„Nadludzie" autorstwa Paola-Vea

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Tytuł: "Nadludzie" 
Autorka: Paola-Vea 
Polecająca: wildisthewind6

Przychodzę do Was dzisiaj z poleceniem dla znakomitego moim zdaniem opowiadania od Paola-Vea, dziejącego się w rzeczywistości omegaverse. Jest to praca z pogranicza fantasy i zaangażowanego społecznie political science-fiction, jedna z najlepszych, z jakimi zetknęłam się przez dwa lata pobytu na Wattpadzie. Jej najmocniejszymi walorami są w mojej opinii oryginalnie pomyślany świat przedstawiony, jak również bardzo dopracowana oraz wielowymiarowa psychologia postaci, a tych jest w "Nadludziach" całkiem sporo. W dodatku rzadko kiedy czytelnik WP czuje się zaproszony do tylu rozważań natury moralnej i socjologicznej, a bardzo szkoda. 

W powojennym państwie Nikeol panuje okrutny system polityczny i społeczny, w którym władzę sprawują jednostki, identyfikujące się jako Alfy. Bety mają już dużo mniej do powiedzenia, ale ich życie może jeszcze być znośne. Natomiast trzecia płeć, Omegi, uznana za najsłabszą, skazana jest na bytowanie w swego rodzaju usankcjonowanych prawem lupanarach dla Alf, sprowadzona do rangi seksualnych niewolników oraz reproduktorów. Części Omeg udaje się uciec przed systemem i ukrywać, ale jest to życie w ciągłym niebezpieczeństwie oraz biedzie, skazujące je na frustrację oraz utratę zdrowia, tak fizycznego, jak i psychicznego. 

A propos, wątek nieszczęśliwych rodzin w wynaturzonym społeczeństwie rządzonego przez wojskowych kraju, niechcianych, porzucanych dzieci oraz nieradzących sobie z rodzicielstwem rodziców uważam za bardzo mocny w opowiadaniu, budzący silny niepokój i wręcz wewnętrzny sprzeciw. Jednak takie poruszenia dla czytelnika są w literaturze potrzebne, więc bardzo szanuję autorkę za wniesienie do opowiadania także tej płaszczyzny oraz uważam to za kolejny przejaw jej imponującej, pomimo młodego wieku, osobistej dojrzałości. Równie świetnie udało jej się sportretować dyskryminację jednej płci ze względu na warunki biologiczne, czyli słabość fizyczną oraz możliwość zachodzenia w ciążę. Co niestety dla młodych Polek z lat 20' XXI-wieku brzmi aż zanadto znajomo i na czasie.

"Nadludzie", poczynając od prowokacyjnego w istocie tytułu (bo kto w tym świecie jest tak naprawdę nad, a kto podczłowiekiem?), to dzieło zdecydowanie wyskakujące ponad skalę WP. Tak jeżeli chodzi o oryginalność uniwersum, które jest autorską wersją omegaverse, jak i wielowątkową fabułę. Dzięki temu nie miałam poczucia, że czytam zaledwie wattpadowe opowiadanie fantasy, a bardziej może science fiction i to będące dalekim, ale jednak krewnym nagradzanych nagrodami Nebula oraz Hugo klasyków tego typu literatury, co samo w sobie jest najlepszą rekomendacją dla "Nadludzi". 

Mniej więcej do połowy opowiadania byłam tak bardzo pochłonięta nowością uniwersum, poznawaniem bohaterów oraz zwrotami akcji, że w ogóle tej pierwszej nocy czytania "Nadludzi" nie poszłam spać, co też mówi wiele o potencjale pracy.  Moim zdaniem dzisiejsi "Nadludzie" to materiał na prawdziwą epopeję, na kształt polskiej "Diuny" Herberta, "Mówcy Umarłych" Carda czy "Lewej ręki ciemności" Le Guin. 

Jeśli chodzi o bohaterów "Nadludzi", to najbardziej zainteresowały mnie postacie starszych Omeg, ze względu na system zmuszonych do ukrywania się przez lata oraz walczących o polepszenie losu swojej płci i w ogóle o uzdrowienie sytuacji w Nikeolu, jak również postacie większości powieściowych Alf. 

Począwszy od łatwego do polubienia i kibicowania mu, a jednocześnie złożonego psychologicznie i moralnie Mikkela, poprzez irytującego, ale konsekwentnie pisanego młodego karierowicza ministerialnego Ludjaisa, po mocno skupionych na swej pracy, ale mających także inne wartości Evena (prawnika) oraz Lukkę (malarza). Każdy z nich jest jakiś, ma odmienne od pozostałych problemy oraz zainteresowania, historię życia, własne dramaty, traumy, trudne wybory i pasje. 

Choć i Ludjais na koniec pozytywnie zaskakuje, o dziwo. Bo nawet ów bezwzględny urzędnik Ministerstwa Bezpieczeństwa Wewnętrznego w naprawdę podbramkowych sytuacjach potrafi błysnąć człowieczeństwem albo przynajmniej odwołać się do więzi rodzinnych, jak inne Alfy, co czyni tych bohaterów interesująco skomplikowanymi i wielowymiarowymi, a nawet nieprzewidywalnymi. 

To Alfy w "Nadludziach" mają swoje wartości, ideały, poczuwają się do różnorakich powinności, przyjaźni i opieki nad słabszymi Omegami (bynajmniej nie zawsze dążąc do seksu z nimi, odwrotnie niż większość Omeg) albo chociaż członkami swoich rodzin. Przez to, prawdopodobnie wbrew intencjom autorki, ale jednak pojawia się kontrowersyjne ze swej natury pytanie: a może przynajmniej niektóre spośród Alf naprawdę są w tym świecie jakiegoś rodzaju "nadludźmi"? Dziwne, ale prawdziwe, mimo iż aż się wzdragam, pisząc te słowa. 

Dlatego moją ulubioną postacią w opowiadaniu jest prawdopodobne malarz Lucca, którego poznajemy już w prologu jako wzorującego się na ojcu psychopacie, dość paskudnego i manipulującego dzieciaka, ale potem mamy okazję obserwować jego rozwój jako człowieka oraz artysty. Możemy nawet zauważyć jego przemianę moralną oraz poznajemy jej dramatyczne źródła. 

Zrazu jawiący się jako postać jednoznacznie negatywna, bezwzględny egoista, z czasem objawia nam całą swoją skomplikowaną złożoność oraz wielowymiarowość, człowieczeństwo, a wreszcie, i to pomimo swej ewidentnej toksyczności, jest w stanie obudzić pewną sympatię w czytelniku. Większą, przynajmniej w moim odczuciu (bo nie trawię ulubionego przez wielu typu wattpadowej księżniczki), niż jego konfliktowa i egocentryczna, a wręcz egoistyczna Omega. Której pojawieniu się zawdzięczamy z kolei także najzabawniejsze sceny w całym opowiadaniu, przyznaję. 

Także wejście oraz funkcjonowanie Lukki w związku z jedną z najbardziej kontrowersyjnych w dziele Omeg jest wyjątkowo ciekawie napisane, jako że nie ma tutaj łatwych rozstrzygnięć ani cukierkowych scenariuszy. Są za to lęki oraz błędy, nieumiejętność prowadzenia otwartej komunikacji i budowania bliskości ani świadomego zaangażowania. 

Bardzo mocnym punktem całości jest zakończenie opowiadania, którego oczywiście nie mogę zdradzić, ale głęboko mnie ono jako odbiorcę dzieła satysfakcjonuje właśnie takie, jakim zostało wymyślone oraz napisane przez Paola-Vea. Jednocześnie wzbudza silne emocje oraz osadza zdarzenia i bohaterów w realiach świata przedstawionego, zarazem przybliżając go czytelnikowi i to w idealnych proporcjach. Gratuluję autorce zastosowanego rozwiązania oraz dziękuję za nie, a przy okazji potwierdza ono mój odbiór całości pracy jako wysoce niesztampowej oraz napisanej na naprawdę wysokim poziomie. 

"Nadludzie" to naprawdę praca świetna i absolutnie nieprzeciętna, budząca we mnie jako czytelniczce zaskakujaco silne, nieraz niełatwe w przeżywaniu uczucia. Dlatego uważam ją za godną polecenia, a wręcz lepszą niż dziewięćdziesiąt procent tego, co oferuje czytelnikom polski Wattpad, włączając w to dzieła z wieloma milionami odsłon. 

Opowiadanie jest w dodatku napisane bardzo ładną polszczyzną, z minimalną ilością błędów gramatycznych oraz literówek (brawo dla korektorki!), z imponująco prawidłowym zapisem dialogów i bardzo konsekwentną narracją w czasie przeszłym, co znacząco ułatwia czytanie oraz uczenie się dość skomplikowanego omegaverse Nikeolu. 

Jestem też wielką fanką imion i nazwisk, w które autorka zdołała wyposażyć wszystkich bohaterów, nawet tak peryferyjnych jak postacie ze wspominanych mimochodem seriali telewizyjnych. Stosunkowo częstym zjawiskiem w opowiadaniach s-f i fantasy są moim zdaniem imiona po prostu dziwne oraz źle brzmiące. 

Ale nie u Paola-Vea, gdzie imiona Mikkel, Eirik, Arden, Svan, Even pięknie przeplatają się z imionami żeńskimi, takimi jak Annemette, Hayneina, Liv czy Iris. Brzmią nieco skandynawsko, ale widząc je naprawdę odnosiłam wrażenie, że mam do czynienia z przedstawicielami obcego jeszcze narodu, posługującego się innym językiem i nazwami, niż powszechnie przyjęte w naszym świecie. Zwłaszcza iż pisarka wymyśliła także własne nazwy miesięcy oraz epok historycznych w Nikeolu, brawo! 

To taka wisienka na torcie, za którą także bardzo dziękuję autorce, jednocześnie życząc powodzenia z dopracowaniem "Nadludzi" oraz kolejnymi projektami, do których czytania również Was zapraszam. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro