7: We wszystkim wyglądam gorąco

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


W kolejce do klubu staliśmy jedynie jakieś 5 minut, ponieważ Jasper miał znajomosci na bramkach i szybko wychaczył nas z tłumu, załatwiając nam szybkie i darmowe wejście. Podoba mi się to.

Oczywiście mieliśmy również zajętą lożę, w której siedzieli już Will i Hannah. Przywitaliśmy się z nimi i usiedliśmy, pijąc z nimi dwa szybkie szoty.

-Gdzie macie resztę?- zapytałam brunetki siedzącej obok mnie.

-Eva, Collin, Brittany i Blake tańczą gdzieś na górnej sali - powiedziała głośno, chcąc przekrzyczeć muzykę.

Wywróciłam oczami na samą myśl o tej blondynie. Mam nadzieje, że nasze drogi się dzisiaj nie skrzyżują, bo nie mam ochoty się wkurwiać.

A co do Blake'a, jeszcze go nie poznałam. Mam nadzieje, że okaże się równie fajny co reszta.

Skinęłam głowa i przechyliłam kieliszek pijąc kolejnego szota.

Darcy ze Scottem już gdzieś zniknęli z loży, a Emma była zagadana z Willem. Jeśli całowanie się można nazwać rozmową.

-Idziemy tańczyć!- powiedziałam z entuzjazmem i chwyciłam Hann za rękę, po czym kopnęłam Sama i kiwnęłam do Jaspera wskazując parkiet.

Czwórką ruszyliśmy w jego stronę bujając się w rytm remixu piosenki This is what You came for. Swoją droga kochałam ten kawałek, zdecydowanie dobrze mi się kojarzył, jeszcze z czasów, gdy zaczynałam imprezować.

Wbiliśmy się na środek parkietu i zaczęliśmy tańczyć w kółeczku śpiewając w niebogłosy. Alkohol we krwi pozwalał mi cieszyć się z tego w stu procentach i cholera, czuje się teraz na prawdę dobrze.

-And everybody's watching her - śpiewał Sam wskazując na mnie palcem i puszczając mi oczko.

-But she's looking at You - zaśpiewałam również wskazując na chłopaka śmiejąc się.

Blondyn chwycił mnie za rękę i zakręcił mną kilka razy, póki piosenka nie dobiegła końca.

Sam zawsze dobrze tańczył, co powodowało, że uwielbiałam chodzić z nim do klubów i na rożnego rodzaju zabawy.

Później tańczyliśmy kilka piosenek w parach. Najpierw ja z Jasperem i Hannah z Samem, a później dokonaliśmy wymiany, aż w końcu ponownie znaleźliśmy się w kółeczku, do którego dołączył Collin i Britanny.

Collin przytulił mnie na przywitanie i zbił grabe z Samem, a blondynka przywitała się jedynie z chłopakiem, spoglądając na mnie od niechcenia.

Miałam ochotę pokazać jej ofensywnego fakera i jeszcze dodatkowo napluć jej w twarz. Tak na prawdę nic mi nie zrobiła, prócz bycia jędzą, ale samym byciem sobą mnie po prostu irytowała. Gdybym dzisiaj usłyszała od niej niemiłe słowo, przysięgam, że nikt w tym klubie nie byłby w stanie mnie powstrzymać i najprościej w świecie bym jej wyjebała.

Jednak narazie postanowiłam nie zwracać na nią uwagi i dalej się świetnie bawić.

-Idę do baru po piwo - krzyknęłam w stronę Sama, który kiwnął do mnie na potwierdzenie, że zrozumiał.

Przecisnęłam się przez tłum młodych ludzi aż dotarłam do długiej lady, za którą stała jakaś wytatuowana barmanka o wiśniowych włosach.

-Lane piwo poproszę - powiedziałam do niej z uśmiechem, który odwzajemniła i zaczęła nalewać mi piwo do kufla.

Po chwili postawiła go przede mną, a ja zapłaciłam jej gotówką.

Postanowiłam, że pójdę zapalić więc wzięłam do ręki napój i weszłam po schodach, kierując się w stronę klubowego balkonu.

Próbowałam po drodze wychwycić wzrokiem jakąś znajomą twarz, jednak widziałam tylko Darcy, która bawiła się ze Scottem gdzieś na boku sali. Postanowiłam więc iść sama.

Wyszłam przez duże drzwi i stanęłam przy barierce, stawiając piwo na wysokim stoliku i wyciągając z torebki papierosy oraz zapalniczkę.

Odpaliłam fajkę i od razu się zaciągnęłam, spoglądając przed siebie na widok miasta nocą. Było pięknie.

-Masz może ognia?- usłyszałam nagle nad swoim uchem, więc odwróciłam wzrok i spojrzałam na twarz chłopaka, do którego należał ten głos.

Momentalnie mnie zamurowało, kiedy zobaczyłam przed sobą tego samego osobnika, który na imprezie u Willa wpadł na mnie i wylał na mnie drinki. Zajebiście.

Patrzył na mnie pytająco i wyczekiwał pewnie mojej odpowiedzi. Zdecydowanie nie wyglądał tak, jakby pamiętał tamten incydent. Może wcale go nie pamietał, przecież był wtedy nieźle porobiony. Postanowiłam o tym jednak nie wspominać.

-Wiem, że jestem przystojny, ale to trochę krępujące, kiedy tak na mnie patrzysz - zaśmiał się gardłowo i przejechał językiem po ustach.

Jego kruczoczarne włosy rozwiewał wiatr, a brązowe oczy patrzyły na mnie z rozbawieniem.

Prychnęłam pod nosem i pokręciłam głową jak gdyby nigdy nic.

-Chyba masz zbyt wygórowane ego -odparłam podając mu zapalniczkę.

-Mnie się podoba - chłopak odpalił papierosa i wrzucił mały czerwony przedmiot do mojej torebki - A ty chyba się zgubiłaś, skoro palisz tutaj sama.

Podniosłam brew i zaciągnęłam się ostatnim buchem papierosa, gasząc go i zostawiajac w popielniczce.

-A ty chyba nie masz przyjaciół skoro zabierasz mi cenny czas.

Chłopak ponownie się zaśmiał.

-Zdziwiłabyś się - mrugnął do mnie i w tym samym momencie obok nas pojawili się Emma i Will.

Dzięki Bogu.

-Och, widzę, że poznałaś już Blake'a - powiedział Will, a ja zmarszczyłam brwi - No wiesz, naszego czwartego współlokatora.

No i rzeczywiście się zdziwiłam.

-Świetnie - wyszeptałam sama do siebie.

To znaczy, że będę go widywać częściej niż mam na to ochotę.

-Melanie miała ze mną... dość mokre spotkanie - odparł czarnowłosy puszczając mi oczko i w tym momencie zdałam sobie sprawę, że dobrze pamięta incydent z imprezy.

-Skąd wiesz jak się nazywam?- zapytałam marszcząc brwi i spoglądając w jego stronę.

-Mam swoje kontakty - puścił mi oczko i wziął bucha fajki - poza tym chciałem znać imię dziewczyny, która wylała mi drinka na głowę.

-Ty za to nie przypadłeś mi do gustu po tym, jak na mnie wpadłeś.

-O gustach się nie dyskutuje podobno, ale cóż, uwierz mi, że zmienisz swoje zdanie bardzo szybko.

Staliśmy tak na przeciwko siebie patrząc sobie w oczy. On posyłał mi rozbawione spojrzenia, a ja mierzyłam go gniewnym wzrokiem.

-Nie wydaje mi się - odparłam i odwróciłam wzrok, zaczynajac rozmowę z Emmą.

-Laska musisz to zobaczyć, Darcy i Scott prawie się dziś pocałowali!- odezwała się a ja wytrzeszczyłam oczy.

-Święty czas.

-A Sam tańczy na dole z Brittany, nie wyglada to zbyt apetycznie -powiedziała udając wymioty, a ja się zaśmiałam, a po chwili przyszedł mi do głowy wspaniały, jak wtedy mi się wydawało, pomysł.

W ramach zemsty postanowiłam zepsuć mu podryw. Ten człowiek dzisiaj nie zarucha.

Uśmiechnęłam się szeroko i będąc bardzo pijana powędrowałam bez słowa w stronę wyjścia z balkonu.

-A ty gdzie?- usłyszałam jeszcze głos Emmy.

Odwróciłam się tylko i puściłam jej oczko, następnie weszłam do środka i zeszłam po schodach rozglądając się i szukając blond czupryny Sama.

Kiedy go zobaczyłam, rzeczywiście tańczył z tą wiedźmą, która ocierała się o niego dupą, myśląc, że jest Beyoncé.

Cóż, niespodzianka suko, nie jesteś.

Szybko skoczyłam jeszcze do baru, wypijając sama dwa szoty i ruszyłam w ich kierunku.

Zemsta będzie słodka.

Podeszłam do nich tanecznym krokiem i zaczęłam tańczyć obok Sama, który momentalnie przeniósł na mnie swój wzrok.

Britanny również na mnie spojrzała i odwróciła się przodem do chłopaka, próbując zwrócić na siebie uwagę. Chwyciła Sama za twarz i zmusiła go aby na nią spojrzał. Chłopak objął ja w talii i przyciągnął do siebie, jednak postanowiłam nie dawać za wygraną i podeszłam bliżej, chwytając dziewczynę za ramię i lekko odciągając.

-Co do..- zaczęła ale jej przerwałam.

-Wybacz kochana, ale ten pan teraz zatańczy ze mną - powiedziałam, obejmując go i całując przelotnie w policzek dla lepszego efektu.

Później szybko pociągnęłam go za rękę ciągnąc w głąb tłumu i odchodząc od blondynki, której prawie pękła żyłka na czole.

-Co robisz?- zaśmiał się Sam, kiedy ją zgubiliśmy.

Zaczęliśmy tańczyć obok siebie, a ja byłam zbyt pijana, żeby przejmować się tym, jak bardzo ta dziewczyna musi mnie w tym momencie nienawidzieć. Z resztą niech wypierdala.

-Psuje Ci podryw - odparłam tańcząc - taka mała zemsta za wczoraj - puściłam mu oczko.

Sam uśmiechnął się i wcale nie wyglądał na załamanego tym faktem. Wyciągnął rękę w moja stronę i założył mi włosy za ucho, po czym przybliżył się do mnie i wyszeptał:

-Jeśli zawsze mścisz się w ten sposob, to muszę częściej cię do tego prowokować.

Nie wiedząc czemu, na szyi pojawiła mi się gęsia skórka, a serce mocniej zabiło.
Nic się nie dzieje, Mel.

-Myślałam, że będziesz bardziej przejęty - pokazałam mu język.

-Najwidoczniej wcale nie chciałem jej przelecieć - powiedział, chwytając mnie z rękę i kładąc ją sobie na szyi.

-Twoje dłonie na jej talii mówiły co innego - mrugnęła mu i objęłam go obiema rękami na karku.

Sam złapał mnie za biodra i uśmiechnął się zadziornie.

-Chciałem widzieć co zrobisz z tym faktem - powiedział ponownie do mojego ucha.

Zaśmiałam się i zaczęliśmy tańczyć do piosenki Katy Perry.
Bujaliśmy się w rytm i byliśmy bardzo blisko siebie. Nie jestem pewna czy kiedykolwiek tańczyliśmy w ten sposób.

Ale sama się w to wpakowałam i było już za późno, żeby zawrócić. Tym bardziej, że kątem oka zobaczyłam Brittany wraz z Evą.

Poza tym, chyba wcale tak na prawdę nie chciałam się odsuwać. Rano i tak zwalę wszystko na alkohol.

-Mówiłem ci już, że cholernie seksownie wyglądasz w tej czarnej sukience?- wychrypiał wprost do mojego ucha powodując u mnie ponowne dreszcze.

-We wszystkim wyglądam gorąco- odbiłam pałeczkę, ignorując jego próbę flirtu.

Przecież to Sam.

-To prawda - zaśmiał się i jeszcze mocniej przycisnął mnie do siebie.
To był ten moment, kiedy musiałam to przerwać.

-Idziemy się napić?- zapytałam lekko się odsuwając.

Chłopak spojrzał na mnie nieodgadnionym wzrokiem, po czym skinął głową i ruszył jako pierwszy, chwytając moja dłoń i prowadząc mnie do baru, gdzie wypiliśmy chyba z pięć kolejnych szotów.

Po pół godzinie, stałam z nim oraz Darcy i Scottem na balkonie, paląc papierosa.

-Chcesz?- zapytałam blondyna wyciągając paczkę w jego stronę, bo wiedziałam, że zapomniał swoje fajki w hotelu.

On jednak pokręcił głową.

-Możesz dać mi trzy buchy twojej.

Kiwnęłam głowa i zaciągnęłam się trzy razy, po czym podałam papierosa chłopakowi.

Darcy lekko zadrżała, kiedy lekki wiatr zawiał w naszą stronę.

-Zimno Ci?- zapytał Scott, a rudowłosa pokiwała głowa.

Uśmiechnęłam się pod nosem, kiedy brunet objął ją ramieniem przyciągając do siebie.

-Kocham was ale - zaczęłam i wzięłam bucha - jesteście beznadziejni - zaśmiałam się, bo to co powiedziałam nie miało sensu.

Darcy i Scott zmarszczyli brwi i spojrzeli na siebie, a później z powrotem na mnie.

-Dzięki?

-Nie skoczyłam - podniosłam jeden palec do góry - jesteście beznadziejni, bo dobrze wiecie co do siebie czujecie, a robicie z tego problem, bo jesteście przyjaciółmi. Kurwa, nie zaprzepaśćcie tego, bo pasujecie do siebie jak nikt inny i powinniście chociaż dać temu szansę - powiedziałam i mogę się założyć, ze Darcy mnie jutro zabije.

Dziewczyna spojrzała na Scotta lekko zawstydzona i zarumieniła się nic nie mówiąc. Brunet również wyglądał na onieśmielonego, co potwierdzało to, że czują to samo.

-I nikt wam tego wprost nie powie, więc póki jestem pijana mówię wam, ogarnijcie dupska, bo później może być za późno. Nie każdy ma szansę przeżyć coś takiego - ciągnęłam dalej, przy okazji sama się dobijając.

W sumie nigdy nie miałam problemów z powodzeniem u chłopaków. Zawsze ktoś tam się obok mnie kręcił, miałam paru chłopaków z którymi się spotykałam, ale nigdy nie przeżyłam takiej prawdziwej miłości. Oczywiście, że byłam już zakochana, ale niestety nie z wzajemnością. Niestety czasem tak bywa.

-Także teraz was tu zostawiamy i macie tą noc dla siebie, kocham was - skończyłam swój monolog i przytuliłam ich, następnie pociągnęłam Sama za rękę i wyszliśmy z balkonu, idąc dalej tańczyć.

Dołączyliśmy do całej reszty, która tańczyła na górnej sali. Emma obejmowana była przez Willa, a Eva przez Jaspera. Swoją drogą, nie jestem pewna czy nie są parą.
Collin tańczył z Hannah, a Britanny zabijała mnie wzrokiem, tańcząc obok Blake'a.

Wzrok czarnowłosego delikwenta mogłam wyczuć dokładnie na sobie, co było dość wkurzające. Kiedy na niego spojrzałam, posłał mi oczko w pakiecie z łobuzerskim uśmiechem, który jest chyba jego specjałem.

Przewróciłam oczami tańcząc dalej. Noc była jeszcze młoda, a ja zdecydowanie nie chciałam jeszcze wracać do hotelu.

Paczka przyjaciół, alkohol i taniec do dobrych remixów. Tego mi właśnie było dzisiaj trzeba. Te wakacje zdecydowanie będą najlepszymi wakacjami w całym moim dziewiętnastoletnim zyciu.

_______________________

Chyba najdłuższy rozdział jak dotąd i jestem z niego dumna 😱

Teraz to dopiero się zacznie

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro