Rozdział 18

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Wepchnął ją do swojej komnaty , upadła na podłogę i nie miała nawet odwagi wstać. Zamknął drzwi na klucz i podszedł do niej łapiąc ją za włosy , aż jękła z bólu
-dlaczego mi to robisz!!!-krzyknął zrozpaczony(oczywiście udawał)zadał jej siarczystego liścia-widzisz do czego mnie doprowadzasz!-szarpnął ją do góry żeby wstała-pieprze cie! kocham Cie a ty mi sie tak odwdzięczasz-rzucił ją na łóżko , sukienka podwinęła jej sie do połowy uda . Oblizał językiem warge i zaczął dotykać jej uda
-zostaw mnie!!-krzyknęła uciekając do drzwi które były zamkniete , w zamku nie było klucza on śmiał się jak psychopata i machał kluczem przy sobie-NIE!!!!!!-krzyknęła kucając przy drzwiach gdy podchodził do niej .

Bain pakował swoje rzeczy do torby którą miał na łóżku
-ani się waż!!-krzyknął Bard wskazując palcem.na torbę-Leyla przez Ciebie płacze w swojej komnacie-warknął chodząc wzrokiem za chłopakiem
-Leyla!!!Lena jest gwałcona!!+ty mi gadasz o Leyli po cholere ją tu sprowadzałeś!-stanął naprzeciwko jego-nie jestem już twoim synem-wziął torbe i wyszedł trzaskając drzwiami .

Ruszył z galopu koniem w strone Ereboru
-wytrzymaj kochanie-powiedział do siebie

Lena była ubierana przez służki w sukienke , gdy skończyły wyszły z komnaty zostawiając dziewczyne samą. Spojrzała w lustro , w odbiciu zamiast szczęśliwej księżniczki której niczego nie brakowało była rozpaczona dziewczyna która krzyczała w środku z tęsknoty za ukochanym. Zamknęła oczy wspominając twarz Baina , otworzyła oczy i zobaczyła go obok siebie
-to zmęczenie-powiedziała dotykając odbicia lustra , nagle na jej dłoni pojawiła się dłoń odbicia obok niej, odwróciła się gwałtownie wpadając w jego objęcia . Nie zwracając uwagi czy ktoś zobaczy czy nie pocałowała go z miłością
-Lena!-oderwali się od siebie
-mamo prosze-powiedziała wtulając się w chłopaka
-za 5 minut na dole-powiedziała oschle wychodząc z komnaty córki
-jest przyjęcie urodzinowe-powiedziała wtulona w niego
-skarbie idź a potem Cie stąd zabiore-odpowiedział całując ją czule w czoło . Wyglądała przepięknie , ubrana była w kremową sukienke z długim koronkowym rękawem, włosy miała rozpuszczone i zaczesane do tyłu
-spakujesz mnie?-zapytała pokazując na torbe w szafie , kiwnął głową na zgode i pocałował ją.

Muzyka zaczęła grać a ona schodziła po schodach , na dole z zachwytem przyglądał jej się Kili i Thorin. Uśmiechnęła się do swoich gości , gdy podszedł do niej Dili zacisnęła pięści
-wyglądasz pięknie-powiedział Dili całując ją w policzek , zbliżył do swojego boku-nie kombinuj-szepnął jej do ucha
-będę grzeczna-odpowiedziała z uwodzicielskim uśmiechem-a potem będę miała dla Ciebie niespodzianke ale musisz przyjść o północy-przegryzła płatek jego ucha i odeszła witając reszte gości. Dili sięgnął do kieszeni w której miał małe pudełeczko
-przepraszam!-krzyknął zwracając tym uwage wszystkich , podszedł do zdziwionej jego zachowaniem solenizantki-wszystkiego najlepszego kochanie-powiedział całując przy wszystkich wywołując tym westchnienia u kobiet i mężczyzn wiwaty , uklęknął na kolanie otwierając pudełeczko z pierścionkiem-czy zostaniesz moją królową?-zapytał pewny siebie
-nie-odpowiedziała śmiejąc się i odchodząc, Thorin myślał że spali się ze wstydu a Dis tylko westchnęła zrezygnowama . Dili podszedł do niej i przepraszając gości wyszedł z nią na korytarz , popchnął ją na ściane
-ty jebanna szmato-złapał ją za brode i ścisnął
-co?myślisz że będę twoją laleczką...twoje czasy sie skończyły Dili-uśmiechnęła się cwaniacko i zadała mu cios tam gdzie boli najbardziej. Skulił się w pół a Lena korzystając z okazji uciekła do swojej komnaty .

Bain spakował rzeczy które podawała, gdy zapukały drzwi stanęli jak słupy. Schował się do ljej łaźni z torbą
-prosze-powiedziała wiedząc że jest czysto , do środka weszli Dain i Thorin-nie-powiedziała od razu wiedząc o czym będzie rozmowa
-Lenka...-zaczął Thorin ale przerwał mu jego kuzyn
-Lenka Lenka całe życie jej pobłażasz w końcu musisz jej pokazać kto rządzi-powiedział podniesionym głosem
-zamknij sie!zastanów się do kogo tak mówisz!!-krzyczała, Bain ktory stał za drzwiami nigdy nie słyszał trochę się przestraszył
-wyjdziesz za niego!!!-krzyknął król Thorin , potem był trzask drzwi
-możesz wyjść-usłyszał

Thorin i Dain dotarli do komnaty Diliego
-Dili jutro sie żenisz-powiedział stanowczo Dain

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro