46 - Mała awantura

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Zaraz idę, tylko czekam na Legolasa. Powinien za chwilę być. - zaprosiłaś Arwenę do środka gestem ręki. Usiadła na łożu i zaczęła ci się przyglądać.

-Dlaczego tak na mnie patrzysz? - zapytałaś ze śmiechem.

- No wiesz, nie na co dzień mam okazję oglądać cię w sukni. Jakaś szczególna okazja?

- Owszem. Legolas zaprosił mnie na spacer popołudniu.

Arwena miała coś powiedzieć, ale usłyszałyście pukanie do drzwi. Podeszłaś do nich z pewnością, że przed komnatą stoi Legolas. Jednak po otworzeniu ujrzałaś Thranduila.

- Witaj moje dziecko. Mam dla ciebie i Legolasa pewną wiadomość odnośnie waszego ślubu. Mianowicie, chciałem wam przekazać, że odbędzie się on za dwa dni w królewskich ogrodach, tak jak było planowane.

- Dziękuję za informację - uśmiechnęłaś się. Jeszcze tylko dwa dni i będziesz żoną Legolasa! Dwa dni! Wtedy w drzwiach pojawił się książę.

- A co to za pogaduszki beze mnie?- zapytał i puścił do ciebie oczko.

- Właśnie powiedziałem Elenie, że wasz ślub ma się odbyć za dwa dni - jego oczy zabłyszczały, a następnie ominął króla i ruszył szybkim krokiem w twoją stronę. Mocno złapał cię w talii jednocześnie obracając w powietrzu. Szeroki uśmiech nie schodził mu z twarzy. Kiedy tylko postawił cię z powrotem na ziemi, od razu wpił się w twoje usta nie zwracając uwagi na obecność Arweny i Thranduila. Ułożyłaś swoje dłonie na jego klatce, a on objął twoją talię z całych sił. Po chwili usłyszeliście jak ktoś odkaszluje. Odsunęliście się od siebie kilka centymetrów, jednak Legolas cały czas cię obejmował.

- Dziękuję ojcze - rzekł.

- Dobrze widzieć was tak szczęśliwych.- powiedział z uśmiechem król. W pewnym momencie za nim stanął jeden ze strażników i ukłonił się.

- Panie, przynoszę prośbę o spotkanie od króla Elronda. Czeka w sali tronowej, panie.

- Dziękuję - skinął na niego, a ten bez słowa odszedł i zniknął ci z oczu wśród korytarzy Leśnego Królestwa. - Zatem do zobaczenia później. - powiedział, po czym odszedł do sali tronowej.

Złapałaś ukochanego za dłoń i razem z Arweną ruszyliście do jadalni. Kiedy schodziliście na dolne piętra zobaczyłaś Lynorda. Zrobiłaś jeszcze kilka kroków i w momencie, kiedy usłyszałaś jego rozmowę, zatrzymałaś się.

- Wszystko będzie dobrze. Jestem tutaj... - wychyliłaś się, żeby zobaczyć z kim rozmawia. Twoje przeczucia się nie myliły. To była Tauriel. Stała w objęciach twojego brata, a po policzku spłynęła jej łza, którą Lynord delikatnie przetarł kciukiem.

- Kocham cię... - jej oczy zrobiły się szkliste. Widząc to, jej wybranek mocno ją przytulił i pocałował w czoło. Zrobiło ci się żal Tauriel. Wiedziałaś, że była twarda i rzadko kiedy płakała, więc musiało to być coś ważnego.

Pociągnęłaś Legolasa za sobą i podeszliście do zakochanych.

- Witaj siostrzyczko - uśmiechnął się do ciebie, jednak nie był to szczery uśmiech. Ciężko było mu się na to zebrać, wiedząc w jakim stanie jest obecnie Tauriel.

- Witaj. Coś się stało?- zapytałaś troskliwym tonem.

Dziewczyna odwróciła się do ciebie zapłakana.

- Mogłybyśmy później porozmawiać?

- Oczywiście. Przyjdź po śniadaniu do mojej komnaty. - uśmiechnęłaś się pogodnie, mając nadzieję, że poprawisz jej humor.

Przetarłaś jej kilka łez, spływających jej po policzku i ruszyliście do jadalni. Zajęłaś miejsce obok Arweny i naprzeciwko Legolasa. Książę cały posiłek cię ignorował, a zwykle długo rozmawiacie. Nie reagował na twoje wołanie. Był jakby nieobecny.

- Legolas! Legolas, o co ci chodzi?

Starałaś się zwrócić na siebie jego uwagę, lecz na próżno. Siedział w ciszy i tylko patrzył się w swój talerz. Byłaś na niego bardzo zdenerwowana. Niewiele myśląc odsunęłaś krzesło i wyszłaś z sali, trzaskając drzwiami. Dopiero wtedy kątem oka zauważyłaś, że książę na ciebie popatrzył. Pobiegłaś do swojej komnaty i zamknęłaś drzwi. Rzuciłaś się na łoże i położyłaś twarz na poduszce. Z twoich oczu zaczęły lecieć łzy. O co mu chodzi? Przecież przed śniadaniem wszystko było dobrze...

W tym momencie do twojej głowy doszła myśl, którą jak najszybciej starałaś się z niej wypędzić. A co jeśli Legolas zachowywał się tak ze względu na Tauriel? Co jeśli, widząc ją w ramionach innego, jego uczucia do niej odżyły?

Usłyszałaś pukanie do drzwi, jednak nic nie odpowiedziałaś. Chciałaś być teraz sama ze swoimi myślami. Nie miałaś nawet ochoty na towarzystwo Arweny.

- Skarbie, proszę otwórz. Wiem, że tam jesteś. - spokojny głos Legolasa jednocześnie cię uspokajał i przypominał ci o Tauriel.

- Odejdź stąd! - po tonie twojego głosu było słychać, że płaczesz.

- Kochanie. Chcę z tobą porozmawiać - wiedziałaś, że zorientował się w jakim jesteś stanie. Zawsze za wszelką cenę starał się cie uspokoić. Zaczął nerwowo pukać w drzwi. Z niechęcią podeszłaś do nich i je otworzyłaś. Od razu odwróciłaś się i podeszłaś do łoża. Książę złapał cie za ręce i stanął twarzą w twoją stronę.

- Co się dzieje? - spytał drżącym głosem, ocierając twoje łzy. Zamknęłaś czy i spuściłaś głowę.

- Ty mi powiedz! Czemu przez całe śniadanie mnie ignorowałeś?! To ze względu na Tauriel?

- Tak... - odwróciłaś się od księcia i ruszyłaś w stronę łoża.

- Wiedziałam - szepnęłaś naprawdę cicho. - Dalej ją kochasz -powiedziałaś bardziej do siebie niż do niego.

- Co?! Nie! Nie o to mi chodziło - podszedł do ciebie od tyłu i położył ręce na wcięciu twojej talii. - Po prostu zdziwiło mnie, że Tauriel i twój brat są parą. I nie mówiłaś mi, że tak dobrze się dogadujecie, że ucinacie sobie pogaduszki po śniadaniu.

- To dlaczego się nie odzywałeś? - dalej stałaś odwrócona do niego plecami.

- Zastanawiałem się nad czymś.

- Nad czym?

- Nad dzisiejszą niespodzianką. W końcu powiedziałaś, że dopiero wtedy wyjdę na prostą jeśli chodzi o obietnicę - po tych słowach ucałował twoją szyję. Następnie obrócił cię twarzą do siebie. - Czy gdybym kochał inną to brałbym z tobą ślub za dwa dni? Albo robiłbym ci takie niespodzianki jak wczoraj? Zrozum, że nie ma drugiej elfki, która mogłaby zająć tak ważne miejsce w moim sercu. - po twoim policzku spłynęła łza. Książę starł ją szybko kciukiem, a potem pocałował w czoło. - Zabraniam ci płakać do naszego ślubu. Dopiero na nim pozwolę ci uronić kilka łez, ale tylko pod warunkiem, że będą to łzy szczęścia. Żadnych innych nie toleruję.

Po tych słowach zaczęłaś się śmiać. Zauważyłaś, że Legolas otwiera usta, aby coś jeszcze powiedzieć, ale mu na to nie pozwoliłaś.

- Twoją największą wadą jest to, że w niektórych momentach za dużo gadasz, a za mało całujesz -zaśmiałaś się jeszcze głośniej.

- Pozwól, że się poprawię - książę wpił się w twoje usta. Otoczyłaś go ramionami. Ukochany podniósł cię i zaniósł na łoże, gdzie zaczął całować cię coraz namiętniej.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro