Rozdział 15 cz.2

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Nastolatka próbowała nakierować rozmowę na klątwy i jej możliwe rozwiązania, chciała usłyszeć choćby jakąś małą wskazówkę, jednak Gerhard, podekscytowany, że wreszcie może komuś opowiedzieć o swoim życiu, nie zbaczał z tematu swojego dzieciństwa.

Gdy doszedł do mówienia o książkach czytanych za dziecka, nie wytrzymał, delikatnie ujął nastolatkę za ramię i zaprowadził jej do ogromnej biblioteki, usytuowanej na pierwszym piętrze.

Minę przeraziło bogactwo pomieszczenia, rzędy regałów zostały wypełnione po brzegi poprzez różnokolorowe książki. Za to ściany pokrywała stara, zielonkawa tapeta, która lata swojej świetności miała już za sobą, lecz wciąż cieszyła oko swoją przyjemną barwą. Ponadto Mina dostrzegła kilka klasycznych, marmurowych posągów, przedstawiających zamyślonych ludzi, w większości mężczyzn.

— Ładnie tu — skomentowała, gdy tylko przekroczyła prób. Sprawiła tym Gerhardowi niemałą przyjemność. Od razu zabrał ją do swojego ulubionego kąta i pokazał stosy najlepszych, jego zdaniem, dzieł.

Gustował głównie w dziewiętnastowiecznej literaturze, co nie zaskoczyło zbytnio dziewczyny, zważając na jego stereotypowo romantyczne podejście do życia. Oprócz tego często sięgał również po dramaty Shakespeare'a, czytał go zarówno w oryginale, jak i niemieckim przekładzie.

Przy okazji nastolatka dowiedziała się, iż chłopak posiadał zaskakująco dobre wykształcenie. Pomijając ojczysty niemiecki, dzięki naukom babci, władał płynnie angielskim, francuski oraz łaciną, a gdy zapytała go o inne talenty, nieśmiało uznał, że gra na pianinie i skrzypcach, pisuje wiersze oraz próbował malować.

— Miałem dużo wolnego czasu, więc postanowiłem go jakoś dobrze wykorzystać — westchnął. — Chciałem się upodobnić do bohaterów tych książek, które czytałem.

Gerhard zaczął podawać jej przeróżne powieści, stwierdzając, że nie potrafi wybrać tylko jednej godnej polecenia. Korzystając z roztargnienia młodzieńca, dziewczyna ponownie podjęła temat podpalenia Moritza oraz innych nadnaturalnych zdolności.

— Gerhardzie, powiedz, jak to wszystko zrobiłeś? Jak stworzyłeś Herr Hagera, zapaliłeś koszulę czy posłałeś do mnie nietoperza z wiadomością? Mógłbyś mnie tego nauczyć?

— Magia jest u mnie rodzinna. Babcia od dziecka pokazywała mi jak z niej korzystać. Wątpię, że też byłabyś w stanie, ale może dałabyś radę wykonać jakieś mniej skomplikowane zaklęcia. Spróbujemy pewnego dnia, jeśli zechcesz.

Dziewczyna zamierzała kontynuować rozmowę, lecz nagle usłyszeli donośne bicie zegara i mieszkaniec zamku spojrzał na nią ze smutkiem.

— Chyba niestety powinnaś już się zbierać. Nie chcę doprowadzić do spotkania z moją babcią — westchnął, po czym wręczył jej bladoniebieską książkę, zawierającą nie więcej niż trzysta stron. — Weź ją i przeczytaj, proszę. Oddasz mi przy następnym spotkaniu.

Następnie odprowadził Minę do drzwi, smętnie pochylając głowę.

— Do zobaczenia niedługo. — Przy drzwiach, na pożegnanie złożył na jej dłoni delikatny pocałunek.

Mina posłała mu nerwowy uśmiech, a następnie ruszyła ścieżką w dół wzgórza, zarazem błagając niebiosa, by nie zsyłały na jej drodze Moritza.

Musiała jakoś dotrzeć do sierocińca i udawać, że wszystko jest w porządku. Postanowiła powiedzieć swojemu bratu tylko, że randka nie poszła po jej myśli, ale nie wspominać nic o próbie gwałtu. Ponadto chciała wiedzieć, jak wyszło poszukiwanie rodziny, dlatego zamierzała zasypać Theo górą pytań odnośnie wyników tej sprawy.

***

Theo zastał siostrę w swoim pokoju. Siedziała na jego łóżku ubrana w szarą koszuli oraz ciemne sztruksy, nerwowo bawiąc się włosami. Gdy zauważyła, że wszedł, od razu wstała z niecierpliwością wymalowaną na twarzy.

Czternastolatek szybko dostrzegł jej skrępowanie oraz dziwne wycofanie, jednak postanowił tego nie komentować. Zrozumiał, że coś złego musiało zajść na spotkaniu z synem burmistrza i nie chciał naciskać na Minę. Uznał, iż sama mu powie, kiedy będzie gotowa. Dlatego też od razu przeszedł do dobrych wieści.

— Znalazłem naszą babcię. I prawdopodobnie od jutra już u niej zamieszkamy!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro