26

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Okładka 👆👆Tak, nadal nie wiem kiedy następny rozdział. Piszę ten tylko dlatego, że naczytałam się dzisiaj trochę i naszła mnie mała wena.
___

Renesmee

Obudziłam się w środku nocy, czując dziwne skurcze kobiecości. Przesunęłam się delikatnie w górę, a czując pod swoją ręką coś mokrego, szybko spojrzałam na nią. Zrobiłam wielkie oczy widząc krew. Przeraziłam się i zaczęłam budzić Charliego.

-Lenehan kurwa wstawaj coś jest nie tak!-powiedziałam płaczliwe, a on spojrzał na mnie zaspanymi niebieskimi tęczówkami.

-Co jest Esmee?-podniósł się i spojrzał na moją dłoń.-Jedziemy do szpitala, to już nie jest normalne. To już trzeci raz w tym tygodniu.-Wstał szybko z łóżka, ubrał dresy i jakąś bluzę.

-Charlie, a co jeśli..-zaczęłam się ubierać.

-Będzie dobrze, nie może być inaczej.-szybko do mnie podszedł i pocałował w czoło, łapiąc za policzki.

~~~~

Siedziałam na sali z lekarzem chwilę po badaniach i powstrzymywałam łzy.
Łożysko przodujące było rzadkim zjawiskiem w ósmym miesiącu ciąży, ale zdarzało się.
Nie byłoby ono groźne, gdyby nie obfite krwawienie występujące już od paru dni.
Teraz prawdopodobnie jedynym wyjściem była cesarka, jeśli łożysko nie będzie przynajmniej dwa centymetry od ujścia. Mocno zaciskałam zęby, starając nie wybuchnąć się płaczem słysząc kolejne słowa doktora. Podłączyli mi kroplówkę i zrobili transfuzję, a ja mimo upływających chwil nie czułam się dobrze. Poczucie przygnębienia cały czas było mocniej odczuwalne.
Z Charliem nie widziałam się od dwóch godzin, ponieważ lekarz zabronił mu wejścia na salę podczas badań. Później okazało się, że będę musiała zostać na sali przez parę dni, a on pojechał po parę moich ubrań i coś do jedzenia.
Dopiero czterdzieści minut później dwudziestoparolatek wszedł na sale.
Spojrzałam na niego, a nasz wzrok się spotkał.

-Kochanie..-szybko położył wszystkie rzeczy na podłodze i podszedł do mojego łóżka.-Jak się czujesz?-usiadł koło mnie na łóżku i złapał moją dłoń, a drugą pogłaskał mnie po policzku.

-Jest prawdopodobieństwo konieczności cesarki.-powiedziałam patrząc tępo przed siebie, a moje oczy znowu zaszły łzami.

-Maluszku...-poprawił moje włosy z twarzy.-Będzie dobrze, nie stracimy ich.

-Jesteś pewien? Ja jakoś niekoniecznie.

-Uwierz w to, a tak będzie. Wychowamy te dwa skarby.-pocałował moją dłoń.-najlepiej jak potrafimy. Rosie i Naill jeszcze nie raz dadzą nam popalić.

-Przytulisz mnie?-spytałam, przesuwając się.

-Jeszcze pytasz..-położył się koło mnie i przysunął do siebie uważając na kroplówkę.- Poopowiadać ci coś?

-Tak.-pociągnęłam nosem.

-Kiedy spędzaliśmy razem nasze pierwsze święta razem zrobiłem ci zdjęcie. Zresztą nie raz robiłem ci zdjęcia. Nasze wspólne wywoływałem, na pamiątkę. Później kiedy wyjechałem codziennie przeglądałem album i przypominałem sobie każdą wspólną chwilę.

-To słodkie w sumie, a z drugiej strony przerażające.-otarłam łzy.

-Kiedy okazało się, że masz kogoś moje serce w jakiś sposób pękło. Przez parę dni nie potrafiłem się pozbierać, później zobaczyłem cię w Manchesterze. Nie mogłem dopuścić, żeby coś ci się stało, więc zabrałem cię stamtąd. W sumie to widziałem cię już nie raz w tamtym czasie. Nawet nie pomyślałaś, że przez ostatnie trzy miesiące mieszkamy w jednym mieście. Tysiące razy obserwowałem ciebie i czekałem na okazje ponownego spotkania. Jednak nastąpiło ono w momencie innym niż sobie wyobrażałem. Jednak cieszę się, że tak ponownie zobaczyłaś mnie po dwóch latach. Nawet nie wyobrażasz sobie jak bardzo za tobą szaleję moja stokrotko.-musnął moje usta swoimi rozgrzanymi wargami.

-Jeśli będę mieć cesarkę..zostanie mi blizna.-westchnęłam, a on spojrzał w moje oczy.

-W twoich oczach czuję się żywy, w twoim pięknie jest coś nadzwyczajnego, w twoich oczach wiem, że jestem w domu. Każda łza, każdy lęk, znika, gdy pojawia się myśl o tobie, zmieniająca moje dawne przekonania. Będę twój na tysiące istnień.

-Wystarczy, że będziesz mój, aż do końca naszego istnienia.-uśmiechnęłam się delikatnie, doskonale wiedząc, że to ta sama piosenka, którą dał kiedyś pod zdjęciem.

-Zawsze będę twój.-pogłaskał mój policzek i poprawił moje włosy.-W końcu wątpię, że ktoś będzie kochał ciebie mocniej ode mnie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro