56. Samowolka Sky

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

💚🥷🍵

- JAK TO NIE DA SIĘ NIŻEJ!?- spytał zielony ninja patrząc w górę. Chłopak był podirytowany. Id 5 godzin próbują jakoś zejść do podziemi. Najpierw chcieli znaleźć jakieś w miare dobre zejście jednak wszędzie było stromo. Był pomysł użycia Ergitzu jednak to tez nie za bardzo przekonało resztę. Pixal tez chciała zejść tu swoim mechem jednak ten był nadal zepsuty. Ostateczbie po prostu wykupili najgrubsze i najdłuższe liny jakie były w sklepach i Lloyd był powoli spuszczamy w dol jednak nadal nie widział nic wartego uwagi.

- nie da się niżej Lloyd. Lina się skończyła- powiedział Cole trzymając koniec liny na powierzchni.

- KURWA ! - krzyknął Lloyd i kopnął ścianę obok po czym uderzył w nią pare razy pięściami,

- EJ LLOYD NIE SZARP SIĘ BO PODZIELISZ LOSY SWOJEJ DZIEWCZYNY I SZWAGRA- powiedział Kai pomagając Colowi trzymać szarpiącego się blondyna.

- chłop serio się wkurzył - powiedziała Pixal patrząc na te sytuacje.

- serio? Co ty nie powiesz? - spytał Cole trzymając line razem z Kaiem.

- wciągany go zanim się tam połamie - powiedział Zane po czym Czarny i czerwony nimi zaczęli wciągać przyjaciela do góry. Po krótkiej chwili Lloyd już był na górze. Chłopak od razu wstał niezadowolony i kopnął swój plecak.

- jak ja nienawidzę takiej bezradności. Nienawidzę -powtórzył zielonooki po czym zacisnął pięści.

- wiesz Lloyd... jest już... na prawdę późno. Musimy iść do domu. Jest ciemno i nie damy rady tu dalej stać i próbować. Zmęczeni jesteśmy. Po za tym ściemnia się. Nic nie zdziałamy po ciemku - powiedziała Pixal na co Lloyd tylko spojrzał na przyjaciół i przytaknął.

- racja... musicie iść do akademiku, wyspa się... w końcu jutro szkoła- powiedział blondyn. W tym momencie Cała drużyna spojrzała po sobie po czym odezwał się mistrz ognia.

- o nie młody. Nie ważne jak zależy ci na Lunie nie będziesz tu sam. Idziemy razem do akademiku i spać jutro znowu będziemy myśleć co dalej. - powiedział stanowczo Kai. Lloyd już chciał odpowiedzieć jednak się powstrzymał.
Brunet miał racje nic nie zdziałają teraz. Ciemność uniemożliwi im wiele różnych rzeczy zaś zmęczenie może sprawić iż coś się zepsuje i będzie gorzej niż jest teraz.

- racja. Idziemy do akademika. Ninja... go... czy coś - powiedział ze smutkiem Lloyd po czym ruszył od razu w stronę akademika. Reszta drużyny spojrzała po sobie po czym niechętnie ruszyli za chłopakiem.





🧡❤️🫦👑

Pomarańczowooka ziewnęła przeciągle kiedy Skylor skończyła opowiadać jedną ze swoich słabych strasznych historii.

- oh Holly nie spij- powiedziała Jimin dźgając Holly palcem w brzuch. Dziewczyna wzdrygnęła zie po czym zasłoniła zwój bok.

- okey jest już późno trzeba spać. Jutro szkoła. Skylor wypad do swojego pokoju- powiedziała czarnowłosa przykrywając się i wtulając w swojego misia.

- no weź Holly. Dopiero po dwudziestej drugiej jest wcześnie- powiedziała Skylor. Mimo to Pomarańczowooka nie słuchała jej.

- Co ? Tak późno jest? Okey ide się przebrać w piżamę i spać. - powiedziała Jimin idąc do szafy i biorąc świeże ciuchy.

- no ej Jimin. Serio? Ja spać jeszcze nie chce - powiedziała rudowłosa ziewając przeciągle po czym Szybko otrząsnęła się.- nie śpię.

-hehe, jasne jasne Sky. Idź już do pokoju i spać. Serio jutro wstajemy wcześnie rano. - powiedziała dziewczyna o zielonych oczach wchodząc do toalety i przebierając się. Skylor niechętnie przytaknęła i ruszyła do wyjścia.

- okey okey. To dobranoc dziewczyny. Miłej zabawy w krainie snów czy coś- powiedziała rudowłosa wychodząc z pokoju przyjaciółek po czym ruszyła do siebie. Droga szybko jej zeszła i po chwili dziewczyna była już w swoim pokoju. Było ciemno i nie zdawało się jak by ktoś był w środku.

- Nya? Lu? Jesteście tu?- spytała dziewczyna na co odpowiedziała jej tylko głucha cisza. Zielonooka zaświeciła światło i zauważyła iż łóżka są puste. Rudowłosa od razu westchnęła po czym odpowiedziała.

- serio? Luna żeby tak Lloyda z Nyą zdradzać? Serio? - spytała dziewczyna łapiąc za telefon i dzwoniąc brunetki. Luna nie odebrała. Co więcej była po za zasięgiem.

- to na prawdę do niej nie podobne- powiedziała sama do siebie Skylor. Dziewczyna usiadła na łóżku i westchnęła ciężko nie wiedząc co robić. Była senna i zmęczona jednak nie mogła zostawić Luny samej sobie. Co jak ktoś ją porwał? To mogło być to.

- nie mogę budzić Holly i Jimin. Sama sobie poradzę- powiedziała zielonooka po czym użyła swoich mocy i szybko zmieniła swój strój na kostium zamaskowanej. Dziewczyna uśmiechnęła się biorąc do dłoni swoją włócznie i od razu wychodząc przez okno. Wiatr od razu poruszył włosami dziewczyny kiedy ta skoczyła ma dach i ruszyła przed siebie. Gwiazdy i księżyc oświetlały drogę dziewczyny zaś w oddali słychać było odgłosy miasta nocą.

Luna.
Gdzie ty jesteś?
Nie wiem ,ale się dowiem.






🥷🖤🪨

- Lloyd nie mów mi ze będziesz po nocy płakać- powiedział mistrz ziemi padając na łózko ze zmęczenia i wtulając się w poduszkę.

- nie jestem beksą. Ja nie płacze. Ja tylko... martwię sie i to tyle. - powiedział zielony ninja wycierając łzy które zbierały mu się w oczach. Chłopak wyglądał za okno z nadzieją że zobaczy jak Jay i Luna wracają do akademiku jednak nic takiego nie widział. Jedynie pustka.

- i ty zaprzeczasz że Luna ci się podoba- westchnął czarnowłosy. W tym momencie Lloyd uderzył pięściami w parapet i wydarł się na cały głos.

-OKEY OKEY! PODOBA MI SIĘ! ZAKOCHAŁEM SIĘ W LUNIE! ZADOWOLONY!? - krzyknął blondyn. Cole słysząc jak bardzo Lloyd się uniósł aż zaniemówił zaś blondyn przez chwile milczał zanim zrozumiał ze nie powinien aż tak krzyczeć.

- przepraszam. To emocje- powiedział zielonooki mając nadzieje ze to wytłumaczenie wystarczy. Cole niepewnie patrzył na chłopaka obok nie wiedząc czy zaraz znowu się nie wydrze na cały głos jednak ostatecznie uznał że chyba z lloyda zeszło to co miało zejść.

- spoko. Połóż się Lloyd. Sen dobrze ci zrobi. Serio. - poradził starszy ninja. Zielonooki posłusznie zrobił co mu kazano i położył się na łóżku jednocześnie tuląc poduszkę i z załamaniem zadając owej poduszce pytania.

- dlaczego Luna? Czy ona w ogóle jest cała? Czemu tak to się musiało potoczyć? - spytał zielonooki. Cole patrzył przez chwile na te scenę zanim walnął przyjacielowi poduszką i Opowiedział.

- wynocha spać. - po tych słowach Cole zgasił światło i położył się spać. Llpyd przez chwile siedział w ciszy i zupełnej ciemności zanim postanowił uczynić to samo.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro