11: To tylko alkohol

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Jeśli już tu jesteś, to zostaw coś po sobie

•Sam•

Czułem na sobie jej wzrok. Dobrze wiem, że patrzyła na mnie z żalem.
Sam nie wiem dlaczego to robiłem, ale chyba po prostu nie mogłem znieść tego co widziałem.

Ona i Blake. Śmiejąca się z czegoś co jej powiedział. I pływająca w morzu tak blisko niego, cholera.

Nie wiedziałem co robię, po prostu podszedłem wtedy do Britanny i ją pocałowałem.

Ale jestem idiotą. Teraz, kiedy Melanie odwróciła się i poszła w inną stronę, zrozumiałem, że zrobiłem to tylko dlatego, żeby o niej nie myśleć. Chyba nie poskutkowało. Jest jeszcze gorzej.

Na dodatek potraktowałem ją okropnie, tylko dlatego, że jestem jebanym idiotą, który nie wie czego chce. Tylko dlatego, że nie chciałem być odrzucony, dlatego to ja ją odrzuciłem.

Przecież jest moja najlepsza przyjaciółka, tak? Więc dlaczego się tak zachowuję?

Muszę ją przeprosić, ale nie teraz. Chyba nie chce ze mną gadać.

Wyciągnąłem z kieszeni paczkę fajek i odpaliłem jedną, od razu się zaciągając.
Rozejrzałem się po plaży i ponownie mój wzrok spoczął na blondynce. Kurwa, znowu z nim gadała.

Momentalnie zacisnąłem pięści i szczękę, odwróciłem wzrok i wypaliłem papierosa do końca.

Spojrzałem tym razem w kierunku Brittany, która machała do mnie z uśmiechem, po czym zgasiłem fajkę.

Jebac to wszystko.

Podszedłem do niej i chwyciłem ją w pasie przyciągając do siebie.

Muszę o niej zapomnieć.

Pocałowałem Brittany w policzek i wziąłem ją za rękę, prowadząc za punkt obserwacyjny ratowników.

Przygwoździłem ją do ściany budynku i zacząłem całować po szyi, wyobrażając sobie, że to Melanie. Kurwa.

-Oj Sam - zachichotała blondynka.

Ale to nie była ta blondynka której chciałem. To nie był jej śmiech i jej głos.

Momentalnie odczepiłem się od niej, nie wiedząc, co tak właściwie robię.

-Coś nie tak?- spojrzała na mnie, a ja chwyciłem się za głowę i poszedłem usiąść na brzegu plaży.

Dziewczyna podążyła za mną. Niestety.

-Niedobrze mi - powiedziałem pocierając głowę.

W sumie to była prawda. Nie wiedziałem jednak do końca w jakim sensie.

-Tak ogólnie czy będziesz rzygał?-zapytała śmiejąc się jak idiotka i poklepując mnie po plecach.

Zamknąłem oczy i westchnąłem. Chyba wypiłem dziś za dużo wódki. A na dodatek ta cała akcja z Mel. To po prostu dla mnie za dużo.

Wstałem i skierowałem się w stronę wyjścia z plaży. Nawet nie zwracałem uwagi na Brittany, która biegła za mną krzycząc, abym się zatrzymał. Nawet nie szukałem już wzrokiem Melanie, bo bałem się, że to co zobaczę, będzie jeszcze gorsze.

Po prostu wyszedłem na ulice i upewniając się, że mam klucze do pokoju, chwiejnym krokiem wróciłem do hotelu.

•Melanie•

Widziałam jak Sam bierze Brittany za rękę i idzie z nią w ustronne miejsce. Sama nie wiedząc dlaczego, po prostu pociągnęłam Blake'a w stronę morza, do którego jakiś czas temu mnie wrzucił.

-Gdzie mnie tak ciągniesz?

-Nabrała mnie ochota na pływanie - powiedziałam i zrzuciłam z siebie sukienkę, zostając w samym stroju kąpielowym.

Czarnowłosy stanął i przeskanował mnie od góry do dołu, oblizując przy tym usta. Jego spojrzenie było wręcz palące.

-Mnie nabrała ochota na coś innego - wyszeptał i zaczął się rozbierać.

Po chwili obydwoje wchodziliśmy do chłodnej wody. Popłynęłam niedaleko w głąb i przystanęłam, kiedy woda sięgała mi obojczyków.

-Płyniesz?- zapytałam widząc, że chłopak stoi kilka metrów ode mnie.

Po tych słowach uśmiechnął się łobuzersko i podpłynął do mnie, chwytając mnie za talie i przyciągając do siebie. Objęłam jego ciało nogami i zaśmiałam się.

Co ja właściwie robię? Jestem pijana i zostałam olana przez najlepszego kumpla. Moje przyjaciółki dobrze się bawią, a ja siedzę tutaj w wodzie z chłopakiem, którego chyba nawet nie lubię.

Jednak muszę przyznać, że jest cholernie przystojny. Szczególnie w tym świetle księżyca, odbijajacym się od tafli wody.

Jego brązowe oczy patrzą prosto w moje, a następnie przenoszą się na moje lekko rozchylone usta.

-Mówiłem, że się do mnie przekonasz - wyszeptał.

-To tylko alkohol - powiedziałam - jutro dalej nie będę w stanie Cię znieść.

-W takim razie muszę dobrze wykorzystać tą chwile - powiedział i momentalnie wpił się w moje usta.

Lekko zadrżałam, jednak po chwili objęłam jego szyje i odwzajemniłam pocałunek.

A co mi tam, przecież to ostatnie wakacje.

Blake przejechał językiem po mojej dolnej wardze i już po chwili całowaliśmy się jeszcze namiętniej.
Chłopak zjechał dłońmi na moje pośladki i zaczął podążać pocałunkami na moją szyje. Całował mnie po moim najczulszym miejscu za uchem, a ja zagryzałam wargi z zamkniętymi oczami. Następnie jego usta wróciły na moje i ponownie zaczęły toczyć z nimi wojnę.

Cholera, ale On dobrze całuje.

Ale wiedziałam, że to wszystko nie stałoby się, gdybym nie była pijana. Zabawa to jedno, ale serce mówiło mi, że to nie jest osoba, której pragnę. Mimo, że pociąga mnie fizycznie, po prostu umiem rozróżnić to od prawdziwego uczucia.

Oderwaliśmy się dopiero wtedy, kiedy usłyszeliśmy czyjeś wołanie.

-Melanie!- usłyszałam głos Emmy.

Spojrzałam w stronę plaży i ujrzałam ją szukającą mnie.

-Powinnam iść - powiedziałam tylko i odczepiłam się od chłopaka, płynąc w stronę lądu.

Wyszłam z morza i zabrałam do ręki sukienkę oraz moją torebkę. Następnie podeszłam szybko w stronę przyjaciółki.

-Co się stało?- zapytałam.

-Sam zniknął i... coś ty do cholery robiła?- wytrzeszczyła oczy widząc mnie w samym bikini.

W tym samym momencie obok nas przeszedł Blake i puścił mi oczko.

Emma pokiwała głowa i szturchnęła mnie.

-Jak to Sam zniknął?- zignorowałam jej poprzednie pytanie.

-No normalnie, Brittany przyszła i powiedziała, że gdzieś pobiegł - powiedziała gestykulując.

-Pewnie go odstraszyła - powiedziałam pod nosem i wywróciłam oczami.

-Dzwoniłam do niego ale nie odbiera, od Scotta też nie.

-Em, pewnie poszedł do hotelu - próbowałam ją uspokoić, a przy okazji samą siebie.

-Nie martwisz się?- skrzywiła się.

Westchnęłam i podrapałam się po karku.

-Sam był dzisiaj dla mnie wredny.

-Tak jakby On często jest dla ciebie wredny..

Pokiwałam głowa.

-Nie, on był oschły, tak jakbym zrobiła mu coś złego.

Emma zmarszczyla brwi, a po chwili spojrzała na mnie tym jej wzrokiem który mówił: „już wiem!"

-Co?- zapytałam.

-Może On po prostu jest zazdrosny?

-Zazdrosny? Niby o co?- zaśmiałam się nerwowo.

-O Blake'a, spędziłaś z nim dziś dużo czasu.

-Na prawdę uważasz, że obraziłby się na mnie, bo nie poświęciłam mu czasu na imprezie?- uniosłam jedną brew.

Emma pokręciła głowa nie odpowiadając.

-Zadzwoń do niego okej? Może od ciebie odbierze - poprosiła mnie.

Westchnęłam i sięgnęłam po telefon wybierając jego numer.

Jeden sygnał, drugi sygnał, trzeci i czwarty. Nic.

Pokręciłam głową patrząc na brunetkę.

-Wrócę do hotelu, poszukam go - powiedziałam.

Może Sam po prostu ma dzisiaj zły dzień. Muszę z nim pogadać. Nie wiem dlaczego tak dzisiaj wyszło, ale to nie było normalne.

Może sama nie powinnam była mu tego tak szybko odpuszczać, ale nie potrafiłam patrzeć mu w oczy, gdy on patrzył na mnie z takim wyrzutem.

Ubrałam na dalej lekko mokre ciało moja sukienkę i pożegnałam się z Emmą Powiedziałam jej też, żeby poinformowała resztę, że się zwinęłam.

-Na pewno nie iść z Tobą?- zapytała jeszcze.

-Na pewno, poradzę sobie - mrugnęłam jej i skierowałam się w stronę ulicy.

Kiedy na nią weszłam, zdałam sobie sprawę, że nie jestem już pijana. To chyba przez tą kąpiel.

Westchnęłam próbując ponownie się do niego dodzwonić, ale dalej nie uzyskałam żadnej odpowiedzi.

Ruszyłam uliczką, myśląc o dzisiejszym wieczorze.

Była dopiero północ, a ja już wychodziłam z imprezy. W sumie to już drugi raz odkąd tu przyjechaliśmy.

Tylko że tym razem całowałam się z chłopakiem, który wtedy wylał na mnie drinka, a chłopak który wracał ze mną do hotelu, teraz prawdopodobnie jest w nim sam i jest na mnie zły, choć sama nie wiedziałam dlaczego.

Do czego to doszło? Dlaczego w ogóle pozwoliłam się pocałować? Ale jestem głupia. Alkohol to jednak zło wcielone.

A Sam? Kurwa, nawet nie wiem dlaczego tak bardzo się wściekłam, kiedy zobaczyłam jak znów całuje Brittany. Po prostu jej nie trawię, a Sam jest moim najlepszym kumplem. I zżyłam się z nim przez te parę lat. Nie wiem, może boję się, że Ona może mi go odebrać? Bo Sam nigdy nie umawiał się z laską dłużej niż dwa dni. Po prostu ją zaliczał i urywał kontakt, a z Brittany jednak dalej rozmawia i jeszcze na dodatek ją broni.

Może po prostu byłam zazdrosna? Chyba nie chciałam, żeby musiał wybierać między mną a nią.

Im dłużej o tym myślałam, tym bardziej dochodziło do mnie, że możliwe jest, że powstrzymuję Sama od umawiania się z nią. Może po prostu On ją lubi ale nie chce żebym była zła?

Nim się obejrzałam, byłam już pod hotelem i po chwili stałam przed drzwiami pokoju chłopaków.

Zawahałam się i otwarłam powoli drzwi. Lekko odetchnęłam, gdy zobaczyłam go na balkonie palącego papierosa.

Stałam tak jak debil, patrząc na niego przez chwilę i zastanawiając się czy w ogóle powinnam była tu przychodzić.

Opuściłam wzrok i już miałam się wycofywać, kiedy usłyszałam jego głos.

-Mel?

________________________

Zaczynam bawić się w Polsat ☀️

Co myślicie o fragmencie z perspektywy Sama? Chcecie takich więcej? A może chcielibyście też z perspektywy innych bohaterów? Dajcie mi znać w komentarzu!

💋💋

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro