Codzienne kawały i dziwna sprawa

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

P.I.X.A.L. usiadła zrezygnowana. Ten dzień był zdecydowanie za długi. ,, Że też ja jako androidka muszę chodzić do szkoły, chociaż zapisano we mnie całą historię Ninjago! - myślała - no, ale według mojego ojca, Cyrusa Borga, będzie lepiej, gdy będę żyć, uczyć się i MYŚLEĆ jak człowiek. Tak, mam nauczyć się myśleć. " Wyjęła zeszyty i podręczniki. Usłyszała Kai'a, który ćwiczył w swoim pokoju. ,, Ten nie musi się tyle uczyć, był na nauczaniu domowym" W głębi duszy wiedziała, że Kai i ja, którzy jesteśmy na nauczaniu domowym, czasem spędzamy więcej czasu nad lekcjami niż reszta. W końcu mamy o wiele trudniejsze egzaminy, ponieważ nasze zagadnienia są bardzo długie. Jay znów coś przypalał w kuchni, ale P.I.X.A.L. to nie interesowało. Generator był rozładowany i nagrzany, musiała się położyć i zregenerować. Po chwili do pokoju wpadł Kai, który leciał jak taran. Widać było, że coś jest nie wporządku. PI.X.A.L. wstała. ,, Ach Ci zwykli chłopcy - pomyślała - trzeba ich wiecznie pilnować. " Poszła w stronę kuchni mijając osmolone ściany. W kuchni nie było nikogo. Widać było tylko przypalone lub spieczone potrawy i spalone garnki oraz rondle. Wyjrzała przez okno. Za oknem Kai biegał za Jay'em. Jay wyglądał na ubawionego sytuacją, ale Kai bynajmniej nie był szczęśliwy. P.I.X.A.L. za ich przykładem wyskoczyła przez okno i spytała:

- Co tu się dzieje?

- Jay dostaje lanie! - krzyknął Kai.

- Kai został spiorunowany! Wymalowałem mu jego buty do piłki na różowo-fioletowy! - krzyknął w pędzie Jay.

- Kai! Jay! Stop! Kai, zmienię kolor tych butów w Jaskini Samuraja X.-P.I.X.A.L. próbowała opanować sytuację.

- Dobrze, tym razem ujdzie Jay'owi na sucho, ale następnym razem - tutaj Kai pokazał co mu zrobi i rozmowa się skończyła. Nagle Jay potknął się i się wywrócił.

- Serio? Kto znowu wyrzucał śmieci przez okno? - spytał wycierając stłuczony nos.

- Pewnie ty - odpowiedział mu Kai.

- Czekajcie. - P.I.X.A.L. pochyliła się nad miejscem, gdzie upadł Jay. - Czy to paczka?

- Tak, to paczka z adresem - potwierdził Kai.

- To do nas! - wykrzyknął rozradowany Jay.

- Tak, ale musimy być ostrożni - ostrzegła P.I.X.A.L. - otwieram paczkę tutaj.
Rozcieła sznurek i odwinęła szary papier. W środku był list i trzy buteleczki.

- Czytamy? - spytał Jay. Kai wziął list, otworzył i zaczął czytać:
- ,, Wielcy Mistrzowie! W wielkim mieście Ninjago City w jednym mieszkaniu odbędzie się przesłuchanie jednego z waszych przyjaciół. Jeśli chcecie ocalić go od strasznych cierpień, stawcie się tam. Jest to ul. Senseiów 42. Śpieszcie się, bo oni już wiedzą. Życzliwy. " I co myślicie?

- To może być pułapka - stwierdziła P.I.X.A.L..

- A jeśli to prawda? - spytał Jay - pozwolimy, by zabili Nyę lub Zane'a?

- Masz rację - zgodził się Kai - nie możemy stać bezczynnie, ale nie możemy też zostawić Ninjago bez opieki. Pójdę tam ja i ty Jay. Reszta niech czeka tutaj.

- Dobrze - powiedziała P.I.X.A.L. - ale wy bierzcie na siebie odpowiedzialność, bo 95% dowodzi, że wam się nie powiedzie.

- Będziemy się chwytać tych 5% - odpowiedział Kai.

- Dobrze, a moglibyście mi pomóc w kuchni? - spytał Jay - Bo jestem głodny, ale wszystko spaliłem, łącznie z kuchenką.

- Więcej nie staniesz za garnkiem! - krzyknął Kai.

https://youtu.be/75-DkVpMWcc

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro