15: Jest gorąco

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Sam spojrzał na mnie zaciekawionymi wzrokiem i usiadł po turecku. Ja również to zrobiłam i potarłam dłońmi twarz.

-Słucham.

-Zastanawia mnie..- zaczęłam - dlaczego przez tyle czasu ukrywałeś przede mną, że się wtedy pocałowaliśmy - powiedziałam na jednym wydechu.

Nie patrzałam na niego. Nie umiałam podnieść wzroku.

Chłopak nic nie mówił. Pewnie trawił teraz wiadomość, która do niego dotarła, o tym, że mi powiedział o całej tej sytuacji.

-Czyli o tym rozmawialiśmy po imprezie - westchnął.

-Mhm.

Sam znów na chwilę zamilknął, po czym ujął palcami mój podbródek i zmusił mnie żebym na niego spojrzała.
Uniosłam wzrok i popatrzyłam mu w oczy, które teraz było zmartwione.

-Mel, nie wiem co Ci dokładnie powiedziałem, ale ukrywałem to, bo było mi dziwnie - powiedział, a ja poczułam ukłucie w brzuchu.

-W jakim sensie?

-Byliśmy obydwoje pijani i nie chciałem żebyś pomyślała, że to wykorzystałem.

Zmrużyłam oczy i pokiwałam głowa.

-Nigdy bym nie pomyślała, że chciałbyś mnie wykorzystać - odparłam.

-Tyle że cieżko było mi się wtedy powstrzymać. Pamiętam, że zadręczałem się wtedy i w sumie byłem szczęśliwy, że tego nie pamiętasz. Bo miałem na ciebie taką ochotę - powiedział, pocierając kciukiem mój policzek,a mi znów zrobiło się goraco.

Spojrzałam w ułamku sekundy na jego usta i miałam ochotę je pocałować, ale po prostu nie mogłam.

-Ale mimo wszystko udało nam się pozostać przyjaciółmi - powiedziałam cicho.

Chłopak uśmiechnął się tak jakby smutno i pokiwał głową.

-Jasne, że tak.

Po tych słowach chłopak przyciągnął mnie do siebie i przytulił, po czym położyliśmy się z powrotem skupiając się na telewizorze. Obejmował mnie ramieniem, a ja leżałam na jego klatce piersiowej słuchając bicia jego serca i spokojnego oddechu.

Sama już nie wiedziałam co o tym myśleć. Może mi przejdzie.

Po kilkudziesięciu minutach usłyszeliśmy dźwięk dzwoniącego telefonu Sama.

Chłopak sięgnął po niego na stolik i przewrócił oczami.

-Co jest Brittany?- odezwał się, a ja westchnęłam cicho spoglądając na niego.

Chłopak wyciągnął palec w górę, przystawił go do swoich ust pokazując żebym była cicho, po czym ustawił rozmowę na głośnomówiący.

-Sam kochanie, przyjdź na imprezę - usłyszałam jej głos, który przez słuchawkę wydawał się być jeszcze bardziej irytujacy.

-Jestem śpiący - odezwał się.

-Mogę do Ciebie wpaść? Masz wolny pokój.

Spojrzałam na chłopaka i zainicjowałam odruch wymiotny, na co cicho się zaśmiał.

-Myśle, że raczej pójdę spać.

-Ale Sam! Można porobić lepsze rzeczy..

Blondyn spojrzał na mnie i uśmiechnął się pod nosem prawie niezauważalnie. Wpatrywał się tak we mnie, prawie zapominając o rozmowie z Brittany.

-Sam?- upomniała się.

-Tak, tak.. można..- powiedział tylko tajemniczym głosem i rozłączył się, a ja spojrzałam na niego pytającym wzrokiem.

-Co?

-Mam pomysł - powiedział, a ja już wiedziałam, że będzie ciekawie.

-Zaskocz mnie - zaśmiałam się.

-Bierzemy drugie wino i idziemy na dach - powiedział.

-Przecież nie mamy tam wstępu - powiedziałam marszcząc brwi.

-Jest po północy, myślisz, że ktoś się dowie?

Spojrzałam na zegarek i rzeczywiście była już późna godzina. Nawet nie wiem kiedy zleciał mi ten czas.

-Mów dalej - powiedziałam uśmiechając się pod nosem.

-Wkradniemy się, podobno mają tam wielkie jacuzzi.

-Brzmi nielegalnie. Wchodzę - powiedziałam i puściłam mu oczko, po czym szybko wstałam i wzięłam z lodówki białe wino.

Wyszliśmy z pokoju, zamykając go na klucz i wjechaliśmy windą na najwyższe piętro, na którym mieszkały same vipy. Na dach prowadziły kręte schody, na które cicho weszliśmy i śmiejąc się, poszliśmy w górę, aż w końcu otwarliśmy ciężkie drzwi, które ukazały nam ogromny dach.

Na środku widniało ogromne, podświetlone jacuzzi, wokół było pełno leżaków, a widok na miasto był wręcz zniewialajacy. Nocą wyglądało to szczególnie magicznie, zawsze kochałam widok miasta nocą. Te wszystkie światła, jeżdżące jeszcze samochody. Mimo, że było po północy, miasto dalej tętniło życiem.

-Ja pierdolę - powiedziałam, kiedy Sam magicznym sposobem włączył jacuzzi, które zaczęło wytwarzać bąbelki.

-Jeszcze jedno - powiedział i otworzył wino - niestety nie mam kieliszków - zaśmiał się, a ja wraz z nim.

-Nie przemyśleliśmy jednego - zaczęłam - nie ubraliśmy strojów kąpielowych.

Sam spojrzał na swoje ubranie, a następnie na mnie. Postawił wino przy jacuzzi i zdjął z siebie koszulkę.

-Nie potrzebujemy ich - powiedział, rozpinając sobie spodenki i zostając w samych bokserkach.

Uśmiechnął się do mnie łobuzersko, kiedy zaczęłam się rozbierać, pozostając w koronkowej czarnej bieliznie.

Staliśmy przed sobą prawie nadzy i patrzyliśmy się na siebie, skanując wzrokiem nasze ciała.

-Pozwolisz?- zaśmiał się, podając mi rękę, którą chwyciłam.

Chłopak pomógł mi wejść do jacuzzi, po czym sam poszedł w moje ślady. Usiadł obok mnie i spojrzał na mnie z uśmiechem. Następnie sięgnął po wino i podał mi je.

Zaśmiałam się i wzięłam trzy porządne łyki. Siedzieliśmy tak, przez jakiś czas, popijając wino i śmiejąc się z byle czego. Po okołu pół godzinnej rozmowie o wszystkim i niczym, wino niestety się skończyło, a ja czułam, że lekko szumi mi w głowie.

-Podoba mi się tu - powiedziałam.

-Jest gorąco - powiedział, a ja przytaknęłam.

-Woda jest niesamowicie ciepła - powiedziałam.

-Nie o to mi chodziło - odparł a ja zawiesiłam na nim wzrok.

Lekko otwarła usta bo dotarł do mnie sens jego słów.

Cholera.

-Oh..

-Powiedzieć Ci coś?- uśmiechnął się łobuzersko i stanął na przeciwko mnie w wodzie, opierając się rękami po obu stronach mojej głowy i tym samym nachylając się nade mną.

Starałam się udawać, że serce wcale nie wali mi teraz jak szalone.

-Co takiego?

-Śniło mi się, że całowaliśmy się w tym jacuzzi - powiedział cicho, patrząc na moje usta i oblizując swoje.

Wzięłam głęboki wdech i powoli wypuściłam powietrze.

-Kłamiesz - odparłam.

-Fakt, przed chwilą to sobie wyobraziłem - powiedział.

I wtedy zaczął się do mnie przybliżać. Nasze twarze dzieliły centymetry, a potem nawet milimetry, kiedy nagle usłyszeliśmy czyjeś wołanie.

-Halo! Kto tu jest?- odskoczyliśmy od siebie jak poparzeni, słysząc głos strażnika.

Spojrzeliśmy na siebie i wręcz wybiegliśmy z jacuzzi, szybko zbierając nasze ubrania i zabierając pustą butelkę po winie. W tempie ekspresowym zbiegliśmy po schodach i weszliśmy do windy, którą zamknęliśmy i wcisnęliśmy przycisk naszego pietra.

Oddychalismy na prawdę szybko, zmęczeni biegiem i wystraszeni tym, że prawie nas przyłapano.

Spojrzeliśmy po chwili na siebie i wybuchnęliśmy głośnym śmiechem. Tak po prostu.

-Ale jazda - powiedziałam nie potrafiąc przestać się śmiać.

-Mówiłem, że będzie ciekawie - odparł.

Wyszliśmy z windy, ciagle się śmiejąc, ale po chwili przystanęliśmy przy naszych pokojach, patrząc na stojących Darcy, Emmę i Scotta.

Momentalnie przestaliśmy się śmiać, a oni popatrzyli na nas wielkimi oczami.

-No ładnie - skomentowała Emma.

Zdawałam sobie sprawę, że sytuacja wyglada dość dziwnie, bo dalej byliśmy jedynie w bieliznie.

-My..- zaczęłam.

-Byliśmy popływać - dokończył za mnie Sam, co oczywiście nie było do końca prawdą.

-Ja się nie odzywam - Scott uniósł ręce i wszedł do swojego pokoju, życząc nam wszystkim jeszcze dobrej nocy.

Sam uśmiechnął się ostatni raz w moja stronę, puścił mi oczko i poszedł za nim.

-Chyba mamy do pogadania - powiedziała Darcy, stojąc na przeciwko z rękami na biodrach.

Uśmiechnęłam się do niej niewinnie i weszłam do pokoju, od razu się przebierając i wskakując do łóżka.

O mój Boże.

Oczywiście przez kolejna godzinę rozmawiałyśmy w trójkę o tym co się wydarzyło i o tym, że prawie się pocałowaliśmy.

O Boże, my na prawdę się prawie pocałowaliśmy! I co teraz? Mam zachowywać się jak gdyby nigdy nic?

-Wiedziałam!- powiedziała Emma zadowolona.

-To było bardziej niż pewne - zaśmiała się Darcy.

-Dobra, bądźcie już cicho i ani słowa nikomu, idziemy spać. Teraz - powiedziałam.

-Ale stanowcza - zaśmiała się brunetka.

-Dobranoc - powiedziałam im, a one odpowiedziały mi tym samym.

Po kilku minutach przewracania się z boku na bok, w końcu zapadłam w głęboki i błogi sen.

*

W sobotę byliśmy rano na plaży, mimo, że dziewczyny miały lekkiego kaca. Posiedzieliśmy tam w piątkę dobre dwie godizny, po czym wróciliśmy do hotelu i zrobiliśmy przystanek przy basenie.

Will aktualnie siedział za barem, robiąc drinka jakiemuś chłopakowi. Z oddali zauważyłam również siedzącą na brzegu basenu Hannah i, o zgrozo - Brittany.

Razem z Emmą i Samem podeszliśmy do barku, podczas, gdy Darcy i Scott poszli do pokoju. Cóż, można się jedynie domyślać co będą tam robić. Cały dzisiejszy dzień się do siebie kleili.

-Cześć wam - powiedziałam witając się ze znajomymi.

-O, hejka - powiedział Will, a później spojrzał na brunetkę - Hej słońce - odparł w jej stronę i pocałował ją w policzek. Cholera jacy oni są kochani.

-Stary, polej mi piwa, błagam - wyjechał Sam, który już od rana marudził mi, że go potrzebuje.

W sumie nie rozmawialiśmy o tym, co wczoraj się wydarzyło. Żadne z nas nie poruszyło tego tematu, ale momentami było widać między nami pewnego rodzaju chemię. Nie wiem czy mogę to tak nazwać, ale coś ewidentnie się zmieniło przez ostatnie dwa tygodnie. I obydwoje o tym wiemy.

Will zaśmiał się i podał mu lane piwo.

-Macie jakieś plany na dzisiejszy wieczór?- zapytał.

-Raczej nie, czemu?- odpowiedziała mu Emma.

-Dziewczyny uparły się, żeby zrobić coś w rodzaju „nocy filmowej" u nas w domku - przewrócił oczami.

-Wow, czy wy macie w ogóle jakiś jeden dzień przerwy od imprez i tym podobnych?- zapytałam śmiejąc się.

-Chyba nie - chłopak również się zaśmiał - to co? Wpadacie?

-Myśle, że możemy, co nie laski?- powiedział Sam popijając piwo.

-Jasne - odparłam razem z Em.

Postanowiłyśmy później powiadomić o tym Darcy i Scotta, ponieważ teraz lepiej było im nie przeszkadzać.

Kilka minut później podeszły do nas Hannah i Brittany. Ta druga przywitała się z nami z uśmiechem, i uwierzcie, ale byłam w totalnym szoku bo uśmiechnęła się nawet do mnie. Chyba miała dobry humor lub zmądrzała odrobine.

Albo tylko się tak wydawało, bo kiedy spojrzała na Sama, stanęła na palcach i wyszeptała mu coś do ucha. Chłopak kiwnął głowa i po chwili odeszli kilka metrów dalej, tak, że nie było słychać o czym rozmawiają. A cóż, trzeba przyznać, że dość mocno wytężyłam w tym momencie słuch.

Will zagadał się z Hannah o dzisiejszym nocowaniu. Z początku Emma towarzyszyła tej rozmowie, jednak gdy zauważyła jak przypatruję się tamtej dwójce, przybliżyła się i szturchnęła mnie w ramię.

-Ona nie ma u niego szans - powiedziała, a ja przygryzłam wargę.

-Sama nie wiem czemu się tak zachowuję, nigdy mi to nie przeszkadzało.

-Bo widzisz w nim kogoś więcej - powiedziała i uśmiechnęła się lekko.

-Wiesz co..- zaczęłam - nigdy nie uczyłam się ginekologii, ale potrafię rozpoznać pizdę, gdy stoi przede mną - powiedziałam, mierząc Brittany wzrokiem.

Hannah parsknęła śmiechem, po czym poklepała mnie po plecach i wróciła do rozmowy z Hann i Willem.

Westchnęłam i odwróciłam wzrok od Sama. Następnie zrobiłam łyk jego niedopitego jeszcze piwa i poszłam w stronę hotelu.

____________________

Nie zapomnij zostawić czegoś po sobie 💋

Miałam dodać coś wieczorem, ale nie potrafiłam się powstrzymać więc jest już teraz! Miłego czytanka kochani 😘

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro