Epilog
Pięć lat później
Siedziałam w aucie, kiedy Charlie poszedł razem z dwójką dzieci do sklepu z zabawkami. Parę dni temu obiecał im to, a teraz już nie miał odwrotu. Uśmiechnęłam się delikatnie, opierając o kierownicę i oglądając sytuację w sklepie przez wielką szklaną szybę. Wyjście do sklepu z tymi dwoma maluchami wiązało się z wydaniem wielu pieniędzy. Mimo wszystko Charlie nie mógł złamać obietnicy danej dzieciom. Jest świetnym ojcem i utwierdza mnie w tym przekonaniu każdego kolejnego dnia. Kiedy wracając z pracy zawsze mimo ciężkiego dnia bawi się z nimi, ogląda telewizję, czasem nawet kiedy dopuszczę go do kuchni, zrobi obiad.
Po dwudziestu minutach wrócili do samochodu, a po kolejnych dziesięciu byliśmy w domu. Nasze pies Hektor od razu przywitał nas wesoło.
Później dzieci mogły iść obejrzeć bajkę, a ja przygotować lekką kolację.
Gdy tylko weszłam do kuchni, zostałam przyciągnięta do ciała swojego męża.
-Czekam na nagrodę.
-Za co?-uniosłam jedną brew.
-Cały dzień byłem grzeczny.-powiedział głosem małego chłopca, a ja się zaśmiałam.
-Charlie chyba powinieneś dołączyć do naszych dzieci.
-Oh no dobra.-wpił się w moje usta, mocno dociskając mnie do siebie, a później odsunął się ode mnie.
-Bardzo cię kocham moja wspaniała, najlepsza żono.-pogłaskał mnie po policzku.
-Ja ciebie też dzieciaku.-uśmiechnęłam się delikatnie.
-Tego niegrzecznego szkraba też.-dotknął mojego brzucha.-Kocham waszą czwórkę zawsze i na wieczność.-musnął moje usta.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro