XIII
*Tydzień po zdarzeniu*
Pov: Jan
Nadal nie mogę przestać myśleć o Januszu, znaczy, to działo się tak szybko i...no wsumie to tylko spanie w jego ramionach, nic takiego...prawda?
chociaż on jest słodki na swój sposób...ale byliśmy pijani przecież, tak czy inaczej to tylko przytulanie podczas snu
Pov: Janusz
Kolejny dzień leżę najebany w domu, nadal myślę o Janku, on jest taki...taki no...no po prostu jest, no tak bardzo go nienawidziłem a teraz wydaje się spoko, chociaż...ostatnio leżał wtulony we mnie...jebany Edmund...musiał robić zdjęcia tym swoim pieprzonym aparatem, pozatym to nic takiego, byliśmy pijani, chociaż wydaje mi się że coś czuję do tego delikwenta...jabany wypił więcej niż ja, musi mieć mocny łeb...KURWA JANUSZ SKUP SIĘ I NIE MYŚL O TYM JEBAŃCU
*Na mieście*
Janusz wychodzi lekko najebany z domu
Myśli JP: muszę kupić alkohol, skończył mi się, pozatym muszę coś zjeść...nie jadłem nic kilka dni bo mi się nie chciało, ale teraz nakurwia mnie żołądek
Nagle wpada na kogoś, uderzają się głowami i upadają, okazuje się że to był Jan
JB. JP: ,,..."
Chwilą ciszy
JB: ,,hej"
Jp: cześć
JB: ,,co tam?
Jp: ,jakoś się żyje a u ciebie?"
Jb: ,,no spoko..."
Jp: ,no to...no to fajnie"
Uśmiechnąłem się do tego...tego...Kurwa nawet przezwiska nie umiem mu wymyślić...! Po tym ci się działo, nie potrafię myśleć na trzeźwo
Jb: ,,słuchaj...przepraszam za to co działo się na imprezie, nadal jesteśmy przyjaciółmi?
Jp: oczywiście że tak, czemu pytasz?
Jb: ,,tak jakoś"
_/>/<=<=<×>×<÷<<_>_>/>//>>/>//_____>_>__
Co za gówniany rozdział, ale spierdoliłam tą XII...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro