Rozdział 7 cz.1

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Rozdział ten zawiera liczne wulgaryzmy. Za zniszczoną psychikę nie odpowiadam.

××××××××××××××××××××××××××××××××××××××××××××××××××××××××××××××××××××××××

* Luna *

Ratchet powoli wraca do zdrowia, mam chęć go udusić za to, że mówi mi co mam robić, ale kocham go za to. Zawsze patrzy co robię, jak zmieniam mu opatrunki. Ja zawsze posyłam mu zmęczony uśmiech. Już od kilku dni mam problem ze spaniem. Optimus się martwi, tak jak reszta. Jedynie Magnus jest za sztywny i nawet palcem nie kiwnie by spytać mnie jak się czuję. Siedzę w sali medycznej i wypełniam kartę Ratchet'a. Medyk leży i patrzy na mnie . Prawie przysnęłam nad kartą.

- Połóż się spać, Luna.- powiedział.

- Za chwilę się położę.- mruknęłam zmęczona.

Skończyłam po 10 minutach. Zaczęłam zmieniac opatrunki Ratchet'owi. Gdy miałam odejść złapał mnie za rękę.

- Tak ?- spojrzałam na niego, a on pociągnął mnie do siebie i wylądowałam na nim.
- O co ci ch....- pocałował mnie.

- Przestaniesz być nad opiekuńcza ?- zapytał mnie gdy się odemnie oderwał.

-Yyyy....- zatkało mnie kompletnie.- Czy ty mnie pocałowałeś ?

- Tak, byś przestała latać wokół mnie.- powiedział, położył mnie obok i obioł w tali.

Zasnęłam po chwili, a zaraz po mnie medyk. Przespałam odrazu 2 dni. Ratchet już czuł się lepiej sam powoli wstawał i zaczął zrzędzić na wszystkich za bałagan.

Za jakie grzechy, leżę podłączona pod kroplówkę i sprzęt medyczny. Ledwo mówię, nie mogę chodzić i jeszcze ból w całym ciele.

Wybaczcie że tak krótko, tyle udało mi się wymyślać.  Przepraszam za błędy.

Słów: 235

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro