Początek drogi bez końca - III

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Chodź - powiedział zachrypłym głosem książę, złapał cię za dłonie i zaczął ciągnąć w stronę wodospadu. Jednak po chwili woda sięgnęła ci do szyi, więc się zatrzymałaś. Ukochany popatrzył na ciebie zdezorientowany. No tak jemu ledwo sięgała do piersi, a ty jeszcze przez tą suknię nie mogłaś nawet przepłynąć małego kawałeczka.

- Tu jest za głęboko jak dla mnie, a ta suknia pomimo, że jest piękna, w ogóle nie jest praktyczna - rzekłaś ze śmiechem. Legolas także się uśmiechnął.

- Masz rację, bardziej przydatna będzie leżąc na podłodze, ale to za chwilę - przy ostatnich słowach uśmiechnął się łobuzersko. Znów wziął cię na ręce i zaczął iść do jaskini za wodospadem. Postanowiłaś mu się odwdzięczyć i również zrobić kilka malinek. Kiedy tylko przyssałaś się do jego szyi z jego ust wydobył się cichy pomruk.

- Jeśli zaraz nie przestaniesz to cały mój plan pójdzie w łeb.
- Trudno - mruknęłaś i wróciłaś do poprzedniej czynności. Książę tylko warknął, ale wiedziałaś, że mu się to podobało.
Chwilę później spadła na ciebie ściana wody, co oznaczało, że właśnie weszliście do jaskini. Próbowałaś jakoś ogarnąć włosy z twarzy, ale nie wychodził ci to najlepiej. Strasznie się lepiły i cały czas wracały na swoje miejsce wpadając ci do oczu.
- I znowu jesteś przeze mnie mokra - powiedział książę i cicho się za śmiał.
- Szkoda, że tylko z zewnątrz - prychnełaś.
- Czy ty mnie prowokujesz? - zapytał patrząc na ciebie z uniesionymi brwiami.
- Ja? Skądże. Choć gdyby to jednak miało wpłynąć na to co się wydarzy, to tak, prowokuje.
- Yhm. Czyli powinienem teraz zrobić tak? - rzekł i cię mocno pocałował.
- Dokładnie tak - odpowiedziałaś kiedy jego usta przestały dotykać twoich.
- Więc to też się przyda - wskazał brodą przed siebie.
Odwróciłaś głowę w tamtym kierunku, a twoim oczom ukazała się ścieżka ułożona ze świeczek i obsypana płatkami róż. Na końcu znajdował się duży koc obok, którego leżało kilka słodkich potraw. Spojrzałaś na księcia z szeroko otwartymi oczami.
- Ale...
- Czy nie mogę zrobić czegoś dla swojej żony? - przerwał ci. - Mam nadzieję, że ci się podoba.
- Bardzo - pocałowałaś ukochanego. Legolas zaczął iść w stronę brzegu. Kiedy do niego dotarliście, elf oderwał się od twoich warg i spojrzał w twoje oczy.
- Ta suknia jest tak strasznie nie praktyczna - wyszeptał i znów wpił się w twoje wargi. Jego ręce szybko odnalazły guziki na  twoich plecach i zaczęły je rozpinać. Zaczęłaś tak samo postępować z jego strojem. Kiedy zostaliście tylko w bieliźnie, Legolas złapał cię za uda i podsadził, przez co musiałaś opleść go nogami w pasie. Zszedł pocałunkami na szyję, w niektórych miejscach zostawiając czerwone ślady. Nawet nie zauważyłaś, gdy położył cię na kocu, a sam zawisną nad tobą. Twoje dłonie błądziły po jego umięśnionym torsie. Kilka minut później leżeliście już nadzy, głośno i nierówno oddychając. Usta księcia zaczęły wędrówkę od twojej żuchwy, przez biust, aż do brzucha. Ręce Legolasa rozsunęły twoje uda, a jego wargi zaczęły całować ich wewnętrzną stronę. Nie mogłaś skupić się na niczym innym, poza twoim ukochanym i jego ustami, które zbliżały się do twojej kobiecości. Chciałaś tego coraz bardziej.
- Legolasie - wychrypiałaś, ciężko dysząc. On tylko pokręcił głową. - Proszę.
- Na to przyjdzie czas - powiedziawszy te słowa Legolas po raz ostatnio ucałował twoje udo. Z twojego gardła wydobył się cichy jęk, a po plecach przeszedł przyjemny dreszcz. Zacisnęłaś pięści na kocu. Po chwili poczułaś język elfa między twoimi nogami. Było ci tak dobrze. W podbrzuszu pojawił się znajome uczucie.
- Legolasie... - wydyszałaś, czując jak zbliżasz się do kresu.
- Kocham cię - powiedział  i znalazł się nad Tobą. Twoje plecy wyginęły się w łuk, a ty głośno jęknęłaś. Elf pocałował namiętnie twoje usta. Trwało to kilka minut, gdy ukochany wyszeptał w nie jedno zdanie dzięki, któremu wiedziałaś jak będzie wyglądać ta noc. - Dzisiaj jesteś tylko moja i mam zamiar sprawić, że kiedy wrócimy wszyscy to zobaczą.
W momencie wypowiedzenia ostatniego słowa, poczułaś jak ukochany w ciebie wchodzi i zaczyna poruszać biodrami. Jego usta znów przywarły do twoich w pełnym emocji pocałunku. Wiedziałaś że to będzie długa noc.

Kiedy było już grubo po północy, nałożyłaś na siebie mokrą jeszcze suknię, a książę pocałował cię czule i wziął na ręce. Wtuliłaś się w jego barki i oparłaś głowę o szyję. Po wyjściu z jeziorka, zaniósł cię do waszej komnaty i położył na łożu. Na chwilę zawisł nad tobą i popatrzył ci w oczy tak, że czułaś jak przechodzi cię dreszcz.

- Kocham cię, skarbie - powiedziałaś i wpiłaś się w jego usta.

- Ja ciebie bardziej - odpowiedział i uśmiechnął się słodko. Następnie poszedł do łaźni, a ty przebrałaś się w koszulę nocną. Przykryłaś się pierzyną i ułożyłaś wygodnie, czekając na ukochanego. Po chwili poczułaś jak łoże ugina się pod jego ciężarem. Jego silne ramię objęło cię  w talii i przysunęło do siebie. Parę minut później zmorzył cię głęboki sen.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro