Oj...Cedryk!

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

( Na początek perspektywa Cedryka)

Właśnie siedziałem w swojej pracowni opracowując pewien eliksir. Mianowicie eliksir odmładzający. No cóż, w końcu mam już prawie 39 lat, ale mimo wszystko chciałbym być o te kilka lat młodszy. Wszystkie potrzebne składniki miałem na biurku; teraz wystarczyło tylko je połączyć i eliksir gotowy, wystarczyły by 4 krople, aby odmłodzić się o 11 lat...Wsypałem wszystko do kotła i zacząłem mieszać. Kiedy po godzinie eliksir w końcu był gotowy wypiłem dokładnie 4 krople, lecz zacząłem się po tym dziwnie czuć. Czyżbym namieszał coś w proporcjach? Podszedłem do lustra, rzeczywiście po 4 minutach wyglądałem o 11 lat młodziej i tak też się czułem.Jednak z upływem czasu zaczynałem się czuć coraz dziwniej, wszystko wokół mnie stawało się...coraz większe, albo to ja stawałem się coraz mniejszy.Nagle zacząłem widzieć ciemność, jakby ktoś zasłonił mi oczy.Kompletnie nie miałem pojęcia, co się stało.
( perspektywa Zosi)

Siedziałam sobie spokojnie w komnacie, razem z Pati, gdy nagle obie usłyszałyśmy huk dobiegający z komnat Pana Cedryka. Skierowałyśmy się tam bez wahania. Drzwi były otwarte, a jak pamiętacie przeważnie nie wróży to nic a nic dobrego.Weszłyśmy do komnaty, spojrzałyśmy w stronę kotła, w którym był jakiś eliksir...Pati obróciła się, spojrzała na księgę zaklęć , po czym powiedziała do mnie

- Zosia, ty wiesz, jaki eliksir jest w tym kotle?
-nie,skąd?- odrzekłam, bo rzeczywiście nie miałam bladego pojęcia
- ELIKSIR ODMŁADZAJĄCY-odpowiedziała mi przyjaciółka
Nagle spostrzegłyśmy, że po drugiej stronie komnaty coś się rusza...leżała tam szata Pana Cedryka, spod której wyłonił się...on sam, tylko tak jakby młodszy...o 35 lat...Nagle on zaczął biegać w tę i we w te.Próbowałam go złapać, co było bardzo trudnym zadaniem. Jednak w końcu mi się udało. Pati chodziła w kółko po komnacie, po niecałym kwadransie powiedziała

- Ty spróbuj się nim zająć a ja znajdę przeciw-zaklęcie.

- Jasne, ale jak to zrobić tak,aby nikt się nie zorientował, co się stało?-zapytałam spanikowana, ale w tym samym momencie przypomniałam sobie, że rodzice, Janek,Amber i cała obsługa zamku idą na otwarcie nowego portu, a ja i tak iść nie mogę z nadmiaru zajęć...obie straciłyśmy z oczu Cedryka. Ja poszłam go szukać po całym zamku w czasie, gdy Pati szukała przeciw-zaklęcia. Wyglądało to tak, jak wtedy, gdy Janek przez przypadek stał się małym dzieckiem.Po godzinie usłyszałam krzyk Pati, której chyba udało się znaleźć przeciw-zaklęcie, więc wróciłam do komnaty. Pati na szczęście w porę rzuciła zaklęcie. Po chwili znów ujrzałyśmy Pana Cedryka, w jego normalnej,dorosłej wersji. Ja natychmiast podbiegłam i go przytuliłam. On jakby nie pamiętając nic z dzisiejszego dnia zapytał nas obie patrząc na nas dziwnie

- Czy któraś z was mi powie, co tu się dziś stało?

- To jest...długa historia...-odpowiedziałyśmy obie. Nagle usłyszałyśmy,że wszyscy już wrócili...Reszta dnia minęła na szczęście spokojnie...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro