Początek drogi bez końca - I

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Legolas niósł cię nie przerywając waszego namiętnego pocałunku. Trzymał cię mocno, nawet kiedy siadał na łożu w komnacie i sadzał na swoich kolanach. Chciałaś, żeby tak było już zawsze. Wyprostowałaś się, przez co książę musiał odchylić głowę do tyłu. Powoli odpinałaś guziki w jego szacie, a on, nie pozostając ci dłużny rozsznurował twoją suknie, która zsunęła się z twoich ramion, odsłaniając piersi. Jego ręce błądziły po twoim nagim ciele. Tak długo czekaliście na moment w którym nacieszycie się sobą. Ukochany odwrócił was tak, że leżałaś na plecach, a on zawisł nad tobą. Walczyliście i dominację lecz koniec końców wygrał Legolas. Kilkanaście minut później została na was tylko bielizna. Zmieniliście pozycję tak, że teraz ty siedziałaś okrakiem na jego torsie Oderwałaś się od jego ust i całowałaś jego szczękę, potem szyję, powoli schodząc coraz niżej. Dłonie księcia zsunęły się na twoje plecy. Kiedy znów wróciłaś do ust ukochanego, on ponownie was obrócił. Po chwili wasza bielizna leżała gdzieś w kącie. Jego ciepłe wargi przeniosły się na twoją szyję i torują drogę w dół, co jakiś czas zostawiając trwały ślad na ciele. Jeszcze nigdy czegoś takiego nie czułaś. Z każdą chwilą twój oddech stawał się coraz cięższy i nierówny. Nagle przed twoimi oczami pojawił się obraz ze snu. Lekko się wzdrygnęłaś. Książę to zauważył i popatrzył na ciebie z troską.

- Nie bój się... - powiedział po czym delikatnie pocałował. W tym momencie wszystkie twoje obawy zniknęły. Oddałaś pocałunek, jednocześnie go pogłębiając. Chwilę później stało się to na co czekaliście. On zgarnął ciebie na własność, a ty jego. Z początku odczuwałaś lekki ból, ale potem zmienił się w czystą przyjemność. Legolas przyssał swoje usta do twojej szyi, a ty błądziłaś rękami po jego nagich plecach i barkach, co jakiś czas wbijając w nie paznokcie z powodu doznań.

Leżeliście przytuleni do siebie ciężko oddychając. Popatrzyłaś na swojego męża w tym samym czasie co on na ciebie.

- Kocham Cię najbardziej na świecie - powiedział i złożył na twoich ustach delikatny pocałunek.

- Ja ciebie też kocham - szepnęłaś w jego wargi i ponownie złączyłaś je w pocałunku. Z początku był lekki i spokojny, jednak z każdą chwilą nabierał tempa i namiętności. Po kilku minutach oderwaliście się od siebie. Książę spojrzał w twoje oczy w taki sposób, że poczułaś jak się rozpływasz.

- Życzysz sobie elfa czy elfkę? - rzekł z uśmiechem. Zaśmiałaś się na jego słowa i pocałowałaś.

- Oboje.

- Coś się boję, że czeka nas pracowita noc. - Po tych słowach mocno wpił się w twoje usta i znalazł się nad tobą.

OCZAMI LEGOLASA

Obudziłem się o świcie. Moje ramiona otulały zaspaną Elenę. Uniosłem się i pocałowałem ją delikatnie w głowę, którą miała opartą o moją klatkę. Moja księżniczka uniosła lekko kąciki ust i mocniej się we mnie wtuliła. Chwilę później otworzyła swoje przepiękne oczy i spojrzała na mnie. Posłałem jej ciepły uśmiech i przesunąłem się tak, aby Elena mogła usiąść koło mnie.

- Dzień dobry, kochanie - rzekła słodkim i melodyjnym głosem, po czym pocałowała mnie czule. Za każdym razem, gdy ją całuję, zakochuję się w niej od nowa. Jest taka cudowna, mądra, piękna i wrażliwa. Jest idealna. Mam wrażenie, że to przepiękny sen, z którego nie chcę się nigdy obudzić. Kocham ją nad życie.

- Witaj, skarbie - odpowiedziałem. - Masz jakieś plany na dzisiaj? - Objąłem ją w talii i przyciągnąłem do siebie.

- Arwena koniecznie chciała się spotkać.

- Zgaduję, że nie chodziło jej o trening. - Zaśmiałem się, a Elena wraz ze mną.

- Zapewne nie.

Wstała, zarzuciła na siebie cienki szlafrok i udała się do łaźni. Usiadłem na łożu i się przeciągnąłem. Zabrałem z szafy koszulę i zarzuciłem ją na siebie, po czym wszedłem do mojej ukochanej. Siedziała przy toaletce i układała swoje długie włosy. Stanąłem za nią i odgarnąłem kilka kosmyków z jej ramienia. Nachyliłem się i szepnąłem.

- Czy moja wspaniała żona będzie miała ochotę na spacer wieczorem? - Pocałowałem ją w szyję i usiadłem obok niej dużym fotelu.

- Myślę, że będzie zachwycona tym pomysłem. - Uśmiechnęła się i ucałowała mój policzek. - Pomożesz mi z suknią?

- Oczywiście - odpowiedziałem z uśmiechem. Wyszliśmy z łaźni i stanęliśmy przed otwartą szafą. Elena przez chwilę szukała sukni, którą chciała dziś założyć. Wyciągnęła jedną - szarą ze srebrnymi elementami. Zrzuciła szlafrok z ramion i zaczęła zakładać suknię. Złapałem za rękawy i pomogłem jej ją nałożyć. Przeciągnąłem dłońmi po plecach mojej żony i zasznurowałem gorset. Kiedy skończyłem, odwróciła się do mnie i wygładziła materiał na nogach.

- Podoba ci się? - zapytała.

- Mnie podobasz się we wszystkim, skarbie. - Posłałem jej uśmiech i mocno ją przytuliłem. - Daj mi chwilę. - Sięgnąłem do szafy po strój do ćwiczeń i założyłem go. Złapałem Elenę za dłoń i razem zeszliśmy na śniadanie. W sali była tylko Arwena z Aragornem oraz mój ojciec. Przywitaliśmy wszystkich i zajęliśmy swoje miejsca, obok króla, naprzeciwko siebie. Czekaliśmy jeszcze kilka minut, aż wszyscy przyjdą. Służki zaczęły wnosić jedzenie.

Po śniadaniu Arwena od razu pociągnęła Elenę za sobą. Po chwili w jadalni zostałem tylko ja i mój ojciec. Nalał mi i sobie wina do kielicha i spoważniał.

- Legolasie, - zaczął - możemy porozmawiać?

- Tak, oczywiście - odparłem i łyknąłem wina.

- Wiem, że wczoraj przekazałem wam tą informację zbyt spontanicznie. Dlatego chciałem to teraz sprostować. - Również sięgnął po kielich. - Wiem, że sobie poradzicie. Jesteście rozsądni i odważni.

- Ojcze, nie jestem na to gotowy. Jesteś dobrym władcą. Nie potrafię był tak stanowczy jak ty - rzekłem.

- Nie możesz wiecznie unikać odpowiedzialności, synu - powiedział spokojnie. - Wierzę w was. Koronacja odbędzie się za dwa dni. Tylko jest jeden problem...

Zawsze kiedy mój ojciec mówi o problemach, wiem, że będzie to coś poważnego. Zacząłem się denerwować i układać w głowie to, co może pójść nie tak, jak trzeba.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro