IV

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Po prostu ciebie - rzekł - Kocham wszystkie twoje wady i zalety. Jestem szczęśliwy, ponieważ mam Cię obok siebie, a gdy jesteś przy mnie, to wszystkie moje smutki i zmartwienia znikają. Jesteś ważna tylko Ty. Niesamowite jest to, że zakochaliśmy się w sobie pomimo tylu różnic i stworzyliśmy coś wyjątkowego - Uśmiechnął się słodko, gdy zauważył łzy wzruszenia, spływające po moich policzkach. - Jestem od ciebie uzależniony, skarbie - dodał i ponownie delikatnie mnie pocałował. Po tym ukryłam twarz w jego torsie i mocno objęłam w pasie, a on zrobił to samo.

Wszystko, czego pragnęłam w tym momencie stało w moich ramionach. Trwaliśmy tak przez długich kilka chwil, po czym spacerowaliśmy przez pachnący las, aż do zachodu słońca, który nadawał niepowtarzalnego charakteru tym chwilom, spędzonym z miłością mojego życia. Gdy już całkiem schowało się za górami i drzewami, pozostawiając na nas chłodny cień, wróciliśmy powolnym krokiem do pałacu. Wstąpiliśmy na kolację, po czym ja udałam się do komnaty, zaś Legolas miał odbyć straż.

Pomyślałam, że skoro wszystko między mną, a moim ukochanym zaczyna się układać, powiem Thranduilowi, że możemy powoli wracać do obowiązków, jakie ciążą na władcach Leśnego Królestwa. Szczerze jeszcze nie przywykłam do tego tytułu i samo wypowiedzenie go na głos wywołuje u mnie dreszcze. Z jednej strony czuję, jak wieki to zaszczyt, jednak nadal mnie to lekko przeraża.

Po powiadomieniu byłego króla o moim zdaniu - na które po części się nie zgodził - wróciłam z powrotem do moich ogromnych czterech ścian i położyłam się do łoża, wiedziąc, że za kilka godzin muszę stawić się w sali tronowej. To jedno z niewielu zadań, na które Thranduil się zgodził. Będzie mi w tym pomagał.

OCZAMI THRANDUILA

W środku nocy, pomagałem w nocej straży Elenie. Legolas po swojej warcie wrócił do komnaty, zaś moja synowa znajdowała się w sali tronowej, wysłuchujac raportòw. Wyszedłem z stamtąd, skontrolować lochy, a w zasadzie tylko jednego - najbardziej problematycznego więźnia. Wolałem, aby Elena nie narażała się na jego widoki, szczególnie w jej obecnym stanie. Po tym co powiedział mi Legolas, zdałem sobie sprawę, że jest z nią naprawdę źle. Jednak za jego prośba utrzymam to przed nią w tajemnicy.

Tak jak sądziłem, Eomer leżał w kącie celi, ale nie spał. Rzuciłem na niego okiem i zadałem kilka pytań strażnikowi. Po tym wróciłem do sali tronowej, lecz kiedy przechodziłem obok głównego wejścia do pałacu, usłyszałem za sobą głos strażnika, który miał teraz wartę na dziedzińcu.

- Panie - rzekł, stawiając przede mną - trzech krasnoludów prosi o pomoc.

Nie ukrywam, że nie przepadam za tą rasą, jednak teraz po Bitwie Pięciu Armii byłbym w stanie kilku znieść.

- Gdzie oni są? - zapytałam bezuczuciowo.

- Stoją przed bramą, Panie.

- Przyprowadź ich tutaj - rozkazałem i patrzyłem jak po chwili wraca do mnie z trzeba małymi osóbkami za sobą. Kiedy wyłoniły się zza niego, a ich twarze rozświetliło światło Leśnego Królestwa, przez pierwsze sekundy myślałem, że mam zwidy. To przecież nie było możliwe!

- Panie, zwracamy się do Ciebie z prośbą o pomoc. O schronienie - rzekł jeden z nich i we trzech uklęknęli na jedno kolano. - Nie na długo. Najwyżej kilka dni.

- Jak się tutaj znaleźliście? Jak to możliwe, że... Żyjecie? - zdezorientowany zacząłem zadawać pytania. Nie sądziłem, że jeszcze kiedykolwiek się na nich natknę.

- Wszystko wytłumaczymy - odparł czarnowłosy. - Lecz, prosimy Cię królu, pomóż nam.

Westchnąłem. Szczerze nie mam nic przeciwko pomocy tej trójce, lecz nie ja o tym decyduję. Mimo wszystko nie ukrywam, że miło się patrzy jak król oddaje mi pokłon.

- Znacie zapewne - zacząłem. - Wysoko urodzoną elfkę imieniem Elena, prawda?

- Owszem - odparli.

- Od dłuższego czasu, to ona i mój syn sprawują władzę w Mrocznej Puszczy. To ona będzie wam musiala udzielić odpowiedzi na waszą prośbę. Chodźcie za mną.

Krasnoludy posłusznie ruszyły moim śladem do królowej Leśnego Królestwa. Chwilę później stali już przed nią.

- O Pani - rzekł król i ponownie wszyscy pokłonili się.

Wyszedłem, aby nie przeszkadzać im w dyskusji.

TWOIMI OCZAMI

Po wysłuchaniu jednego strażnika, zauważyłam, że do sali tronowej wchodzi mój teść wraz z trzema... Kasnoludami? Dawno ich nie było w murach Leśnego Królestwa. Wręcz bardzo dawno. W dodatku myślę, że miło nie spędzili tutaj czasu. Po za tym dochodziła jedna i chyba najważniejsza kwestia. Jak to się stało, iż ta trójka w ogóle żyje? Z tego co wiem krasnoludy nie mają takiej mocy...

- Witajcie - odezwałam się i spojrzałam na Thranduila, chcąc dowiedzieć się czegoś więcej, lecz właśnie wychodził ze środka. - W czym mogę Wam pomóc?

- Szukamy schronienia, Pani - rzekł Thorin i wyszedł dwa kroki przed swoich siostrzeńców, po czym pokłonił się. - Błagam.

- Wytłumaczcie mi najpierw - zaczęłam. - Jakim cudem stoicie teraz przede mną?

- Sam dokładnie nie potrafię tego wyjaśnić... Gandalf bardzo dużo nam pomógł. Kiliemu dodatkowo pomogła magia Tauriel. Gdy tylko będę wiedział więcej, opowiem Ci o tym, Pani. - tłumaczył. - Jeśli zaś chodzi o powód zawitania do Leśnego Królestwa, to całą kompanią wybraliśmy się do Bilba, do Shire. Długo by opowiadać jak to wszystko się potoczyło, ale straciliśmy kontakt z nimi po jednym ataku orków i pająków. Oddaliśmy się od nich, a los przywiał nas do Waszego królestwa.

Patrzyłam na nich przez dłuższą chwilę, zastanawiając się co powinnam zrobić. Nie chcę mi się wierzyć, że wydarzyła się taka sytuacja. Lecz jakby nie patrzeć, stoją przede mną żywe dowody. Dosłownie żywe.

- Trzy gościnne komnaty - wydałam rozkaz strażnikowi, stojącego obok mojego stanowiska. Ten pokłonił mi się odszedł, dając wcześniej krasnoludom znak, aby udali się za nim.

- Dziękujemy Ci, Pani. Z całego serca - rzekł Dębowa Tarcza, a ja uśmiechnęłam się lekko w ramach odpowiedzi. Kiedy ruszył wraz z Filim za elfem, podszedł do mnie czarnowłosy krasnolud.

- Pani, mam ogromną prośbę - powiedział przygnębionym tonem. Zeszłam z podestu, na którym znajdowały się trony.

- Tak?

- Czy mógłbym zobaczyć się z Tauriel?

×××

Wiemy, namieszałyśmy ;)
Mimo tego mamy nadzieję, ze spodoba się Wam taka odskocznia od elfów i wybaczycie nam tą sprzeczność z filmem i książką (chociaż od książki i tak już bardzo odbiegamy).

Jeszcze bardzo przepraszamy, że rozdziały pojawiają się tak rzadko ;( A dla osób, które czytają też inne nasze opowiadania - że pojawia się tylko to. Na inne poprostu nie mamy kompletnie pomysłu. Jak na coś wpadniemy to piszemy, gdy tylko jest na to czas, lecz to i tak wychodzi max. 200 słów...

Podsumowując, przepraszamy i mamy nadzieję że spodobał się wam ten rozdział ❤

I małe pytanie
Wolicie
Kili&Tauriel
Czy
Lynord&Tauriel

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro