Tajemnicza biblioteka: historia pewnego czarnoksiężnika

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

(jak już się pewnie orientujecie ten rozdział będzie się częściowo rozgrywał w tajemniczej bibliotece...A cóż to za okazja? Przekonajcie się sami, perspektywa Zosi oczywiście)
Dzisiejszy dzień zapowiadał się spokojnie. Siedziałam na poduszce przy parapecie i czytałam "Historię zamku Czarlandii", którą, jak pamiętacie, podarowała mi Ciocia Tilly. Nagle mój amulet zaczął świecić na niebiesko.                                                                                                                     
-
Czyżby jakaś opowieść z Tajemniczej biblioteki potrzebowała natychmiastowego szczęśliwego zakończenia?- zapytałam sama siebie, po czym skierowałam się do tajnego przejścia w mojej komnacie.Oczywiście droga nie zmieniła się nic a nic. W końcu byłam w tajnej bibliotece. W ręce wleciała mi książka. Obejrzałam ją dokładnie, w końcu na głos przeczytałam tytuł tej opowieści
-"Historia pewnego czarnoksiężnika"- Gdy skończyłam czytać wprost zamarłam...Książka wleciała w to " coś" ( w sensie to duże niebieskie na środku...kto oglądał ten wie) moim oczom ukazały się sceny z życia...PANA CEDRYKA. Czy to w ogóle możliwe? Nagle znalazłam jedną kartkę " ta książka nie potrzebuje zakończenia NATYCHMIAST, dobrze się zakończy w swoim czasie, twoim zadaniem jest tylko dopilnować, aby na pewno tak się stało"

- Okej...-powiedziałam sama do siebie, po czym dodałam- chyba muszę Z KIMŚ POGADAĆ
Po chwili wróciłam do swojej komnaty. Byłam poważnie zdziwiona tym, co się przed chwilą stało.Zaczęłam się kierować w stronę komnat mojego przyjaciela.Kiedy już tam dobiegłam zapukałam do drzwi, czekałam dłuższą chwilę,ale w końcu usłyszałam miłe acz stanowcze
- Proszę wejść.- Więc weszłam. Pan Cedryk siedział przy biurku.  Kiedy zauważył, że to ja przyszłam odwrócił się w moją stronę, uśmiechnął radośnie, po czym rzekł ożywiony

- Dzień dobry, księżniczko, co sprowadza cię do mnie o tak wczesnej jak na ciebie porze?
- TAJNA BIBLIOTEKA- odrzekłam krótko, po czym dodałam- WSZAKŻE JESTEM STRAŻNICZKĄ TAMTEJSZYCH HISTORII...WSZYSTKICH

- Zosiu, więc już zapewne wiesz...-powiedział, jednak nie dokończył, bo przerwałam mu wpół zdania mówiąc z delikatnym uśmiechem i bardzo spokojnym tonem głosu

- O opowieści w tajnej bibliotece, która opowiada o tobie? Tak, już wiem.

- Ja bardzo cię przepraszam...miałem ci o tym powiedzieć wcześniej, jak tylko się dowiedziałem, że jesteś nową strażniczką historii w tajemniczej bibliotece,ale jakoś nie było okazji, a później już kompletnie wyleciało mi to z głowy...- zaczął się tłumaczyć, zrobił się przy tym trochę nerwowy, ale ja tylko podeszłam do niego, przytuliłam go i powiedziałam spokojnie
- Już dobrze, nie jestem zła, nie musisz mi się z niczego tłumaczyć, po prostu byłam zdziwiona. Ale jako strażnik historii i, co ważniejsze, jako twoja najlepsza przyjaciółka przyrzekam dołożyć wszelkich starań, aby ta konkretna opowieść znalazła najlepsze zakończenie, jakie się tylko da

- Dziękuję ci Zosiu, ale ta historia już prawie ma swe szczęśliwe zakończenie: Mam rodzinę, która mnie kocha i którą ja kocham, mam narzeczoną, z którą chcę przeżyć resztę życia, mam przyjaciół...Jedyna rzecz, której jeszcze bym chciał to...- i tu przerwał, po czym powiedział- w sumie nieważne, powiem ci o tym kiedy indziej

- Dobrze...- odrzekłam, po czym zapytałam- czy ktoś jeszcze o tym wiedział?

- Jeszcze jedna osoba, w zasadzie wiemy o tym tylko: Ja, ty i księżna Matylda- odpowiedział mi uśmiechnięty, co ja odwzajemniłam. Przysięgam, że ta opowieść naprawdę skończy się najlepiej, jak tylko się da,bo Pan Cedryk na to naprawdę zasługuje.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro