38 - Pocałunek

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

OCZAMI LEGOLASA
Po posiłku poszliśmy z Eleną do jej pokoju w którym czekała jej siostra.
-Czego potrzebujesz siostrzyczko? - odezwała się Elena.
-Dowodu.

- Dowodu na co? - zapytała.

- Na to że dalej jesteście razem. Bo jakoś tego nie widzę. Odkąd przyjechaliście najwyżej trzymaliście się za ręce i może z raz Legolas cię objął. Poza tym cię znam i widzę że coś nie gra.

Elena miała rację. Jej siostra ma bystre oko i zna ją lepiej niż ja. A już miałem nadzieję że wszystko się uda.

- Nie gra to że jestem ranna i ramię mnie koszmarnie boli, a nie obejmowaliśmy się dlatego że Legolas boi się że przez przypadek za mocno je dotknie i mnie to zaboli. Po prostu się martwi o moje zdrowie.
- Nie chce żeby znowu cierpiała to chyba lepsze określenie. - odezwałem się, a Elena odwróciła się w moją stronę, a w jej oczach pojawił się błysk smutku. Pewnie gdyby nie obecność jej siostry powiedziałby coś na ten temat, albo uderzyła mnie tak jak w namiocie. I szczerze nie zdziwiłbym się, bo jak najbardziej na to zasłużyłem.
- To nie zmienia faktu, że w to nie wierzę.
- Więc co cię przekona? - spytałem.
- Niech się zastanowię... O już wiem. Pocałujcie się!
Elena zrobiła duże oczy i widać było że z trudem przełyka ślinę. Ja po chwili natomiast zorientowałem się że mam spięte mięśnie.
- Co?! - krzyknęła.
- Czemu się tak stresujesz? - uśmiechnęła się - Skoro jesteście razem nie powinno wam to przeszkadzać.

- Ale... - nie dałem jej dokończyć. Dłońmi delikatnie złapałem jej twarz, aby na mnie spojrzała i pocałowałem. Miło było znów to zrobić i poczuć smak jej ust. Po kilku sekundach objęła mnie zdrowym ramieniem. Kiedy to zrobiła po plecach przeszedł mi dreszcz. Dlaczego pozwoliłem jej oddać pierścionek!? Jestem głupcem...
- Dobra przestańcie już. - całkowicie zapomniałem, że Erlana dalej tu jest. Elena odsunęła się ode mnie - Powiedzmy, że wam wierzę. Ale i tak będę was obserwować.
Po tych słowach wyszła. Udałem się zaraz za nią. Nie dałbym rady teraz spojrzeć Elenie w oczy. Udałem się do swojej komnaty i położyłem się na łożu. Długo myślałem o tym wszystkim. O tym jak oddala pierścionek. O dzisiejszym pocałunku. I każdym słowie które powiedziała mi tamtego dnia. O tym że Eomer ją pocałował. Że chciał... Aż mi się to nie mieści w głowie. Jaką mógł jej wyrządzić krzywdę. Zabiłbym go wtedy z zimną krwią i spalił ciało. Albo lepiej byłoby spalić go żywcem, żeby bardziej cierpiał. Nie wiem nawet jak dużo czasu minęło, sądząc po tym, że służba przyniosła mi kolację, to trwało to kilka godzin. Zjadłem posiłek i postanowiłem się przejść. Kiedy wyszedłem z komaty spotkałem Elenę. Korzystając z okazji na rozmowę, zacząłem ją.

- Możemy porozmawiać? - nie chciałem, żeby pomyślała, że podobała mi się tamta chwila i, że chcę do niej wrócić, bo zapewne ona nie chcę mnie znać. Mówiłem chłodnym tonem.

- Tak...

- Słuchaj... Dlaczego tak zareagowałaś na odpowiedź twojej siostry?

- Wiesz, jakoś nie miałam ochoty się wtedy z tobą całować. Nie wiem, czy pamiętasz, ale rozstaliśmy się.

- Pamiętam, ale przecież mieliśmy udawać, że wszystko jest jak dawniej! A przez twoje zachowanie wszystko może wyjść na jaw!

- Dobrze, może mnie poniosło, ale ty tez mogłeś zareagować mniej wybuchowo!

Już miałem coś powiedzieć, ale zauważyłem matkę Eleny, idącą w naszym kierunku. Nie możemy się teraz kłócić. Nie w tym momencie. Jedyne co przyszło mi na myśl to pocałunek. Zrobiłem to samo, co kilka godzin temu. Wiem, że Elena nie będzie zadowolona, ale nic innego nie przychodzi mi do głowy.

Objąłem ją i delikatnie pocałowałem. Z początku Elena nie reagowała. Nie oddała pocałunku, ale tez go nie przerwała. Jednak chwilę później zaczęła się wyrywać. Oderwała ode mnie swoje usta, a ja starałem sie ratować sytuację.

- Twoja matka tutaj idzie. - szepnąłem. Elena popatrzyła na mnie z niedowierzaniem. - Elena. - wycedziłem przez zęby. Dlaczego nie może dostosować się do jednego prostego rozkazu? Elfka wbiła się w moje usta, po czym mocno przytuliła. Objąłem ja w talii i pocałowałem w szyję. Zupełnie zapomniałem, że moja księżniczka nie jest już moja... Brakowało mi jej, Smaku jej ust, dotyku jej delikatnych dłoni i jej ciepłego oddechu na mojej szyi. Kocham ją... I muszę ją odzyskać. Ale co mogę zrobić, skoro ona tego nie chce.

- Przepraszam, że przeszkadzam, ale chciałabym porozmawiać z moją córką. - rzekła do mnie. Odsunąłem się od niej i przytaknąłem.

- Przyjdę do ciebie później, kochanie. - powiedziała i pocałowała mnie w policzek. Wróciłem do ciebie. Chęć na spacer mi przeszła. Siedziałem na łożu kilkanaście minut. Nagle ktoś zapukał do drzwi i zza nich wychyliła się głowa Eleny.

- Nie przeszkadzam?
- Nie skądże. Potrzebujesz czegoś?
- Chciałam porozmawiać o...

- Jeśli chodzi o to co miało miejsce niedawno to... Zrobiłem tak ponieważ ojciec mówił że nikt ma się o tym wszystkim nie dowiedzieć... Zrozum to. Wiem, ze dopiero co o tym rozmawialiśmy, a raczej kłóciliśmy się, ale jesli twoja matka by się dowiedziała mogłaby komuś powiedzieć. Nie żebym jej nie ufał.

- Dobrze wiedzieć, ale chodzi mi o inną sprawę. Przede wszystkim chciałam przeprosić za to że cię wtedy uderzyłam. Nie powinnam była tak postępować. Jesteś księciem, a ja...
- Nie musisz przepraszać. Zasłużyłem na to - w jej oczach pojawiło się zdziwienie.
- Nie jesteś zły?
- Nie. A ty powinnaś już o tym zapomnieć. Będzie ci łatwiej.
- Zapomnieć? Legolasie czy ty się słyszysz? Mam zapomnieć o tym że uderzyłam osobę za którą jeszcze nie dawno miałam wyjść? To nie takie proste.
- Właśnie... Miałaś, ale już nie - oczy Eleny zrobiły się szkliste.
- Dobra, dość. Posłuchaj. Przepraszam za to co się stało. Za to że pozwoliłam się pocałować temu krętaczowi -chciałem coś powiedzieć ale uciszyła mnie gestem ręki -Że nie mówiłam ci o swoich uczuciach. Za każde moje przewinienie. Za wszystkie krzywdy. Za wszystko. Ale przede wszystkim za oddanie pierścionka -łzy zaczynają płynąć leniwie po jej policzkach - tylko, że...
- Że co? -zaczyna ściskać mnie w środku. Nie wiem czy chcę to wiedzieć. Ale teraz już się nie mogę wycofać.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro