„Upierz" autorstwa Porcelanowysloik

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Tytuł: "Upierz"
Autorka: Porcelanowysloik
Polecająca: wildisthewind6

"Upierz" to inspirowana "Draculą" Brama Stokera historia o polskich, rodzimych wampirach, pełna tajemnic, zagadek i uczuć, będąca jednocześnie opowiadniem z pogranicza romansu, horroru i fantastyki, a nawet literatury grozy. Jako książka historyczna ma formę pamiętnika z epoki, w którym główny bohater dzieli się z nami swoimi dziwnymi przygodami i dziejami swej jeszcze bardziej zadziwiającej miłości.

Jak dowiadujemy się od autorki, historia została oparta o autentyczne XIX-wieczne zapiski i dokumenty, zaś część bohaterów istniała naprawdę. Prawdziwe są również opisywane miejsca i niektóre wydarzenia, akcja zaś toczy się w pięknych okolicach Zielonej Góry sprzed dwustu lat.

Do zamożnej wsi Kay, po niezbyt udanych przygodach i kryzysie egzystencjalnym podczas studiów teologicznych we Frankfurcie, przybywa młody i przystojny pastor o arystokratycznym pochodzeniu, Erich von Reuss. Zrazu zachwycony sielskim otoczeniem, bohater szybko orientuje się, że Kay nie jest wyłącznie cichą osadą na wschodnich krańcach Prus, lecz skrywa swoje własne, wyjątkowo mroczne tajemnice. Gdy nadchodzi październik, wszystko w co do tej pory wierzył Erich zostaje poddane ciężkiej próbie.

W jego życiu pojawiają się wydarzenia i byty, których istnieniu do tej pory zaprzeczał, o bynajmniej nie chrześcijańskiej proweniencji: "Przede mną znikąd pojawiła się dziewczyna. Stała tam w samej jedynie bieliźnie, boso, w sukni jasnej i lekkiej. Cerę miała perłową, czarne włosy i oczy tak zmysłowe, że można było się w nich zatopić, jak w najgłębszym oceanie. Tęczówki jej oczu nie były jednak w kolorze morskich fal, nie było w nich również zielonkawych toni spienionego Bałtyku a jedynie gęsta, niezmierzona ciemność, dokładnie taka, którą musi widzieć nad sobą topielec, gdy upada na dno i życie z niego uchodzi, a ciężkie wody zamykają się nad nim, jak wieko olbrzymiej trumny.

Jęknąłem chyba na jej widok, poruszony jej pięknem, ona zaś uśmiechnęła się przewrotnie swymi pełnymi, czerwonymi, jak gołębia krew ustami i nagle rozpłynęła się niczym zimna, poranna mgła, zostawiając po sobie jedynie ostry zapach goździków, kamfory i słodkich jabłek".

Niestety, wraz z pojawieniem się tajemniczej piękności nie z tego świata, we wsi zaczynają ginąć ludzie i zwierzęta, czasem wręcz masowo, zaś krew leje się wartkim strumieniem. Przerażeni wieśniacy tracą nie tylko inwentarz, ale i zdrowe zmysły, szukając przyczyny swoich strat w nawiedzającym ich domy i obejścia, a pochodzącym nie z tego świata złu. Broniąc się przed nim, nie wahają się nawet przed ekshumowaniem i zbeszczeszczeniem zwłok poprzedniego pastora. A to dopiero początek dramatycznych wydarzeń i występków...

Udręczony koszmarną rzeczywistością Erich z lubością ucieka w sen: "Widziałem rodzime góry, ich żywe strumienie, soczystą trawę, gęste lasy, a pośród nich leśną nimfę. Czarnowłose, blade dziewczę, o równie czarnych jak jej loki oczach, spoglądało na mnie spod długich rzęs i wodziło palcem po twarzy, snując swoją pieśń nieziemskiej syreny. Wiatr kołysał jej lokami w rytm powolnych podmuchów. Szeptała coś, lecz zupełnie nie wiedziałem, co to było. Wreszcie rozpłynęła się z promieniami słońca tak, jak i góry, strumienie, zapach ziół oraz utracone cuda mego dzieciństwa.

Gdy się przebudziłem rano, prawie zapłakałem z tęsknoty za moim utraconym światem dawnych radości i za dziewczyną, która zawierała w sobie wszystko, co kiedykolwiek kochałem."

Bywa, że utkana z białej mgły i niebezpodstawnych przesądów ukochana zdaje się także pojawiać u jego boku jak żywa: "Rzekłszy to, przysunęła się do mnie, wczepiając długie palce w moje włosy i złożyła swoje usta na moich w długim pocałunku. Był on jak ciężki i zarazem słodki trunek, jak gęste czerwone wino, lub miód najprzedniejszego gatunku, a w głowie zaś czynił takie spustoszenie, że zielone wróżki z wybornego, pitego z palonym cukrem absyntu, sprawiające, że jawa mieszała się ze snem, ledwo mu dorównywały."

Niestety, chwile rozkoszy we dwoje oraz upojnej pierwszej miłości nigdy nie trwają długo, za to towarzyszy im zawsze groza i śmierć, dlatego pastor zabiera się za rozwikłanie zagadki pochodzenia i nieszczęścia swojej ukochanej. Podróżuje w tym celu do Polski, do zachowanego do dziś zamku w Kurniku, gdzie prosi o pomoc jego właściciela a swego kuzyna.

Nie są to nigdy łatwe spotkania: "Na kolejne upiory i duchy wcale nie miałem ochoty. Po rozmowie z hrabią czułem się tak przytłoczony i rozbity, że mogłem się porównać do kryształowego kielicha, którym dłoń hrabiego, rzuciła o podłogę z taką siłą, że zmienił mnie w tysiące szklanych okruchów.

Zamierzałem więc spędzić ten wieczór w tak zachwalanej przez hrabiego bibliotece. Na razie jednak, by nieco ochłonąć, wybrałem się na samotny spacer, po oświetlonym gazowymi lampami ogrodzie.

Spacer tylko bardziej mnie zirytował. Wszystko wokoło, szczególnie o tej porze roku, było tak nieskończenie mroczne, niczym wyjęte z obrazu Caspra Davida Fredricha pod tytułem 'Dwóch mężczyzn kontemplujących księżyc'."

Niemal równie interesujące co sam "Upierz" są okoliczności i powody jego napisania. Jak mówi autorka: "Jestem archiwistką z zawodu i zamiłowania, miłośniczką klasycznej literatury grozy, kolekcjonerką antyków. Październik 2022 roku spędziłam, śledząc polskie tropy w Draculi i Frankensteinie oraz badając dawne XIX-wieczne dokumenty z rodzinnej, poniemieckiej wsi.

Wielokrotnie zastanawiałam się, kto mieszkał w naszym domu, kto go zbudował, jacy byli ludzie, którzy żyli tu wcześniej, kto chodził po naszych schodach, piekł chleb w naszym piecu... Czy ci ludzie przeżyli wojnę, czy nic po nich nie zostało? Na ziemiach odzyskanych podobne pytania bardzo długo stanowiły tabu.

O Niemcach, mieszkających tu poprzednio, nie wolno było mówić, wspominać, przez lata budzili wyłącznie lęk lub wstręt. Pamięć ludzka w lubuskich wsiach zaczynała się po 1945 roku, a wszystko, co działo się wcześniej, było jedną wielką białą plamą. Ja zawsze byłam ciekawa historii tych terenów i odważyłam się wreszcie złamać 'zmowę milczenia'."

Jak widać, opowieść jest pasjonująco pomyślana, nieprzypadkowa, a do tego  pisana bardzo ładnym i plastycznym językiem, co już samo w sobie powinno być zachętą do jej przeczytania. Jednak tym, co mnie osobiście chyba zachwyca w "Upierzu" najbardziej jest jego znakomie osadzenie tak w realiach epoki, jak i bezbłędne operowanie przez autorkę stylizowanym na historyczny językiem.

Tak się bowiem składa, iż wychowałam się, czytając (dobrowolnie) klasyków polskiej i światowej literatury, jak Jane Austen, Henryka Sienkiewicza czy Elizę Orzeszkową. I cierpię okrutnie, czytając uchodzące za historyczne opowieści na Wattpadzie, nieraz z jakiegoś tajemniczego dla mnie powodu bardzo cenione przez nieświadomych najwyraźniej grozy sytuacji czytelników, w których błąd rzeczowy goni błąd rzeczowy, a jeden pseudohistoryczny potworek językowy – następny.

I tak dla przykładu, w pewnej znanej powieści z WP zamożna nastoletnia panna z dobrego domu podróżuje dyliżansem i to bez towarzyszenia choćby jednej pokojówki, samodzielnie także melduje się w hotelu i nic to, że w XIX-wiecznej rzeczywistości natychmiast zostałaby uznana za damę lekkich obyczajów, czyli inaczej mówiąc za prostytutkę. Przykłady podobnych nonsensów można by niestety mnożyć, ale nie o to teraz chodzi, lecz o docenienie znajomości realiów historycznych u zafascynowanej przeszłością i naprawdę znającej się na rzeczy autorki "Upierza", u której takie katastrofy nie mają prawa się zdarzyć.

Jeśli więc lubicie dobrze i z sensem napisane powieści historyczne, fantasy oraz literaturę grozy, opowiadanie "Upierz" od Porcelanowysloik to dla Was tytuł nie do ominięcia na Wattpadzie. Jest zresztą na tyle rewelacyjnie pomyślane oraz napisane, że wróżę mu piękne i rychłe wydanie. Po prostu niemożliwe, żebym tylko ja się na nim poznała! 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro