rozdział XIII

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Edmund- Ej bo wogóle Paweł gdzieś zniknął
Jan- Jak to zniknął
Edmund- Nie ma go nigdzie
Szlaga-to trochę dziwne bo on zawsze taki towarzyski był
Jan- No właśnie
Wszyscy byli zdziwieni nagłym zniknięciem Kapiszona. Nagle usłyszeli  radio
DZISIAJ O GODZINIE 7:56 NA DACHU BLOKU NA ULICY WROCŁAWSKIEJ STOI MĘŻCZYZNA UBRANY W RÓŻOWO- NIEBIESKĄ KURTKĘ Z NIEBIESKIMI JEANSAMI
Janusz- kurwa przecież to Paweł
Jan- musimy szybko tam się dostać.
Ta ulica jest 5km stąd
Szlaga- To biegnijmy do auta
Wszyscy wybiegli z domu Jarka i bardzo szybko wsiedli   do samochodu i pojechali w stronę budynku. Gdy dojechali zobaczyli  zdruzgotanego na dachu Pawła.
Janusz- Paweł, Paweł!!
Jan- on cię nie słyszy
Janusz- Pójdę tam do niego
Jan- Z ciebie to taka ciota że jak wejdziesz na 5 schodek to się boisz że spadniesz
Edmund- Może ja pójdę
Janusz- Czemu ty?
Edmund- bo... Jesteśmy razem..
Szlaga- Biegnij do niego! Ty coś na pewno zdziałasz.
Edmund Pobiegł na dach bloku. Gdy dobiegł zobaczył kapiszona stojącego u progu przepaści.
Edmund- Paweł, dlaczego to robisz?
Kapiszon zaczął szlochać
Paweł- Chcę zniknął  z tego świata
Edmund- Ale ja cię przecież kocham
Paweł  odszedł od krawędzi i przytulił się do Edka
Paweł- Przepraszam cię
Edmund- Nie rób nigdy takich głupot
Zeszli z dachu i pojechali do domu Edmunda

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro