Rozdział 3

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Aleksa's POV

Podczas przygotowywań do balu nie mogłam płakać. Musiałam udawać radosną, aby nie wzbudzić podejrzeń wśród dziewczyn zajmujących się moim wyglądem.

Z pięciu osób znajdujących się w moim pokoju, prawdę znały tylko dwie.

Lisa i Kathy - moje przyjaciółki.

Lisa, czyli szatynka z niebieskimi oczami. Pełni ona funkcję mojego prywatnego ochroniarza. Zawsze jest przy mnie i pilnuje, czy jestem w tym miejscu, w którym powinnam oraz czy jestem bezpieczna.

Znamy się praktycznie od zawsze - jej mama pracuje dla mojej mamy.

Rozumiemy się bez słów i mówimy sobie wszystko.

No prawie.

Nikomu nie powiedziałam o pewnym brunecie z zielonymi oczami, który dekorował tort o drugiej w nocy. On został moją tajemnicą - jedynym prawdziwym fragmentem mojego życia.

- Nawet nie wiesz, ile dziewczyn chciałoby być na twoim miejscu dzisiaj - powiedziała Kathy, zakładając jej blond włosy za uszy. Popatrzyła na mnie swoimi niebieskimi oczami, po czym dodała. - Cassius jest naprawdę wartościowym chłopakiem i jesteś szczęściarą, że go masz. Pamiętaj o tym.

Kathy pracuje jako moja służąca. Nie ma ona zbyt dużo pracy, gdyż jak coś sprzątamy - to wspólnie.

Większość czasu spędzamy na wspólnym rozmawianiu - ja, Lisa i Kathy.

Blondynka odkąd powiedziałam jej o Cassiusie i o tym, że to, co widzi w telewizji, jest kłamstwem, zaczęła mnie pocieszać i przekonywać do niego. Często go wychwala, abym ja też zobaczyła te wszystkie wspaniałe cechy jego charakteru. Pomagała mi się w nim zakochać. I chociaż jest kochany, troskliwy i tak dalej, to ja po prostu nie jestem w stanie go pokochać.

Po prostu nie potrafię.

- Już za parę godzin będziesz zaręczona! - powiedziała z ekscytacją Sage, zajmująca się moim makijażem. - Jestem ciekawa, jaką mowę przygotował Cassius!

- Tak, ja też! - powiedziałam z uśmiechem na ustach.

Doskonale wiedziałam, co powie Cass:

"Alekso Lightflame, czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną?"

Proste i krótkie. Wystarczy tylko dobrze zagrać, a wszyscy uwierzą w naszą miłość.

Może nawet ja kiedyś w nią uwierzę.

- Chyba skończyłam - powiedziała Sage, odkładając szminkę na blat toaletki. - Wstań i się pokaż nam wszystkim.

Zrobiłam tak, jak rozkazała i popatrzyłam w lustro. Biała suknia z tiulowym dołem pasowała na mnie idealnie. Moje jasne, prawie że białe włosy zostały pofalowane i dodatkowo jeszcze Kathy przyczepiła do nich małe spinki z białymi motylkami. Na twarzy miałam makijaż składający się z różowej szminki i jasnych cieni do oczu.

Sprawiałam wrażenie delikatnej i spokojnej - czyli idealnej kandydatki na przyszłą królową Duexflame.

Niestety to nie byłam prawdziwa ja, a jedynie osoba stworzona przez oczekiwania innych ludzi.

***

Bal odbywał się u mnie - w Lightflame. Weszłam do wielkiej, białej sali balowej i od razu zaczęłam szukać Cassiusa. Na stołach leżało wiele przekąsek, elegancko ubrani ludzie rozmawiali ze sobą nawzajem, a dzieci biegały po całej sali. Z każdym krokiem towarzyszyły mi pokłony oraz słowa przywitań. Cały czas miałam uśmiech na twarzy - fałszywy, ale na tyle wyuczony, że wydawał się szczery.

Po chwili znalazłam Cassa. Miał na sobie czarny garnitur, a jego czarne włosy były elegancko ustylizowane. Uśmiechnął się do mnie, ale jego szare oczy pozostały smutne. Miał ostro zarysowane kości policzkowe oraz był blady i całkiem wysoki.

Z powodu, że nie byliśmy sami, bo w sali było jeszcze wiele innych osób, przytuliliśmy się. Tak, jak na parę zakochanych nastolatków przystało.

- Jesteś gotowa? - zapytał z wyczuwalną w głosie troską, gdy wciąż mnie przytulał.

- Tak - odpowiedziałam. - Miejmy to już za sobą.

Odsunęliśmy się od siebie. Cass kiwnął głową w stronę mojego ojca, na znak, że możemy zaczynać. Mój tata uśmiechnął się w moją stronę, aby dodać mi otuchy.

Raptem chwilę później weszłam z moim przyszłym narzeczonym na parkiet i zaczęliśmy nasze przedstawienie.

Tańczyli wszyscy goście, łącznie z nami, ale pod koniec muzyki reszta par zeszła z parkietu i na samym środku zostaliśmy tylko my.

Nagle Cassius klęknął na jedno kolano, wyciągając z kieszeni marynarki małe pudełeczko z pierścionkiem w środku. Goście wydali z siebie zdumiony okrzyk.

Ja również udałam zdumienie.

- Alekso Lightflame, czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną?

Tłum milczał w oczekiwaniu na moją odpowiedź, a ja z uśmiechem na ustach i ekscytacją w głosie, powiedziałam tylko:

- Tak! Oczywiście, że tak!

I chociaż na twarzy miałam uśmiech, to wewnątrz rozpadałam się na kawałki. Chciałam płakać, krzyczeć i uciec z tamtego miejsca.

Cassius założył mi pierścionek na palec, po czym wstał z kolan i pocałował mnie.

Wiele razy już się całowaliśmy, a ja za każdym razem po prostu czułam, że nie jest to miejsce dla mnie. Że jestem pomyłką.

Po długim pocałunku, na tle braw gości balu, brunet przytulił mnie.

- Przepraszam - wyszeptał tak, aby nikt nie zauważył. Ja jedynie przytuliłam go mocniej, próbując zahamować łzy. Doskonale wiedziałam, że on czuje się podobnie.

Odsunęliśmy się od siebie, cały czas się uśmiechając.

Szczerze mówiąc, nawet nie wiem, jak wygląda szczery uśmiech chłopaka. Zawsze widziałam tylko ten sztuczny i wymuszony.

Ręka Cassa spoczywała na mojej talii, gdy został mi podany pierwszy kawałek tortu. I chociaż tort był naprawdę pyszny, to każdy kęs przełykałam z trudem, bo gula, która powstała mi w gardle, wszystko utrudniała.

Bo właśnie została mi zabrana możliwość do bycia z kimś, kogo w przyszłości szczerze pokocham.

***

Kolejne parę godzin balu spędziłam, dziękując ludziom za wszelkie gratulacje i życzenia.

Gdy zrobiło się ciemno, wszyscy wyszliśmy na dwór, aby puścić lampiony. Zgodnie z tradycją Lightflame, po ważnym wydarzeniu puszczano lampiony, aby rozświetlić ciemne niebo.

Stałam z moim narzeczonym i naszymi rodzicami na szczycie schodów. Wszyscy zebrani na balu, stali niżej, wraz ze swoimi lampionami.

Popatrzyłam jeszcze na Cassiusa i wtedy zrozumiałam, że tak będzie już zawsze. Gdziekolwiek razem nie pójdziemy, będziemy musieli udawać zakochanych. Weźmiemy ślub, zamieszkamy razem, będziemy wspólnie rządzić Duexflame. A potem zajdę w ciążę i będziemy razem patrzeć, jak dorastają nasze dzieci...

Pojedyncza łza popłynęła po moim policzku.

Uśmiechnęłam się jednak szybko, gdy tylko przypomniałam sobie o tłumie obserwujących mnie ludzi.

Niech myślą, że płaczę ze szczęścia, a nie z rozpaczy.

Puściłam z Cassem lampion i wspólnie patrzyliśmy, jak wzlatuje coraz wyżej i wyżej. Już po chwili niebo rozświetliło się setkami światełek.

Popatrzyłam na tłum ludzi i nagle moje spojrzenie spoczęło na nim - na chłopaku z kuchni.

I może nawet wolałabym nigdy nie zobaczyć tego, co ujrzałam.

Vincent wyglądał jak wczoraj, ale dodatkowo miał na sobie garnitur. Natomiast obok niego stała dziewczyna. Bardzo ładna, w ciemnozielonej sukience i z ciemnymi, prostymi włosami. Rozmawiali, stojąc bardzo blisko siebie.

Vincent nagle odwrócił się od dziewczyny i nasze spojrzenia się spotkały. Trwało to raptem dwie sekundy, bo Cassius objął mnie w talii i pocałował.

***

Wszyscy goście już poszli, a ja jeszcze zostałam na dworze. Obserwowałam świat i zastanawiałam się dlaczego mój ojciec siedemnaście lat temu podpisał dokument, zmuszający mnie do wyjścia za księcia Darkflame. Może myślał, że kiedyś pokochamy się naprawdę. A może składając ten jeden podpis, myślał mało.

Niewątpliwie jednak żałował tej decyzji każdego dnia.

Weszłam do sali balowej - pustej, dużej i spokojnej.

Na samym środku tańczyli moi rodzice do cicho grającej muzyki. Patrzyli sobie głęboko w oczy i cały czas się uśmiechali.

Wyglądali jak idealne małżeństwo.

Szkoda tylko, że ona go zdradza.

***

Hejka!

Szczerze powiedziawszy zapomniałyśmy już, jak ciężko pisze się pierwsze rozdziały opowiadania XD Naprawdę! Wszystko trzeba logicznie wytłumaczyć, żebyście zrozumieli, co się dzieje, kto jest kim i tak dalej XDD To jest ciężkie, ale mamy nadzieję, że w miarę ogarniacie!

Już niedługo poznacie myśli jeszcze paru innych osób i możecie zgadywać których! (jest czwórka głównych bohaterów i wszystkich już znacie!)

Kolejny rozdział pewnie nie pojawi się przed świętami, więc: Życzymy Wam zdrowych i spokojnych Świąt Bożego Narodzenia! <33 ~ _Blonde_Brunette_

Miłego dnia/nocy <33

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro