Dzień chłopaka

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

( Perspektywa moja oczywiście, więc jak się pewnie domyślacie, będzie śmiesznie i wrednie)
W końcu mamy 30 września, czyli dzień chłopaka...Nawet już wiem, jaki mogę wręczyć wszystkim mężczyzną w zamku. Poszłam więc najpierw do wioski, w której kupiłam wszystkie rzeczy, które są mi potrzebne, kiedy wróciłam do zamku od razu skierowałam się prosto do kuchni. Zaczęłam piec babeczki z " niespodzianką"...dla co niektórych niekoniecznie będzie to miła niespodzianka. W końcu babeczki były gotowe, postanowiłam teraz tylko zanieść je reszcie. Wszyscy poza mną znajdowali się aktualnie w sali jadalnej. Ja tylko powiedziałam do mężczyzn 

- No cóż, z racji waszego święta przygotowałam dla was taki mały prezent- to rzekłszy rozdałam mężczyznom te babeczki, jednak oni jeszcze ich nie jedli, więc ja korzystając z okazji powiedziałam do wszystkich kobiet znajdujących się aktualnie w pomieszczeniu- ale nam, paniom też upiekłam jako prezent na pocieszenie- to powiedziawszy mrugnęłam do kobiet, co one chyba zrozumiały, a po chwili Zosia powiedziała entuzjastycznie 

- Zatem jedzmy- jednak Cedryk ruchem ręki przerwał jej i dziwnie się na mnie patrząc zapytał zanim zaczął jeść
- Chcesz nas otruć?
- Nie, no co ty...wy jesteście tak denerwujący, że gdybym chciała was otruć ze skutkiem primo raz natychmiastowym a primo dwa śmiertelnym to zrobiłabym to już pierwszego dnia a nie po ponad 3 latach...-odpowiedziałam radośnie, w końcu zaczęliśmy jeść. Tylko, że mężczyźni po chwili zaczęli robić takie miny, że jakby ktoś ich zobaczył to...A my jadłyśmy spokojnie.Po chwili król zaczął robić się zielony, Bartłomiej blady, Janek cały fioletowy...A Cedryk cały czerwony...Ale o dziwo wytrzymali...Jednak chyba zaczęli się domyślać, gdzie był " żart" bo spojrzeli na mnie z rządzą mordu w oczach. Ja tylko odruchowo zrobiłam jeden,dość wolny i niepewny, krok w tył.Jednak kiedy już wszystko było wyjaśnione a ja dałam im już te "właściwe prezenty" aby ich trochę udobruchać; wszyscy się uspokoili a nawet wszyscy zaczęliśmy się śmiać...


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro