VII

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Czyli na pewno nic nie wiesz w tej sprawie - zapytałam pewna tego, że nie mówi mi całej prawdy.

Siedziałam na jego łożu obok niego i od kilku minut słuchałam jak wyjaśnia co robił wczoraj wieczorem. Wiele z jego słów mijało się z prawdą i to dalekim łukiem. Musiałam znaleźć sposób, aby wydusić to z niego. Zdziwiło mnie to, że na wiadomość o tym co się wydarzyło był zupełnie obojętny. Wydawałoby się nawet, że zadowolony.

- Tak, mała. Nic - potwierdził, unikając spojrzenia w moje oczy.

- Odpowiedz mi na jedno pytanie - zaczęłam, a on podniósł w końcu głowę. - Dlaczego kłamiesz?

Lynord zupełnie nie wiedział co ze sobą zrobić. Przez moment siedział tylko wyprostowany i starał się wyczytać z mojej twarzy czy rzeczywiście wiem więcej, niż mu się wydaje.

- Słucham? - odparł.

- Nie wierzę - mamroczę. - Nie wierzę, że mimo tego co Ci wcześniej powiedziałam Ty nadal brniesz w to kłamstwo! Zwłaszcza, że nie rozmawiałam o tym tylko z Tobą! Wiem, że za tym stoisz Lynord. Nie wiem tylko dlaczego! - krzyknęłam, ponieważ nie mogłam już dłużej tego słuchać.

- Dobrze... Powiem Ci - rzekł ze smutkiem w głosie. - Nie mogłem znieść tego krasnoluda. Wiem, że łączyło go coś kiedyś z Tauriel. Bałem się, że ponownie coś do niego poczuje. Chciałem go od niej odciągnąć. Dlatego zrobiłem, co zrobiłem - mówił przygaszonym tonem.

- Nie o to mi chodziło kiedy mówiłam, żebyś uczynił swoje życie z Tauriel pięknym i bajkowym!

- Przepraszam Eleno - wydusił z siebie.

- Lynord - szepnęłam i wstałam z łoża. - Straciłeś właśnie moje zaufanie.

Nie odezwał się na moje słowa. Ukrył twarz w dłoniach i westchnął głęboko. Po chwili wstał i podszedł do mnie.

- Ele...

- Co im podałeś?- zażądałam odpowiedzi surowym tonem. Niewiele brakowało, abym wyszła stąd i trzasnęła drzwiami.

- Specjalny napar, który dodaje się do wina - odparł.

- Jakie ma działanie? - dopytywałam.

- Sama możesz się domyślić - rzekł cicho. Nie mogę uwierzyć, że mój brat był zdolny do czegoś takiego.

- Poczekaj - zamyśliłam się. - Po co było Ci to wszystko skoro nic z tego nie pamiętają?

- Nie wiedziałem, że napój powoduje zanik pamięci z ostatnich godzin...

Pokiwałam głową w niedowierzaniu. Lynord stał naprzeciw mnie i czekał zdenerwowany na rozwój sytuacji.

- Przepraszam - powiedział ponownie, lecz nie obchodziły mnie teraz jego słowa.

- Nie przepraszaj, bo nie jest Ci przykro. Cieszysz się z tego, że twój plan chociaż w jakimś stopniu się udał. Tauriel wie o całym zajściu. Gratuluję, braciszku - rzekłam i wyszłam z komnaty

Może nieco nagięłam fakty, lecz chciałam mu uświadomić, że to co zrobił nie jest małym problemem. Nie pójdę teraz do Thranduila i Kiliego i nie opowiem im o tym. Zrobi to Lynord.

Wróciłam do swojej komnaty, gdzie zastałam Legolasa chodzącego w jedną i w drugą stronę.

- I jak? - rzekł, podchodząc do mnie, gdy mnie zauważył. Był tak zdenerwowany, że nie usłyszał jak wchodziłam do środka.

- To on. Przyznał się, ale musiałam to z niego długo wyciągać - odparłam i westchnęłam.

- Naprawdę!? - zapytał. - Dlaczego to zrobił?

Wyjaśniłam mu całą sprawę. Przez dłuższy czas nie mógł tego przyswoić.Przez dobrych kilka minut milczał i co jakiś czas drapał się po głowie, tak jakby chciał się czegoś domyśleć.

- Masz jakiś plan? - zapytał, spoglądając na mnie.

- Dokładnego nie, ale wiem na pewno, że mój brat osobiście to wyjaśni - odparłam. - Zastanawiam się tez, czy nie powiedzieć Tauriel, o tym co zrobił.

- Dlaczego nad tym myślisz? Uważam, że to on powinien za wszystko odpowiedzieć i wszystkim się tłumaczyć.

- Tak, też jestem takiego zdania, ale Lynord jest przekonany, że ona wie o całym zajściu.

- Jak to? - zapytał zdezorientowany.

- Mogłam przez przypadek mu coś napomknąć - rzekłam cicho, na co mój mąż westchnął.

- I ty chcesz, aby nasze dziecko było mądre? - zaśmiał się i pocałował mnie w policzek, po czym skierował się do drzwi. - Powiedz jej, czekam w jadalni.

Uśmiechnęłam się tylko do niego i również wyszłam z komnaty, kierując się do lokum rudowłosej elfki. Miałam nadzieję, że nie będzie teraz na żadnym patrolu, bo inaczej mój brat mógłby się z nią spotkać przede mną i wtedy wyszłoby na jaw, że to ja nagięłam prawdę.

Na szczęście po kilku uderzeniach i drewniane drzwi komnaty, Tauriel otworzyła je i zaprosiła mnie do środka z uśmiechem.

Odpowiedziałam jej wszytsko, lecz nie byłam do końca przekonana czy to, co robię jest słuszne, a z jej zachowania nie mogłam wyczytać, czy jest bardziej zawiedziona, czy zła. Rozmawiałam z nią jeszcze kilkanaście minut, po czym wróciłam do komnaty, ponieważ nie miałam zupełnie apetytu. Chciałam na spokojnie zebrać myśli i omówić z Legolasem to, jak przemówić Lynordowi do rozsądku i jak go ukarać, bo uważam, że nie może pójść mu to płazem.

Nie nacieszyłam sie z spokojem zbyt długo, gdyż uslyszałam krzyk Legolasa na korytarzu. Z głowy zupełnie wyleciał mi fakt, iż mój mąż nie ma z moim bratem sobrych stosunków, a teraz przebywanie tej dwójki w swoim towarzystwie mogło skończyć się naprawdę nieciekawie.

Wybieram z komnaty i kierowałam się krzykiem blondwłosego elfa. Ujrzałam go dopiero przy zbrojowni, gdzie znajdował się długi korytarz bez żadnej ewentualnej drogi ucieczki dla Lynorda.

Naprawdę chcę, aby wszytsko już wróciło do normy.

Widząc, że król przymierza się do uderzenia mojego brata pobiegłem tam i starałam się go jakoś powstrzymać.

- Legolas! - krzyknęłam, dobiegając do tej dwójki.

- Eleno, odejdź stąd - stanął mój mąż, mając morderczy wzrok wbity w Lynorda. Ten jednak nie miał zamiaru czekać na cios. Zaczął się wiercić i bronić.

- Uspokójcie się! - krzyknęłam ponownie, łapiąc Legolasa za ramię i odciagając go od mojego brata. - Zachowuje się jak dzieci! Nie możecie wszytskiego rozwiązywać jednym sposobem! Naprawdę nie umiecie inaczej rozwiązywać konfliktów!? - mierzyłam wzrokiem to jednego to drugiego. Obydwoje pozulowali uściski. Lynord minął nas i szybkim krokiem opuścił korytarz. Spojrzałam na Legolasa, chcąc usłyszeć od niego wyjaśnienia. Ten jednak po kilku sekundach postąpił tak samo jak Lynord.

Są po prostu identyczni!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro