4. Największa pomyłka życiowa

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Może jedni powiedzą, że to za szybko, że jestem jakaś niepoważna, ale wierzcie, to mi sporo ułatwi, ale też wyjaśni. Poza tym, pozwoli mi w jakiś sposób odsiać ludzi.

Dlaczego jestem największym rozczarowaniem?

Jestem bi. Oto kim jestem.

Wszelkim homofobicznym komentarzom serdecznie dziękuję, strzałka z boku ekranu telefonu i można wyjść.

Wow, trochę mi ulżyło. Jakiś odsetek ludzkości poznał moje ja. Opowiem wam tą historię, być może to pozwoli niektórym zrozumieć.

Ludzie często zadają pytania, kiedy wiedziałaś\eś. W moim przypadku było to odrobinę rozbudowane. Wiecie, od zawsze dostrzegałam piękno dziewczyn, myślałam jak by to było się z nimi umawiać. Przez długi czas traktowałam to jednak jako coś, co czuje każdy człowiek. Wychowując się w środowisku, gdzie istnieje tylko związek kobieta-mężczyzna, ciężko jest myśleć odwrotnie. Myślę, że po raz pierwszy zaczęłam rozumieć to wszystko jakoś pod koniec podstawówki, siódma, może ósma klasa. Moje pierwsze zauroczenie do dziewczyny pozwoliło mi zrozumieć wiele rzeczy. Od zawsze wspierałam wszystkich ludzi i ich sposób bycia, nie widziałam w tym nic złego w przeciwieństwie do większej części mojej rodziny. Miłość to miłość. Jednak w tamtym okresie przez myśl mi nawet nie przeszło, że mogłabym nie być hetero. A później, po nitce do kłębka, zaczęłam dostrzegać coraz więcej, akceptować to. Bo wiecie, dla mnie nie było niczym szczególnym akceptowanie innych, wspieranie ich. Problem pojawiał się z samym sobą. Długi czas szukałam odpowiedzi kim tak naprawdę jestem. Na początku odkrywania seksualności miałam wiele pytań, zastanawiałam się czy skoro podobają mi się dziewczyny, to jestem lesbijką. Byłam młoda, a kilka lat temu nie było jeszcze tak głośnego mówienia, że to wszystko jest okej, wyjaśniania młodym ludziom świata. Kiedy w końcu odkryłam siebie, na początku zepchnęłam to głęboko. Chyba się bałam. Pierwszy raz przyznałam sama przed sobą, że jestem bi, jakoś w wieku szesnastu lat. Możecie powiedzieć, że stosunkowo niedawno. Stanęłam wtedy przed lustrem i powiedziałam to sama do siebie, na głos.

Tak więc, jestem biseksualna, jeśli mam się określić. Podobają mi się zarówno mężczyźni, jak i kobiety. Koniec kropka. To zawsze mnie denerwowało. Gdy ktoś jest w związku z płcią przeciwną, ludzie automatycznie określają go jako hetero, a gdy jest na odwrót, homo. Ludzie, świat nie kończy się jedynie na tym. Błagam, zacznijcie oceniać człowieka po jego czynach, charakterze, po tym, jaką jest osobą, a nie z kim sypia.

Myślę, że to może być jedna z niewielu rzeczy, jaką u siebie zaakceptowałam i polubiłam. Były jednak różne momenty. Kiedy jeden z moich kuzynów związał się z facetem, a później dostaliśmy zaproszenie na ślub, pomyślałam ,,to jest ten moment, może ja też mogłabym powiedzieć prawdę''. Zwyczajnie dodało mi to odwagi. Jak szybko przyszło, tak poszło. O ile jakaś część rodziny jasno stwierdziła, że przecież to wciąż ten sam człowiek, o tyle moja już nie była tak pozytywnie nastawiona. Moja matka (która trzeba zaznaczyć była jego ulubioną ciotką, a on jej ulubionym dzieciakiem z rodziny, może nawet bardziej ode mnie) oznajmiła, że skoro już musi taki być (jakby kiedykolwiek miał wybór), to powinien być całe życie sam, a nie grzeszyć. Przynajmniej nie życzyła mu śmierci, a wierzcie mi, było i tak. Bardzo chciałam wtedy lecieć za granicę na ten ślub z tymi czterema osobami, które się zdecydowały, chciałam mu powiedzieć, że nigdy nie będzie sam, że jestem z niego dumna, po prostu być z nim i cieszyć się jego szczęściem. Chyba nie muszę mówić, że skończyło się to fiaskiem. Matka nie chciała nawet o tym słyszeć, bo przecież ,,jeszcze mi przyjdzie do głowy, że to fajne i nie wiadomo co z tego wyjdzie'', ojciec jej wtórował (choć przynajmniej argumentował to faktem, że nie chce żebym bez nich gdzieś leciała, była w obcym państwie) i nie mogłam wtedy się im postawić. Wtedy też zrezygnowałam z prób powiedzenia im prawdy i tak jest do dziś.

Choć teraz przed ludźmi raczej się z tym nie kryję, ale też nie krzyczę głośno. Jeśli ktoś pyta, okej, ale nie mam w zwyczaju przy przedstawianiu się mówić od razu ,,Hej, jestem ... i jestem bi". Myślę, że jest to jakiś mały sukces w moim życiu.

Chyba już wiecie, dlaczego jestem największym rozczarowaniem moich rodziców. Czy kiedyś im powiem? Chyba tak. Ale póki co, jakoś się do tego nie palę, jeszcze potrzebuję dachu nad głową. Może napiszę o tym w mojej mowie pożegnalnej.

To chyba właśnie dlatego tak bardzo cenię i uwielbiam Harry'ego Stylesa. Nie zrozumcie mnie źle, kocham wszystkich chłopaków, ale jednak ten zielonooki mężczyzna ma coś w sobie. Ma świetne piosenki, wspiera tylu ludzi, bez względu na wszystko, jest za dobry na ten świat. Jest jednym z niewielu powodów, dla których codziennie staram się wstawać z łóżka.

Myślę, że w tej części to tyle, jeśli pomogłam komuś coś zrozumieć, bardzo się z tego cieszę.


Love is love, pamiętajcie o tym

Kocham

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro