rozdział V

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Szlaga, Kapiszon i Pogorzelski  przyszli do studia. Przy drzwiach czekał na nich Panas
Janusz- W końcu wróciliście. o cześć Wojtek
Wojtek- Cześć,  porządne studio macie. Lepsze niż nasze
Janusz- Eee tam. Według mnie wasze jest lepsze.
I tak Janusz z Wojtkiem droczy się które studio lepsze i po chwili przychodzi Janek
Jan- OOO... Wojtek prawie bym cię nie poznał
Wojtek- Janek? Haha jak się zmieniłeś.
Jan- Hah ty też. Chodź. Usiądź sobie na fotelu.
Wojtek rozsiadł się na fotelu jak profesor.
Paweł- Janek  pytanie do ciebie mam
Jan- jakie?
Paweł- Czy twoja kłótnia z  Jarym to tylko dlatego, że my przyszliśmy do twojego zespołu?
Jan- A skąd o tym wiesz że jesteśmy skłóceni?
Paweł- Bo dzisiaj byliśmy u niego...
Jan- I co gadał?
Paweł- że nas ukradłeś z zespołu i teraz chcesz Wojtka...
Jan- ten Jary... To trochę skomplikowane
Wojtek- Janek, powiedz o co chodzi bo mnie ciekawość zżera.
Jan- dobra... Jego dziewczyna, wiecie ta cała ,,Kasia,, kleiła się do mnie...
Wojtek- Ta Kasia ona mnie raz do przebieralni wzięła...
Jan- Hah ona mnie też ale powiedziałem jej że niech się ode mnie odpierdoli.dobra kontynuujemy:
No i kleiła się do mnie i takie raz mówi do mnie Janeczku może być chciał pójść do mnie dzisiaj na noc?
To ja jej mówię:
Jestem już zajęty, ale ty jesteś z Jarym
To ona ze śmiechem:
To będzie tajemnica.
I się  zaczyna rozbierać i rzuciła się na mnie i kurwa całuje mnie, to ja ją odpycham i wychodzę stamtąd. Następnego dnia przychodzi do mnie do domu Jary i  mi pięścią w łeb i mówi:
Ty zboczeńcu, dobierałeś się do mojej Kasi i namawiałeś ją żeby poszła z tobą do łóżka. Myślałem że jesteś moim kolegą, a okazałeś się zwykłym, Chujem.
I wychodzi, a ja na ziemi leżę i się śmieje z jego naiwności
Edmund- O kurde, ale Suka
Wojtek- Wiedziałem że ona jest nienormalna, Ale żeby takie coś robić to już całkowita przesada.
Janusz- Oho ale miałeś  branie.
I panas zaczął się bardzo głośno śmiać.
Jan- Dobra może skończmy temat i bierzmy się za robotę
I nastała grobowa cisza

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro