Co robi, gdy jesteś chora?

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Słowem wstępu: 
Moje drogie, zakładam, że nie jesteście głupie i dobrze wiecie, z jakiej okazji wybrałam taką tematykę rozdziału. Wybaczcie, jeśli was ona zirytowała. Mnie też zaczyna już drażnić wszechobecny temat koronawirusa, ale chciałam na osłodę życia sprezentować wam coś, co pozwoliłoby wam wyobrazić sobie podobną sytuację do naszej obecnej w kraju, ale z waszymi ukochanymi bohaterami u boku. 
A przechodząc do nieco przyjemniejszych tematów, pragnę ( rychło w czas, jak zwykle) serdecznie życzyć wam wesołych (oraz bezpiecznych) Świąt Wielkanocnych oraz świętego spokoju w kwestii e-nauczania. Domyślam się, że wszystkim dało już ono w kość, więc sądzę, że takie życzenia są trafne. 
Miłego czytania. 

Sebastian: Jak doskonale nam wiadomo, Sebastian nie jest człowiekiem. Demony nie chorują, więc Michaelis, choćby stawał na głowie, nigdy w pełni nie zrozumie jak działają choroby, lub jak ludzie się czują podczas nich. Ale mimo, że w tej kwestii jest bezradny, ciągle stara się jak najbardziej zgłębić temat, czytając każdą książkę medyczną, jaka wpadnie w jego ręce. Tym sposobem, ty i Ciel macie przy sobie doskonałego pielęgniarza, który pomoże wam w każdej sytuacji. Sam Sebastian nie lubi, gdy chorujesz, bo nawet jego boli widok twojego wycieńczenia. Robi wszystko co może, by poprawić twój nastrój i przyspieszyć powrót do zdrowia.  Michaelis chciałby po prostu ulżyć ci i gdyby tylko mógł, wziąłby chorobę na siebie. 

Ciel: Ciel sam z siebie zawsze był chorowitym dzieckiem i nawet zwykłe przeziębienia kojarzą mu się z wyjątkowo nieprzyjemnymi czasami. W związku z tym, gdy ty chorujesz, a już nie daj Boże na coś zięższego, młodzieniec dostaje małpiego rozumu. Ciągle wydaje mu się, że ty przechodzisz choroby równie ciężko co on i stąd właśnie jego przesadzone reakcje. Sebastian, czy reszta służby muszą dosłownie stać na straży przy wejściu do pokoju, w którym leżysz, by młody panicz przypadkiem tam nie wszedł i ponownie wybudził cię ze snu, pytając po raz tysięczny, czy już lepiej się czujesz. Kiedy jednak go nie upilnują, mało, że cię budzi, to jeszcze na ogół kończy się na tym, że się od ciebie zaraża i męczy się z chorobą 2 razy dłużej, niż ty.

Alois: O ile twoja choroba nie jest poważna, młody blondyn wychodzi z założenia, że śmiech to zdrowie. I co za tym idzie- próbuje podnieść cię na duchu, cały czas się wygłupiając i robiąc za twojego prywatnego błazna. Można się spierać, czy ta metoda daje jakiekolwiek skutki, ale przynajmniej nie nudzisz się i nie skarżysz się na brak atencji z jego strony. Gorzej, kiedy twój kaszel połączy się z atakiem śmiechu, gdy Alois przedrzeźniający Calude'a w najgłupszy możliwy sposób, zorientuje się, że lokaj stoi tuż za nim. 

Claude: W jego przypadku większość działań sprowadza się do tego samego, co u Sebastiana. Na początek zapoznaje się ze wszystkimi informacjami o dręczącej cię chorobie, a potem pielęgnuje cię najlepiej, jak potrafi. Jednak w przeciwieństwie do Michaelis'a, kompletnie przestaje się przejmować swoim paniczem i wszelkie swoje obowiązki przejmuje reszta służby. Jest przy tobie dniami i nocami, robiąc wszystko, o co go poprosisz. Często, gdy śpisz ma w zwyczaju rozmyślać nad kruchością i delikatnością ludzkiego ciała. Nigdy tego nie przyzna, ale przeraża go fakt, jak łatwo możesz umrzeć.

Grell: Gdyby Shinigami mogli chorować, jedyne co by go wtedy interesowało to to, czy twoja choroba jest groźna. Jeżeli nie- prawdopodobnie nie przejąłby się tym w ogóle. Jeżeli tak- jego obowiązki boga śmierci musiałyby zaczekać, gdyż nie byłby skory do opuszczania cię na dłuższy czas. Nigdy nawet nie próbowałby udawać, że zna się na leczeniu, ale chciałby po prostu pobyć przy tobie i upewnić się, że lekarz właściwie o ciebie dba. Rzecz jasna William nie byłby zadowolony z jego nieobecności, ale jest to jedna z tych nielicznych sytuacji, gdy system wartości Grell'a spycha zdanie Will'a na drugie miejsce.

Undertaker: Adrian póki może nie bierze tego na poważnie. Miał w życiu trochę do czynienia z ludźmi i wie doskonale, kiedy należy zacząć się martwić. Dopóki nie jesteś obłożnie chora, nie oczekuj, że zrobi coś więcej niż parzenie ci herbat ziołowych i karmienie cię ciasteczkami. Jeśli ma bardziej dokuczliwy humor danego dnia, może nawet powiedzieć, że już wyglądasz jak trup. Natomiast sytuacja zmienia się o 180 stopni, kiedy faktycznie istnieje zagrożenie życia. Wtedy Shinigami robi dosłownie wszystko, co może, by cię czym prędzej wyleczyć. Pewnego razu w akcie desperacji poprosił o pomoc Sebastiana, który całą sytuację skwitował zdaniem: ,,Czyżby nie było ci do śmiechu, grabarzu?"

William: Will zawsze był fanem szybkich i skutecznych rozwiązań, więc gdy tylko zaczynają występować u ciebie pierwsze objawy, dosłownie przykuwa cię do łóżka i nie pozwala ci się z niego ruszać dopóki nie wrócisz do pełni formy. Zduszenie choroby z samym zarodku to jego ulubiony sposób, bo trwa krócej niż leczenie rozwiniętej formy, a ponadto ty się nie nacierpisz oraz on nie będzie oderwany od pracy na zbyt długo.

Hannah: O ile demoniczna pokojówka normalnie postępuje z tobą delikatnie, tak w trakcie twojej choroby jej opiekuńczość dodatkowo przybiera na sile. Cały czas dba byś się nie przemęczała, lub by zaraza się nie rozwijała. Kiedy mimo wszystko twój stan się pogarsza, prosi Claude'a o pomoc. Wspólnymi siłami zawsze uda im się postawić cię na nogi. Jako ciekawostkę mogę dodać, że jej ulubionym sposobem na dogrzewanie cię, gdy jest ci zimno z powodu gorączki, wcale nie jest opatulanie cię pierzyną, lecz kładzenie się na łóżku tuż przy tobie i wtulanie cię w siebie. Ta metoda nie dość, że jest przyjemniejsza, to o dziwo skuteczniejsza.

Bard: Bard jako były żołnierz często spotykał się z chorobami, które potrafiły dosłownie zdziesiątkować jego towarzyszy, więc taka sytuacja nie jest dla niego niczym nowym. Doskonale wie, jak się tobą zająć, by twój stan poprawiał się z godziny na godzinę i dokłada wszelkich starań, by tak właśnie było. Potrafił pomóc innym w okopach, kiedy szalał tyfus, lub inne paskudztwo, więc wyleczenie cię z przeziębienia to dla niego żadna sztuka.

Soma: Pamiętacie może sytuacje, kiedy Ciel był chory i nasz drogi książę postanowił go ,,popilnować"? Jeśli tak, wiedzcie, że tutaj sytuacja ma się podobnie. Z tymże wyjątkiem, iż w przypadku twojej choroby, młody władca jest o wiele bardziej skupiony na swoim zadaniu i ściąga swoich najlepszych lekarzy, by się tobą zajęli, jeśli tylko uzna, że jeden z twoich objawów jest w pewien sposób niepokojący. Jeśli zdarzy się, że podczas twojej choroby nie może osobiście ci towarzyszyć, zawsze prosi o to Agniego. Ufa swojemu przyjacielowi i wie, że ty- jego największy skarb- będziesz przy nim bezpieczna. 

Ash Landers: Zacznijmy może od faktu, iż podłapanie jakiejkolwiek choroby, będąc z Ash'em, jest nie lada wyczynem, gdyż anioł chyba jak nikt inny przekonał się o delikatności ludzkiego ciała i od kiedy tylko zaczęłaś coś dla niego znaczyć, dba o twoje zdrowie i odporność. 
Ale jeżeli jednak zdarzy się, że mimo wszystko zarazisz się czymś, możesz mieć pewność, że boski posłannik zrobi co w jego mocy, by jak najszybciej cię wyleczyć. Od zwykłego podawania ci leków, po dodawanie ci sił jakimiś nadnaturalnymi sposobami. Innymi słowy- Ash jest twoim ,,aniołem stróżem" na wszystkich możliwych płaszczyznach i możesz się czuć z nim bezpieczna nawet w obliczu epidemii.

Snake: Ów chłopak nie miał do tej pory do czynienia z ludzkimi chorobami niemal w ogóle. Większość czasu przebywał ze swymi gadzimi przyjaciółmi, a jeśli on sam łapał przeziębienie, niespecjalnie w ogóle je zauważał. W związku z tym, kiedy pierwszy raz dostałaś przy nim gorączki, nie miał pojęcia dlaczego twoja skóra jest tak gorąca, ani jak może ci pomóc. Znał się jedynie na chorobach swoich węży, więc twoje przeziębienie pozostawało dla niego zagadką, aż do momentu, gdy reszta cyrkowej trupy wyjaśniła mu co i jak. Snake był poważnie zaskoczony, dowiadując się tego wszystkiego, jednak jego zdziwienie było niczym w porównaniu z zaskoczeniem cyrkowców, którzy nie mieli pojęcia, że może istnieć na Ziemi ktoś, kto nie wiedziałby, czym dokładnie są ludzkie choroby. Niemniej, od tamtej pory chłopak starał się robić dla ciebie wszystko, co w jego mocy, by przywrócić cię do pełni zdrowia, a przynajmniej przyspieszyć proces leczenia i przy okazji umilić ci czas.

Finny: Ten uroczy blondyn martwi się o ciebie przy każdym twoim przeziębieniu, a już nie daj Boże, kiedy chorujesz na coś poważniejszego. Nie jest też szczególnie obyty w temacie chorób, więc robi wszystko, co poleci mu Sebastian, oraz to, co jemu samemu sprawiłoby przyjemność, gdyby znalazł się w takiej sytuacji. Czyli na przykład ukradkiem przynosi ci słodycze, tak by Sebastian nie widział; poprawia ci koce i poduszki oraz stara się zaabsorbować twoją uwagę na jak najdłuższy czas, być nie myślała o swoim złym samopoczuciu. 

Ronald: Cóż, Ronald może nie jest najbardziej opiekuńczą osobą na świecie, ale wciąż jest czuły i kochający, co oznacza, że możesz na niego liczyć i w tej sprawie. W każdym razie, Ron to lekkoduch i niebieski ptak, więc podobnie, jak w przypadku Grell'a, niespecjalnie przejmuje się twoim przeziębieniem, dopóki nie okaże się ono czymś gorszym. Wtedy dopiero ukazuje się to bardziej odpowiedzialne oblicze młodego Shinigami, który od tamtej pory, aż do momentu twojego pełnego powrotu do zdrowia, bierze wolne w pracy i opiekuje się tobą na wszelakie sposoby.

Aleister: Jeśli sądziłyście, że reakcje Aleister'a na jedzenie są grubo przesadzone, to nie chciałybyście wiedzieć, jak zachowuje się, kiedy jego luba zachoruje. Można powiedzieć, że jest to wydarzenie tak głośne, że w przeciągu tygodnia, za sprawą jego histerii, wie już o tym cały Londyn. Druitt ,,skacze" przy swojej wybrance, jak gdyby miał być to ostatni dzień jej życia. Z początku może wydawać się to zabawne i w pewien sposób urocze, ale bardzo szybko rozbawienie przeradza się w irytację, a od tego całego zamętu i chaosu, jaki wprowadza Aleister, można pochorować się jeszcze bardziej. A co do samej jego opieki- sprowadza się ona do upewniania się, jak czuje się jego ukochana. Resztę robią lekarze i pokojówki.

Elisabeth: Zielonooka wie doskonale, że czas choroby nie jest najprzyjemniejszy i dużo łatwiej jest kogoś zirytować, więc podczas takich właśnie dni, stara się najbardziej jak może ,,nie nadepnąć ci na odcisk". Oczywiście, spędza z tobą wiele czasu, zmieniając ci okłady na czoło, przynosząc jedzenie i pielęgnując na wszelkie inne sposoby, ale zawsze woli się ,,ulotnić" w porę, gdy widzi, że jej obecność zaczyna cię męczyć. Nie ma ci za złe ani ostrzejszych słów, ani zirytowanych spojrzeń, które potrafisz na nią rzucić. Rozumie cię doskonale i chce tylko, abyś czym prędzej wróciła do pełni sił.


Mam do was jeszcze drobną prośbę. Jeśli któraś z was ma jakiś pomysł na tematykę kolejnego rozdziału, niech napisze o tym w komentarzu. Bardzo proszę jedynie o powstrzymanie się od pomysłów typu ,,Wasz pierwszy raz", lub coś w tym stylu. Nie czułabym się komfortowo pisząc takie rzeczy.



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro