Rozdział 9- Ciąża ?!

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Rozdział ten zawiera liczne wulgaryzmy. Za zniszczoną psychikę nie odpowiadam. Włączcie piosenkę.

××××××××××××××××××××××××××××××××××××××××××××××××××××××××××××××××××××××××

Obudziłam się późno, bo była 11. Ratchet'a już nie było, a myślałam że po naszej wspaniałej akcji (A.dop. Ryje ze śmiechu jak to napisałam " Wspaniałej akcji " * tarza się po ziemi * ) będzie długo spał, ale po co. Praca ważniejsza niż dziewczyna i sen. Wstałam, rozciągłam się, wziełam pościel do prania po naszych igraszkach, jedynie koc czysty i poduszki. Zamoczyłam prześcieradło w misce w łaźni. Na koię założyłam świeże prześcieradło, poprawiłam poduszki i koc. Wyszłam z kwatery i poszłam do centrali. Już miałam się odezwać kiedy Arcee złapała mnie za rękę i zaciągła do swojej kwatery.

- O co chodzi, Cee ?- zapytałam gdy ta posadziła na łóżku.

- I jak było ?- spytała.

-Co było ?- zgrywam głupią.

-Z naszym medykiem.- dopytuje.

- A co miało być ?- pytam.

- Pusta baza, ty, on i jego koia.- jej chytry uśmiech.

- Dobra było, już nie męcz mnie.- powiedziałam zrezygnowana.

- Zabezpieczyliście się ?- o fuck.

- No nie.....- mruknęłam cicho.

- Aaaa.....!-zapiszczała.

- I tak nie wiem czy coś z tego wyjdzie.- mruczę smutna.

- Dlaczego ?- spytała.

-Kiedyś mnie porwali i chcieli zrobić ze mnie zabójcę i dla pewności że będę im wierna, chcieli mnie wysterelizować....
- zaniosłam się szlochem.- Ale odbiła mnie moja drużyna Alfa Z, mój układ rozrodczy został lekko uszkodzony i mam tylko 88.8% szans na zajście w ciążę.

- Ale to i tak jest pozytywne wyniki, bo gdy byś miała tylko 50% to by było ciężej.- przytuliła mnie.

- Wiem.- kilka łez spadło na jej ramię.- A jak z tobą i Cliffjumper'em ?

- Emm.... Jestem jego dziewczyną.- powiedziała lekko spaszona.

- To wspaniale.- mocniej ją przytuliłam.

- A jak chcesz sprawdzić czy jesteś w ciąży nie informując Ratchet'a ?- zapytała.

-Mam dostęp do sali medycznej.- powiedziałam.

-No tak przecież jesteś medyczką.- uderzyła się ręką w czoło na co ja się zaśmiałm.

Rozmawialiśmy do późna. Śmiałyśmy się, wygłupiałyśmy, rzucały poduszkami w siebie. Można powiedzieć udany dzień. Weszłam do mojej i Ratchet'a kwatery. Medyka nie było. Wzięłam odprężającą kąpiel z olejkiem lawendowym. Po kąpieli położyłam się na koi. Po jakimś czasie czekania na Ratchet'a zasnęłam.

* TimeSkip ~ miesiąc później*

W bazie jestem tylko ja, Arcee z uszkodzoną ręką,Smokescreen z zwivchniętą nogą i Bee z raną na boku oraz dzieciaki. Reszta w terenie. Nawet mój maruda. Miko z Jack'em grają na konsoli, Bee i Smoke im się przyglądają, Raf robi coś przy komputerze, a ja i Cee rozmawiamy sobie babskich sprawach. Nagle zrobiło mi się bardzo niedobrze. Pędem pobiegłam do łaźni w kwaterze i zwymiotowałam. Rano też mnie zemdliło.

- Lu wszystko okej ?- spytała Cee pukając do drzwi łazienki.

- Jest mi nie dobrze- i zwymiotowałam jeszcze raz.

- Może sprowadzę Ratchet'a ?- zapytała.

- Nie trzeba, poczekam na niego.- usiadłam na ziemi.- Wezmę kąpiel i będzie okej.

- Jakby co to zawołaj mnie przez komunikator.- wyszła z kwatery.

Tak jak powiedziałam wzięłam kąpiel, a po niej położyłam się na koi i przykryłam kocem. Byłam cholernie zmęczona. Zasnęłam wtulona w poduszkę.

~ Pov. Arcee~

Potym jak wyszłam z kwatery Lu i medyka, wróciłam do centrali. Po kilku godzinach drużyna wracała cała. Cliff podszedł do mnie i pocałował w policzek. Po chwili podszedł do mnie Ratchet.

- Gdzie jest Luna ?- zapytał.

- W kwaterze i śpi.- odpowiedziałam.

- Tak wcześnie ?- zdziwił się.

- Źle się czuła i musiała się położyć.- ten pokiwał głową i poszedł w stronę kwatery.

~ Pov. Luna ~

Poczułam lekkie gładzenie po ramieniu. Otworzyłam delikatnie zaspane i zmęczone wymiotowaniem optyki.

- Jak się czujesz kochanie ?- spytał mnie mój medyk.

- Jest mi nie dobrze.- szepłam do niego, a on bez słowa mnie przeskanował.

- Primusie....- szepnął.

- Co się stało ?- z lekka się przeraziłam.

- Będziemy rodzicami- i mnie pocałował.

- Dziadku.....- chodzi mi o Primusa.

Popłakałam się ze szczęścia, tak jak Ratchet.

I jak wam się podoba rozdział ? Czekam na miłe komentarze. Buziaki.

Słów: 610

~ ShadowWolfLuna

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro