1

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Nie pytać o następny rozdział!Nie wiem kiedy będzie, bo jakoś nie chce mi się pisać!
_________________

Renesmee

Nie wiem dlaczego się zgodziłam, ale pozwoliłam blondynowi zaciągnąć mnie do kawiarni. Siedzieliśmy tam od dwudziestu minut, a on mówił dlaczego musiał wyjechać. Szczerze mówiąc już mało mnie interesował.
Fakt, może i z wyglądu jak i głosu stał się bardziej męski oraz strasznie podoba mi się jak mówi do mnie kotku, ale to nic nie znaczy.
Złapał za moją rękę, ale ja zabrałam ją czując niepokojące uczucie motylków w brzuchu. Nie mogę pozwolić na ponowne zbliżenie się tego człowieka do mnie.

-Dobra posłuchaj Esmee.-przewrócił oczami i usiadł bliżej mnie.-Wiem, że skrzywdziłem Cię bardzo mocno i cierpiałaś.

-Nic nie wiesz.NIC.

-Kochanie...

-Chodziłam do najlepszych psychologów, płakałam dniami i nocami...-przerwałam swoją wypowiedź.-Miałeś swoją szansę, zostawiłeś mnie z złamanym sercem. Minęły miesiące zanim dotarło do mnie, że te wszystkie bajki o tym jak mnie kochasz były nieprawdą.

-Kocham cię.Bardzo Cię kocham.

-Teraz możesz zapomnieć o mnie.-wstałam.-Nie wpuszczę Cię do mojego serca ponownie ono już jest zajęte.

-Tak?-podniósł się.

-Tak.-zirytowałam się, rozglądając na boki, ale nikogo nie było, nawet obsługa schowała się na zapleczu.

-Więc zaprzeczysz, że mój dotyk na ciebie nie działa?-przejechał dłonią pod moją bluzą, a mnie przeszły ciarki i kolejny raz poczułam znajome ciepło w podbrzuszu.

-Dlaczego nie możesz dać mi spokojnie żyć?Jestem szczęśliwa.
Znajdź sobie inną.

-Mam zniknąć znowu? Już nigdy się nie pokazać?

-Tak.Tak będzie najlepiej.-odważyłam się spojrzeć w jego oczy, które były piękne.

-W porządku.Nie zobaczymy się już nigdy.-powiedział oschle, a ja domyśliłam się, że go skrzywdziłam.

~~~~

-Hej mamo.-powiedziałam i uśmiechnęłam się do kobiety.

-Skarbie co się stało?-przytuliła mnie, a ja się rozpłakałam.

-Charlie.

-Charlie się stał?

-Spotkałam go wczoraj.

-Oh kochanie...-pogłaskała moje włosy.

-Mówił, że dalej mnie kocha.

-A ty?

-Odrzuciłam go, bo uważam, że tak będzie lepiej.

-Co czułaś będąc z nim?

-Piekielne uczucie tonięcia.

-Tonięcia?

-Tak się czułam będąc z nim w związku. Jakbym tonęła w własnych uczuciach. Wczoraj znowu to czułam.

-Dlaczego więc nie dasz mu kolejnej szansy?

-Bo to nie ma sensu.-odsunęłam się od niej.-Ja jestem z Willem, a Charlie zostawił mnie od tak.

-Czasami trzeba dać sobie jeszcze jedną szansę Esmee.

-Tak mamo, ale nie po dwóch latach, kiedy ja odkochałam się.-chciała coś powiedzieć.-Odłożę swoje rzeczy i pójdę spotkać się z Xanderem.

Po dwudziestu minutach chodziłam z swoim przyrodnim bratem po parku.
Obejmował mnie ramieniem i opowiadał mi swoje głupie przygody z dziewczynami, dzięki czemu mój humor zdecydowanie poprawił się.
Niestety do momentu, w którym jakieś dziecko podbiegło do mnie i przytuliło się do moich nóg.

-Esmee!To Esmee!Mamo!-krzyknęła dziewczynka.

-Znasz ją?-wyszeptał.

-Nie wiem.-przykucnęłam i spojrzałam na dziewczynkę.-Tak.Hej Lily.-uśmiechnęłam się delikatnie.

-Dlaczego nie przychodziłaś do nas przez tak długi czas?Brakowało mi ciebie, zresztą Charlie też strasznie przeżywał te dwa lata bez ciebie.-przytuliła mnie mocno, a do nas podeszła Karen.

-Przepraszam cię za nią, ona jeszcze nie rozumie, że rozstaliście się.-powiedziała kobieta z grymasem na twarzy.

-Nic się nie stało.Charlie miał z wami kontakt przez te dwa lata?-spytałam czując narastającą złość.

-Tak, codziennie dzwonił.

-Okej.Posłuchaj Lilian.-zwróciłam się do niej, a ona spojrzała na mnie.

-Musisz iść do Charliego, zamknął się w swoim pokoju i płakał trochę.-powiedziała oburzona.

-Kochanie, nie mogę iść do Charliego.-poprawiłam jej włosy.-Charlie długi czas nie rozmawiał ze mną wiesz?
Uznaliśmy, że twój brat znajdzie inną Renesmee, a ja innego Charliego.

-Ale ty jesteś najlepsza!-tupnęła nogą.

-Czasami tak jest wiesz?Mimo, że oboje się kochamy, nie możemy być razem.-uśmiechnęłam się delikatnie.

-Ale przyjdziesz do mnie kiedyś?

-Lily nie męcz już Rene.-westchnęła kobieta.

-Nie nic się nie dzieje.-spojrzałam na mamę dziewczynki.

-Powinnyśmy już wracać.

-Brooke też chciałaby się z tobą spotkać. Zawsze chciałyśmy mieć starszą siostrę, a ty spełniasz się w tej roli..-powiedziała niepewnie.-Bardzo cię kocham.-przytuliła mnie.-Charlie jest głupkiem.

-Będę w Londynie przez tydzień, porozmawiaj z Brooke i przekonaj swoją mamę to może kiedyś zabiorę was gdzieś.-pogłaskałam ją po plecach.

______

Tak cała rodzina "Lenehan" mieszka teraz w Londynie, ale dlaczego to dopiero w następnym rozdziale.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro