119. Lila

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

🎨💙💚🌙

Zielonooka dziewczyna stanęła przed domem znajdującym się niedaleko Ninjago City. Był oddalony chodź nie na tyle by nie dało się do niego dotrzeć. Wyglądało to raczej jak willa z pięknym i dużym ogrodem. Tak czy inaczej Luna zadzwoniła do drzwi po czym czekała. Jay nie rozumiał czemu tu są i co to za dom ani tez nie pytał. Uznał ze Luna mu powie lub ze zaraz po prostu się dowie. Tak czy inaczej po chwili drzwi się otworzyły i wyszła z nich kobieta. Wyglądała młodo ,a przez swoje ryżowe włosy nawet nie było widać że mogłaby mieć więcej niż dwadzieścia piec lat. Kobieta ta miała tez oczy w nietypowym kolorze. Były ryżowe ,a jak na kogoś dorosłego była niska. Miała na sobie czarne spodnie oraz szary sweter ,a na ramiona narzuconą miała jasnoróżową chustę. Włosy kobiety były poczesane w koka ,a kiedy tylko zauważyła dwójkę rodzeństwa uśmiechnęła się i ruszyła otworzyć im bramę.

-księżniczko. Wróciłaś. Nie sądziłam ze cie tu zobaczę tak szybko- powiedziała różowowłosa otwierając bramę ,a następnie spojrzała na Jay'a.

- dzień dobry- powiedział chłopak nie wiedząc co więcej mógłby dodać. Kobieta zaś tylko ukłoniła się przed nim po czym odpowiedziała.

- mój książę. Nie sądziłam ze kiedykolwiek zobaczę was razem i że bede mogła wam pokazać wasze przeznaczenie oraz poprowadzić do walki o wasze królestwo. - powiedziała różowowłosa. Jay zdziwił się mocno po czyj spokrzal na Lunę z lekkim niepokojem.

- ta to jeden z powodów dla których nie chciałam tu wracać. Tak czy inaczej To jest Lila. Przyjaciółka oraz wierna służąca naszych rodziców która jest odpowiedzialna za uratowanie nas przed Silver oraz oddania nas obcym ludziom by się nami zajmowali. To ona tez dała nam skrzynki z listami i w ogóle. Czekała na nas wiele lat byśmy dorośli i mogli walczyć o nasz świat. Mimo to na razie nie jesteśmy gotowi ,a ona dziwnie chce nam służyć. - powiedziała w skrócie zielonooka dziewczyna. Kobieta podniosła się po czym spojrzała i na Lunę i na Jay'a.

- przyszliście po rady? Po pomoc? Mam wam w czymś pomoc? - spytała z uśmiechem kobieta. Jay od razu zaprzeczył po czym zaśmiał się nerwowo.

- spokojnie. My z Luna na herbatę przyszliśmy. - powiedział brunet na co kobieta uśmiechnęła
Się i od razu zaprosiła dwójkę nastolatków do domu. Kiedy tylko przekroczyli próg domu zobaczyli dość bogaty wystrój wnętrza.

- ,ale tu ładnie. Na bogato- powiedział Jay na co Luna po prostu zamilkła zaś kobieta zaśmiała się i odpowiedziała.

- wasi rodzice mieli dryg do organizowania wnętrza. Teraz to jest wasze - powiedziała różowowłosa na co Jay spiął się i spojrzał na nią z szokiem.

- co? Nasze? To wszystko?- spytał chłopak niedowierzając. Lila przytaknęła po czym ruszyła w stronę kuchni.

- opiekowałam się tym domem od czasu śmierci waszych rodziców. Jeśli jednak będziecie chcieli bym się wyniosła to to zrobie. - powiedziała różowooka wchodząc do kuchni i zaczynając robić herbatę. Luna tylko westchnęła po czym usiadła przy stole ,a następnie odpowiedziała.

- chcemy potrenować chwile. Będziemy tu przychodzić od czasu do czasu na treningi. - powiedziała brunetka. Jay usiadł obok niej zaś kobieta słysząc nowinę uśmiechnęła się i przytaknęła.

- przygotowuje dla was sale treningowa. Życzy sobie księżniczka coś więcej?- spytała różowowłosa na co Luna skrzywiła się lekko i odpowiedziała.

- byś mówiła do mnie po imieniu ,a nie księżniczka. - powiedziała chłodno Luna na co kobieta niepewnie przytaknęła.

- chcecie o czymś pogadać przed treningiem? Może chcecie wiedzieć coś więcej o rodzicach?- spytała Lila ja co Luna spojrzała na Jay'a pytająco.

- w sumie to ważniejsze dla mnie teraz jest to by moja siostra przestała być bateria. Ona emituje prąd i musimy potrenować by to opanowała- powiedzuał Jay na co kobieta przytaknęła po czym podała im herbatę.

- czemu Luna nie chciała tu przychodzić?- spytał się Jay patrząc na różowowłosa. Luna ze zdziwieniem spojrzała na brata po czyj kopnęła go pod stołem w nogę.

- to nie tak ze nie chciałam. Po prostu mam ... no.. tak wyszło- powiedziała zielonooka z lekkim zawstydzeniem i niepewnością.

- oh zabawna historia. Ostatnio jak Luna tu była to powiedziała ze już nigdy nie wróci. Opowiem ci jak to było- powiedziała Lila po czym zaczęła swoją historie.






~Retrospekcja~

Zielonooka dziewczyna spojrzała na dom stojący przed nią. Była niepewna jednak po to przyjechała tez do ninjago. Jeśli ten dom należał do jej rodziców to może oni tam są. Dziewczyna czuła duży stres ,a najgorsze było to iż jest tu sama. Skylor i Jimin poszły zobaczyć ich nowa szkole ,a Holly przyjedzie dopiero za pare dni. Nikogo innego Luna nie miała tu w Ninjago City. Tak czy inaczej brunetka przemogła się i zadzwoniła do drzwi.

Raz kozie śmierć

Pomyślała dziewczyna. Drzwi się otworzyli i wyjrzała przez nie kobieta. Miała różowe włosy i od razu kiedy zobaczyła Lunę podeszła do niej i otworzyła jej brame.

- jesteś taka podobna do swojej mamy. Cudownie wyglądasz- powiedziała na co brunetka spięła się i zdziwiła.

- co? Jak to? Zaraz pani tu mieszka?- spytała zielonooka na co kobieta uśmiechnęła się i złapała delikatnie policzki dziewczyny.

- księżniczko ,ale ty masz delikatna skórę. Ooo. Taka urocza. Chodź pokaże ci dom. Zamieszkasz w pokoju ,który ci przygotowałam i opowiem o rodzicach. Odpowiem na każde pytanie. - powiedziała Lila na co Luna po prostu odsunęła się od kobiety ,a następnie powiedziała z powaga.

- po pierwsze kim jesteś? Po drugie nie dotykaj mnie tak nagle. Po trzecie skąd wiesz kim jestem?- spytała brunetka nie rozumiejąc wielu rzeczy. Kobieta zachichotała po czym załapała dziewczynę za dłoń i ruszyła z nią do środka budynku. Od razu weszła z nią do salonu i posadziła brunetkę na kanapie ,a następnie sama usiadła obok i dała jej pudełeczko.

- to jest coś co miało z tobą być w domu dziecka jednak nie chcieli tego przyjąć. Dlatego tez wzięłam to i czekałam aż mnie znajdziesz. Luna twoi rodzice chcieliby cie na pewno zobaczyć taka wyrośnięta i w ogóle jednak... eh. Twoi rodzice nie żyją od dawna. Jesteś księżniczka z krainy dnia i nocy i twoim przeznaczeniem jest ocalenie królestwa wraz z bratem. - powiedziała różowowłosa po czym zauważyła pewien szczegół. - gdzie twój brat?- dodała po chwili na co Luna spięła się i spojrzała na nieznajoma.

- mam brata? Nie wiedziałam.. ja... to znaczy wiedziałam ,ale ... myślałam ze to kłamstwo moich przyszywanych rodziców. - powiedziała zielonooka. Lila spojrzała na nią z lekkim smutkiem po czym spytała niepewnie.

- czemu myślisz ze oni kłamali? - spytała. Luna tylko zacisnęła pieść po czum parsknęła.

- bo to potwory bez serca kryjące się w ciele ludzi. Nienawidzę ich. Żałuje że musiałam z nimi żyć przez tyle lat. Gdybym wiedziała wcześniej ze byłam adoptowana o wiele wcześniej bym opuściła mój dom. - powiedziała brunetka po czym wzięła kilka wdechów.

- nie rozumiem. Myślałam ze adoptują cie dobre osoby. Miałam nawet załatwione by wychowali cie dobrzy ludzie. - powiedziała Lila z lekkim zmartwieniem. Luna tylko westchnęła i odpowiedziała.

- to coś ci nie wyszło. Tak czy inaczej nie chce o tym gadać. Nie po to tu przyszłam. Kim jesteś? Podobno tu mieszkają moi rodzice. To znaczy mieszkali bo niby nie żyją. Chce wiedzieć co się tu dzieje i co to za pudło?- powiedziała Luna na co różowowłosa uśmiechnęła się i wyprostowała.

- jestem Lila Japano. Służyłam twoim rodzica przez długi czas. Przyjaźniłam się z twoja matka ,a po ich śmierci zajęłam się tym byś razem z bratem znalazła dom. Moim obowiązkiem było dbanie o ten dom jak i czekanie na wasz powrót ,a następnie wytrenowanie was, nauczenie używać mocy oraz zadbanie o to byście odzyskali niepodległość waszej krainy i zasiedli na tronie jako król i królowa krainy dnia i nocy. Oczywiście większe prawo do tronu ma twój starszy brat wiec jeśli znajdzie sobie dziewczynę i się z nią ożeni to oni będą królem i królowa ,a ty jako młodsza siostra będziesz mogła wybrać czy chcesz tez sprawować władze w swojej krainie czy tez wybierasz inne życie. Jednak jak twój brat zrzeknie się tronu ty będziesz musiała być królowa razem ze swoim chłopakiem. - powiedziała kobieta. Luna przez chwile milczała nie wiedząc co odpowiedzieć jednak ostatecznie uznała ze warto uświadomić Lile o paru rzeczach.

- nie mam chłopaka i nie zamierzam na razie mieć. Co do reszty to dziękuje ci za to że dbałaś o ten dom. Osobiście powiem tyle ze na pewno odzyskam niepodległość w mojej krainie ,ale.. nie chce być nazywana ani księżniczka ani królowa. Nie chce tam rządzić ani nie chce mieć władzy. Wystarczy mi dotychczasowe życie. Jestem... jedna z tych osób która lubi czuć się wolna i spędzać czas na przyjemnościach ,a nie na obowiązkach. Nie planuje w przyszłości robić rzeczy których nie lubię- powiedziała zielonooka po czym spojrzała na kobietę z powaga. Lila westchnęła po czym spojrzała na pudełko.

- otwórz je. Znajdziesz tam kilka rzeczy od rodziców i list ode mnie. Nie musisz go czytać ,ale ... w skrócie tam jest napisane kilka faktów.- powiedziała Lila. Brunetka spojrzała na pudełko po czym schowała je do plecaka.

- chce najpierw z tobą pogadać o wszystkim. Musze się wielu rzeczy dowiedzieć. Kim byli rodzice? Tak dokładnie. Imiona i ... inne tego typu rzeczy. - powiedziała Luna na co różowowłosa odpowiedziała z uśmiechem i zaczęła opowiadać o mistrzyni żywiołu piorunów oraz królu dnia i nocy ,który posiadał niezwykłe moce słońca i księżyca.

- rozumiem. - powiedziała Luna po czym westchnęła. - w takim razie bede się już zbierać. Mam spotkanie z przyjaciółmi- powiedziała zielonooka jednak zanim zdołała wyjść, Lila wstała i ruszyła do jednej z półek. Wpisała jakiś kod na palety na ścianie po czym jedna z półek na książki się odsunęła ,a za nią znajdowało się klika broni. Kobieta wzięła jeden z mieczy po czym podała go brunetce.

- to miecz twojego ojca. Idealnie wykonany. Ostrze ostre jak brzytwa przetnie wszystko ,a rękojeść dzięki mocy dostosowuje się do dłoni użytkownika. Idealny dla wojowniczki takiej jak ty. - powiedziała różowowłosa. Luna tylko spojrzała na owy miecz po czym wzięła go i zaczęła zastanawiać gdzie go schować. Ostatecznie uznała że najlepiej będzie dać go w najbezpieczniejsze miejsce.

- zostawię go tu. Nie bede nim walczyć.. przykro mi ,ale po prostu ... w walce mógłby się zniszczyć ,a to pamiatka. Po za tym ... przykro mi ,ale nie dałabym rady walczyć żadna bronią związana z moimi rodzicami. Czułabym wtedy większy strach o to ze ją zniszczę niż o własne życie. Nie będzie to praktyczne w walce- powiedziała z powaga brunetka po czym odłożyła miecz na miejsce. - ,ale dziękuje. Jeśli mój brat kiedyś zechce nim walczyć to mu go dam. - dodała zielonooka. Lila przytaknęła po czym podeszła do brunetki i uklękła przed nią.

- możesz tu zamieszkać moja pani. Znajdziemy twojego brata i obiecuje ze wyszkole was na wojowników. - w tym momencie zapadła cisza. Luna przytaknęła jednak nie zamierzała zostać. Zamiast tego po prostu pożegnała się z kobieta i ruszyła do wyjścia. W końcu miała przed sobą zwiedzanie nowej szkoły i spotkanie z przyjaciółkami.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro