Prolog

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

P.O.V. Anabelle:

Dzisiaj są moje 500 urodziny. Od 350 lat urwał mi się kontakt z Lokim i Thorem. Jeśli chcecie wiedzieć, dlaczego to mogę wam opowiedzieć. Moi rodzice pokłócili się o coś z Odynem. Tak skończyła się ich przyjaźń, ale moja nie. Dalej mam ich w moim sercu. Na zawsze. Ehh… No nic. Wracając do teraźniejszości moja matka powiedziała mi żebym spakowała wszystkie rzeczy jakie miałam bo niby jadę na wycieczkę z tatą. Ale ja wiem, że coś jest nie tak, ale nie mam nic do gadania. Ogólnie to spakowałam się jakieś pięć minut temu, ale jak zwykle ja musiałam wpaść w zadumę. Po chwili jednak uświadomiłam sobie, że dzisiaj odbywa się bal z okazji moich 500 urodzin i tego, że zdobędę moce. Spojrzałam na zegar upewniając się czy zostało przynajmniej 30 minut. Okazało się jednak, że mam zaledwie kwadrans. Szybko zerwałam się z łóżka i wzięłam naszykowane rzeczy. Dobra… Czas na przebieranki! Jej!

Suknia:


Buty:

Fryzura:

Następnie wyszłam, a raczej wybiegłam z komnaty. Po zaledwie kilku sekundach znalazłam się pod salą balową. Wzięłam głęboki wdech i weszłam. Wzrok wszystkich nagle znalazł się na mnie.  Ruszyłam do przodu. Gdy dotarłam do swych rodziców zobaczyłam, że pomiędzy ich tronami znajduje się pomarańczowa skrzynia. Król, a mój ojciec zabrał głos:

-Moi drodzy! Dzisiaj z okazji 500 urodzin mojej córki chciałem koronować ją na waszą księżną. Wiem, że to dziwne, ale nigdy nie wiadomo kiedy coś się nam stanie. Zatem… Anabello de Glamour czy godzisz się zostać księżną Firedoll?

-Tak, godze się.

Wtem na mojej głowie znalazł się piękny diadem. Miej więcej wygląda tak:


Odwróciłam się w stronę poddanych. Każdy zaczął klaskać i wiwatować. Nagle usłyszałam dziwne grzmoty, kilka sekund potem huki. Myślałam, że się przesłyszałam, ale nie. Każdy zamilkł. Po chwili do sali wtargnęły dziwne stwory. Każdy zaczął uciekać. Spojrzałam na rodziców. Matka pociągnęła mnie za rękę, a ojciec wyciągnął miecz i zaczął nas osłaniać. Wbiegłyśmy z mamą do pomieszczenia z kryształów. Nie wiedziałam co się dzieje. W jednej chwili pojawił się portal, a mama wrzuciła tam moje torby. Potem spojrzała na mnie.

-Anabelle… Musisz tam wskoczyć. Znajdziesz się w Midgardzie, dokładnie w NY w Stark Tower. Tam się tobą zaopiekują i pod żadnym pozorem nie zdejmuje tego diademu. Ale nie bój się. Przy okazji twoja korona zmienia się w naszyjnik, wiec ci nie spadnie. Kocham cię córeczko.

Nie zdążyłam nic powiedzieć, a matka wepchnęła mnie do portalu. Nastąpiła ciemność.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro