16
Miesiąc później
Siedziałam w mieszkaniu Charliego i czytałam książkę. Dwa dni temu skończyłam studia i teraz spokojnie mogłam spędzać sobie czas. Blondynowi łatwo nie przyszedł fakt, że mieszkałam z Leondre przez ostatnie trzy tygodnie, ale w końcu zgodził się. Nie miał wyjścia. W zamian za to, miałam pomieszkać u niego przez nieokreślony czas. Podobało mi się tutaj i prawdopodobnie gdyby nie fakt, że od przyszłego tygodnia zaczynam praktyki w jednym z gabinetów weterynarii, szukałabym czegoś dla siebie. Odłożyłam książkę słysząc jak Charlie wchodzi do mieszkania. Wstałam i podeszłam do niego.
Chciałam tylko musnąć delikatnie jego usta, ale on miał inne plany.
Złapał mnie w talii i pogłębił pocałunek. Oplotłam ręcę wokół jego szyi i stanęłam na palcach.
Odsunęłam się na chwilę, a on złapał mnie za uda i podniósł.
-A może tak hej?
-Moje powitanie jest o wiele lepsze.-przygniótł mnie do ściany.
-Nie widzieliśmy się zaledwie od rana.
-Jak dla mnie za długo.-złączył nasze usta w zachłannym pocałunku.
Po pięciu minutach znowu stałam na własnych nogach, a on poszedł na kanapę. Rzucił się na nią i leżał.
-Kotku?
-Leniu?-skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej, a on odwrócił się w moją stronę.
-Zamieszkaj ze mną.
-Zgupiałeś?
-Nie.-uśmiechnął się szeroko.
-Charlie..
-Zamieszkaj. Proszę.-wstał i do mnie podszedł.-Zamieszkajmy razem.Kupimy sobie jakieś zwierzę czy coś.Zrobimy dzieci za parę lat.Wyprowadzimy się stąd i będziemy szczęśliwi.Razem.
-Dzieci po ślubie.
-O ślub się nie martw.-złapał mnie za policzki.-Zamieszkasz ze mną?
-Przemyśle to dobrze?
-Tak.-pocałował moje czoło.-Idziemy coś zjeść na miasto?
-Pewnie, tylko przebiorę się.Obejrzyj telewizję czy coś.-wzruszyłam ramionami.
-Wystarczy ci trzydzieści minut?
-Tak.-poszłam do sypialni.
Przebrałam dresy na dżinsy, t-shirt blondyna na fioletową bluzkę i założyłam granatową bluzę przez głowę. Włosy rozpuściłam i rozczesałam. Pomalowałam się delikatnie i wróciłam do pomieszczenia. Niebieskooki oglądał mecz, a ja się uśmiechnęłam delikatnie. Czy jeśli z nim zamieszkam to nasza relacja się nie zepsuje?
-Jestem gotowa.-Spojrzałam na godzinę w telefonie.-Nie będziemy jeść nic tłustego prawda?
-Nie skarbie.-wyłączył urządzenie i wstał.-Najemy się w jakiejś mniej eleganckiej restauracji, później kupimy taniego szampana i wrócimy do domu.
-W porządku.-wzruszyłam ramionami i zabrałam swój telefon, który wylądował w kieszeni bluzy.
Po czterech godzinach w delikatnym oszołomieniu po dwóch szampanach, zawierających bąbelki, czułam jakbym mogła latać.
Spojrzałam na blondyna, który rozbawiony otwierał drzwi. Śmiał się bez powodu, a jak udało mu się odkluczyć mieszkanie wpuścił mnie pierwszą. Uśmiechnęłam się i ściągnęłam buty. Zaczęłam skakać po salonie, aż po trzydziestu minutach wszystko się uspokoiło.
Leżałam z Charliem na kanapie i oglądaliśmy jakiś film. Chłopak przytulał mnie w talii, a ja w końcu odwróciłam się do niego. Przytuliłam się i zaczęłam usypiać.
-Śpij, później cię zaniosę.
~~~~~
-Charlie?-spytałam zaspana kiedy chłopak ściągał moje dżinsy.
-Tak kochanie?-odłożył je na fotelu razem z koszulką i stanikiem, po czym ubrał mi swój t-shirt.
-Bardzo cię kocham.-mruknęłam zmęczona i wtuliłam twarz w poduszkę.
-Ja też cię bardzo kocham kwiatuszku.-przykrył mnie pościelą, zgasił światło i położył się koło mnie.
-Bardzo bardzo?-przytuliłam go.
-Najbardziej.-pocałował moje czoło.
-To dobrze, bo ja też cię kocham najbardziej.-odwrócił się do mnie i przytulił mocno.
-Więc zamieszkasz ze mną?
-Jesteś głupi.-przewróciłam oczami.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro