Mamy Spanko [1]

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Ach... Kolejny męczący dzień. Co nie Sebastian? - byłem tak zmęczony, że mój kochany lokaj musi mnie nieść. Gdy jestem zmęczony zachowuję się jak noworodek. Taki bezbronny, słodki, każdy ci współczuje. Dobrze, że jest Sebastian. Zawszę mogę na niego liczyć. Teraz musi patrzeć jak jego bezbronny pan wisi mu na szyi.

-Hai, boc-chan - jak zawsze wypowiada słowa pod moim adresem z lekkim uśmiechem pedofila. Wygląda wtedy jakby mnie pragnął. W rzeczywistości tak jest, bo pragnie mej duszy. Ostatnio łączy nas coś więcej niż kontrakt. Nawet teraz, gdy mnie niesie czuję ciepło... przyjemne. Takie jak od rodziców- Paniczu, wszystko dobrze?

Łezka w oku... ach moje nieokiełznanie uczucia. Teraz sobie zdaję sprawę, że tylko mój słodki lokaj może się nimi zająć. Mimo, że minęły 3 lata od wypadku nadal pamiętam postać, która siedziała na fotelu... 

-Tak, Sebastian... Tylko troszkę smutno mi się zrobiło.- teraz to chyba dusiłem go swoimi małymi rączkami. Sebastian zrobił taką minę, która wyrażała więcej niż Merci.

(taka o xD)

Wchodziliśmy do mojej sypialni. 

-Tylko nie zaśnij Paniczu, jeszcze musisz wypić mleko.- "Pij mleko będziesz wielki!". tak, tak wiem. Hahahahahaha skubany dał się nabrać. Tak naprawdę nie obchodzi mnie to, że moi starzy nie żyją, Madam Red też nie. Muszę dotrzymać zemsty i tyle! (czy tylko mi się kojarzy to z jednym osobnikiem hymmm kto oglądał ten wie)

Gdy już dotarliśmy do sypialni położył mnie do łóżka i nakrył kołdrą.

-Boc-chan, idę ugrzać mleko.-- niczego nie spodziewający Sebastian wyszedł z pokoju.

Dobra biorę poduszki i robię fort. Kołdra dachem, a poduszki ścianą. Jest ich dużo w różniej wielkości, więc robią za amunicję. *drzwi skrzypią* Acha, wszedł.

-Sebastian, wyzywam cię na pojedynek! Na poduszki.- nie spodziewał się! Powinien wiedzieć, że rodzina Phantomhive jest nieprzewidywalna.

-Boc-chan. Myślałem, że jesteś zmęczony, ale rozkaz to rozkaz.- rzuciłem mu poduszkę. Ach wspomnienia wracają, jak to kiedyś bawiłem się z Lizzy. Teraz wypadałoby się skupić na strategii. -Jakie zasady, my lord? 

- Racja, zapomniałem. Takie jak w szermierce. Tylko bez nieoczekiwanych ruchów, poproszę.

Stanęliśmy do siebie plecami. Dziesięć kroków, co? Przecież jego stopa jest z 3 razy większa od mojej. Nie tylko to ma większe ( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°) (o czym ty myślisz xD) 

-Raz, dwa, trzy, cztery, pi...- do tej pory mówiliśmy równocześnie.- Pot-chan, nie przemyślałeś tego. Jestem już przy ścianie. 

-Nieprawda. Myślałem nad tym, ale teraz jest zabawniej, ne Sebastian? Jest jak w szachach, jesteś pod ścianą, przegrywasz. - lanie wody i kłamanie mi najlepiej wychodzi. W tym momencie rzuciłem mu poduszką w twarz!

Szczerze ciekawiło mnie co zrobi. Ten  złapał ją zębami. Kuso... ma +1 więcej amunicji. Ha! Ja mam przecież fort! Wbiegłem do środka. Czekałem chwilę na ruch. Bycie zakładnikem w wielu sytuacjach pomogło mi w "wykrywaniu wroga". Zbliża się! Przygotować się do ataku!! Strzelam prosto w głowę, aby nic nie widział, podczas gdy ja się zbliżę i unieruchomię go. Wszystko zgodnie z planem... tylko dlaczego zdjął buty? I ma takie skarpety w koty?! 

-O ty wstrętny kociarzu! Wiesz, że mam alergię?!- skubany! Jego taktyka była całkiem niezła, bo teraz kicham jak pojebany, ale to nie wszystko. Wiem gdzie ma słabe punkty w kwestii gilania! 

-Tego się nie spodziewałeś!- zacząłem "gwałcić" jego stopy palcami jak najdelikatniej.

-Za bardzo Panicz mnie zna. Hahahahahaha- nie mogłem wytrzymać. Ugryzłem jego wargi, bo po pierwsze są za słodkie, a po drugie denerwuje mnie jego śmiech.

-Nie śmiej się!- powiedziałem zaciskając zęby, pomiędzy którymi były jego usteczka.

-Wygrałeś, Boc-chan.- wymruczał z pod ścisku mych zębów. Puściłem jego usta, ale nie chciałem.

-Nie boli?- poprawiłem ranę językiem. Lekko sączyła się z nich krew. Nie myślałem, że krew jest taka smaczna. 

Podrzucił mnie rękami, abym był wyżej, po czym obdarował tysiącem pocałunków.Na szyi i twarzy. Stopniowo schodził niżej.  Aż mi się Grellcia przypomina. Teraz Sebcio jest mój. Powoli posuwał (mnie( ͡° ͜ʖ ͡°))się w stronę łóżka. Gdy leżał na de mną powoli rozpinał mą piżamę.

-Nie myślałem, że takie rzeczy mi przyjdzie robić z Paniczem.- przerwał. -Nie sądzę, aby moja osoba była godna takiego traktowania. 

-Żeby przerwać w takim momencie? Gdzie twa godność?- Wyszeptałem mu do uszka, po czym przytkałem mu te bezbronne usteczka nakładając moje wargi na takowy narząd. Ze zdziwienia otworzył je dając mi moment do do popisu. (w tym momencie zastanawiam się co robię ze swoim życiem). Wtargnąłem mym małym językiem do jamy ustnej Sebastiana. Była taka delikatna... może tylko dlatego, że demony nic nie jedzą? Mniejsza z tym, aktualnie ta ja dominuje i nie mogę temu zaprzestać! Powoli badałem wnętrze językiem. Te idealnie proste zęby... zbytnio się podnieciłem. Przecież to tylko mój lokaj! Nie, to tylko piekielnie dobry lokaj. Tak, nie tylko w lokajowaniu (xD neologizmy) jest dobry. Penetrowanie przerwał język Sebastiana, który wyzwał mnie na walkę. Ślina ściekała nam po brodach gdy masował mój mięsień swoim. Niespodziewanie oderwał się ode mnie w celu nabrania powietrza.

-Boc-chan, mleko stygnie. - nieoczekiwanie wyrwał z transu Sebastian. Starzy go kultury nie nauczyli!!! I tak mu wybaczę, za bardzo go kocham.

-Wypiję je pod jednym warunkiem.- przekupka mode-on -Śpisz dzisiaj ze mną.

Oczy mu chyba z orbit wyszły. Nie wiem tylko czy z zaskoczenia, czy z podniecenia. 

-Yes, my lord, ale obawiam się, że będzie ci za ciepło. Każdy kto ze mną spał skarż-

-Wiem do czego zmierzasz! Tak, będę spał bez piżamy. I tak już ją wstępnie rozpiąłeś. Teraz tylko dokończ to. - po czym zmysłowo zdejmował ciuch z mojego ciała. Teraz zastanawiało mnie w czym będzie spał? Przecież demony (demoniczni chłopcy też) nie śpią. Gdy mnie już całego rozebrał (miał majtki), złożył ubranie w kostkę i rozłożył mój "fort" z pościeli. Jebane demony robią to tak perfekcyjnie,szybko i skutecznie, że aż trudno w to uwierzyć. Wziął mnie w obięcia i ułożył do snu. W tym czasie też się rozebrał.

-Nawet majtki w kotki?! Z kim ja żyję... (takie miał majtki)- wolę aby miały nawet wzór Grell' a. Jebany kociarz 

-Jeżeli Paniczowi przeszkadzają, mogę je zdjąć?

-Zostań w nich. Podaj to mleko, kotku. Jeszcze sam wypijesz.- kocham rozwiązywać napięte sytuacje. 

-Jak Panicz sobie życzy.- podszedł do tacki na kółkach i podał. - zastanawiam się co powiemy Liz-

-Chodź spać! Nie pora na to. -nie tylko jego to martwi. Ciekawe co zrobił by mój stary gdy by się dowiedział? Zbyt mało go znam, ale wiadomo rodzina Phantomhive jest znana z "szatańskich" planów. Właśnie jeden zrodził się w mej głowie.- Już wiem, ale dopiero jutro się dowiesz.

-Niech ci będzie.- podał mi mleko i szybkim ruchem rozwiązał kokardę opaski na oku. 

Gdy już w ciemnościach leżałem na klatce piersiowej lokaja, ten zaczął gładzić mnie po włosach.

-Śpij, mój mały Paniczu. Dobranoc...

-Faktycznie jesteś gorący. To wszystko wina tego kotełka na majtkach. 

-Zawsze się czepiasz szczegółów.- wyszeptał mi do ucha, po czym ucałował czoło i mocno wtulił w moje chude ciało. Teraz oddanie się w obięcia Morfeusza było prostsze niż kiedykolwiek. Było nawet porównywalne do przytulania rodziców.


ᕮ◍ ͜つ◎ᕭᕮ◍ ͜つ◎ᕭᕮ◍ ͜つ◎ᕭᕮ◍ ͜つ◎ᕭᕮ◍ ͜つ◎ᕭᕮ◍ ͜つ◎ᕭᕮ◍ ͜つ◎ᕭᕮ◍ ͜つ◎ᕭᕮ◍ ͜つ◎ᕭᕮ◍ ͜

Powiedzcie tylko czy jest ok. O tak mało was proszę dzbany  na duszę xD

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro