Już prawie happy, ale jeszcze nie end

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Od wieczoru Panieńskiego Scarlett minęły 2 dni. Ja dziś dostałam ważne zadanie, a mianowicie iść do kościoła, w którym, jak się okazało, byli ochrzczeni oboje państwo młodzi. A miałam tam iść, aby ogarnąć scenariusz całej uroczystości. No więc poszłam, akurat spotkałam tam księdza
- szczęść Boże- powiedziałam 
- Witaj dziecko, pewnie Scarlett i Cedryk przysłali cię tu, aby zobaczyć ostatnie poprawki w scenariuszu ceremonii, prawda?

- Naturalnie.- odpowiedziałam nieco zdenerwowana.

- Już ci mówię- powiedział ksiądz, po czym przystąpił do wyjaśniania
 1. Przed rozpoczęciem zaślubin Para Młoda udaje się zwykle do zakrystii. Tam omawiają dokładnie wszystko raz jeszcze z księdzem aby wszystko było dopięte na ostatni guzik. Również tam następuje złożenie podpisów w Księdze .

2. Następnie ma miejsce wejście do Kościoła. Oczywiście każda para młoda stara się, aby było ono jak najbardziej uroczyste. Nie ma jednak określonego schematu jak powinno wyglądać, dlatego Młodzi decydują się na:
- Poprowadzenie Panny Młodej do Ołtarza, przy którym czeka już Pan Młody, przez jej ojca. Pan Młody całuje Pannę Młodą w dłoń a uściskiem dłoni kwituje "oddanie" przez ojca swojej córki.

- Para Młoda wchodzi do Kościoła razem, kiedy wszyscy goście są już zebrani i mogą spokojnie ich podziwiać.

- Para Młoda przed Kościołem wita się z Księdzem i wstępuje do Świątyni tuż za nim i za ministrantami.

- Świadkowie idą albo za Parą Młodą albo czekają już przed ołtarzem i zajmują miejsce tuż za nimi.

Jeśli wejście do Kościoła odbyło się bez udziału Księdza - po dojściu do ołtarza następuje symboliczne przywitanie Młodych.

- Cedryk i Scarlett wybrali opcję numer jeden, prawda?- zapytał ksiądz przerywając na chwilę
- Tak- odpowiedziałam krótko, a więc ksiądz kontynuował
3. Rozpoczęcie ceremonii sygnalizują dzwony bądź pieśń. Ceremonia nie różni się znacznie od zwykłej mszy, jest ona jednak oczywiście dużo bardziej uroczysta. Następuje czas na Liturgię Słowa. Warto zaznaczyć, że Para Młoda może przeważnie wybrać fragmenty czytań, które mają się pojawić na ceremonii ich zaślubin. Często czytane są one przez rodzinę i najbliższych. 
4.Liturgia Sakramentu - to najważniejszy punkt ceremonii, czyli udzielenie Sakramentu Małżeństwa Młodej Parze. Po zakończonej Homilii Młoda Para podchodzi do ołtarza i odpowiada na pytania zadawane przez kapłana.

Są to:

- Czy chcecie dobrowolnie i bez żadnego przymusu zawrzeć związek małżeński?
- Czy chcecie wytrwać w tym związku w zdrowiu i chorobie, w dobrej i zlej doli, aż do końca życia?
- Czy chcecie z miłością przyjąć i po katolicku wychować potomstwo, którym was Bóg obdarzy

Na pytania oczywiście należy zgodnie odpowiedzieć : "Chcemy". 
5. Następnie wszyscy zgromadzeni śpiewają Hymn do Ducha Świętego. Zawiera się w nim prośba o błogosławieństwo dla Młodej Pary. Tuż po zakończeniu nadchodzi jeden z bardziej stresujących momentów a zarazem ten na który wszyscy tak czekają:

Państwo Młodzi podają sobie ręce a kapłan przewiązuje je stułą.
Następnie nakładane są obrączki, które oczywiście uroczyście trzeba wręczyć i przyjąć. Czasem Młodzi przed nałożeniem obrączki całują ją. 
6.W tym momencie odbywa się Modlitwa Powszechna w której modlimy się m.in. za Młodą Parę oraz ich rodziny, przyjaciół i bliskich. Po tym nadchodzi Liturgia Eucharystyczna. Parze Młodej jako pierwszej udziela się Eucharystii. W tej części oczywiście klęczymy.
7.Msza Zaślubin kończy się uroczystym błogosławieństwem dla Młodej Pary i zgromadzonych. Przy dźwiękach marszu weselnego Para Młoda wychodzi z Kościoła. Jest jeszcze parę ważnych szczegółów...
- A mianowicie?- zapytałam

- Panna młoda zawsze staje po prawej stronie swojego ukochanego, oznacza to, że oddaje się w jego opiekę i jest jego prawdziwą żoną.

  Orszak ślubny rozpoczyna para składająca się z panny młodej i jej ojca, w drugiej parze idzie pan młody z matką, a trzecią parę tworzą ojciec pana młodego i matka panny młodej.
Podczas składania przysięgi ślubnej staraj się pamiętać o tym, aby patrzeć na partnera, a nie na księdza. Jeśli czujemy się pewnie i nie chcemy w kościele powtarzać za księdzem, możemy się z nim wcześniej umówić i ustalić, że nauczymy się przysięgi na pamięć i powiemy ją sami.
Jeśli w naszej okolicy istnieje zwyczaj stawiania bramy przez dzieci lub znajomych, pamiętajmy aby zaopatrzyć się w coś, czym wykupimy sobie jej otwarcie. Dla dzieci przygotujmy batony, cukierki lub drobne pieniądze, a dla dorosłych małe buteleczki wódki.
Jeśli obawiamy się otrzymania od naszych gości  wielu prezentów ślubnych, których nie wykorzystamy (ponieważ np. zamierzamy mieszkać z rodzicami i nie przyda nam się nowy, wielki komplet garnków), możemy zasugerować im nasze życzenia specjalną listą puszczoną po rodzinie. Dobrym pomysłem, jest też zabawny wierszyk dołączony do zaproszenia, który informuje gości  o tym, że mile widziany jest prezent w kopercie. 

  Przed ślubem warto przedyskutować też kwestię nazwiska. Tradycyjnie to kobieta przyjmuje nazwisko męża lub dodaje je jako drugi człon do dotychczasowego nazwiska. Kobieta może też pozostać przy swoim nazwisku panieńskim. Nic nie stoi też na przeszkodzie, aby to mężczyzna przyjął nazwisko żony lub dodał je jako drugi człon do swojego dotychczasowego nazwiska.
Jeśli obawiacie się wspólnoty majątkowej, która zachodzi między małżonkami w momencie ślubu, być może warto zastanowić się nad spisaniem intercyzy. Dokument taki może mieć różną formę, najczęściej dotyczy on rozdzielności majątkowej i chroni współmałżonka przed odpowiedzialnością za zobowiązania majątkowe drugiej strony.
- Dobrze, to chyba już wszystko wiem.- Powiedziałam spokojne

- A co z pocałunkiem po przysiędze?- zapytał mnie ksiądz podejrzliwie

-Nie rozumiem- powiedziałam drżącym głosem

- Młodzi chcą? nie chcą?-Ksiądz dalej drążył temat
- Zapewne chcą...A jak ksiądz to widzi?, mogą?, nie mogą?
- Nie mogą!...Muszą! Wszak pocałunek po przysiędze zapewnia wierność małżonka.
- No tak...to co ksiądz po przysiędze powie "TERAZ MOŻECIE SIĘ POCAŁOWAĆ?" czy coś w tym stylu?
- Nie, ale w odpowiednim momencie puszczę panu młodemu " oczko" a wśród gości zainicjuję brawa
- No a ja najbardziej się boję, że pan młody nie zrozumie i przez 15 minut będzie stać, jak kołek.

- O to się nie bój...

Pożegnałam się z księdzem i pognałam w te pędy z powrotem do zamku. Zostałam na wejściu przywitana przez Cedryka i Scarlett. Po chwili Zosia gdzieś poszła, a z nią królowa Miranda. Nie było ich dłuższą chwilę; Ivy dalej rezyduje w zamku. Nagle Zosia mrugnęła do mnie porozumiewawczo. Podeszłyśmy do Ivy, wzięłyśmy ją za ręce i poprowadziłyśmy....Gdzieś. Po chwili Zapytała nas
- Gdzie mnie prowadzicie?
- O ile pozwolisz zamierzamy trochę zmienić twoją stylizację- powiedziała Zosia

- Dobrze, oddaję się w wasze ręce- powiedziała Ivy spokojnie. My tylko usadziłyśmy ją na krześle. Ja wzięłam się za jej makijaż, a Zosia za fryzurę. Po chwili wyszło nam coś takiego :

Ale została jeszcze sukienka, bo przecież stara sukienka Ivy była całkowicie podarta.Ale na pomoc przyszła nam królowa Miranda. Zaczęła grzebać w szafie, a po chwili wyciągnęła z niej sukienkę,która prezentowała się mniej więcej w tym stylu:

Nagle Ivy odezwała się do Zosi, jakby nieco niepewnie
- Księżniczko Zosiu, bo za 5 dni odbywa się twoja koronacja na następczynie tronu, prawda?
- Prawda- powiedziała spokojnie Zosia, po czym dodała- Będę zaszczycona, jeżeli przyjdziesz
-...a wybrałaś już może sukienkę?- Zapytała Ivy chcąc jakby szybko zmienić temat
- Nie, jeszcze nie- powiedziała znowu Zosia
- A mogę ci w tym pomóc?- zapytała Ivy znowu, ale delikatnie się uśmiechała
- Jeżeli chcesz, chętnie skorzystam z pomocy- Odrzekła Zosia odwzajemniając uśmiech
Następnie zaczęłyśmy szperać po szafach. Po godzinie znalazłyśmy coś takiego :

Następnie poszłyśmy zobaczyć diadem, który już za 5 dni wyląduje na głowie Zosi na następne niecałe 7 lat, aby później zostać zastąpionym przez koronę. Udało nam się trafić do królewskiego skarbca z biżuterią. Weszłyśmy, diadem znalazłyśmy niemal od razu, bo znajdował się po naszej lewej stronie, a wyglądał tak ( wygląd w mediach, bo z jakichś przyczyn nie mogę wrzucić). Jeszcze chwilę rozmawiałyśmy...w zasadzie o byle czym; Scarlett była aktualnie na ostatnich poprawkach sukni ślubnej, żeby była bardziej dopasowana, chociaż jej figura do dnia ślubu jakoś bardzo się zapewne nie zmieni.Nagle Ivy odezwała się ze łzami w oczach
- Nie mogę przyjść na twoją koronację na następczynię tronu ,Zosiu...ani na ślub; bo jestem pewna, że kiedy pojawię się gdzieś, na jakimś wydarzeniu publicznym to Shuriki i Morgana mnie znajdą i wy możecie mieć przez to kłopoty...a ja nie chcę tego...
- Spokojnie, wszystko będzie dobrze- powiedziała Zosia, po czym...Przytuliła Ivy, jak już to miała w zwyczaju. Następnie Scarlett i Cedryk zawołali nas, aby dopiąć na ostatni guzik najważniejszą rzecz, a mianowicie- godzina przysięgi małżeńskiej, bo przesąd mówi, że "Godzina złożenia przysięgi małżeńskiej powinna być okrągła, np. 15:00." Po dłuższej chwili ustaleń doszliśmy do wniosku, że Scarlett i Cedryk przysięgę złożą sobie o godzinie 20:00, a więc ceremonia rozpocznie się o 19:00, wesele o 21:00 i zapewne potrwa do 9 nad ranem. Trzeciego mamy zawody i jedziemy do Avaloru,jeśli wygramy...Ale zaszła zmiana, bo jedziemy całą drużyną; całą czwórką plus jedna osoba towarzysząca. A przy okazji Scarlett i Cedryk mogą odbyć swoją podróż poślubną; bo na samych  zawodach, które otworzy Elena  i w ich trakcie,obecność Cedryka nie jest obowiązkowa. Więc wszystko mamy już ustalone; teraz tylko błogosławieństwo odpukać, dzień przed ślubem przeprowadzić próbę generalną; a kiedy dzień ślubu nadejdzie modlić się, żeby wszystko wyszło dobrze.No właśnie, zapomniałam o dwóch ważnych rzeczach...Ale w jednej kwestii Cedryk mnie wyprzedził; powiedział więc do Zosi

- Księżniczko, z racji, że w momencie Ceremonii już oficjalnie będziesz następczynią tronu to na ciebie spada obowiązek , lub jak wolisz, przyjemność witania gości na Ceremonii, a więc to będzie dla nas wielki zaszczyt, jeżeli będziesz chciała wykonać to zadanie
- Wiem, cała przyjemność po mojej stronie- powiedziała Zosia.Ale Cedryk powiedział do niej
- Ale to nie jest jedyne twoje "zadanie"
- Tak? a Jakie jeszcze mam " Zadania"?- zapytała Zosia zaciekawiona

- Jako następczyni tronu możesz czynnie uczestniczyć w błogosławieństwie i powiedzieć parę słów od siebie- powiedział Cedryk. Jeszcze chwilę porozmawiali; ale po chwili również i ja wtrąciłam swoje 3 grosze odzywając się do Scarlett
- Scarlett, przypomniało mi się właśnie, że miałam pomóc Madame Colette przy ostatniej poprawce stylistycznej twojej sukni i dodatków
- Dobrze, a  czy mogę się dowiedzieć, co to będzie?- Zapytała Scarlett
- Nie...to będzie niespodzianka nawet dla ciebie- odpowiedziałam z wrednym uśmieszkiem
- A ja nie mogę się doczekać, aż zobaczę tę suknię i dodatki w całej okazałości- Powiedział Cedryk. A ja nagle po prostu prawie uderzyłam się w twarz, bo sobie o czymś przypomniałam.

-Pati, co się stało?- zapytała Scarlett, ale nagle też sobie coś przypomniała i powiedziała-...BŁOGOSŁAWIEŃSTWO...Ojciec będzie mnie prowadził do ołtarza, ale w momencie błogosławieństwa Cedryk zobaczy moją suknię i nie będzie elementu zaskoczenia
- No chyba, że zorganizujemy to teraz- Powiedział Cedryk

- Że teraz,że zaraz, że już?- zapytałyśmy Ja, Zosia i Scarlett
- Tak- powiedział Cedryk, po czym poszedł po swoich rodziców i przyszłych teściów, Scarlett nie mając za bardzo innych możliwości poszła za nim, a my ledwo nadążałyśmy

( Perspektywę Cedryka czas zacząć)

 Ja i Scarlett poszliśmy w stronę sali jadalnej, w której siedzieli nasi rodzice, król, królowa i Cordelia. Moja Matka oczywiście już do nas podeszła i zapytała zmartwiona
- Cedryku, co się stało?

- Kochani Rodzice!  Droga siostro!...Droga kuzynko, wasza wysokość- tu zwróciłem się do Mirandy i do króla Rolanda- Jesteśmy głęboko przekonani, że bez Waszego błogosławieństwa nie możemy dostąpić błogosławieństwa Bożego. Dlatego prosimy, abyście zechcieli nam pobłogosławić na nową drogę życia we wspólnocie małżeńskiej.- zwróciłem się do nich wszystkich, Zosia i Patrycja dopiero przyszły za nami. Moja matka tylko poszła po Pasyjkę, wodę święconą i kropidło, które położyła na stole przykrytym czystym, białym obrusem.

 My uklęknęliśmy. Ceremonię rozpoczęła moja przyszła teściowa; powiedziała tylko

Udzielam Wam błogosławieństwa na nową drogę życia, bądźcie szczęśliwi i żyjcie w pokoju.- rzekłszy to uczyniła nad naszymi głowami znak krzyża, pokropiła wodą święconą i dała do ucałowania krzyż, następnie była moja matka, która powiedziała

Drogie dzieci,
Na drodze życia są światła i mroki,
Raz szczęście jasne, raz smutek głęboki,

Ale gdy razem się idzie we dwoje,
Łatwiej się znosi nawet ciężkie znoje

Więc błogosławię was drogie dzieci,

życząc wam szczęścia , radości i wiecznej miłości.- prawie się przy tym rozkleiła, ale również uczyniła nad naszymi głowami znak krzyża, pokropiła wodą święconą i dała do ucałowania krzyż, przyszła kolej na mojego ojca. On podszedł do nas, powiedział wzniośle

-Dziś sobota. Piękna chwila nastąpi,
która Państwa Młodych ślubem złączy.

Droga Scarlett przed ołtarzem będzie stała

i miłość Cedrykowi będzie ślubowała.

Wianek z mirty dziś Twe zdobi skronie,

tylko raz Cię zdobi, raz ksiądz złączy dłonie.
Możesz się ustroić w złoto i bławaty,
ale nigdy w te mirtowe kwiaty.

Ślicznie ci w tym wianku droga Panno Młoda,
jak różyczka kwitnie dziś Twoja uroda.

I Młodego Pana postać bardzo miła

dlatego żeś mu swą rączkę poślubiła.

Scarlett  jedyna do męża przykuta,

żegna Cię cała rodzina, boś z nazwiska jest wykuta.

Dziś wystąpisz z panien grona, bo już jesteś prawie żona.

Za wianuszek, za Twe cnoty dziś Cię zdobi pierścień złoty.
Będziesz panią domu jego, aż do końca życia swego.
Pierwszą córkę rodzice za mąż wydają,
pewnie od żałości im się serca krają.
Czy ty wiesz co to znaczy łzy i miłość matki?
Czy ty wiesz co to znaczy wyjść z rodzinnej chatki?

Czas, ach czas na Ciebie Scarlett miła,

abyś Cedrykowi zawsze wierną była.

Życzę żebyś wiek spokojny miała,

żebyś w małżeństwie nigdy nie płakała.

Kiedy skończył on również uczynił nad naszymi głowami znak krzyża,pokropił wodą święconą i dał do ucałowania krzyż,następnie przyszła kolej mojego przyszłego teścia.Podszedł do nas, my dalej klęczeliśmy,chwilę się zastanawiał,po czym powiedział do nas równie oficjalnie,co mój ojciec
Boże dobry Nasz Ojcze pobłogosław te Nasze dzieci, które złączyłeś w miłości. Niech będą dla Świata obrazem miłości Chrystusa i Kościoła, pozwól im razem dożyć szczęśliwej starości i obdarz potomstwem, a błogosławieństwo Twoje Boże Ojcze, Synu Boży i Duchu Święty niech im towarzyszy i pozostanie z nimi na zawsze.- on również uczynił nad naszymi głowami znak krzyża,pokropił wodą święconą i dał do ucałowania krzyż.Następna była Cordy. Powiedziała do nas
Najmilsi! Nie pozwólcie nigdy, by coś Was rozłączyło i poróżniło. Bądźcie zgodni i stójcie za sobą murem, a wszystko Wam się uda. Żyjcie zgodnie z Waszym sumieniem i bożymi przykazaniami! Błogosławię Wam w Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.  
również uczyniła nad naszymi głowami znak krzyża, pokropiła wodą święconą i dała do ucałowania krzyż. Następnie przyszła kolej na króla. Powiedział do nas poważnie

Życie szczęśliwe jest przede wszystkim dla tych, którzy maja wsparcie swoich najbliższych. Pamiętajcie o tym, tworząc swoja rodzinę, która będzie już na zawsze częścią Naszej. Przyjmijcie moje skromne, ale z serca płynące błogosławieństwo na nowa drogę życia. - król oczywiście też uczynił nad naszymi głowami znak krzyża, pokropił wodą święconą i dał do ucałowania krzyż.Następna była Miranda, w roli Królowej, ale też w roli części rodziny.
-
Stanęli sami państwo młodzi w parze,

A kto was rozłączy, tego Pan Bóg skarze.

Nie rozłączy was nikt i nie może

Chyba tylko Ty z nieba Wszechmogący Boże.- Miranda również uczyniła nad naszymi głowami znak krzyża, pokropiła wodą święconą i dała do ucałowania krzyż.

Następna w kolejności była Zosia,ona nie musi dawać nam krzyża itp.Ale może powiedzieć po prostu parę słów od siebie.

Musicie być silni miłością,

która wszystko znosi,

wszystkiemu wierzy,

wszystko przetrzyma.
Tą miłością, która nigdy nie zawiedzie- powiedziała Zosia, po czym przytuliła mnie i Scarlett i pocałowała w policzki

Pewnie wszyscy myśleli,że to już koniec, ale ja nagle powiedziałem 

- Ale chciałbym, aby pobłogosławili nam jeszcze : Bartłomiej, księżniczka Amber, książę Janek, Calista...i Patrycja.- nagle odezwała się ta ostania

- Calista, Bartłomiej, Amber i Janek rozumiem...ale czemu ja?

- Bo gdyby nie ty to prawdopodobnie nie byłoby nas tutaj teraz- powiedzieliśmy ja i Scarlett jednocześnie.
- Okej...powiedzmy, że przemawia do mnie taki argument.Ale oddam pierwszeństwo całej reszcie , bo na pewno też mają coś ważnego do powiedzenia.
- No dobrze- powiedzieliśmy jednocześnie. Chwilę czekaliśmy, aż podejdzie do nas kolejna osoba, ale w końcu odważył się Bartłomiej. Powiedział do nas 

Małżeństwo czyni z dwóch przerywanych linii jedną całą, daje zajęcie dwóm istnieniom żyjącym bez celu i podwaja ich siły do pracy; 

daje dwóm poszukującym naturom sens życia i coś, dla czego warto żyć.- również uczynił nad naszymi głowami znak krzyża, pokropił wodą święconą i dał do ucałowania krzyż. Kolejnym odważnym był książę Janek, Chwilę myśląc, co by tu powiedzieć w końcu się odezwał

Małżeństwo to piękno - bycia we dwoje. Małżeństwo to poszukiwanie - drogi do celu. Małżeństwo to skarb - którym jest Wasza miłość. Małżeństwo to Wy - na zawsze razem. Wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia.  również uczynił nad naszymi głowami znak krzyża, pokropił wodą święconą i dał do ucałowania krzyż . Następna podeszła do nas Amber, oficjalnym, ale miłym tonem powiedziała

W dniu Waszego Ślubu ( no...prawie) najpiękniejsze życzenia,

by każdy dzień

przyniósł to wszystko,

co dobre i piękne w życiu,
by się spełniły
Wasze marzenia
i zrealizowały wszystkie

pragnienia - kiedy skończyła przemowę również uczyniła nad naszymi głowami znak krzyża, pokropiła wodą święconą i dała do ucałowania krzyż  . Następna podeszła do nas Calista, niemal od razu powiedziała 

- Wszystko co piękne na tym świecie,
wszystko co tylko szczęście wróży,

niech się Wam razem w jedno splecie
i będzie słońcem w życia podróży. - również uczyniła nad naszymi głowami znak krzyża, pokropiła wodą święconą i dała do ucałowania krzyż. Nadeszła kolej Patrycji; wstała z dotychczas zajmowanego miejsca, podeszła do nas; po dłuższej chwili namysłu powiedziała

- „Jeżeli cokolwiek warto na świecie czynić, to tylko jedno – miłować."

No i wiadomo, co stało się później...

( Teraz moja perspektywa)
Kiedy błogosławieństwo się skończyło ja pognałam w te pędy do Madame Colette , tak ; jak już wcześniej miałam to w planach. Od progu atelier Madame Colette przywitała mnie miło

- Bonjour młoda damo
- Bonjour Madame Colette- odpowiedziałam spokojnie i miło

- To co dodajemy do Sukni ślubnej i dodatków panienki Scarlett les nac?*- zapytała mnie z ognikami w oczach- Tak, oczywiście, a jaki brokat?- zapytałam znowu, bo nie znałam jej konkretnego planu

- Myślałam o brokacie w kolorze argent*- odpowiedziała mi wyjmując z komody dwa koszyczki, w których znajdował się bardzo ładny, drobny brokat w kolorze srebrnym, odwróciła się do mnie mówiąc- ten piękny brokat będzie pięknie imitował iskrzący się śnieg, płatki śniegu; lub śnieżynki. Myślisz, że będzie pasował?- zapytała mnie - Myślę, że będzie wprost idealny- powiedziałam, po czym wzięłam od niej jeden koszyczek z brokatem, po czym zaczęłam obsypywać brokatem konkretne fragmenty sukni, trenu i welonu.Po mniej więcej godzinie skończyłyśmy z suknią i dodatkami, przystąpiłyśmy do ozdabiania delikatnymi wzorkami z brokatu reszty strojów na ten dzień. Kiedy robota była skończona ja się oddelegowałam...Kiedy szłam w stronę moich komnat złapała mnie Scarlett

- Pati, musimy pilnie pogadać- powiedziała z uśmiechem na ustach

- Tak? o czym?- zapytałam skołowana- Zaraz ci wszystko wyjaśnię, ale chodźmy do twojej komnaty- powiedziała znów Scarlett. Skierowałyśmy się w stronę moich komnat. Kiedy byłyśmy już w środku Scarlett zapytała mnie

- Jest jakiś jeszcze przesąd,który dotyczy druhny panny młodej?

- Tak...I już chyba wiem, o co ci chodzi-Powiedziałam, po czym kontynuowałam- Gdy panna młoda potknie się przed ołtarzem, zapewni to jej druhnie rychłe zamążpójście. Wszystkie niezamężne kobiety oczekują wytrwale momentu, kiedy panna młoda podczas oczepin rzuci w ich stronę swój welon. Ta, która złapie stanie niebawem na ślubnym kobiercu. 

- Cordelia-Powiedziałyśmy jednocześnie. Bo w sumie obie chcemy dla niej i dla Calisty jak najlepiej, a czego więcej chcieć, niż pełnej rodziny? Nastał dzień następny. Zeszłam do jadalni, bo usłyszałam w niej jakieś hałasy.A dokładniej rzecz biorąc głosy. Niemal od razu udało mi się je rozpoznać.Byli to oczywiście Cedryk,... Grecjusz i...Grimtrix; postanowiłam wejść do pomieszczenia; oczywiście nie mogłam pozostać niezauważona; Grecjusz zwrócił się w moją stronę i powiedział do mnie z uśmiechem na ustach

- Dzień dobry, Patrycja,bardzo miło cię znowu widzieć- mówiąc to zwrócił na mnie uwagę Grimtrixa, który również zwrócił się w moją stronę i rzekł

- Witaj,kochanieńka; Co u ciebie słychać?- Zapytał mnie ze stoickim spokojem
- Witajcie, was również miło widzieć, u mnie bardzo dobrze; ale mam 4 pytania
- Pytaj więc- odpowiedzieli mi wszyscy trzej
- Po pierwsze: co tu robicie, po drugie: ile tu jesteście, po trzecie: czemu nic o tym nie wiem, a po czwarte i ostatnie: gdzie jest haczyk?-zapytałam w zastraszająco szybkim tempie

-Pozwolisz,że odpowiemy najpierw na drugie ,następnie na pierwsze,później na trzecie, a na końcu na czwarte pytanie?- zapytali mnie znów wszyscy trzej
- Powiedzmy, że dopuszczam taką kolejność odpowiedzi- powiedziałam lekko zirytowana

- A więc po pierwsze: Siedzimy tu już 3 godziny, po drugie myślimy, jak ocalić sierociniec,po trzecie Przecież król miał wszystkim przekazać, że przybędziemy, po czwarte...haczyk jest...i zaraz się o nim dowiesz- powiedział Grimtrix
- Mam nadzieję...Chwila, znów sierociniec chcą zamknąć?- Powiedziałam szybko 
- TY WIESZ, O JAKI SIEROCINIEC CHODZI?- Zapytali mnie na raz Grimtrix i Grecjusz 

- No...A czemu mam nie wiedzieć?

Dobrze, jakieś jeszcze uwagi?- zapytał Grecjusz

- Król miał nam przekazać,że się pojawicie?- zapytałam

- Tak- odpowiedzieli Grecjusz i Grimtrix
- No to patrzcie zapomniał...-odpowiedziałam krótko, po czym kontynuowałam
- A czy po tych 3 godzinach siedzenia tu i robienia burzy mózgów już coś wymyśliliście? COKOLWIEK?
- Tak...i właśnie tu jest haczyk- powiedział nieco zaniepokojony Cedyk
- Chwila...A jaką sumę musimy zebrać tym razem?- przerwałam mu

- 5.000.000 dukatów do końca roku...- Powiedział zasmucony
- Mamy 25 listopada.Ale wracając, co wymyśliliście, i jaki jest haczyk?

- Bo my...w liceum byliśmy dobrymi przyjaciółmi, ale nagle coś zaczęło nam się psuć. A dokładniej było to po występie, w którym braliśmy udział całą klasą; wystawialiśmy Musical Romeo i Julia, śpiewaliśmy piosenkę pod tytułem Les-rois-du-monde (Wym. Lerła di mond{tak, kaleczę język francuski, bo go nie znam, Sorry}. Z francuskiego na polski : królowie świata)

https://youtu.be/aIx7z7J6uew

- I my chcemy, abyś wzięła w tym udział i razem z nami zatańczyła układ choreograficzny, musimy tylko zebrać grupę.

- Stroje macie?- zapytałam zaciekawiona

- Mamy, praktycznie w stanie nienaruszonym- powiedzieli wszyscy na raz

- Dobra, jeszcze dwa pytania : Gdzie i kiedy?- zapytałam pewna siebie

-  W zamku...Jutro o 19:00-Powiedział Cedryk, a moja pewność siebie poszła...
- Jutro? Czy ciebie Pogięło?- Zapytałam rozentuzjazmowana, a w zasadzie bardziej wkurzona
- Nie...dasz radę się nauczyć- Powiedział znowu Cedryk

- Okej.Spróbuję- powiedziałam od niechcenia. Nastał następny dzień, Od rana poszliśmy do szkoły królewskiej.Ja i Zosia do Hexley Hall idziemy dopiero za rok. Lekcje się skończyły, a ja ćwiczyłam...i ćwiczyłam...i dalej ćwiczyłam. Moje ćwiczenia w końcu po 4 godzinach  przyniosły pozytywny efekt. Wróciliśmy do zamku; kiedy wybiła 19 wszystko się zaczęło, trwało to około półtorej godziny, ale udało nam się zebrać dopiero połowę sumy.Więc zaprosiliśmy wszystkich na jutro, aby posłuchać piosenek świątecznych. No i jak powiedzieliśmy tak się stało ( piosenek wklejać tu nie będę) Udało nam się zebrać całą sumę w dwa dni...














Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro