Najgorszy Dzień babci i dziadka

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

(Dziś coś zupełnie nowego,rozdział z perspektywy...matki Cedryka, ojca Cedryka i Matki króla Rolanda, babcie Cedryka tez zaliczą kolejny epizodyczny występ w tymże rozdziale)
Dziś mamy dzień babci i dziadka, więc zapewne za chwilę na Cichą Polanę zjedzie się spore grono osób, aby świętować.Ale póki co mamy dopiero godzinę 10:20 . Właśnie zrobiłam generalne porządki, ale nagle około godziny 10:30 usłyszałam na dziedzińcu stukot...kół i kopyt.Postanowiłam wyjść na dziedziniec, zobaczyłam tam Patrysię,więc zdałam sobie sprawę, że nasza rodzina i przyjaciele właśnie przyjechali w odwiedziny do naszego domu spokojnej starości, więc poszłam ich przywitać. Calista podbiegła do mnie pierwsza i oczywiście mnie przytuliła, a ja dałam jej buziaka w policzek, przywitałam się również z całą resztą po czym powiedziałam do swojej wnuczki
-Chodź, pójdziemy przywitać się z dziadkiem-więc poszłyśmy,  reszta szła za nami.Zosia, którą też nazywamy wnuczką, bo ustaliliśmy to po jej koronacji na następczynię tronu, szła obok nas.W końcu doszliśmy do naszego domku na cichej polanie.Kiedy mój mąż zobaczył naszych gości, a zwłaszcza tych najmłodszych, bardzo się ucieszył i również Zosię i Calistę obdarował buziakiem w policzek.Jednak ja już od dłuższego czasu zastanawiałam się nad jedną kwestią, jednak dalej nie byłam do tego przekonana.Nagle przyszedł do nas Cedryk, dotknął mojego ramienia i powiedział
-Musimy porozmawiać w 4 oczy o pewnej sprawie.
Więc poszłam za synem w ustronne miejsce.Po chwili on odezwał się do mnie
-Caliście trzeba powiedzieć prawdę o tym, że próbowaliśmy ukraść amulet Zosi
-Masz całkowitą rację, ale boję się, że przez to będzie się nas bać i nie będzie chciała nas widzieć do końca życia.
-Wiem, ale przecież sama wiesz, że lepsza nawet najbardziej gorzka prawda niż najsłodsze kłamstwo-odpowiedział mi mój syn
-Wiem, więc zawołaj ją proszę-odrzekłam i czekałam, aż mój syn zawoła Calistę. Po chwili Calista przyszła do pomieszczenia
-Co się stało?
-Calisto, my musimy z tobą szczerze porozmawiać-powiedział Cedryk
-O czym?-Zapytała nas zmartwiona Calista, my tylko spuściliśmy głowy w dół i przystąpiliśmy do wyjaśnień, Calista słuchała nas, jej mina nie wyrażała zadowolenia.W końcu skończyliśmy mówić i czekaliśmy na reakcję Calisty,która nastąpiła po dłuższej chwili
-...Jak mogliście tak długo ukrywać przede mną prawdę tak długo? Jak mogliście to w ogóle zrobić?! Ja wam ufałam, a wy mnie oszukaliście!-to rzekłszy zaczęła płakać i wybiegła.My wróciliśmy do reszty towarzystwa, wszyscy się pewnie domyślali, co się stało.
(Teraz zmiana perspektywy, z racji, że Goodwin wielki jeszcze nie miał w tej książce większej roli, to trzeba to zmienić)
Minęła godzina, od kiedy Calista wybiegła, nie wróciła do tej pory, jednak obawiam się, że nawet nie warto próbować jej szukać,bo nawet, jeżeli by nam się to udało,to wątpię,aby Calista chciała wrócić. Póki co jest pewnie zbyt roztrzęsiona tym, co dziś usłyszała,  myślę, że za parę godzin sama ochłonie i wróci,chociaż Cedryk wydaje się bardzo zmartwiony.No cóż,  trzeba było się z tym liczyć. Ale wiem, że to naprawdę nie tak miało wyjść.Zosia również wydawała się bardzo smutna, co bardzo rzadko jej się zdarza.Minęła kolejna godzina,ale Calista dalej nie wróciła do nas . Jeżeli nie wróci do 18 to zaczniemy jej szukać. Na cichej polanie od godziny kręci się dużo więcej gości niż zwykle,więc znalezienie Calisty może wcale nie być takie łatwe.
(TIME SKIP)
W końcu nastała 18. Calista w dalszym ciągu nie wróciła na Cichą Polanę, więc zacząłem się już poważne o nią martwić, no ale właściwie mamy duży problem:nie wiemy, gdzie ona mogłaby teraz być. Pierwszym miejscem, o którym pomyślałem był dom mojej matki-Oriany,więc natychmiast się tam skierowałem,  na szczęście droga nie była aż taka długa. Niestety,  po krótkiej rozmowie z moją matką,okazało się, że Calisty tam niestety nie ma. A więc postanowiłem skierować się w stronę domu mojej teściowej.Jednakże niestety i tam Calisty nie było.W międzyczasie wybiła już 20.Już naprawdę nie miałem pojęcia,gdzie może być Calista...mam tylko nadzieję, że nic jej się nie stało. Póki co jednak wróciłem samotnie na Cichą Polanę . postanowiliśmy więc poszukać nazajutrz w zamku.
(Znów zmiana perspektywy,teraz coś oczami matki króla)
Nastał kolejny dzień.Jednakże Calista od wczoraj nie daje żadnego znaku życia,więc prawdopodobnie jest zła i nie chce widzieć swojej rodziny.Mam szczerą nadzieję,że jednak kiedyś jej to przejdzie.Postanowiłam zobaczyć, co słychać u Cedryka,bo od wczoraj chodzi podminowany. Więc zaczęłam się wspinać po schodach do jego komnat.W końcu tam dotarłam.Drzwi były otwarte na oścież,więc weszłam. Cedryk siedział przy swoim biurku.Chyba mnie zauważył,bo po chwili milczenia powiedział niby to do mnie,niby to do siebie
-To wszystko moja  wina.Ona mnie nienawidzi...- zrobiło mi się go żal,bo wiem,że tak naprawdę to  jest dobry człowiek,który po prostu chce zyskać szacunek,ale nie wie, jak to zrobić...Ale ja wiem, tylko,że akurat tę kwestię musiałabym omówić ze swoim synem i oczywiście z Zosią...Ale to jest kwestia dosłownie kilku,najwyżej kilkunastu dni. Jednak póki co musimy znaleźć Calistę,aby nie wpadła w żadne tarapaty;co w sumie może graniczyć z cudem.Z moich rozmyślań wyrwał mnie dźwięk otwierania drzwi;ale nie były to drzwi komnaty Cedryka,tylko...Drzwi wejściowe do zamku.Okazało się,że to Zosia i Pati pojechały poszukać Calisty całkiem same...Ale udało im się to.Jednak kiedy Calista wróciła dalej nie była zbyt chętna do rozmowy z rodziną, Cedryk i jego matka chcieli się wytłumaczyć, lecz Calista absolutnie nie chciała słyszeć żadnych wyjaśnień.Zamknęła się u siebie w komnacie,nikogo nie chciała widzieć.Ale chyba w końcu jej przejdzie,prawda?No cóż, nie pozostaje nam nic innego;niż tylko czekać,aż Calista po prostu wybaczy Cedrykowi i swojej babci, w sumie w jej życiu już od początku miały miejsce różne ciężkie sytuacje, w końcu wychowywała się bez ojca prawie całe życie, teraz od niedawna jej matka jest zaręczona, ślub za 4 miesiące i 2 dni, a po ślubie przeprowadzka do nowego domu...I w dodatku jeszcze poznała prawdę,którą tak długo przed nią ukrywali...gorzką prawdę o dwóch osobach,które bardzo kocha, i które tak ją zawiodły. To przykre,ale przecież w życiu bywają i wzloty i upadki, ale po każdej burzy wychodzi słońce i głęboko wierzę,że i tym razem też tak będzie.Najważniejsze to pozytywnie patrzeć w przyszłość.To Zosia nas tego nauczyła, i z resztą nie tylko  tego. I w sumie właśnie z tego powodu Cedryk zaproponował,aby to właśnie ona została królową, i w sumie chyba dla tego my wszyscy zgodziliśmy się z nim w tej kwestii i to bez chwili wahania,bo przecież miał co do tego całkowitą rację, nie sądzicie?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro