34: Napisałem Ci piosenkę

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Polecam włączyć sobie piosenkę
„This is why I need You"

*Sam*

Nie rozmawiałem z Melanie od tamtego razu na plaży. Dziewczyna ewidentnie mnie unika, a ja nie wiem jak temu zapobiec.

Blake mówił mi, że z nią rozmawiał. Powiedział jej wszystko, a ona tylko wzruszyła ramionami. Nie wiem co mam o tym myśleć. Ona dalej myśli, że to, co powiedziałem było prawdą.

Jest czwartek, a jutro mamy imprezę pożegnalną. Wynajęliśmy lożę w jednym z barów, w którym było karaoke i na prawdę dobre drinki.

Wkrótce wyjeżdżamy. Wracamy do domu, a ja nie chcę, żeby sprawy z Mel tak się zakończyły. Całą noc myślałem co powinienem zrobić. Włóczyłem się po mieście i próbowałem pozbyć się mętliku z głowy. I wtedy wymyśliłem.

Ale czy Melanie mi wybaczy? Czy to sprawi, że będzie okej?

Jedyne co mi zostaje to wcielić plan w życie i się przekonać. Jutro.

*Melanie*

W piątek obudziłam się w o wiele lepszym nastroju niż wczorajszego dnia. Dalej czułam się źle i doskwierały mi ponure myśli, ale było lepiej.

Dzisiaj mieliśmy iść do pubu na pożegnalną imprezę. Na prawdę nie wierzę, że te wakacje minęły tak szybko. Przecież to wręcz niemożliwe. Nawet nie zdążyłam nacieszyć się plażą i ciepłem. Było cudownie, ale trzeba wracać, a ja chyba nie jestem na to gotowa. Nie chce wracać do rzeczywistości.

-Chodźmy ten ostatni raz na plażę i wykorzystajmy to dobrze - powiedziała Emma, przeciągając się.

-Dziś chyba nie wyjdę z wody - odparłam wzdychając.

-Marzę o dłuższych wakacjach, nie wiem kiedy to zleciało -westchnęła Darcy opadając na łóżko.

-Ja tak samo - mówię - nie wyobrażam sobie wrócić teraz do domu.

-Moja mama pewnie się popłacze, kiedy zobaczy mnie na lotnisku - zaśmiała się Emma.

-Taa, moja tak samo - zaśmiała się rudowłosa.

-Jak dobrze, że z moją zobaczę się dopiero w domu, bo z lotniska będę wracać z..- przerwałam w połowie zdania, gdy uświadomiłam sobie co chciałam powiedzieć.

Darcy i Emma spojrzały na siebie, a później posłały mi smutne uśmiechy.

-Po prostu dziś już o tym nie myśl - mówi Em i przytula mnie jedną ręką.

Następnie przebieramy się w bikini oraz zabieramy wszystkie potrzebne rzeczy na plażę i wychodzimy, zamykając na klucz drzwi z pokoju, który jutro będzie dane nam opuścić.

Wiem, że Sam razem ze Scottem idą za nami do windy, ale staram się nie zwracać na to uwagi i skupiam ją całą na rozmowie z Darcy.

Kiedy dochodzimy na ukochaną plażę, od razu rozkładamy się niedaleko wody i smarujemy się filtrami UV.

Czuję na sobie wzrok Sama, który siedzi opierając się rękami, ale ignoruję to. Przynajmniej próbuję, bo tak na prawdę strasznie korci mnie, żeby na niego spojrzeć. I to nie tylko dlatego, że wiem, jak cholernie dobrze wyglada bez koszulki i w samych szortach.

Tęsknie za nim i szczerze mówiąc sama się już pogubiłam. Wierzę, że z biegiem czasu uda nam się normalnie porozmawiać, ale nie wiem czy chcę poruszać temat tamtego nagrania. Wiem, że powinniśmy, ale coś mnie blokuje. Chcę po prostu zapomnieć i zobaczyć co przyniesie jutro.

Wstaję i rozpuszczam swoje blond włosy, które po dwóch miesiącach na słońcu zrobiły się jeszcze jaśniejsze niż wcześniej.

-Nie wiem jak wy, ale ja dziś nie marnuję czasu i wskakuję do wody - uśmiecham się lekko i idę w stronę morza.

Za mną podąża Scott i Emma, a kiedy już jesteśmy w wodzie zaczynamy się chlapać i śmiać się w niebogłosy.

-Ej!- krzyknęła Em, kiedy chlapnęłam ją prosto w twarz.

Pokazałam jej język, a zaraz po tym chlapnęłam również śmiejącego się z nas Scott'a.

-Ty małpo!- śmieje się i rusza szybko w moją stronę, a ja zaczynam mu uciekać.

Śmieję się tak głośno, że aż sama jestem zdziwiona, że jest mnie na to stać.

Scott chwyta mnie w pasie i przewiesza przez ramię, a później idzie w głąb morza i zanurza się wraz ze mną. Czuję lekki chłód wody, a kiedy się wynurzam zaczesuję włosy do tyłu i się śmieję.

-Dobra, rozejm.

Scott zgadza się, a zaraz po tym dołącza do nas Emma.

Z oddali widzę, jak Darcy i Sam zawzięcie o czymś dyskutują. Nie wyglada to na kłótnię. Bardziej jakby coś ustalali. Jednak postanowiłam nie myśleć o tym za bardzo i wrócić do pływania.

*

Po powrocie z plaży wzięliśmy wszyscy szybki prysznic i zaczęliśmy się przygotowywać do wyjścia.

Usiadłam przed małym lusterkiem i nałożyłam na twarz podkład, później bronzer oraz trochę rozswietlacza. Oczy podkreśliłam kredką i pomalowałam cieniami oraz przejechałam rzęsy maskarą. Na usta nałożyłam matową pomadkę w moim ulubionym kolorze.

Mój makijaż był świetny, ale nie mogło być idealnie, ponieważ pozostał jeszcze wybór ubrania. Oczywiście nic nowego, że stałam przed szafką i wybierałam dziesięć różnych sukienek lub kombinezonów.

-Ugh, wścieknę się zaraz!- prawie krzyknęłam.

-Daj mi pole do popisu - powiedziała Darcy i zajrzała na moje ciuchy.

Rudowłosa zawsze miała dobre poczucie stylu i wiedziała co i jak.

Po chwili odwróciła się do mnie z uśmiechem od ucha do ucha, a w ręce trzymała czarną kieckę, którą kilka tygodni temu kupił mi Sam.

Uśmiechnęłam się pod nosem na wspomnienie tamtego dnia, a później potrząsnęłam głową jak gdyby nigdy nic.

-Nie mogę tego ubrać, nawet nie mam pasujących butów - powiedziałam gestykulując.

Tak na prawdę trochę bałam się założyć tą sukienkę. Bałam się reakcji Sama, kiedy mnie w niej zobaczy. I bałam się tego, że wymięknę, kiedy zobaczę jak na mnie patrzy.

-O to się nie martw - usłyszałam głos Emmy, która podstawiła mi pod nos swoje czarne sandałki na obcasie.

Skrzywiłam się lekko, zagryzając wargę i patrząc na sukienkę.

-No dalej, to nasza ostatnia noc - powiedziała błagalnym tonem Darcy.

Spojrzałam jej w oczy, po czym westchnęłam i wzięłam od niej czarną kieckę.

Kiedy byłam już ubrana, obejrzałam się w lustrze i zrobiłam obrót.

-Wyglądasz bosko!- powiedziała Em.

Darcy pokiwała głową z szerokim uśmiechem, a następnie spojrzała na telefon, który trzymała w ręce.

-Chłopacy są już na miejscu, bo musieli coś załatwić. Idziemy?

Westchnęłam ostatni raz lustrując swoje odbicie.

-Idziemy.

*

Na miejscu zastaliśmy już całą resztę, która siedziała przy stoliku i piła piwo.

-Zaczęliście bez nas?- zaśmiała się Emma siadając Will'owi na kolanach.

-Czekaliśmy z konkretami - zaśmiał się Collin.

Przywitałam się z wszystkimi, przytulając jedną ręka każdego z osobna. No chyba, że z jednym  wyjątkiem. Brittany kiwnęła mi jedynie głową i wyglądała jakby ktoś kopnął ją dziś mocno w tyłek. Z resztą.. może dostać zaraz drugi raz i to ode mnie.

Usiadłyśmy do loży i zamówiłyśmy drinki. Zauważyłam, że przy stoliku brakuje Sama oraz Jaspera, więc zaczęłam się rozglądać po pomieszczeniu, ale widziałam jednynie przypadkowych, pijących ludzi.

Po piętnastu minutach Jasper wrócił, przywitał się ze mną, Emmą i Darcy, a następnie usiadł obok Evy i dał jej buziaka w policzek. Po Samie dalej nie było śladu.

I już miałam o niego pytać, kiedy światła pociemnialy, a do moich uszu dobiegł cichy pisk mikrofonu.

Odwróciłam głowę i wtedy go zobaczyłam. Sam siedział pochylony na stołku na środku drewnianej sceny, a w rękach trzymał gitarę i stukał coś w mikrofon.

-Sorry - powiedział po kolejnym rozlegający się pisku.

Chyba nie zamierza śpiewać? O co tu chodzi? Sam od dawna nie grał na gitarze. Ostatni raz widziałam go grającego na ognisku w drugiej klasie, kiedy spił się jak świnia i wrzucił gitarę do basenu.

-Jestem Sam i chciałbym coś powiedzieć - zaczyna rozglądając się po pomieszczeniu - właściwie to chciałbym coś zagrać, ale przed tym..- widzę, że się waha, gdy jego palce bezgłośnie stukają o gitarę.

Blondyn oddycha głęboko parę razy, po czym patrzy w stronę naszego stolika, a jego wzrok zatrzymuje się na mnie. Patrzy mi głęboko w oczy i lekko się uśmiecha.

-Co On..- szepczę, ale przerywa mi jego głos.

-Jest taka jedna dziewczyna..- mówi patrząc na mnie - ona tego nie wie, ale szaleję za nią od zawsze.

Patrzę mu w oczy i widzę, że mówi prawdę. Wiem, że wiele go to kosztuje.
Widzę kątem oka jak Brittany patrzy na mnie wściekłym wzrokiem, ale nie obchodzi mnie to. Całkowicie skupiam się na oczach Sama, który uśmiecha się do mnie ze sceny i mówi słowa, które sprawiają, że mocniej bije mi serce.

-Mel, ostatnio nie było między nami najlepiej, ale chcę, żebyś wiedziała, że się nie poddam - mówi, a ja czuję jakbym była w innym świecie.

-Sam..- mówię cicho pod nosem całkiem nieświadomie.

-Napisałem Ci piosenkę.

Po tych słowach już kompletnie odpływam i skupiam się tylko na nim. Na tym, jak chwyta za przewieszoną przez ramię gitarę. Na tym, jak ustawia odpowiednio mikrofon. I na tym, jak patrzy mi w oczy, gdy zaczyna grać.

Do moich uszu docierają pierwsze akordy i już od początku mogę śmiało powiedzieć, że jestem zakochana w tej melodii.

-I have too many questions, and places to go - zaczyna śpiewać i cholera, jego głos jest po prostu piękny - There are too many options, far too many unknowns - patrzę na niego z lekko uchylonymi ustami i słucham jego kojącego głosu natężając słuch jak najbardziej potrafię - This is why I need You.

Czuję się, jakby cały świat dookoła przestał istnieć. Jakbyśmy byli tutaj tylko we dwoje i nic innego nie miało znaczenia. I czuję jak ta bariera, która wytworzyła się przez ostatnie kilka dni, powoli znika i pozwala nam ponownie poczuć się dobrze.

-Cause you make the darkness less dark,
You make the edges less sharp,
You make the winter feel warmer.

Uśmiecham się przez łzy, które zebrały się w moich oczach i czuję się cudownie.

-And you make my weakness less weak,
You make the bottom less deep,
You make the waiting feel shorter.

Nie mogę uwierzyć, że napisał dla mnie piosenkę. Nie mogę uwierzyć, że patrzę teraz w jego oczy i widzę w nich wszystko, czego potrzebuję. I cholera, chyba wariuję.

-You make my crazy feel normal, every time - śpiewa, jakby czytał mi w myślach więc uśmiecham się jeszcze szerzej i opieram łokcie o stolik - You are the who, love is the what, and this is the Why. *

Piosenka zapiera mi dech w piersiach. Wsłuchuję się dokładnie w jej słowa i próbuję za nimi nadążyć. On mnie kocha. Kocha mnie, a ja czuję dokładnie to samo.

I nic nie jest piękniejsze od tego napiecia, które teraz między nami wisi.

Gra swoją piosenkę, a ja patrzę na niego jak w obrazek. Żadne wcześniejsze nieporozumienia nie mają już znaczenia.

Liczy się tylko to tutaj i teraz.

_____________________

* tłumaczenie tekstu:

Mam zbyt wiele pytań, i miejsc do odkrycia
Jest zbyt wiele możliwości, za dużo niewiadomych
Właśnie dlatego Cię potrzebuję
Bo Ty sprawiasz, że mrok jest mniej ciemny
Sprawiasz, że krawędzie są mniej ostre
że zima jest cieplejsza
że moje słabości nie są tak słabe
że dół nie jest tak głęboki
że czekanie staje się krótsze
że moje szaleństwo staje się normalne, za każdym razem
Ty jesteś tym kimś, miłość jest tym czymś, to właśnie dlatego

Lubię ten rozdział, baaardzo
W końcu dzieje się coś pozytywnego, no nie?

Zostawcie tu coś po sobie i miłego dnia!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro