Rozdział 12

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dzieliły ich milimetry , już prawie ale odszedł, zostawiając ją zbitą z tropu . Wyszedł zadowolony z siebie
-Lena-prawie krzyknął zaskoczony jej widokiem
-ciiii-położyła nu palec na ustach-chodź-powiedziała stanowczo , szli do stajni . Nie mógł sie nadziwić jej wyglądem ponieważ w stroju służącej w zbyt przy dużym stroju wyglądała komicznie ale i uroczo . Weszli po drabinie , gdzie miała swoje rzeczy
-odwróć się-powiedziała biorąc swoje ubrania , zrobił jak mówiła walcząc z sobą żeby się nie odwrócić
-co u Ciebie ?-zapytał próbując sie nie odwrócić
-powiedziałam matce że jade do koleżanki na kilka dni-zaśmiała sie walcząc z bluzką
-i Ci uwierzyła?-zapytał z niedowierzeniem
-pewnie zawsze mi wierzy...cholera-przeklnęła próbując przełożyć bluzkę przez głowę ale coś poszło nie tak
-pomoge Ci-powiedział już prawie sie od wracając
-nie odwracaj sie!!!-krzyknęła wygrywając walke z ubraniem , podeszła do niego kładąc rękę na jego ramieniu
-gotowa?-zapytał od wracając sie bez obaw krzyku
-gotowa-odpowiedziała kiwając na tak głową.

Zaplanowali te kilka dni w ich ulubionej karczmie , w której już kiedyś spędzili czas . Dotarli tam późnym wieczorem
-został pokój z jednym łóżkiem-powiedział karczmarz poznając tą pare , tak naprawdę były pokoje z dwoma łóżkami ale nie sądził żeby im to przeszkadzało
-to co?-zapytał Lene zadowoloną z pokoju
-przecież już kiedyś spaliśmy razem-odpowiedziała zabierając klucz od pokoju i kierując się na górę .

Adli obudziła się w objęciach Kiliego , był taki cieplutki że nie chciała wychodzić z łóżka
-dzień dobry-szepnął jej do ucha
-dzień dobry-odpowiedziała przeciągając się-powinnam wstać do pracy-powiedziała niechętnie
-powiedziałem ci już coś na ten temat-oznajmił
-że?-zapytała odsuwając sie od niego
-będziesz tylko moja-powiedział całując ją namiętnie, zastanawiała sie co miał przez to na myśli i nie potrafiła skupić sie na tym co robi-moja Adli-powiedział pieszcząc jej szyje
-ki co miałeś na myśli moja?-zapytała odrywając go od siebie, uśmiechnął się do niej i pocałował jej nos , otworzył szuflade z szafki obok głowy dziewczyny i wyjął papierek
-to jest dokument który robi z Ciebie moją niewolnice-spojrzała na niego zaskoczona
-niewolnicą-zapytała odpychając go od siebie
-tak niewolnicą która będzie tu na mnie czekała i będę z nią robił wszystko-łzy leciały po jej policzkach ale nie robiło to na nim wrażenia. Adli została sprzedana , cieszyła sie że należy do Kiliego ale nazwał ją niewolnicą i to ją zabolało.

Obudziła się z pierwszymi promieniami słońca, w objęciach Baina który trzymał ją tak mocno jak by obawiał się że mu ucieknie . Wtuliła się w jego ciepłe ciało zamykając oczy , zasnęła ponownie.

Kiedy się obudziła była sama w pokoju , usiadła na łóżku przeczesując włosy ręką i zastanawiając sie gdzie podziewa sie Bain , spojrzała na drzwi które sie powoli otworzyły
-dzień dobry-powiedział wchodząc z tacą pełną jedzenia
-dzień dobry-odpowiedziała z uśmiechem
-śniadanie dla królewny-powiedział całując ją czule w czoło
-czym sobie zasłużyłam na to-zapytała marszcząc czoło z uśmiechem
-tym że jesteś-odpowiedział siadając za nią, położyła głowę na jego klatce piersiowej i przemknęła oczy-od kąd pojawiłaś się w moim życiu moje myśli kierują sie tylko do Ciebie , nie chce żenić sie z przymusu tylko miłości-kończąc swój monolog złapał ją za podbrudek podnosząc jej głowe na wysokość jego oczu-Kocham Cie Lena-pocałował ją namiętnie z taką miłością jakiej nie darzył nikogo innego , liczyła się tylko ona .

Pocałunki robiły sie gorętsze i zachłanniejsze , pochłaniał ją całym sobą . Włożyła ręce w jego włosy .Całował jej usta, szyję, ramiona , kiedy jego ręka znalazła się pod jej koszulą przerwała pocałunki
-przepraszam-powiedział schodząc z łóżka, stanął przy oknie czując wstyd z swojego zachowania
-Bain nic sie nie stało-powiedziała przytulając się do jego pleców , całowała jego kark a jej ręce wsunęły się pod jego koszule , złapał ją za ręce które scchodziły niżej
-nie zmuszaj sie-powiedział od wracając się do niej , w odpowiedzi pocałowała go namiętnie i zachłannie , nie potrafił się hamować. Wziął ją na ręce i zaniósł ją na łóżku przykrywając sobą. Całował jej usta, szyję, ramiona, piersi. Już dawno ich ubrania wylądowały na podłodze . Wygięła się w łuk gdy delikatnie ugryzł ją w sutek, zanim zaczął działać dalej spojrzał w jej oczy , w których widział zdecydowanie . Nie mógł już się opanować, zagarnął Ją pod siebie, rozsunął kolana i wszedł w nią. Była mokra i gorąca, jemu zamgliło wzrok , usłyszał jej cichy jęk , po policzku spłynęła jej łza którą pocałował . Przytulił ją do siebie bardziej sprawiając tym większa przyjemność sobie i jej co potwierdzały jej ciche jęki i wrstchnienia . Z każdą chwilą było coraz lepiej , czując że szczytuje schowała głowę w zagłębieniu jego szyi , doszli oboje w tym samym czasie i chwili. Opadł na nią głośno dysząc , pocałował ją delikatnie próbując opanować oddech . Położył się obok niej, a ona położyła głowę na jego ciele .

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro