zjeść z nami śniadanie. Jak zwykle rozmawialiśmy na bardzo różne tematy.Po chwili ustaliliśmy,że celem naszej konnej przejażdżki będzie oaza,na którą swego czasu uciekła Sahara.Dojechaliśmy tam około 12:30. Było bardzo gorąco więc chciałam napić się wody z jeziorka po środku oazy,jednak zapomniałam o swej nowej mocy, kiedy dotknęłam jeziorka...ono zamarzło.Bardzo się przestraszyłam i...Zaczęłam biec prosto przed siebie,jednak w pewnym momencie ktoś dotknął mojego ramienia, zatrzymałam się.Spojrzałam za siebie, okazało się,że to Jasmina. Wróciliśmy do zamku, gdzie nikt poza Cedrykiem nie dowiedział się,co się stało. Reszta dnia minęła nieco nerwowo,a przynajmniej mnie się wydawało. Kolejny dzień, 5 dni do wyjazdu;więc starałyśmy się zdobyć jeszcze trochę odznak.Po chwili Jasmina zaproponowała nam radośnie

- A może chcecie zdobyć odznaki za próbowanie swoich sił w projektowaniu lub barwieniu strojów z naszego królestwa?
-Tak jest!-odparłyśmy po czym skierowałyśmy się za Jasminą,zadanie poszło nam całkiem nieźle, na tyle,że znowu zdobyłyśmy odznaki.Pozostałe dni wyglądały tak samo
(Teraz zrobimy mały time skip,29 sierpnia)

Nastał dzień naszego wyjazdu,więc wyszłyśmy prosto przed pałac,gdzie już czekał na nas powóz, który miał nas zawieźć do Arendelle. Jednak najpierw oczywiście musieliśmy pożegnać się z Jasminą i całą resztą. Oczywiście Jasmi podeszła do nas,przytuliła nas wszystkich,łącznie z Cedrykiem (którego reakcje możecie sobie wyobrazić) I powiedziała do nas radośnie

-Żegnajcie,mam nadzieję,że będziecie mnie odwiedzać częściej 
- Będziemy,na pewno. Żegnaj Jasmi- Odpowiedziałyśmy jej, po czym,pożegnawszy się również z innymi, przy wsiadaniu do powozu wykrzyknęłyśmy nasze drugie hasło,które większość z was pewnie pamięta

-Wędrowniczki,Wędrowniczki nadszedł Czas! Wędrowniczki, Wędrowniczki mówią Pa!

No i co tu więcej mówić- Odlecieliśmy z Agrabahu z bagażem ciekawych wspomnień.
Później szybko Renia,Jadzia,Meg,Peg i Amber wróciły do Czarlandii,natomiast Ja,Pati i Cedryk skierowaliśmy się prosto do Arendelle. Jak pamiętacie przed sobą mamy całe 2 dni i 20 godzin drogi.



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro