1

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

– Rebekah! – Krzyknęła młoda brunetka, delikatnie zataczając się na boki, kiedy niosła nowego drinka. Była na tyle pijana, że nawet nie zwróciła uwagi na kilka osób, które potrąciła po drodze. Co zadziwiające, tym razem wywołana była dużo bardziej trzeźwa niż jej przyjaciółka. Właśnie była w trakcie rozmowy, o ile można tak nazwać bezpośredni flirt, z nowo poznanym przystojnym mężczyzną. Widząc jednak na horyzoncie Olivię, i jej problemy z równowagą, natychmiast go przeprosiła, i ruszyła prosto na brunetkę, która rozkoszowała się zawartością swojej szklanki.
– Tobie chyba już starczy – oznajmiła, zabierając naczynie od młodszej wampirzycy.
– Chodźmy zatańczyć! – Poprosiła brunetka, ciągnąc ją za dłoń, prosto na parkiet. Rebekah westchnęła. Olivia rzadko się opijała, ale kiedy już, była nieznośna. Widząc jednak szeroki uśmiech na jej twarzy, nie była w stanie jej odmówić.

Dlatego pięć minut później obie tańczyły do Katy Perry, głośno przy tym śpiewając. Były tym tak zajęte, że nawet nie zauważyły znajomej sylwetki w tłumie ludzi, który posyłał w ich stronę rozbawione lub zaciekawione spojrzenia. Jedynie przez chwilę Rebekah wydawało się, że nawiązała kontakt wzrokowy ze znajomymi dwoma błękitnymi oczami, lecz tak szybko jak to poczucie się pojawiło, tak szybko zniknęło. Nawet nie przemknęło blondynce przez myśl,  że jej brat właśnie stoi w zasięgu kilku metrów, z niezadowoloną miną, która umacniała się, gdy tylko jakiś mężczyzna zbliżał się do nich. W pewnym momencie jakiś, na oko dwudziestolatek, położył swoje ręce na talii Olivii, która nie przywiązała do tego większej uwagi. Klaus natomiast już tak, i jak nawiedzony ruszył do przodu. Zanim zdążył przejść choćby połowę drogi do dziewczyny, tłum zasłonił mu cały widok i przejście, odcinając go od nadal bawiących się dziewczyn.

Wtedy jednak, jego siostra zdała sobie sprawę, że Olivia musi być już naprawdę pijana, skoro nie reaguje na obcego faceta który właśnie zabrał się za całowanie jej szyi. Widząc to zmarszczyła brwi w geście niezadowolenia, i spróbowała odciągnąć swoją przyjaciółkę, która automatycznie odepchnęła lekko mężczyznę, i bez protestu dała się wyciągnąć do wyjścia.

Jej posłuszeństwo nie trwało jednak długo. Kiedy tylko wyszły, widząc kilka kałuż po deszczu puściła rękę przyjaciółki, i zaczęła grzebać w torebce, szukając, jak wyjaśniła, "chusteczek, bo ktoś coś rozlał". Blondynka najpierw uderzyła się otwartą ręką w czoło, a następnie spróbowała przekonać Olivię, że ktoś inny to zrobi, i ona wcale nie musi sprzątać. Kiedy w końcu udało jej się to wyjaśnić, obie wsiadły do samochodu.

Być może nie było to najlepszym pomysłem po alkoholu, ale kto zabroni wampirowi? I tak dobrze, że Rebekah prowadziła, bo gdyby była to brunetka, mogłyby nie wrócić w jednym kawałku do domu. Nie ważne jak mocnymi i starymi wampirami by nie były, kiedy Olivia przejmowała kontrolę, należało uciekać. Mogła wyglądać niewinnie, ale pierwotna zbyt dobrze zdążyła ją poznać, żeby dać się na to nabrać.

– I crashed my car into the bridge, I watched, I let it burn… – śpiewała brunetka, starając się tańczyć, co utrudniały jej pasy. Rebekah przed jazdą stwierdziła, że chociaż tak może zabezpieczyć przyjaciółkę, skoro nie ma przy sobie kaftana bezpieczeństwa. Teraz uśmiechała się szeroko, kiwając głową z dezaprobatą.
– Jesteś szurnięta – wyznała Olivii, która natychmiast się uciszyła.
– Wiem, przepraszam.
– To był komplement.

Brunetka słysząc ostatnie słowo z ust przyjaciółki z powrotem się uśmiechnęła. Miała cichą nadzieję, że będzie pamiętać ten moment jutro, kiedy się obudzi. Kiedy jednak blondynka zaprowadziła ją do jej mieszkania, i pomogła jej się położyć, zdała sobie sprawę, że są na to marne szanse. Była jednak na tyle zmęczona, że nie przejęła się tym szczególnie, i trzy minuty później już słodko spała, ubrana w krótką sukienkę i szpilki.

Rebekah czekała jeszcze chwilę, żeby upewnić się, że dziewczyna się nie obudzi. Dopiero wtedy wyszła z jej mieszkania, zamykając jak najciszej się dało drzwi. Sama myślała już tylko i wyłącznie o swojej sypialni podczas drogi do domu.

Z tego też powodu, nie była zbytnio zadowolona kiedy pierwsze co zauważyła wchodząc do środka, był Klaus siedzący na kanapie.

– Mamy coś do obgadania, droga siostro.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro