LD - 6th Duck

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Nialler 🐥🐤: Myślisz, że istnieje rzeczywistość, w której to kaczki sprawują władzę nad światem i hodują ludzi, karmiąc ich chlebem i wgl?

    – Zayn, wszystko z tobą w porządku? – zapytał Louis, obserwując uważnie swojego przyjaciela, który z głupim uśmiechem spoglądał na ekran swojej komórki. – Zayn!

    – Co? – Malik uniósł głowę i zmużył oczy na Tomlinsona.

    – Co się z tobą dzieje, koleś?! – krzyknął przyciszonym głosem Tomlinson. – Cały czas znikasz nie wiadomo gdzie, a jak wracasz, to jesteś zawsze mega szczęśliwy. Ćpiesz coś?

    – Nie, Lou. Niczego nie ćpam. – Zayn wywrócił oczami. – Po prostu... Poznałem kogoś.

    – I nic mi nie powiedziałeś! – Szatyn aż podniósł się z miejsca. –  Jak mogłeś, Malik?! Kto to jest?

    – Nie wydaje mi się, żeby spodobało ci się to, co byś usłyszał – powiedział cicho czarnowłosy, wzruszając ramionami.

    – Ej, Zayn… – Louis przybrał poważny wyraz twarzy, patrząc prosto w oczy swojemu najlepszemu przyjacielowi. – Wiesz, że możesz mi powiedzieć o wszystkim, prawda?

    – Tak, wiem. – Zayn westchnął cicho.

    – Więc?

    – No… Poznałem kogoś…

    – To już ustaliliśmy. – Louis uśmiechnął się do niego delikatnie. – Kim jest ta szczęściara?

    – To nie jest ona – odparł szeptem mulat.

    – Co? Mów trochę głośniej, Zee.

    – To nie jest dziewczyna. – Zayn spojrzał prosto w niebieskie oczy Tomlinsona.

    – Oh… Więc to chłopak? – zapytał niepewnie.

    – Nie, żyrafa, do cholery – prychnął cicho.

    – Hej! Nie musisz być od razu taki… Taki! Nie codziennie dowiaduję się, że mój kumpel jednak woli kutasy, tak? Trochę się zdziwiłem – powiedział lekko oburzonym tonem Louis.

    – Przepraszam, przepraszam – odparł szybko.

    – Więc, jeszcze raz, kim jest ten szczęściarz?

    – To Niall Horan – powiedział z uśmiechem.

    – Ta ofiara… – zaczął Louis, lecz przerwał od razu, kiedy ujrzał ostry wyraz twarzy Zayna. – Sorry. – Zakasłał cicho, drapiąc się po głowie. –  Więc… Niall?

    – Tak, Niall.

    – Jak… – Louis miał zadać pytanie, lecz przeszkodził mu dzwonek na lekcje. – Poczekaj na mnie po lekcjach przed szkołą.

    – Po co?

    – Musisz mi wszystko dokładnie opowiedzieć! – krzyknął szatyn z uśmiechem, a Zayn jęknął głośno.

    Czuł w kościach, że ta rozmowa wywoła u niego ogromny ból głowy, gdyż znając Louisa, nie obejdzie się bez głupich komentarzy i docinek.

    A co jest lepszym tematem żartów niż nowo odkryte zainteresowanie penisami? No właśnie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro