organizacja ślubu i wesela część druga

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dziś jest ten pamiętny dzień,gdy po dłuższych wakacjach wracam do tej książki.mam nadzieję, że Takamaka73 wybaczy mi nieobecność.                                                                                      

 Za tydzień sylwester,dziś postanowiłyśmy, że pójdziemy do krawca po  suknię ślubną dla Idy , w międzyczasie  zapadła decyzja,  iż ma to być ślub w stylu wojskowym. Więc i sukienka na tę okazję musi być odpowiednia.Nagle jakiś hałas przerwał nasze rozważania, chociaż się nie zdziwiliśmy bo w końcu jesteśmy w sierocińcu ale kiedy Anulka zeszła do nas na dół ( a pokoje sierot były na górze) z tajemniczym uśmiechem  aż mi ciarki po plecach przeszły, zresztą podejrzewam, że nie tylko mi. Ale po chwili Anulka się odezwała, mówiąc,że ona i reszta dzieci z sierocińca doszły dziś do pewnego wniosku, i po chwili zaczęła żywo gestykulować rękami, przesuwając każdy mebel na parterze sierocińca i rzekła-Dzieci z Wiedeńskiego sierocińca jednogłośnie stwierdziły,że nasz sierociniec potrzebuje nowego dyrektora i więcej wychowawców , a więc wszyscy stwierdziliśmy,że trzeba zrobić głosowanie.- to rzekłszy podała po kartce i po ołówku mnie, Sissi, Franzowi,Karolowi,lordowi Karmelkowi, Pani Matyldzie,Helenie,Gyuli,idzie, morgaszowi, Księżnej Ludwice, księciu Maksymilianowi, Kail'owi , Konradowi, Tinie i wszystkim,którzy byli  akurat obecni  w pomieszczeniu ( czyli jakieś 104 osoby) i zaczęła bardzo żwawo energicznie ale jasno, przedstawiając te wszystkie zasady w podpunktach, główna zasada to " Nie głosujemy na siebie " . Gdy wszyscy napisali głosy na kartkach Anulka kazała mi zebrać karteczki, policzyć głosy i  po Dokładnym policzeniu wszystkich głosów ogłosić wyniki, a więc usiadłam z dala od wszystkich i po cichu zaczęłam liczyć, po niecałych 5 godzinach w końcu udało mi się przebrnąć przez te wszystkie głosy, poza jednym, moim, ale jego nie muszę liczyć, bo doskonale wiem ,na kogo zagłosowałam, więc mogłam już ogłosić wyniki. Ale potrzymam ich jeszcze trochę w niepewności, nagle z moich rozmyślań wyrwał mnie głos Idy, która coś do mnie mówiła, tylko przez moje długie rozważania i rozmyślanie o niebieskich migdałach i nie usłyszałam,że Ida coś do mnie mówi, więc muszę jakoś delikatnie i subtelnie wybrnąć z sytuacji, żeby nie wyjść na niekulturalną i zupełnie nie wychowaną osobę, a więc teraz osiągnęłam pełne skupienie i zapytałam ją najdelikatniej jak tylko potrafiłam , aby nie wyjść na kompletną  głuptaskę.-Ido, czy mogłabyś powtórzyć?, bo nie dosłyszałam , co do mnie mówiłaś- chyba jakoś mi się udało i z tego wybrnęłam, bo Ida tylko delikatnie się do mnie uśmiechnęła i odrzekła ze stoickim spokojem, jakby jej to w ogóle nie obeszło, że musi powtarzać to co mówiła, więc podeszła do mnie i powiedziała, że Karol właśnie jej przypomniał, żeby mi powiedziała ,żebym zgłosiła się wieczorem do Arcyksiężnej Zofii, bo coś ode mnie chciała. Ja tylko na to przytaknęłam i dalej trzymałam ich wszystkich w niepewności. Po kolejnej godzinie postanowiłam w końcu ogłosić te wyniki, bo wiedziałam , że ciekawość już ich zżera więc skierowałam głowę na lewo i odezwałam się powoli do Tomka. Ale najpierw zobaczyłam , czy wszyscy są obecni i czy wszyscy  mnie słuchają , bo teraz trzeba jeszcze podbudować napięcie-Tomku , czy mogłabym poprosić o werble , abym mogła ogłosić wyniki?- zapytałam -Ależ oczywiście , proszę bardzo,już się  robi- i zaczął grać na werblach ( napięcie najważniejsze)

https://youtu.be/XJFdyx1B6kk

- A więc, Mam  niebywałą przyjemność ogłosić wyniki głosowania, według których, większością 8  głosów, Nowym Dyrektorem Wiedeńskiego Sierocińca Zostaje...-Nagle mój wywód przerwało niespokojne rżenie Pioruna, który wstawił do nas łeb przez okno i ujadanie lizusa i błazna ( dawniej demona), które zwiastowały tylko jedną rzecz , a mianowicie pojawienie się albo zottornika albo arkasa albo Heleny ALBO WSZYSTKICH TRZECH ale po tym jak Sissi wyszła do zwierząt okazało się ,że po prostu chcą się bawić więc kontynuowałam mój wywód (polecam  włączcie werble jeszcze raz) . Więc poczekałam aż zamieszanie wywołane przez zwierzaki się skończy a niestety trwało to dłuższą chwilę ale kiedy emocje opadły i wszyscy na nowo zajęli swoje miejsca ja jeszcze raz przekalkulowałam wynik w głowie po czym grzecznie prosząc o wszystkich obecnych w  sierocińcu o uwagę ułożyłam słowa w głowie jeszcze raz i oto czas             -Otóż,jak już mówiłam zanim mi przerwano , mam niebywałą przyjemność ogłosić wyniki głosowania, według których, większością 8 głosów, Nowym Dyrektorem Wiedeńskiego Sierocińca Zostaje...Gyula.- ta wiadomość wywołała ogólny szok ale po chwili wszystkie dzieciaki rzuciły mu się na szyję a on najpierw wydawał mi się niezadowolony , ale po chwili uśmiechnął się szeroko. Tak myślałam, na początku Gyula udawał , że ma focha ale koniec końców zgodził się objąć stanowisko dyrektora sierocińca . Gdy wybiła 19:00 , udałam się do  Schönbrunnu , aby sprawdzić, do czego jestem potrzebna Arcyksiężnej Zofii.  Dotarłam tam o 19:35. Zsiadłam z Pioruna, otrzepałam sukienkę z jego sierści i zaczęłam wchodzić po schodach, przywitałam się z damami dworu po czym udałam się do komnaty arcyksiężnej, musiałam zaczekać aż arcyksiężna skończy audiencje z jakimiś oficjelami z Francji. trwało to dobre 15 minut ale moje czekanie opłaciło się, bo arcyksiężna w końcu wróciła do komnaty i przywitała mnie słowami , o których nie myślałam, że dożyje dnia w którym padną one z ust samej Arcyksiężnej Zofii, gdy to usłyszałam aż się zdziwiłam i myślałam, że Arcyksiężna jest chora.           -Witaj Patrycja. Miło mi Cię znowu widzieć                                                                                                                -Ida mi powiedziała, że Arcyksiężna chciała mnie widzieć- mówiąc to pokłoniłam się , bo tego wymaga ode mnie dworski ceremoniał, ona tylko uśmiechnęła się do mnie i wskazała abym usiadła w fotelu obok, co z resztą uczyniłam. Następnie zapytała, czy nie napiję się herbaty. Pokiwałam głową na "tak". A gdy lokaj przyniósł herbatę i ciasteczka, arcyksiężna przeszła do rzeczy , mówiąc,że niedługo w Wiedniu planuje zorganizować charytatywny bal debiutantek na rzecz sierocińca , bo już słyszała , kto został nowym dyrektorem wyżej wymienionego sierocińca i stwierdziła ,że skoro jest nowy dyrektor to trzeba jeszcze poprawić warunki sierot . Mam w 7 dni zorganizować pięć rzeczy, którymi są : 1. Debiutantki, 2 suknie , 3.muzyka ,4. Dekoracje sali, 5. gości.Dobra dam radę.Wracając do possenhofen myślałam o tym , czy Ida i Gyula wybrali już świadków, a jeżeli tak ; dlaczego nie chcą powiedzieć, kogo wybrali. Chociaż mam już pewne podejrzenia ale wolę się o tym przekonać osobiście . Ani się spostrzegłam a już byłam z powrotem pod possenhofen , odstawiłam Pioruna do stajni, rozsiodłałam go, umyłam i nakarmiłam.Muszę jakoś sprytnie podejść Idę i Gyulę aby sami się wygadali, kto będzie im świadkował , tylko jakby ich tu mądrze podejść aby się nie zorientowali? weszłam do domu , gdzie już wszyscy na mnie czekali.Ida i Gyula uśmiechali się tajemniczo "NO SUPER,MOJE PODEJRZENIA SIĘ POTWIERDZIŁY" ale póki co Ida podeszła do mnie i z powagą w głosie spytała  -Pati , czy zostaniesz moją druhną?- Ja na to stwierdzenie po prostu powiedziałam,że na bycie druhną jestem za młoda ale jeżeli mogę się przydać do czegoś innego to będę zaszczycona . W końcu ustaliłyśmy ,że nie będę świadkową , ale za to będę odpowiedzialna za całą organizację ślubu i wesela ( czyli w zasadzie na jedno wychodzi)...

C.D.N

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro