17

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Charlie?-spytałam i wtuliłam się w jego tors.

-Hm?

-Ktoś przyszedł?

-To tylko te dziewczynki, które od jakiegoś czasu chodzą z ciastkami po Londynie.

-Okej.

-Szkoda tylko, że zbudziły cię ze snu. Miałem nadzieję, że napatrzę się na ciebie.

-Mówiłam już, że jesteś dziwny kochanie?-spojrzałam w jego oczy, a on się uśmiechnął i otarł swój nos o mój.-To było słodkie.

-Możliwe.-przerzucił rękę przez moją talię.

-Co zjemy na śniadanie?

-Co byś chciała?

-W sumie nie wiem.Jak na razie wygodnie mi tutaj.-uśmiechnęłam się.

-Tak mi też, ale będziemy musieli wstać.

-Za chwilę.Przez trzy tygodnie spaliśmy osobno, a teraz potrzebuje kiedy już mam ciebie w łóżku, a nie Leo to chce to wykorzystać.

-Leo?Czy ty spałaś z Leondre?

-Nie w ten sposób. Po prostu dręczyły mnie małe.. złe sny z babcią. Potrzebowałam wsparcia i zasypiałam z nim. W jakiś sposób dawało mi to poczcie bezpieczeństwa.

-Nie muszę być zazdrosny?

-Nie Charls, nie zdradziła bym cię. Zależy mi na naszym związku.-musnęłam jego usta.

-To zamieszkasz ze mną? Na okres próbny. Dwóch tygodni. W każdej chwili możesz się wyprowadzić.

-Charlie, ale to nie jest łatwe.

-Dlaczego? Przecież mnie kochasz, a ja ciebie. Chciałbym zrobić kolejny krok w naszym związku, nikt nie mówi od razu o ślubie czy dzieciach. Jesteśmy młodzi, ale chciałbym mieć ciebie blisko siebie codziennie.-pogłaskał mój policzek.

-Skarbie..

-Będzie nam razem dobrze, obiecuję.

-Daj mi czas do jutra.-wstałam z łóżka i ubrałam szorty na swoje nogi.

-Dobrze.-położył ręce pod głowę i patrzył na mnie kiedy zakładałam stanik.-Jesteś piękna.

-Dziękuję, ty też jesteś niczego sobie.-założyłam jedną z swoich koszulek i usiadłam na skraju łóżka koło niego.

-Jestem szczęściarzem mając ciebie.-podniósł się i cmoknął moje usta.

-Możliwe.-wzruszyłam ramionami i poszłam do kuchni.

Po piętnastu minutach kiedy ja skończyłam pić herbatę, do kuchni wszedł blondyn. Podszedł do lodówki i wyciągnął z niej jajka.

-Jeśli masz zamiar robić jajecznicę, to od razu cię uprzedzam, że nie zjem z tobą.

-Czemu?

-Nie lubię jajek.

-Okej.To co proponujesz na śniadanie?

-Proponuje tosty. Tobie zrobię z jajkiem, a sama zjem z serem i pomidorem.

-Okej.-wzruszył ramionami.

~~~~~

-Co tam?-spytałam kiedy Charlie położył się na moich nogach.

-Nudzę się.

-Daj mi dokończyć rozdział i będziemy nudzić się razem.

-Okej.-podciągnął koszulkę i całował mój brzuch.

-Charlie.-westchnęłam.

-Czytaj.

-Mógłbyś nie przeszkadzać?-odłożyłam książkę.-Tak jakby rozpraszasz mnie.

-I tak to lubisz.-przesunął palcami na zapięcie od stanika.

-Nie rozumiem ciebie. Kiedy ja chcę to nie, ale kiedy ty chcesz ..-przywarł swoimi ustami do moich i odpiął biustonosz.

Przygryzł moją wargę, a później przejechał po niej językiem. Mimo wszystko nie dałam mu dostępu do mojego podniebienia. Oplotłam nogi wokół jego bioder i powoli ocierałam się o niego jak kot. Ściągnął moją bluzkę na chwilę odrywając się od moich rozgrzanych warg.

-Już teraz rozumiem twój sposób na nudę, ale nie oczekuj, że zawsze go wykorzystamy.

-Jeszcze się do niego przekonasz i sama zaczniesz go stosować.-nachylił się i całował moją szyję.

Zasysał się na skórze, nie myśląc o tym, że będę musiała to zakryć idąc gdzieś. Chociaż szczerze mówiąc teraz mi to nie przeszkadzało. Schodził na ramię i zębami zsunął ramiączko od stanika. Muskał ustami moje obojczyki co jakiś czas zostawiając ślady. W ten sam sposób zsunął drugie ramiączko i zrzucił stanik na podłogę. Uśmiechnął się szeroko i przyrzekam, że ten uśmiech spowoduje na ciele każdej dziewczyny ciarki. Włożyłam palce pod jego t-shirt i ściągnęłam go.
Przejechałam palcami od jego torsu, aż po mięśnie brzucha. Uśmiechnęłam się delikatnie, a on się nachylił i musnął moje usta. Palcami przejechał po moim biuście i zacisnął je na jednej z piersi.
Jęknęłam cichutko, a on spojrzał na mnie i przyłożył mi palece do ust.

-Mamy sąsiada w domku.

-Ale Charlie..-musnęłam jego opuszki i patrzyłam w jego oczy.

-Kochanie..-westchnął.-Wiesz, że bardzo lubię jak wypowiadasz moje imię i jęczysz tak uroczo, ale musimy się zachowywać.

-Yhm.-przewróciłam oczami, a on poprawił moje włosy.

-Nie gniewaj się ślicznotko.-nachylił się i zaczął całować mój brzuch.

Rozpiął mój guzik spodni i przy mojej małej pomocy pozbyliśmy się ich. Niestety ktoś zadzwonił dzwonkiem do drzwi, tym samym przerywając nam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro