Przepraszam

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Angiex_   chłopcy są przyjaciółmi ale się kłócą i Lou obraża się na Hazze i wtedy Harry myśli co może robić aby go przeprosić więc do szkoły ( mają 16 lat) ubiera strój kurczaka i tańczy na oczach szkoły a Lou płacze i potem taki meeeeeega fluffff

*********

- Dlaczego dowiaduję się o tym od innych? - wpadł zdyszany do mojego pokoju, odwróciłem się w jego stronę, nie miałem pojęcia o co mu chodzi, o czym takim się dowiedział, że przyszedł do mnie w takim stanie

- Nie rozumiem - odparłem

- Nie rozumiesz, śmieszne - mówił coraz głośniej

- Louis uspokój się i powiedz co się stało, bo naprawdę nie mam pojęcia - powiedziałem spokojnie

Naprawdę nie wiem co się takiego stało, nie przypominam sobie abym zrobił coś, żeby aż tak go zdenerwować. Spędzam z nim większość czasu, mówię mu prawie o wszystkim, a on zarzuca mi teraz coś, że niby się z nim czymś nie podzieliłem i dowiedział się od kogoś innego, a przynajmniej tak zrozumiałem.

- Dobrze, powiem ci skoro uparcie twierdzisz, że nic nie wiesz - podszedł do mnie - twierdzisz, że jesteśmy przyjaciółmi, więc czemu dowiaduje się od innych, że się z kimś spotykasz

Patrzyłem na niego nie dowierzając, kto nagadał mu takich głupot, przecież z nikim się nie spotykam.

- Co? - zapytałem po chwili - nie spotykam się z nikim, skąd ty wziąłeś takie informacje

- Pewnie Harry, nie musisz mi nic mówić

Wkurzyłem się, nie rozumiem o co chodzi, mówię mu prawdę, a on w dalszym ciągu twierdzi, że go okłamuje.

- Wiesz co masz rację i to moja sprawa, nie jesteś moją matką i nie muszę ci się spowiadać z tego co robię - krzyknąłem, nie wiem czemu to powiedziałem, ale sposób w jaki na mnie patrzył, jakbym mu zrobił coś złego, sprawił że skłamałem

- Wiedziałem - powiedział cicho - mam tego dość Harry - rzucił i wybiegł z mojego pokoju

Powinienem za nim pobiec i wyjaśnić wszystko, a zamiast tego stałem i zastanawiałem się nad tym co się stało. Pokłóciliśmy się o jakieś kłamstwo, nie powinienem mu tego mówić, bo teraz naprawę myśli, że nie powiedziałem mu, że się z kimś spotykam. Nawet jeśli to byłaby prawda, nie rozumiem czemu zachował się w taki sposób. Powinien być chyba szczęśliwy jeśli bym sobie kogoś znalazł, a zamiast tego nakrzyczał na mnie. Wziąłem komórkę, próbowałem się do niego dodzwonić aby od razu wyjaśnić sprawę, ale cały czas włączała się poczta głosowa, mogłem się nagrać, ale nie chciałem tego robić w taki sposób. Postanowiłem dać mu czas i jutro w szkole na spokojnie z nim porozmawiać.

*

Mijały kolejne dni i mój plan wyjaśnienia wszystkiego Louisowi się nie powiódł i to nie z mojej winy, próbowałem z nim porozmawiać, ale cały czas mnie unikał. Nie mam pojęcia co robić, dzwoniłem do niego po kilkanaście razy dziennie, ale nie odbierał, poszedłem nawet do jego domu, ale jego mama mnie nie wpuściła. Podobno go nie było, ale dobrze wiem, że to kłamstwo, widziałem że w jego pokoju paliło się światło. Nie rozumiem, że przez zwykłe nieporozumienie on się ode mnie całkowicie odciął.

Siedziałem ze swoim drugim przyjacielem, Niallem i próbowałem wymyślić co zrobić aby Louis mnie wysłuchał.

- Co ja mam zrobić, on cały czas mnie unika - zwróciłem się do przyjaciela

- Nie mam pojęcia - odpowiedział i usiadł obok mnie - o co wy tak naprawdę się pokłóciliście

- Przyszedł do mnie i mówił jakieś głupoty o tym, że się z kimś spotykam i nic mu nie powiedziałem - opowiedziałem

- I o to cała afera?

- Tak, nie rozumiem tego, nawet jeśli naprawdę bym się z kimś spotykał, nie powinien tak reagować

- Naprawdę Harry, jesteście ze sobą cholernie blisko, więc domyśl się czemu wizja ciebie spotykającego się z kimś tak bardzo go zabolała

Próbowałem zrozumieć o co chodzi przyjacielowi, ale nie wiedziałem o co mu chodziło i co do tego ma to, że jesteśmy blisko z Louisem. To normalne, że przyjaciele tak się zachowują, może i z Louisem jest zupełnie inaczej niż z innymi moimi przyjaciółmi, ale z nim zawsze było inaczej, lepiej jeśli mam być szczery.

- Nie rozumiem - zwróciłem się do niego

- Pomyśl, rozwiązanie jest proste

Przeanalizowałem wszystko co mówił Niall i wpadłem na to, co jest powodem zachowania Louisa. Zeszyt, który trzymałem upadł na podłogę, ale nic sobie z tego nie robiłem. To naprawdę było proste, aż dziwne, że nigdy się nie zorientowałem, ale jak przecież z drugiej strony to chyba niemożliwe.

- T- to niemożliwe

- Spędzacie tyle czasu razem i to bardzo możliwe, takie rzeczy się zdarzają - wyjaśnił jakbym o tym nie wiedział, dobrze wiem, że często tak się zdarza, ale nie spodziewałem się, że z nami też tak będzie, odkąd pamiętam Louis zawsze był przy mnie, zawsze traktowałem go tylko i wyłącznie jako przyjaciela, nawet nie dopuszczałem do siebie innej myśli, a teraz dowiaduję się, że prawdopodobnie on się we mnie zakochał i nie wiem co z tym zrobić

- Muszę to z nim wyjaśnić - powiedziałem niepewnie

- Skoro nie chce z tobą porozmawiać na osobności, musisz to inaczej załatwić - odparł

Próbowałem na razie skupić się tylko na tym co mówił Niall, ale cały czas myślałem o tym, że on mnie kocha i prawdę mówiąc ta myśl sprawiała, że byłem w jakimś stopniu szczęśliwy. Nie wiedziałem co to znaczy i na razie nie powinienem się zastanawiać, później gdy już wyjaśnię z nim tę pomyłkę, będę mógł skupić się na własnych uczuciach.

- Wiem - wykrzyknąłem i podniosłem się szybko - wytłumaczę mu to przed wszystkimi, wtedy nie będzie mógł uciec

- Co masz na myśli mówiąc przed wszystkimi? - zapytał

- Przed całą szkołą - zacząłem chodzić w kółko - ale to nie mogą być tylko przeprosiny, musi być coś jeszcze - zacząłem mówić sam do siebie

- Możesz zrobić z siebie idiotę, a potem go przeprosić, niech zobaczy, że jest dla ciebie ważny - rzucił

Zatrzymałem się gwałtownie i spojrzałem na niego.

- Jesteś genialny, zatańczę przed całą szkołą w jakimś stroju - wyjaśniłem

- Co? Harry żartowałem

- Nie, to genialne, ale nie mam pojęcia skąd wziąć taki kostium

- Mogę ci załatwić przebranie kurczaka - spojrzał na mnie

- Naprawdę? - zapytałem

- Tak

- Dziękuję - przytuliłem się do niego - jesteś wspaniałym przyjacielem

- Wiem - zaśmiał się cicho

Byłem zadowolony, że udało nam się coś wymyślić. Miałem plan i zrobię wszystko aby się powiódł.

*

Siedziałem w pustej klasie czekając na Nialla, coraz bardziej się denerwowałem, ale w końcu nie codziennie robiłem z siebie idiotę i to na dodatek przed całą szkołą. Gdyby chodziło o kogoś innego z pewnością nie starałbym się aż tak, ale to Louis i muszę zrobić wszystko aby mi wybaczył.

Spojrzałem na zegarek, przerwa zaraz się zaczynała i każdy uda się do stołówki, a później wejdę ja i zatańczę, a przynajmniej taki jest plan. Jedynym plusem jest to, że dzisiaj piątek, więc może do poniedziałku zapomną o tym co zrobię.

Miałem już dzwonić do przyjaciela, gdy wpadł zdyszany niosąc ze sobą kostium kurczaka, nadal nie mam pojęcia skąd on go wziął, ale chyba nie chce tego wiedzieć.

- Załatwione, za 15 minut puszczą piosenkę i wtedy zaczynasz - powiedział

- Ok, dziękuję - westchnąłem cicho

- Jesteś pewien, że chcesz to zrobić? Możemy jeszcze wszystko odwołać

- Nie Niall, muszę to zrobić, nie mogę go stracić, ja... - zawahałem się - nie rozumiesz

- Myślę, że rozumiem - odparł i spojrzał mi prosto w oczy - mamy mało czasu musisz się przebrać - zmienił temat za co byłem mu wdzięczny

Dobrze, że mam Nialla, który mi pomaga, bo w życiu bym tego sam nie założył, w dalszym ciągu nie wierzę, że jednak się na to zdecydowałem. Było mi strasznie gorąco w tym kostiumie, ale musiałem wytrzymać kilkanaście minut. Mieliśmy szczęście, że nikt tutaj nie wszedł inaczej cały plan by się nie powiódł. Na początku nikt ma nie wiedzieć, że to ja jestem wielkim, żółtym, tańczącym kurczakiem. Według Nialla każdy powinien być już na miejscu, więc udaliśmy się w tamtą stronę, przyjaciel wziął moje rzeczy aby ktoś mi ich nie ukradł. Jak się nad tym zastanowić mieliśmy naprawdę dużo szczęścia, bo na korytarzu też nikogo nie spotkaliśmy, a to naprawdę rzadkość. Zatrzymaliśmy się przed wejściem do stołówki.

- Zaraz puszczą piosenkę - zwrócił się do mnie przyjaciel - lepiej już pójdę i przypilnuje Louisa, powodzenia Harry - poklepał mnie po ramieniu i wszedł do środka

Gdy zostałem sam napadły mnie wątpliwości, co jeśli to nic nie da i on mimo wszystko nie będzie chciał ze mną porozmawiać, co jeśli zrobię tylko z siebie idiotę. Pamiętaj czemu i dla kogo to robisz - powiedziałem cicho do siebie. Wziąłem głęboki oddech, uspokoiłem się trochę, ale ciekawe na jak długo.

Usłyszałem pierwsze dźwięki ,,Sorry'' Justina Biebera, to był mój znak, wszedłem do środka na początku nikt nie zwrócił na mnie uwagi, co jest dziwne, w końcu nie codziennie tańczący kurczak wchodzi do stołówki. Po chwili jedna osoba mnie dostrzegła, a potem już poszło szybko, każdy w pomieszczeniu mi się przyglądał. Tanecznym krokiem, a przynajmniej mam nadzieję, że to był taneczny krok podszedłem do stolika gdzie siedział Louis, zatrzymałem się w pewnej odległości i zacząłem tańczyć. Przestałem myśleć, że każdy mi się przygląda, liczył się tylko Louis i myśl aby się nie potknąć i nie przewrócić.

Gdy piosenka się skończyła byłem szczęśliwy, że udało mi się zatańczyć i nic sobie przy tym nie zrobić. W całej stołówce chyba jeszcze nigdy nie było aż tak cicho, zdawałem sobie sprawę z tego, że w dalszym ciągu każdy mi się przyglądał, ale miałem to gdzieś. Zdjąłem górę kostiumu, wszyscy zaczęli szeptać między sobą, chyba się nie spodziewali, że to ja dałem im taki występ. Nie zwracając na nic uwagi spojrzałem na Louisa, jego twarz wyrażała szok i niedowierzanie, prawdę mówiąc nie dziwię się, nie mam pojęcia jak bym zareagował na jego miejscu. Rozejrzałem się dookoła, mimo że nadal na mnie patrzyli, zaczęli rozmawiać coraz głośniej, a ja jeszcze nie skończyłem. Odwróciłem się w ich stronę i krzyknąłem

- Możecie się na chwilę uspokoić

Wszyscy zamilkli, nie wiedziałem ile potrwa cisza, więc musiałem szybko ją wykorzystać, odwróciłem się ponownie w stronę Louisa

- Lou - zacząłem - to co wtedy powiedziałem było kłamstwem, wkurzyłem się i stało się, próbowałem od razu to wyjaśnić, ale nie dałeś mi szansy, wiem, że jestem idiotą i powinieneś znaleźć sobie lepszego przyjaciela, ale ja... - zawahałem się - tęsknie za tobą, za naszymi rozmowami, ogólnie za wszystkim co robiliśmy wspólnie - chciałem powiedzieć coś innego, ale to muszę już załatwić z nim na osobności, a nie przed całą szkołą - przepraszam, wybaczysz mi?

Patrzyłem na niego wyczekując jakiejś odpowiedzi, ale z każdą sekundą miałem coraz gorsze przeczucia. Louis w końcu otrząsnął się z szoku, wydawało mi się, że w jego oczach pojawiły się łzy i miałem wrażenie, że w tym wypadku nie wróżą one nic dobrego. Po chwili złapał swoją torbę, podniósł się szybko, przechodząc koło mnie rzucił tylko kilka słów ,,Jak mogłeś mi to zrobić Harry''.

Nie wiedziałem co zrobić, próbowałem go zatrzymać, ale w tym kostiumie to było dość trudne, chciałem go zawołać, ale wybiegł ze stołówki. Stałem na środku i patrzyłem na miejsce, w którym zniknął, nie mam pojęcia co się wokół mnie działo, myślałem tylko o tym, że prawdopodobnie swoim występem straciłem Louisa. Niall podszedł do mnie i pociągnął mnie w stronę wyjścia, poszliśmy szybko do sali gdzie przyjaciel pomógł mi zdjąć kostium. Nie odzywaliśmy się do siebie, ale prawdę mówiąc tak było lepiej, osunąłem się na podłogę i schowałem twarz w dłoniach.

- Myślałem, że to był dobry pomysł, a jeszcze bardziej wszystko spieprzyłem, on już nigdy się do mnie nie odezwie

- Weź się w garść Harry, musisz go znaleźć - Horan odezwał się

Wiem, że ma rację, ale nie chce ponownie zostać odrzuconym przez niego, bo to zbyt mocno boli.

- Harry - ukucnął przede mną - wstawaj, musimy iść

- Boję się Niall - wyszeptałem

- Wiem - westchnął - ale zobaczysz wytłumaczymy mu wszystko i będzie jak dawniej

Podniosłem się, bo siedząc na podłodze i dobijając się coraz bardziej tym co może się zdarzyć nie sprawię, że Louis mi wybaczy. Skoro miałem odwagę zatańczyć przed całą szkołą w stroju kurczaka, będę ją miał też aby stanąć przed Louisem.

Na korytarzu było sporo osób, ale nigdzie nie dostrzegałem tej jednej osoby, której potrzebowałem. Cały czas towarzyszyły mi szepty i spojrzenia innych, ale nie zwracałem na to uwagi, w oddali zauważyłem Thomasa, więc podeszliśmy do niego z Niallem

- Widziałeś Louisa? - zapytał przyjaciel

- Świetny występ Harry - zwrócił się do mnie

- Fajnie, że ci się podobał, ale gdzie jest Louis?

- Pojechał do domu - odpowiedział

- Co? - zapytałem

- Powiedział, że źle się czuje - wyjaśnił

- Dzięki Thomas - powiedział blondyn i pociągnął mnie za sobą

Nie wiedziałem co teraz, miałem go znaleźć i wszystko wyjaśnić, a on uciekł. Przekląłem w myślach siebie i swoje genialne pomysły, miałem go odzyskać, a prawdopodobnie straciłem na zawsze.

- I co teraz? - zapytałem

- Jak to co - spojrzał na mnie - pójdziesz do niego

*

Stałem przed jego domem, najchętniej bym stamtąd uciekł, ale nie mogę tego zrobić. Podszedłem nieśmiało do drzwi i zadzwoniłem dzwonkiem, czekałem chwilę aż w końcu ktoś mi otworzył. Zobaczyłem jego mamę.

- Dzień dobry, Louis jest w domu? - zapytałem

- Witaj Harry, on nie chce cię widzieć - odpowiedziała

Tego się obawiałem, dlatego chciałem złapać go w szkole i wszystko wytłumaczyć. Zrobiło mi się przykro, przecież nie chciałem go zranić, próbowałem naprawić swój błąd, a on nie daje mi szansy.

- Wiem, że popełniłem błąd, ale naprawdę muszę z nim porozmawiać - próbowałem przekonać jego mamę aby mnie wpuściła

- Dobrze - wpuściła mnie do środka

Zostawiłem na dole kurtkę i buty, a następnie poszedłem na górę. Zatrzymałem się przed jego pokojem i zapukałem, czekałem chwilę, ale nic się nie działo, więc postanowiłem mimo wszystko wejść do środka. Uchyliłem cicho drzwi, Louis siedział do mnie tyłem, z tego co widziałem miał słuchawki na uszach, więc pewnie mnie nie słyszał. Wszedłem do środka, podszedłem powoli do niego, w dalszym ciągu nie miał pojęcia o mojej obecności.

- Louis - powiedziałem dość głośno

Zerwał się gwałtownie z łóżka i odwrócił w moją stronę, zauważyłem że płakał, poczułem się paskudnie, bo wszystko popsułem. Stał tak i patrzył na mnie swoimi niebieskimi zapłakanymi oczami, nie wiedziałem co powiedzieć, zwykłe przepraszam nie wystarczy. Najchętniej podszedłbym do niego i błagał o wybaczenie, nie wierzę, że doprowadziłem go to takiego stanu, coraz bardziej utwierdzałem się w przekonaniu, że na niego nie zasługuje, ale jestem zbyt wielkim egoistą aby go zostawić.

- Co tutaj robisz? - zapytał odkładając swój telefon na biurko

- Chce porozmawiać - odparłem

- Ale ja tego nie chce - odwrócił się do mnie tyłem

- Lou proszę, daj mi to wytłumaczyć, nie wiem skąd wziąłeś informacje, że się z kimś spotykam, ale to kłamstwo, próbowałem ci to powiedzieć, ale nie słuchałeś i skłamałem - powiedziałem szybko

Zapadła między nami cisza, teraz wszystko zależy od niego, jeśli mi nie uwierzył to koniec, przecież go do tego nie zmuszę.

- Czemu to zrobiłeś? Czemu ośmieszyłeś siebie i przy okazji mnie przed całą szkołą? - starł łzy z policzków i odwrócił się w moją stronę

Bo nie chciałem cię stracić, bo byłem kretynem, który nie dostrzegał prawdy, jest wiele powodów czemu zrobiłem akurat to, ale nie wiem czy Louis jest gotowy aby o nich usłyszeć.

- Nie chciałem cię stracić - odpowiedziałem i spuściłem wzrok na swoje buty - przepraszam Lou

Podszedłem do niego i wtuliłem się w jego ciało, myślałem że odepchnie mnie od siebie, ale tak się nie stało. Louis odwzajemnił mój uścisk, tak bardzo brakowało mi jego bliskości, gdyby to było możliwe już nigdy bym go nie wypuścił ze swoich ramion, mógłbym przytulać go przez całą wieczność. Trwaliśmy tak przez kilka minut, w zupełnej ciszy, słychać było tylko nasze oddechy, nie mam pojęcia co bym zrobił gdyby Lou mi nie wybaczył, gdyby stwierdził, że nie chce mnie już w swoim życiu. Jeśli się nad tym zastanowić, nie potrafię funkcjonować już bez niego, gdy mam zły dzień wystarczy tylko jego uśmiech abym spojrzał na wszystko inaczej. On jest moim prywatnym słońcem, które przegania wszystkie deszczowe chmury. Odsunęliśmy się trochę od siebie, ale w dalszym ciągu byliśmy blisko siebie, można powiedzieć, że zbyt blisko jak na przyjaciół.

- Też przepraszam Harry - wyszeptał

Uśmiechnąłem się nieśmiało, a on odwzajemnił się tym samym, spojrzałem na jego usta i zapragnąłem czegoś spróbować, trochę obawiałem się reakcji Louisa, ale chyba warto zaryzykować. Pochyliłem się trochę w jego stronę, gdyby mu to nie odpowiadało chyba odsunąłby się, ale nic takiego nie zrobił. Po chwili połączyliśmy nasze usta w pocałunku, myślałem że Louis mnie odtrąci, ale tak się nie stało, zrobił coś zupełnie przeciwnego i przyciągnął mnie do siebie przez co straciłem równowagę i upadliśmy na łóżko. Louis zachichotał, położyłem się koło niego, próbowałem zebrać myśli, ale mi nie wychodziło, cały czas myślałem tylko o tym, że go pocałowałem, a on mnie nie odtrącił.

- Wiesz - odwróciłem się w jego stronę - myślałem, że dostanę w twarz

- Czemu tak myślałeś? - zapytał, a następnie odgarnął mi włosy z czoła

- No wiesz - zawahałem się - pocałowałem cię

- Serio? Kiedy?

- Louis proszę bądź poważny

- W porządku - westchnął - pocałowałeś mnie, ja to odwzajemniłem, więc oboje tego chcieliśmy

- Teoretycznie tak - zgodziłem się - ale po fakcie mogłeś zmienić zdanie

- Ale nie zmieniłem, nawet nie wiesz ile razy to sobie wyobrażałem - zarumienił się lekko, chciał ode mnie uciec, ale nie pozwoliłem mu na to

- Hej Lou - wyszeptałem prosto do jego ucha - nie wstydź się, też o tym myślałem

-Naprawdę? - spytał odsuwając się trochę ode mnie

- Tak - pogłaskałem go po policzku

Zauważyłem, że w jego oczach pojawiły się łzy, nie chciałem aby przeze mnie płakał, chociaż mam nadzieję, że teraz to były po prostu łzy szczęścia. Może jednak dobrze się stało, że się pokłóciliśmy, w przeciwnym wypadku pewnie żaden z nas nie przyznałby się do swoich uczuć, a przynajmniej ja bym tego nie zrobił.

- Czyli między nami w porządku? - mimo wszystko zapytałem

- No nie wiem - zachichotał - a jak myślisz?

- Myślę, że jest lepiej niż w porządku - odpowiedziałem i pocałowałem go w czoło

Leżeliśmy wtuleni w siebie od dłuższego czasu i muszę przyznać jeszcze nigdy nie byłem aż tak szczęśliwy. Wystarczy mi tylko jego obecność by wszystko zmieniało się na lepsze, byłem idiotą, że wcześniej tego nie dostrzegałem.

- Lou - wyszeptałem - nawet nie wiesz jak bardzo ważny dla mnie jesteś

Nie odpowiadał mi, więc spojrzałem na niego. Louis usnął, wyglądał tak uroczo i było mi szkoda go budzić, zamiast tego przytuliłem się do niego i zamknąłem oczy. Uśmiechnąłem się sam do siebie, kto by pomyślał, że zwykła kłótnia otworzy mi oczy, dzięki niej znalazłem coś czego nawet nie szukałem, miłość.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro