24.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Wyjawisz mi swoje imię?-pytam chłopaka, przytulając jego kościste ciało do mnie.
-Ymmm...Adrien skarbie-szepnął chłopak, a ja już skądś kojarzyłam ten głos.
-Ja jestem Ka...
-Tak wiem-przerwał mi chłopak i złączył nasze usta w pocałunku.
Ciągle myślałam o Leo, kiedy przebywałam z tym blondynem. Kiedy mnie pocałował, czułam jakby był to mój przyjaciel. Kiedy mnie przytulił, czułam jakby to był Leo. Kiedy ze mną gadał, czułam jakbym rozmawiała z Devriesem. Bardzo brakowało mi bruneta. Przerwałam pocałunek i odwróciłam wzrok.
-Ja tak nie mogę-powiedziałam najciszej jak potrafię.
-Dlaczego kochanie?-Adrien spuścił głowę i złapał mnie za rękę.
-Za bardzo czuję obecność kogoś bliskiego...-mówię wyrywając się chłopakowi.
-Słońce nie ma czego się obawiać, bo ja jestem L...-przybliża się do mnie, a ja ciągle stawiam kroki do tyłu.
I jak zwykle musiało się coś wydarzyć. Poślizgnęłam się i wpadłam do wody. Na szczęście potrafię pływać, ale długo nie musiałam siedzieć w wodzie. Chłopak nachylił się i wyciągnął rękę w moją stronę. Skorzystałam z jego pomocy, ale nie mogłam się powstrzymać, żeby też wrzucić go do wody. Chwyciłam jego rękę i pociągnęłam mocno w swoim kierunku. Blondyn wylądował w wodzie i oboje nie wyglądaliśmy za dobrze. Raczej okropnie, jak zmokłe psy. Ale o to mi chodziło. Wypełzaliśmy na powierzchnię i trzymając się za ręce szliśmy w stronę ośrodka. Nie bardzo chciałam złączać nasze dłonie, ale było mi wtedy chodź trochę cieplej, bo uwierzcie, że ta kąpiel nie była najlepszym z moich pomysłów. Chłopak dał mi całusa w policzek na pożegnanie i odszedł za budynek. Nadal w bluzie. Nadal z kapturem. Nadal nie widzę jego twarzy. Nadal jest dla mnie cholernie tajemniczy. Mając totalny mentlik w głowie udałam się do swojego pokoju. Uchyliłam lekko drzwi, rozejrzałam się niepewnie po pomieszczeniu i weszłam do środka.
Usiadłam na łożku opierając plecy o ścianę i zaczęłam uśmiechać się sama do siebie. To naprawdę niesamowite. Jak ja mogłam zakochać się w chłopaku którego w ogóle nie znam? Będę musiała z nim pogadać tak na osobności. Nie było nikogo u mnie w pokoju, więc postanowiłam wyjść na dwór, przewietrzyć się i pobyć sama ze sobą. Siadam na schodach zewnętrznych od głównego wejścia do kwatery. Chowam twarz w dłoniach i ciągle uśmiecham się bez powodu.
-Piękne niebo-słyszę męski głos dobiegający z mojej lewej strony. Odsłaniam twarz i przyglądam się uważnie blondynowi siedzącemu obok mnie.
-No niebo spoko, ale gwiazdy też mogłyby jakieś być-kieruję głowę ku górze i spoglądam ze zniesmaczeniem na pustą czarną odchłań nade mną.
-Masz racje-szeroko się uśmiechnął. Ma taki śliczny uśmiech. Jednak słyszę, jakby miał inny głos niż parenaście minut temu. I jest nieco wyższy niż wtedy. Pewnie mam tylko takie wrażenie.
-Sorki, że wrzuciłam cię wtedy do wody, ale nie mogłam się powstrzymać- cicho chichoczę, jednak chłopak stoi jak osłupiały z kamienną twarzą.
-Że co?- powiedział jakby z pretensją.
- No mówię o naszym dzisiejszym spotkaniu-chłopak unosi jedną brew, na znak, że nie rozumie o czym mówię.

~~~
491 słów bez notki 💘
Na wstępie mega wam dziękuje za te 2k wyświetleń, to na prawdę wiele dla mnie znaczy. 22.09 byłam na koncercie BaM i było naprawdę niesamowicie! 💞 Zostawcie po sobie ślad w postaci gwiazdki i komentarza, jeśli wam się spodobało 💟💗

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro