Rozdział 24

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Tym razem Mina czuła się o wiele bardziej świadoma niż zazwyczaj. Miała wrażenie, że po raz pierwszy niemalże przypomina cielesną istotę. Potrafiła wyczuć wszystkie cztery kończyny, w przeciwieństwie do snu o swojej babci oraz jej kochanku. Nie miała również wrażenia, jakby oglądała film, jak w wizji o ojcu.

Pośpiesznie objęła wzrokiem korytarz, na którym stała, i przeanalizowała ogromne obrazy jakichś postaci oraz spojrzała na luksusowy, czerwony dywan. Już po niecałej sekundzie zrozumiała, że jest w zamku na wzgórzu.

Zanim zdążyła obmyślić plan działania, zza zakrętu szybkim, lecz zarazem uważnym krokiem, wyszedł jakiś chłopak. Dopiero kiedy wystarczająco się zbliżył, dostrzegła, iż był to Hans, przyjaciel jej ojca.

Korzystając ze swej cielesności, chciała spróbować dać mu jakiś znak, zawołać, jednak głos ugrzęzł nastolatce w gardle. Nie mogła również go dotknąć, jej ręka przechodziła przez jego ciało, jakby była duchem. Minie pozostała więc tylko obserwacja.

Młodzieniec pośpiesznie otworzył jedne z masywnych drzwi i wślizgnął się do pokoju, przy którym jak dotąd stała.

Nastolatka, podążając jego śladem, od razu zauważyła obiekt zainteresowania Hansa. Nieznana dziewczyna o blond włosach leżała na ogromnym łóżku, przykryta czerwoną pościelą. Mina nie do końca rozumiała skąd, lecz wiedziała, że nieznajoma wyglądała dla Hansa w tamtym równie pięknie, jak w dniu, w którym ją poznał. Jednakże zarazem zmartwiły go jej niecodziennie blada cera i sińce pod oczami.

— Claudia? Najdroższa? Wszystko w porządku? — Ukląkł przy niej. Ona powoli uniosła powieki, a na jej twarzy natychmiast zagościł strach.

— Hans, co ty tu robisz? Jeśli moja matka cię zastanie, zabije cię bez wahania. Odejdź, proszę. — Złapała go za rękę i ścisnęła mocno, chcąc podkreślić powagę sytuacji.

— Nie odejdę bez ciebie. Nie tym razem. Chcę wychować nasze dziecko z tobą, nie zostawię was na pastwę twojej matki — stwierdził z przekonaniem, a Mina z konsternacją obserwowała scenę.

— Hans... — Usłyszeli głośny trzask na parterze. Claudia sapnęła. — Wróciła. Musimy cię jakoś stąd wydostać, od razu ciebie wyczuje. Hans nie wybaczę sobie, jeśli cię zabije...

Dziewczyna wstała i dopiero wtedy jej ukochany dostrzegł ogromny brzuch, przypominający mu, że minęło osiem miesięcy odkąd powiedziała mu, że jest w ciąży. Osiem miesięcy odkąd widzieli się po raz ostatni.

Hans bez wahania ją przytulił.

— Nie pozwolę, żeby znowu nas rozdzieliła.

Chłopak podszedł do biurka, wziął do ręki pióro, otworzył najbliżej leżącą książkę na ostatniej stronie, a następnie coś na niej zapisał.

— To adres Friedricha, mojego najlepszego przyjaciela. Mieszka w Berlinie ze swoją nową żoną i jej rodzicami. Gdyby, nie daj boże, coś mi się stało, znajdź go. Wszystko mu powiedziałem. Na pewno ci pomoże, przyjmie ciebie i dziecko. Jego żona, Barbara, może na początku wydawać się nieco niestabilna, ale to także dobra kobieta.

Claudia popatrzyła na niego z przerażeniem w błękitnych oczach..

— Co zamierzasz?

— Konfrontację z twoją matką. Powiem jej, że cię kocham i chcę wziąć z tobą ślub.

— Błagam, nie rób tego. Hans, zaklinam cię...

Nie zdążyła dokończyć, gdyż pocałował dziewczynę z całą miłością, która pragnął ją obdarzyć, a następnie odbiegł do wyjścia. Wyciągnął z zamku klucz, zatrzasnął drzwi i je zamknął, przekręcając w nich skradziony przedmiot.

Mina początkowo chciała iść za nim, jednak ze zdziwieniem odkryła, że chociaż przenikała przez ludzi, nie potrafiła przebyć masywnych drzwi. Dlatego też oparła się o ścianę i spojrzała na zrozpaczoną ciężarną.

Ukochana Hansa, pomimo wyczerpania, była naprawdę piękna. W jej rysach nastolatka dostrzegła trochę Gerharda, choć miała zdecydowanie jaśniejsze włosy i ciemniejsze oczy.

Claudia zapewne wiedziała, że nie powinna się przemęczać, jednak, ku lekkiemu zdziwieniu jej ukrytej obserwatorki, nie potrafiła spokojnie siedzieć i czekać na rozwój wydarzeń. Patrząc na nią, Mina przeczuwała, że blondynka nie zamierzała ryzykować życia dziecka i zużywać swoją energię na magię. Za to, co dla nastolatki również stanowiło pozytywne zaskoczenie, ciężarna, jako samotniczka, mieszkająca z despotyczną matką w zamku wypełnionym zamkniętymi komnatami, w pewnym momencie swojego życia nauczyła się używać wytrychów.

Po kilku minutach Claudia była wolna i mogła wyjść na korytarz. Nigdzie nie widziała ani swojej matki, ani ukochanego. Nim rozpoczęła poszukiwania, usłyszała męski krzyk, dochodzący z pokoju wiedźmy.

— Nie! — krzyknęła i dobiegła do źródła hałasu najszybciej jak potrafiła w swoim stanie, a Mina pośpiesznie za nią podążyła. Przybyły za późno.

Wkroczyła do zagraconego pokoju matki, by zobaczyć ułożone na podłodze zakrwawione ciało swojego kochanka. Obok niego stała odwrócona tyłem złotowłosa kobieta, nachylająca się nad kamiennym stołem. Przed sobą miała otwartą księgę, którą Claudia bardzo dobrze znała.

— Dlaczego matko? Dlaczego? — zaszlochała, biorąc ciało Hansa w ramiona. Ze smutkiem Mina obserwowała ostatki nadziei, że jakimś cudem czarownica go nie zabiła, gasnące w oczach Claudii.

— Mówiłam ci. Ludzie są źli. Ludzie nas nienawidzą. On chciał cię tylko wykorzystać — stwierdziła złotowłosa beznamiętnym tonem, a córka dostrzegła fioletowy blask pod jej rękoma.

— Nie znałaś go. — Claudia pokręciła głową. Po jej policzkach nieustannie płynęły łzy, lecz z trudem przetarła oczy, by lepiej widzieć, co matka robiła z księgą.

Światło pod rękoma kobiety z każdą sekundą zyskiwało na objętości, a ciężarna z przerażeniem zaważyła, iż Hans nie został jej jedyną ofiarą tego dnia. Niemal wszystkie małe zwierzęta, które wiedźma trzymała w klatkach leżały martwe, zalane krwią. Dziewczyna nigdy nie widziała, żeby jej matka używała tyle energii.

— Co planujesz? — zapytała z narastającym lękiem.

Mina ze zdziwieniem odkryła, że wiedziała, iż Claudia w tamtej chwili poczuła przejmujący ból w podbrzuszu. Odruchowo stanęła przy blondynce i spróbowała położyć jej rękę na ramieniu, lecz nie napotkała skóry, jedynie pustkę.

— Upewniam się, że nie zrobisz niczego głupiego — mruknęła wiedźma, a potem wypowiedziała kilka słów w jednym ze starożytnych języków. Dzięki energii pobranej z ciała Hansa i zwierząt, fioletowe światło momentalnie wystrzeliło w górę, by po chwili gwałtownie zniknąć. — Teraz już nie będziesz mogła uciec.

Złotowłosa wreszcie skierowała swój wzrok na córkę i Mina dostrzegła, że tym razem to nią zawładnął strach. Claudia z bólem wymalowanym na twarzy kucała na ziemi, trzymając obie ręce na ogromnym brzuchu.

Wiedźma stanęła nad córką z szeroko otwartymi oczyma, bezradnie patrząc na cierpienie swojej pierworodnej. Przed momentem wykorzystała cały zapas zewnętrznych źródeł energii a nie posiadała różdżki. Dlatego obawiała się, iż nawet jej własna siła życiowa nie powstrzymałaby przedwczesnego porodu.

Wiedziała, że musiała działać szybko, gdyż z każdą sekundą ryzykowała nie tylko śmierć nienarodzonego wnuka, lecz także córki. Podbiegła do księgi czarów, a łkanie i coraz głośniejsze jęki Claudii, motywowały ją do działania.

W pośpiechu przewracała strony mniej wymagających zaklęć, aż wreszcie odnalazła coś, co zwróciło jej uwagę.

Westchnęła widząc przewidywaną cenę zaklęcia, lecz od razu przystąpiła do działania. Odmówiła formułkę i wykorzystując własną witalność jako źródło magii. Nie chciała patrzeć na konsekwencje, jakie będzie musiała ponieść, dlatego też zamknęła oczy i pozwoliła je sobie otworzyć dopiero, gdy zakończyła, aby sprawdzić, czy czar zadziałał.

Przed nią leżał kamienny posąg jej kulącej się pierworodnej. Wiedziała, że w końcu będzie musiała odczarować córkę, lecz Claudia mogła bezpiecznie tkwić zaklęta w rzeźbę przez wieki. Wiedźma miała dużo czasu, by zdobyć nowe źródła energii. A widząc swoją przeraźliwie pomarszczoną dłoń oraz cienkie, szare włosy zrozumiała, że potrzebowała jej bardzo dużo.

***

Mina niemalże wyskoczyła z łóżka. Nie pamiętała, kiedy ostatnio była równie rozbudzona zaraz po wstaniu. Wyrazisty sen napełnił ją mnóstwem energii i ekscytacji. Po raz pierwszy mogła tak świadomie wziąć udział w wizji. Dopiero w tamtym momencie zrozumiała, że nie tylko oglądała wydarzenia, lecz również, w pewnym sensie, czytała w myślach postaci. Posiadała tę samą wiedzę, co oni w tamtym momencie. Dodatkowo poczuła, że nareszcie odnalazła jeden z ostatnich elementów układanki. Musiała skonfrontować go z Theo. Zamierzała również dopytać babcię o swoje prorocze sny, które, dzięki magicznej historii jej rodziny, nareszcie zyskały jakikolwiek sens.

Podekscytowana chciała od razu pobiec do pokoju brata. Wtedy usłyszała zaspany głos Gerharda, o którego obecności całkowicie zapomniała.

— Mina?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro