25 - Kolejne problemy

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Obudziłaś się wcześniej niż zwykle. Legolas już nie spał i siedział obok ciebie. Jednak nie był w nastroju. Domyślałaś się, że może mieć to związek ze zbliżającą się wojną. Był wyraźnie przygnębiony.
- Wszystko w porządku? - zapytałaś i podniosłaś się, tak aby siedzieć obok niego. Oparłaś się o niego i złapałaś za dłoń.
- Tak - powiedział jakby zbudzony ze snu.
- Na pewno? Widzę, że czymś się martwisz.
- Na pewno. - odparł nieco oschle. Chciał skończyć ten temat.
- No dobrze. - pocałowałaś księcia w policzek i poszłaś do łaźni się przebrać. Gdy się przyszykowałaś zeszłaś z Legolasem na śniadanie. Król Thranduil również nie był w humorze. Czekaliście chwilę, aż wszyscy się pojawią.
- Proszę o uwagę. Chciałem ogłosić, że ślub mojego syna i Eleny został przesunięty. Uroczystość odbędzie się jutro przed południem.
W sali zapadła cisza. Zaczęło do ciebie docierać, że wojna może w twoim życiu wszystko zmienić. Z każdym dniem bałaś się jej coraz bardziej. Po skończonym posiłku podszedł do ciebie król.
- Wybacz mi Eleno, że przełożyłem wasz ślub, ale nie było innej opcji. Mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe.
- Nic się nie stało. Cieszę się, że pobierzemy się wcześniej.
- W takim razie już ci nie przeszkadzam. - rzekł król i odszedł. Udałaś się do swojej komnaty, gdzie czekała na ciebie służka.
- Witaj Pani. Usiądź, musimy cię przygotować na jutrzejszy dzień. - pokazała ręką na krzesło przed nią. Usiadłaś, a ona zaczęła cię czesać.

Zebrała kilka pasm włosów i zaplotła z nich małe warkoczyki. Resztę włosów pokręciła i wplotła w nie małe białe kwiaty. Zaplecione włosy pięknie ułożyła i wzięła ze szkatułki ślubny diadem. Położyła go delikatnie na twojej głowie i poprawiła włosy, aby wyglądały jeszcze ładniej. Przyglądnęła ci się uważnie i uśmiechnęła się.

- Skończone. - stałaś i podeszłaś do zwierciadła. Włosy pięknie opadały na twoje ramiona, a ozdoby dodawały ci uroku. Będą pięknie wyglądać w połączeniu z suknią ślubną.

- Jest piękna! - uśmiechnęłaś się do służki.

- Wiedziałam, że ci się spodoba. Zobaczmy jak będziesz wyglądać w pełnej okazałości. Przebierz się, pani.

Zabrałaś suknię i poszłaś do łaźni. Kiedy wyszłaś, służka zapięła ci na szyi wisiorek z białym kamieniem z światła gwiazd.

Obróciłaś się kilka razy, a uśmiech nie schodził ci z twarzy.
- Nie mogę uwierzyć, że to już jutro!
Służka uśmiechnęła się pogodnie.
- Cieszę się, że mogłam Pani pomóc się przygotować.
- To ja dziękuję. - wyszła, a ty jeszcze chwilę siedziałaś w sukni. Nie mogłaś się na nią napatrzeć. Jednak po paru minutach postanowiłaś ubrać jakieś wygodniejsze ubranie. Wybrałaś strój do ćwiczeń. Usiadłaś na łożu i zakładałaś buty, kiedy do twojej komnaty weszli twoi rodzice.
- Musimy porozmawiać.
- Co się stało? - zapytałaś wsuwając but na stopę.
- Nie zrozum mnie źle skarbie. Chcę, abyś była szczęśliwa, ale... nie mogę się zgodzić na ślub z Legolasem.
- Co?! Dlaczego?!

Jak w ogóle mógł powiedzieć coś takiego?

- Kochanie spokojnie. Chcemy twojego dobra.

- Uważasz ojcze, że przy Legolasie nie będę szczęśliwa?! Kocham go i za niego wyjdę, choćby...
- Nie mówię, że nie będziesz przy nim szczęśliwa. Legolas to dobry żołnierz i oddany elf, jednak sądzę, że nie jesteście gotowi na małżeństwo. Moim zdaniem nie powinniście się w ogóle do siebie zbliżyć!
- Jak możesz tak mówić?! Legolas to najwspanialszy elf jakiego w życiu spotkałam! Nie obchodzi mnie twoje zdanie!
- Może cię nie obchodzić, ale nie zgadzam się na ślub!
Wybiegłaś na korytarz zalana łzami. Gdy otworzyłaś drzwi wpadłaś na kogoś.
- Nie płacz... Spokojnie... Jestem tutaj...
Ton jego głosu był troskliwy i czuły. Mocno się co niego przytuliłaś. Odgłos bicia jego serca natychmiast cię uspokoił.
- Słyszałeś wszystko, prawda?
- Tak... Nie martw się. Wszystko będzie dobrze.

- Nie, nie będzie... - powiedziałaś, jeszcze mocniej si w niego wtulając.

- Chodź, porozmawiamy w spokoju.
Złapał cię za rękę i zaprowadził do swojej komnaty. Usiadłaś na łożu.
- Dlaczego oni mi to robią? - znów zaczęłaś płakać. Legolas klęknął przed Tobą i ujął twoje dłonie.
- Obiecuję, że wszystko się ułoży. Jeżeli chcesz to z nimi porozmawiam.
- Nie. Moi rodzice tak łatwo nie ustąpią... Zawsze byli strasznie uparci, a zwłaszcza ojciec. Nic nie rozumiem. Jeszcze kilka dni temu moja matka mówiła, że cieszy się z naszego ślubu.
- Na pewno da się coś zrobić. Nie trać nadziei kochanie.
Książę wstał i otarł pojedynczą łzę spływającą po twoim policzku.
- I nie płacz więcej - uśmiechnął się i delikatnie cię pocałował. Przytuliłaś się do niego.
- Dziękuję... - szepnęłaś mu do ucha.
- Porozmawiam z moim ojcem. Może da się wyjaśnić sprawę bez odwoływania ślubu.
- W porządku. Pójdę z tobą, dobrze?
- Dobrze.
Chwilę jeszcze rozmawialiście i poszliście do sali tronowej. Ku waszemu zdziwieniu, byli tam już twoi rodzice.
- Chcieliśmy porozmawiać.

- My również. - rzekł oschle twój ojciec.
- Proszę, uspokójmy się wszyscy. Elamirze, chyba nie karzesz mi powiedzieć wszystkim gościom, że ślub się nie odbędzie i mogą wracać do swojego kraju? - powiedział król.
- Swoje powiedziałem Thranduilu.- zwrócił się do ciebie - Nie zgadzam się na ślub! - ton jego głosu był donośny i nieznoszący sprzeciwu. Zdenerwowałaś się i mocniej ścisnęłaś dłoń Legolasa, a on objął cię w talii. Twoja matka stała obok niego ze spuszczoną głową.
- Mamo... Dlaczego?
- Nie mam nic przeciwko temu, żebyście byli małżeństwem, ale to twój ojciec ma ostatnie zdanie w tej kwestii.
- Elamirze, może dasz się przekonać? - kontynuował władca.
- Za żadne skarby Śródziemia!!! - krzyknął i wyszedł z sali.
Miałaś w oczach morze łez. Legolas mocno cię przytulił.
- Miałaś nie płakać, pamiętasz? - uśmiechnął cię, ale wiedziałaś, że jest równie zawiedziony co ty. Z trudem się uśmiechnęłaś i wtuliłaś w niego jeszcze mocnej.
- Przykro mi, że tak się sprawy potoczyły. Muszę teraz iść do Elronda, obmówić parę rzeczy. Legolasie, przyjdź do mnie później. Na razie nie będziemy rozpowszechniać tej wiadomości. Istnieje cień nadziei, że twój ojciec zmięknie Eleno.
Król wyszedł a wy udaliście się na obiad. Popołudniu chcieliście potrenować, aby rozładować emocje. Poszłaś do zbrojowni i zabrałaś kołczan, łuk i sztylety. Czekałaś chwilę na księcia i konno ruszyliście na polanę.

Trenowaliście, aż zrobiło się ciemno. Nic ci nie wychodziło. Rzadko trafiałaś do celu, zresztą Legolas też. W walce na sztylety przegrywałaś z księciem, a zawsze kończył na ziemi bez sztyletów w dłoniach.
- Może już wracajmy, zrobiło się późno. Poza tym, taki trening nie ma najmniejszego sensu.
- Dobrze wracajmy.
Pognaliście do królestwa. Odstawiliście konie do stajni. Po wejściu do komnaty wzięłaś długą kąpiel i położyłaś się w łożu. Legolas poszedł na naradę do króla Thranduila. W pewnym momencie usłyszałaś jak ktoś biegnie po korytarzu w stronę twojej komnaty. Drzwi otworzyły się z wielkim hukiem, a do środka wbiegło...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro