93. Ninjago City

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

♥️🖤🔥❄️
Czarnowłosa dziewczyna z uśmiechem na twarzy spakowała swoje rzeczy do plecaka po czym spojrzała w stronę przyjaciela.

- to teraz do domu. Byle by szybko bo padam z nóg - powiedziała Jimin uśmiechając się w stronę mistrza ziemi. Chłopak odwzajemnił ten gest i odpowiedział.

- racja. Chodź w sumie myśle że koncert udany. Dostaliśmy autografy. Zdjęcia i inne takie. Teraz zostaje tylko powrót do domu- powiedział czarnowłosy po czym wziął łyka z butelki.

- eh? Kiedy wyjąłeś z plecaka moje wino? - spytała Jimin widząc jak czarnowłosy chleje z butli. Chłopak tylko się zaśmiał nerwowo po czym odpowiedział.

- od dłuższego czasu se pije. ,A co ? - spytał brązowooki na co Jimin od razu zrobiła wściekłą minę i odpowiedziała.

- oddawaj. Wychlejesz całe za chwile. Ja tez chce- powiedziała zielonooka zabierając wino chłopakowi jednak jak się spodziewała butla była praktycznie pusta. Czarnowłosa westchnęła i wyrzuciła ją do śmieci po czym spojrzała na chłopaka.

- kopne cie. - powiedziała po czym złapała go za dłoń i po prostu ruszyła w stronę domu.

- jesteś zła? - spytał mistrz ziemi na co Jimin przytaknęła.

- nie do końca ,ale można tak uznać. Wychlałeś mi cała butle. Mogłeś się podzielić ty samolubie ty - powiedziała zielonooka idąc przed siebie.

- oj. Przepraszam kruszynko- powiedział czarnowłosy z uśmiechem. Jimin wiedziała ze Cole tak do końca jeszcze nie jest pijany ,ale to kwestia czasu zanim alkohol zacznie działać i mistrz ziemi zacznie wyczyniać dziwne rzeczy. Jimin szybkim krokiem szła w stronę domu z nadzieją ze zanim Cole totalnie odleci uda jej się go przynajmniej do domu doprowadzić.

- pędzimy na pączki? Promocja jest? - spytał czarnowłosy. Jimin westchnęła słysząc to po czym odpowiedziała.

- nie. Lecimy do domu. Nie ma objadania się na noc. - powiedziała stanowczo zielonooka po czym zaczęła otwierać drzwi do domu.

- czemu? Ja chce pączusie. Takie z czekolada- powiedział brązowooki. Jimin wzięła tylko wdech po czym otworzyła drzwi i wpuściła cola przodem. Musiała pilnować by nic nie odjebał co nie? Tak czy inaczej czarnowłosa rozkazała chłopakowi zdjąć bury i kurtkę po czym poszła z nim do pokoju by go położyć zanim coś odwali. Na szczęście Cole po pijaku był potulny jak baranek. Kto by się spodziewał. Tak czy inaczej dziewczyna położyła przyjaciela do łóżka po czym odezwała się.

- leż tu ,a ja ide się przebrać. Bądź grzeczny ,a dostaniesz kawałek czekolady - powiedziała dziewczyna po czym ruszyła do toalety trzymając w dłoniach ciuchy na przebranie. Dziewczyna szybko wykonała wieczorną rutynę po czym wróciła do przyjaciela przebrana w piżamę.

- wróciłaś ^^ JEJ - powiedział czarnowłosy z uśmiechem na co dziewczyna westchnęła i zaczęła się zastanawiać jak uśpić Cola.

- słuchaj. Idziemy spać. Połóż się i zaśnij- poprosiła dziewczyna. Mistrz ziemi tylko spojrzał na swoją przyjaciółkę po czym złapał ją za dłoń i przyciagnal do siebie przytulając.

- idziemy spać Razem^^ - powiedział czarnowłosy po czym położył się przytulając do siebie dziewczynę i uśmiechając się samemu do siebie. Jimin zarumieniła się na ten gest ze strony chłopaka po czym po prostu wtuliła w jego tors.

- okey. Możemy spać razem ,ale nie zgnieć mnie w nocy- poprosiła dziewczyna na co Cole przytaknął i mocniej przytulił dziewczynę. Oboje powoli zasypiali zwłaszcza Cole wiec nie minęło dużo czasu zanim oboje zasnęli. Zanim jednak Jimin zdołała odpłynąć całkowicie do krainy snów usłyszała ciche słowa z ust czarnowłosego.

- kocham cie Jimin- powiedział chłopak. Dziewczyna usłyszawszy te słowa tylko zarumieniła się po czym cicho odpowiedziała.

- ja ciebie tez Cole. dobranoc - po tych słowach Jimin odpłynęła do krainy snów będąc wtulona w swojego ukochanego.





🤍🎮🎧💜

Białowłosy chłopak wziął kilka wdechów po czyn po raz kolejny popatrzył w lustro i odezwał się.

- mamo. Tato. Ja chce w końcu być samodzielny i chce wyjechać do ninjago City by uczyć się tam z moimi przyjaciółmi. Chce byście pozwolili mi mieszkać samemu. Oczywiście przyjmę wasza pomoc i bede dalej na was pewnie polegał ,ale chce spróbować mieszkać samemu. - powiedział po raz kolejny chłopak po czym załamany walnął sobie facepalma.

- brzmię jak 5 latek ,który prosi o kartę kredytowa. Jak ja mam niby ich o to poprosić? Ja nawet wody zagotować sam nie umiem wiec jak mam sam mieszkać? Po za tym nie pozwolą mi wyjechać do Ninjago City. - powiedział sam do siebie po czym po raz kolejny spojrzał w lustro.

- Alexandrze Louisie Viktorze czwarty z rodziny Muku dlaczego jesteś ciotą? Weź się w garść. Pochodzisz z bardzo bogatej i uznawanej rodziny. Od pokoleń twoja rodzina pomaga innym poprzez wolontariat jak i inne tego typu rzeczy ,a teraz ty jako jedyny spadkobierca ,który nagle z dupy dostał moce musisz wyjechać do Ninjago City by ratować Holly stać się jej księciem na białym koniu ,a przy okazji by użyć mocy do pomagania jej. Tak. Na pewni po to je dostałem i... kogo ja oszukuje? Cokolwiek zrobiłem to raczej nie moje moce. Nie mogę tego powtórzyć. Po za tym jestem taki ciapowaty że bardziej zagrażam ludziom niż im pomagam. - powiedział fioletowooki sam do siebie po czym westchnął i po prostu ruszył do szafy po jakaś ciepłą bluzę. Nie miał już siły ani pomysłu jak ma
Podejść do rodziców i pogadać z nimi o tym wszystkim do tego nie wiedział nawet co powinien im powiedzieć ,a co nie. W końcu słowa „ mamo tato mam zajebiste super moce i chce być bohaterem ratującym świat ,ale teraz musze wyjechać do Ninjago" brzmią trochę ... jak by ktoś brał coś mocnego. Tak czy inaczej Alex spiął swoje białe włosy sięgające do ramion w kucyczka po czym ruszył do kuchni w celu napicia się. W tym momencie było mu strasznie sucho w gardle co więcej nadal miał w głowie pełno myśli na temat dzisiejszych wydarzeń. Chłopak próbował dodzwonić się do Holly jednak nie umiał. Może rozładował się jej telefon lub jest nadal w samolocie wiec nie odbiera. Kto wie? Tak czy inaczej białowłosy musi jakoś ją ostrzec ,ale na razie nie ma jak. Alex wszedł do kuchni i pierwsze co zobaczył to swoich rodziców.

-już jesteście? Jak było w pracy?- spytał chłopak z lekkim poddenerwowaniem. W końcu powinien z nimi pogadać na temat tego co się stało.

- było dobrze skarbie. ,A ty jak się dziś masz? Co robiłeś? - spytała kobieta o długich białych włosach oraz niebieskich oczach.

- em. Pochodziłem sobie po mieście i w sumie. Takie tam. Nic ważnego heh. - powiedział fioletowooki podchodząc do szafki i wyjmując szklankę ,a następnie nalewając sobie do niej wody.

- nie chcesz nam o niczym powiedzieć synu? - spytał mężczyzna czytający gazetę ,który ukradkiem spojrzał na swoje dziecko.

- eh? ,A o czym miałbym chcieć wam powiedzieć? - spytał zestresowany chłopak na co matka Alexa po prostu odpowiedziała.

- o tym ze chcesz wyjechać z Noewgo Yorku do Ninjago City. - powiedziała białowłosa kobieta. W tym momencie Alexander zaniemówił i dopiero po chwili odważył się spytać.

- skąd wiecie?- na te słowa rodzice chłopaka spojrzeli po sobie po czym się zaśmiali cicho.

- Xandi ... słyszeliśmy wszystko co mówiłeś przed chwila. Miałeś otwarte drzwi do pokoju po za tym wydzierałeś się pół godziny ze nie wiesz jak z nami o tym pogadać- powiedział mężczyzna odkładając gazetę i uśmiechając się w stronę syna.

- wy słyszeliście? O nie.- powiedział białowłosy po czym spuścił głowę nie wiedząc czy powinien w ogóle patrzeć na swoich rodziców. Bał się ich reakcji. W końcu prosi tu o wyjechanie do Ninjago.

- Alex czemu tak bardzo się bałeś nas poprosić? Przecież wiesz że my ci pozwolimy na wszystko tyle że nie możesz jechać sam. Lepiej byś nie mieszkał sam. Nie żebyśmy ci nie ufali ,ale znasz siebie. Jesteś trochę...- matka chłopaka nie zdążyła dokończyć ponieważ w tym momencie odezwał się jej mąż.

- jesteś straszną ofiarą losu. Szybciej spalisz dom niż w nim zamieszkasz - powiedział ojciec chłopaka. Alex parsknął i odwrócił wzrok udając focha zaś matka chłopaka tylko sie zaśmiała i przyznała racje swojemu ukochanemu.

- Alexi jeśli na prawdę pragniesz żyć z dała od nas i spróbować samodzielności to okey. Jeśli na prawdę chcesz mieszkać w Ninjago to dobrze ,ale wiedz że i tak chcielibyśmy byś dzwonił do nas codziennie i w razie co mówił o problemach co więcej nie puścimy cie samego. Weźmiesz ze sobą naszą pokojówkę. Nie żebyśmy ci nie ufali ,ale lepiej by ktoś gotował za ciebie. Serio. Spaliłbyś dom gdybys sam próbował- powiedziała matka chłopaka. Alex przez chwile chciał się sprzeciwić uważając iż serio da sobie sam radę jednak.... Ta kuchnia to dzieło szatana nie da się z niej korzystać bez spalenia domu .

- dobrze. Dziękuje wam. Dziękuje ze mi pozwoliliście.. i .. kocham was - powiedział białowłosy przytulając swoich rodziców. Oboje dorosłych odwzajemniło gest tym samym. W końcu w pewnym sensie za niedługo jedynie będą widywać syna przez telefon. Jednak cieszyli się iż białowłosy poprosił o samodzielność. W pewnym sensie bali się ze jest zbytnio od nich uzależniony ,a jednak teraz chłopak próbuje się usamodzielnić. Oczywiście znając rodziców Alexa nadal będzie od nich dostawał od cholery pieniędzy.

- dobra synek. Idź się pakuj. Nasz kamerdyner cie zawiezie naszym samolotem- powiedziała kobieta na co Alexander zdziwił się i spytał niedowierzając.

- mamy samolot?- spytał na co oboje rodziców się zaśmiało.

- synek przecież jesteśmy bogaci. Po za tym z twoja mama musimy jakoś latać po świecie kiedy praca tego wymaga co nie?- spytał mężczyzna na co Alex zaśmiał się i przytaknął.

- no tak. Zapomniałem hehe. Dziękuje jeszcze raz. Kocham was- powiedział białowłosy po czym szybko ruszył do pokoju w celu spakowania się. To była jego wielka życiowa szansa na samodzielne życie... to znaczy nie licząc pomocy pokojówki. Tak czy inaczej chłopak zaczynał dziś nowy rozdział w swoim życiu.

Moce.
Nowe miasto.
Ponowne spotkanie z Holly.
Nowa szkoła.
i co więcej...
Fakt iż ktoś szuka Holly.
Od dziś Alex będzie jej pilnować. Nie pozwoli jej skrzywdzić.
Nie ważne co.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro