1

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pov. Niemcy

Czy każda rodzina jest taka nienormalna, jak moja?

Tata krzyczy do telefonu, że mają w końcu zabić tego bogatego gościa.

Szwajcaria, jak zawsze jest w nie swoim świecie.

Liechtenstein, mały dzieciak w wieku 6 lat, układa właśnie spokojnie puzzle, które mają tysiąc elementów.

A ja stoję jak słupek w środku salonu.

Nareszcie, po kilku minutach mój ojciec przestał wrzeszczeć do telefonu i odparł ze zmęczeniem:

-Ja nie rozumiem tych płatnych zabójców. Raz chcą kogoś zabić, a raz nie

I spadł na kanapę.

Włączyłem wiadomości na telewizorze. Właśnie pani mówiła o strasznym napadzie na bank. Za pewnie mój ojciec maczał w tej sprawie palce.

Mój starszy brat obudził się zamyśleń i rzekł:

-Która godzina?

Westchnąłem  i powiedziałem:

-Osiemnasta

On, jak poparzony wyszedł z domu. Za pewnie miał jakieś spotkanie.

Bachor tylko skupił się na puzzlach. On jest mądrzejszy od de mnie. Jakim cudem jeszcze go nie przyjęli do liceum?

Tatuś zasnął na kanapie. Ja zacząłem się przygotować do jutrzejszej szkoły.

Lubiłem szkołę aż do kiedy kilkoro zaczęło mi dokuczać. 

Kiedy powiedziałem o tym tacie, to nagle Ci łobuzy zostali znalezieni martwi przed szkołą.

Dobrze wiedziałem kogo to była sprawa. 

Teraz codziennie wszyscy zaczęli mnie bać po cichu.

Nawet nauczyciele zaczęli mnie za bardzo chwalić.

Ja chcę żyć jak normalne dziecko...

Chciałbym mieć mamę.

Mama umarła podczas porodu Liechtensteina.

Przez to, wszyscy z mojej rodziny na niego skrzywo patrzą.

Ale przecież to nie jego wina...

Miałem osiem lat, kiedy ona umarła. Szwajcaria miał dwanaście.

-Ja pitolę...

Mruknąłem, kiedy zauważyłem, która jest godzina. Była 21. Jednak coś miałem po starszym bracie.

***

Byłem właśnie w klasie.

Oczywiście nikogo oprócz mnie nie było. Zawsze to ja przychodzę najwcześniej.

Nagle drzwi otworzyły się z hukiem. Przed ze mną znajdowała się wysoka dziewczyna.

Posiadała proste i długie do pasa białe-czerwone włosy. Jej oczy błyszczały czerwienią. Na sobie miała mundurek szkolny z długim rękawem, który miała właśnie odwinięty.

Najbardziej zwróciłem uwagę na jej ręce. Były na nich blizny. Gdy dziewczyna zauważyła, że patrzę na jej ręce, to od razu zawinęła rękaw.

-Przepraszam, sala numer pięć?

Zapytała się. Ja tylko kiwnąłem głową. Przyparła się o najbliższą ścianę.

Zacząłem udawać, że sobie czytam książkę. Tak naprawdę skanowałem ją w umyśle.

Najprawdopodobniej ta osoba to typ egoistki, która jest popularna. Na sto procent będzie za chwilę mnie obdygadywać, aż do momentu, kiedy zostanie zamordowana przez pracowników mojego taty.

W końcu robrzmiał dzwonek i wszyscy pojawili się.

Nauczycielka oświadczyła:

-Dziś, nowa uczennica dołączyła do naszej klasy

Każdy ucichł. Rzadko do nas dołączają nowi uczniowie. Nowa dziewczyna oznajmiła:

-Mam na imię Polska. Polska Kowalska

Nagle ktoś szepnął głośno:

-James. James Bond

I wszyscy wybuchli śmiechem. Oprócz mnie i Polski. Nawet nauczycielka niegłośno parsknęła śmiechem. 

Niestety ja nie mam żadnego poczucia humoru. No niestety...

Po chwili, gdy cała klasa ucichła, Nowa rzekła:

-Możecie mnie nazywać Polska, Polen, Pol'sha, jak chciecie. Tylko nie mówcie do mnie Poluś, bo inaczej nie przeżyjecie jutra

 Ostatnie zdanie mówiła z grobowym tonem.

Jednak taka słaba nie była. Każdy zauważył jej dużą pewność w siebie.

Ale najgorsze było przed ze mną.

-Niech Pola usiądzie...-Zaczęła przypatrywać wolne krzesło-Z Niemcami

Każdy się spiął. Jak Nowa zaareguje? Śmiechem? Smutym wzrokiem? A może uśmiechem?

Ta chwila trwała wieczność. Aż Polen odrzekła:

-Cześć

Z szczerym uśmiechem usiadła obok mnie. Ja odpowiedziałem z wymuszonym.

Nie chciałem z kimś siedzieć. Kocham ciszę i samotność. Każdy wiedział.

Przez całą lekcję fizyki Polska ani razu nie otworzyła gęby. Przynajmniej nie jest gadatliwa.

Podczas przerwy do mnie podeszła i rzuciła:

-Cześć, jak masz na imię?

Ja odłożyłem książkę i palnąłem:

-Niemcy. I dzięki że mnie nie unikasz

Polen podniosła brew. Westchnąłem.

-Pewnego dnia kilkoro osób z klasy zaczęło mi dokuczać

Przerwałem.

-Co z nimi się stało?

Oznajmiła z zaciekawieniem. Zamknąłem oczy. Nie chcę patrzeć na jej reakcję.

-Po tygodniu zostali znalezieni martwi. Uduszeni

Otworzyłem oczy po chwili. Ale ona wciąż była na swoim miejscu. Jej twarz promieniała...

Radość?

-W końcu ktoś, kto nie jest nudny

Szepnęła. Wzdechnąłem. Czyli ona jest fanką tajemniczych morderstw...

***

Cały dzień z szybkością minął. Bardziej poznałem Nową.

Okazało się, że ma starszego brata i siostrę. Nic nie dowiedziałem o jej rodzicach.

Lubi gotować. Spać.

Leniuch. 

Nienawidzi szkoły.

Po lekcjach mnie odprowadziła do mojego domu.

-Łaał, jaką dużą masz chatę

Rzekła. Pożegnałem z nią przy drzwiach.

W salonie czekał na mnie mój ojciec.

-Kto to ta dziewczyna

Od razu powiedział.

-Nowa koleżanka z klasy

Burknąłem. I poczułem jak na przesłuchiwaniu.

-Nie dokucza ci?

-Nie

-Jest dla ciebie miła?

-Tak

-Czy ma dobre oceny?

-Co mają do tego oceny

 Jęknąłem. On tylko grobowym tonem odparł:

-Bo tak

-Ma. Piątki, czasami nawet szóstki

Strzelałem. Tak naprawdę nie wiedziałem do końca jakie ma oceny. Mówiła że ma dobre.

Tata w końcu przestał mnie przepytywać po pietnastu minutach. Przy drzwiach niestety stał jeszcze mój starszy brat. Stętknąłem.

-Mam tylko jedno pytanko

-Co znowu

-Czy widziałeś gdzieś moje papiery

Odpowiedziałem mu przecząco. Od razu, gdy zamknąłem przed ze mną drzwi mojego pokoju, spadłem na łóżko i od razu zasnąłem.

===

Oto nowa książka! Obiecuję że to nie będzie zwykły gerpol - Przecież Niemcy jest synem szefa mafii, a Polska... Polska skrywa pewną tajemnicę...



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro